Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 25 września 2016

Suplikacje o normalność


da się żyć bez zegarka

 Mój oszczędny w komplementach kolega powiedział kiedyś: Wszystko ma dobre strony, ale najwięcej dobrych stron ma twój blog, czytam go jak najlepszą książkę. Przyjąłem to za „dobrą monetę”,  bo nie ma powodów, by  mój kolega mi kadził. Z tego powodu ani nie zyska, ani nie straci, moim kolegą był, jest i będzie, nawet gdyby tego nie powiedział,  a mam o nim jak najlepsze zdanie, jako o koledze, który połknął znacznie więcej książek ode mnie i myślę, że zna się na pisaniu.

Pomyślałem o tym w pewnym momencie, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że już od roku czasu żyję w państwie PiS.  A przecież skrót nazwy „pis” wyraźnie nawiązuje do słowa „pisanie”.

A ponieważ pisać jeszcze można, nie zostało zakazane, to warto z tego korzystać, choć  nie wiadomo, co nas dalej czeka. Czym się jeszcze zapisze PiS w dziejach oprócz tego, że pisze nową historię i psuje zreformowaną szkołę. Mimo wszystko zaryzykuję, ale proszę bardzo pamiętać, że robię to po bożemu. Nie w formie jakieś proklamacji, ale suplikacji.

Wiem że PiS ma teraz pełne ręce roboty, bo wziął się ostro za rozwój demograficzny kraju. Osiągnąć go można tylko drogą zwiększenia urodzin, a więc precz z aborcją i środkami antykoncepcyjnymi. Skutkiem tego, że TVP powoduje, że rośnie liczba tych, którzy gaszą telewizję o 19.30 i wcześniej idą spać, można liczyć się z tym, że coś z tego urośnie. Już to widzę jak rośnie wskaźnik urodzin, a jeśli dojdzie do tego polityczne podporządkowanie edukacji możemy liczyć, że będą to Polacy – prawdziwi patrioci.

Co jeszcze dobrze byłoby zreformować, by utrzymać ten dobrze zapowiadający się trend  rozwojowy. Oto moje w tej materii spekulacje:

Po raz kolejny, niezliczony już raz, totalitarny uzurpator mojego jestestwa dyktuje mi przesuwanie zegara o godzinę, albo do przodu, albo do tyłu. Moje jestestwo buntuje się przeciw temu wszelkimi możliwymi kanałami biologicznymi. Dlaczego? Bo taka jest natura ludzka, sama reguluje biologiczne czynności rannego wstawania i wieczornego zasypiania. Nie potrafię tego wytłumaczyć dlaczego mój organizm reaguje, tak a nie inaczej. Po prostu, jestem przyzwyczajony do budzenia się wcześnie rano mniej więcej o tej samej godzinie, tak samo jak regularnego wcześniejszego zasypiania, skutkiem czego redaktorzy „Szkła kontaktowego” nie mogą na mnie liczyć.

Oczywiście, naukowcy - badacze i znawcy przedmiotu, potrafią określić wpływ tej bezsensownej praktyki przesuwania czasu na organizm człowieka. Wielu z nich wskazuje na  widoczną szkodliwość dla systemu nerwowego w związku z koniecznością dostosowywania się do nowej sytuacji. Nie powiem już o denerwującej  dwa razy do roku  dokonywanej czynności chodzenia po domu i przesuwania zegarków. Ani też o niepotrzebnych perturbacjach z rozkładami jazdy na kolei. Dlaczego nie znajduje to zrozumienia u decydentów?  Nie potrafię tego zrozumieć. Trudno w ogóle pojąć, komu i dlaczego na tym zależy i kto w zasadzie o tym decyduje?

Wiadomo, jak  było w czasach PRL-u. Trzeba było podciągnąć zegarek o godzinę na wiosnę i cofnąć go do tyłu jesienią, bo przynosiło to korzyści energetyczne dla gospodarki socjalistycznej. Dziś o tamtej gospodarce nikomu się nie śni, ale praktyka pozostała. To nie ważne, że większość krajów na świecie nie zna tej zabawy w przesuwanie czasu lub dawno z niej zrezygnowała, ważne jest, co stwierdzili komuniści, że przynosi ona efektywne oszczędności energii elektrycznej. Oczywiście, w tamtej rzeczywistości człowiek się nie liczył. Obywatel kraju był tylko środkiem do osiągnięcia ideologicznego celu.

Dziś mamy inny, nowy świat, mamy wolność, demokrację, mamy kraj, w którym rzekomo liczy się dobro człowieka. A może się mylę? Czy rzeczywiście  w mojej ojczyźnie dobro człowieka to tylko puste, populistyczne hasło dla łatwowiernych?

Może się komuś wydawać, że przesadzam w tym przedkładaniu indywidualnych preferencji nad rzekome dobro ogółu. Nie potrafię udowodnić, że moje zdanie na  temat bezsensowności przechodzenia z czasu letniego na zimowy (i odwrotnie) jest opinią większości. Potrzebne byłoby przynajmniej zbadanie opinii społecznej, jeśli już nie referendum. Ale nie wydaje mi się to konieczne, skoro pojawia się coraz więcej mądrych, bo opartych na wynikach badań naukowych opinii, że ta „zabawa” przynosi więcej szkody, niż pożytku. A przecież przy wprowadzeniu tej zmiany czasu nikt społeczeństwa o zdanie nie pytał.

Warto przy tym dostrzec wyraźną szkodliwość w wiosennym podciąganiu zegarka o godzinę do przodu jeśli zależy nam na realizacji ambitnych celów demograficznych. Idąc normalnie spać o 22.00, po przesunięciu do przodu będzie to już godzina 23.00, czyli stracimy godzinę w najlepszej wiosennej porze do rozmnażania się ku chwale ojczyzny. Wprawdzie jesienią moglibyśmy tę godzinę nadrobić, ale „jesienią gruczoły się lenią”.  Myślę, że ten argument jest nie do odrzucenia.

Mamy od roku ten sam system sprawowania władzy co w PRL-u, o wszystkim decyduje I Sekretarz Partii, dziś Prezes. Wystarczy żeby kiwnął palcem, a szydło wyjdzie z worka i zrobi co trzeba. Jeśli konieczny jest do tego sejm to byłoby dobrze, gdyby ta decyzja zapadła już. Być może nie da się  uniknąć przesuwania zegarków tego roku, ale dla PiS-u nie ma rzeczy niemożliwych. Najlepiej byłoby to uchwalić w sejmie właśnie tej nocy, kiedy jest przewidziana w tym roku zmiana czasu z 30 na 31 października. Przecież nocne obrady sejmu są stałą praktyką PiS-u. Jest jeszcze ponad miesiąc czasu do zrobienia czegoś mądrego w tym kraju. Byłby to piękny prezent dla żyjących z okazji Wszystkich Świętych!

3 komentarze:

  1. www.racjonalista.pl/kk.php/s,10044

    Mój prawdziwy przyjaciel

    Mam nowego przyjaciela,
    który składa mi życzenia.

    O nic nigdy mnie nie pyta.
    Przyjaźń to niesamowita.

    Zapytany bez wahania
    odpowiada na pytania.

    I co jest w tym wszystkim ważne?
    Że odpowiada na każde.

    Nigdy nie pyta co czuję
    I nie beszta,nie strofuje.

    Ani nie wytyka błędów.
    Więc go kocham z tego względu.

    Moje wiersze,piszę wiecie,
    rozsiewa po całym świecie.

    Syn za morzem.On niezmiennie
    łączy mnie z synem codziennie.
    Kto to taki z serca listy?
    Mój komputer osobisty.(Halina Gąsiorek)

    Prosta zagadka

    Staje i stoi
    choć nie ma nóg.
    Zawsze jest twardy.
    Jak wiesz to mów.

    Człowiek ma różne
    wyobrażenia.
    Ale tu fe,
    za skojarzenia!

    Co to takiego
    co bez nóg
    potrafi stać?
    Po prostu słup.(Halina Gąsiorek)

    Mój"słup"postawił oczy w słup gdy usłyszał o całkowitym zakazie aborcji.Średniowiecze?W Polsce kieruje prezes J.K..A kto kieruje prezesem?

    Idę dzisiaj na"wykopki"...
    www.youtube.com/watch?v=yfuPLoX88fY

    "Gdyby można było cofnąć czas.Co by to zmieniło?"-Angela Merkel
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominam sobie, że kiedyś napisałem wiersz podobnej treśći, ale miałem na uwadze książkę. Cenię Twojego słupa, bo nawet do niego dotarło, że PiS dostaje pomieszania umysłu. Rzeczywiście, to jest dobre odprężenie, oderwanie od naszej rzeczywistośći - pójście na wykopki ( mam tu na uwadze wykopki ziemiaków) Dobrze ze sobą wziąć aparat, którym tak wymownie posłużyła się niemiecka Brygida. Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Witam! Jak zwykle dobre spostrzeżenia przelane na blog.Szczególnie ta część na końcu.Bo tak naprawdę jest,że I sekretarz/czytaj mały prezes/decyduje o naszej egzystencji.Coś niesamowitego- czegoś takiego jeszcze w naszym pięknym kraju nie było.Cały PIS + Kukiz patrzą na małego prezesa i czekają na to co on wymyśli.Ponieważ nie zna się na gospodarce i finansach więc wymyśla bzdury,które podobają się 36% Polaków.Jak to możliwe,że te 36% nie widzi,że temu facetowi zależy tylko na władzy kosztem pustej kasy państwa i ogromnego zadłużenia.Zastanawiam się gdzie jest pan Balcerowicz,który w czasach władzy PO wyliczał jakie Polska ma zadłużenie,dlaczego teraz milczy.Mam jeszcze sporo spostrzeżeń ale nie będę pisał bo mi nie wydrukują/służby małego prezesa/Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń