Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 14 września 2016

Z okazji Festiwalu Pstrąga w Łomnicy





Żeby stworzyć właściwy nastrój i od samego początku wprowadzić moich znakomitych Czytelników w liryczną aurę wiejskiej sielanki, która ma w sobie coś z surrealizmu i fantasmagorii (myślę, że daje się to odczuć w zamieszczonych fotkach), pozwalam sobie zaprezentować mój wiersz, napisany właśnie z okazji Festiwalu Pstrąga w Łomnicy:


Żona ciągle mi urąga,
ty byś chciał jeść tylko pstrąga,
odkąd serwują w Łomnicy
pstrąg najlepszy w okolicy
 na Łowisku „Złota Woda”,
„zaskórniaków” ci nie szkoda.

Tak, to prawda, mówię szczerze,
kiedy znajdę  się w plenerze,
wokół  drzewa i szuwary,
w stawie kwitną nenufary,
stado kaczek pływające,
zieleń, kwiaty i tętniące
życiem wiejskim pra-muzeum,
śpiewać chce się wprost  „Te Deum”.


Dzień w łowisku nam umila
pstrąg z cytrynką, z masłem, z grilla,
piwko towarzyszy rybie,
bo pstrąg lubi pływać w piwie,
słonko śmieje się do ciebie,
czujesz się jak w siódmym niebie.

Wielką dumą pierś ci wzbiera
na cześć Jurka – wizjonera,
który wkrótce tu z Łomnicy
trafi do TV w stolicy.

Dość będzie w Głuszycy wrzawy
gdy przyjadą tu z Warszawy,
zjedzą z rzeki wszystkie pstrągi,
bo to chłopy, same drągi
ochrona Kaczora kliki
tęgie draby -  „borowiki”,

Będziesz  po nich z łezką Jurku
robił Festiwal Ogórków !

Lecz na razie pstrągów sporo,
 nie zabraknie do wieczoru,
chociaż głodnych zewsząd wielu
wycieńczonych po  „Apelu”,
każdy z werwą połknie rybę
politykom na pochybel !

Na estradzie gra orkiestra
z pstrągiem piwko całkiem ekstra,
karp dla pstrąga żaden rywal,
bo dziś pstrąga jest festiwal…


P.S.

Że wezwaniom czasów Jurek nie jest obcy
chce swoich klientów wywieść na manowce,
jak  basza łomnicki w seraju się czuje,
gdzieś tam na Ustroniu karczmę remontuje.

Zdrożonych turystów  w gościnę zaprosi
będą jedli rybkę w prawdziwkowym sosie,
na deser nalewka wprost z leśnych jagódek
sprawi, że wyznają szczerze bez ogródek,
że ich tu przywiodły niecodzienne wdzięki ,
świeża zieleń lasów, piwko i „sarenki”…

 


W Łomnicy coś drgnęło. To już nie jest wieś sypiących się murów, spadających dachów, wyżłobionych kolein dróg. Dla wielu mieszczuchów okazuje się znakomitym miejscem na realizację planów budowy domków letniskowych lub jednorodzinnych. Znaleźli się ludzie, którzy uwierzyli w szanse rozwojowe jakie niesie ze sobą agroturystyka. Od kilkunastu lat Łomnica zimą budzi się ze snu. Ożywiają ją kawalkady samochodów jadących na wyciąg narciarski. Łomnica tętni też życiem przez całą słoneczną wiosnę, lato i jesień.

Stało się tak za sprawą jednego człowieka – trochę fantasty, trochę wizjonera, trochę pragmatyka, człowieka, dla którego Konstanty Ildefons Gałczyński napisał chyba strofy wiersza:


„Oto jest nasz dzień codzienny,
nasze małe budowanie,
trud uparty i niezmienny,
nieustanne kształtowanie.

Słońce wschodzi i zachodzi,
drzewa kwitną liście ronią,
my strumień rzeczywistości
kształtujemy naszą dłonią…”

(K. I. Gałczyński, Pieśni, Pieśń IV)

Tym człowiekiem jest Jerzy Rudnicki, budowniczy i właściciel najsłynniejszego już chyba w regionie wałbrzyskim „Łowiska Pstrąga”. Rozgłos i renoma, to sprawa ostatnich lat, kiedy „Łowisko” stało się miejscem imprez gminnych Głuszycy – Festiwali Pstrąga, Turniejów Wsi, Jarmarków Świątecznych, a także imprez  krajowych jak Maraton Kolarski MTB, popularne w kraju, coroczne amatorskie zawody kolarstwa górskiego. Ale na sukces trzeba było zapracować, trzeba było mieć pomysł uzbrojony w upór, samozaparcie, determinację, żelazną wolę w dążeniu do osiągnięcia celu.
 
Dziś lekko się o tym pisze, kiedy można usiąść nad stawem, pod drewnianym stylowym zadaszeniem, zamówić porcję smażonego pstrąga, który jeszcze chwile temu pluskał się w kanale, podkarmić okruchami dzikie kaczki, lgnące do człowieka jak gołębie na rynku krakowskim, cieszyć się ciszą, pięknem przyrody, panoramą gór i obserwować dwie połączone ze sobą, zbudowane z drewna, zadaszone hale, które w razie deszczu lub chłodu pomieścić mogą nawet kilkuset gości. To wszystko ozdobione rozmaitymi klamotami z okolicznych lamusów, najdziwniejszy skansen staroci – przedmioty domowego użytku, narzędzia, maszyny, urządzenia, meble, pojazdy, naczynia, sztućce, obrazy, mapy, książki, a obok tego militaria z II, a nawet I wojny światowej  – karabiny, granaty, pistolety, mundury, obuwie wojskowe, hełmy, menażki, plecaki, wszystko co dusza zapragnie, gromadzone przez lata, ale z czasów minionych, nie znających jeszcze świata cyfrowych technologii i szybko zużywających się przedmiotów jednorazowego użytku. Stała się rzecz przedziwna. Budowane w początkowym założeniu łowisko pstrąga uzyskało drugą funkcję – stało się z biegiem czasu domowym muzeum. Wszystkie nisze w ścianach od podłogi do sufitu, każda belka stropowa, wnęki pilastrów i kapiteli wewnątrz obszernej hali gościnnej wypełniły się niezliczoną ilością sprzętów gospodarstwa domowego. Jest tego taka obfitość, że znaczną część maszyn i urządzeń trzeba było ustawić na zewnątrz najpierw jednej, a potem kolejnej, drugiej hali. Przybyły bowiem narzędzia kowalskie, urządzenia kuźni, maszyny i narzędzia rolnicze i elektryczne, sprzęt radiowo-telewizyjny pojazdy, garnki, beki i inne różności.

Trudno przecenić znacznie tego rodzaju zbiorów dla uchronienia i pokazania bogactwa kultury ludowej specyficznego regionu geograficznego, jakim jest region wałbrzyski. To przede wszystkim region przemysłowy (górniczy, włókienniczy), ale także przygraniczny, w którym przez całe wieki mieszały się ze sobą wpływy kultur słowiańskich (Polaków i Czechów)  i germańskich (Niemców). Ale zbiory pełnią też istotną rolę dla zobrazowania postępów w rozwoju techniki i cywilizacji, pokazania jak wielkie zaszły zmiany na przełomie XX i XXI wieku. Coraz bardziej popularna na Dolnym Śląsku idea muzeów domowych, to znakomite uzupełnienie wiedzy historycznej, tym ważniejsze, że pozwalające poznawać przeszłość naocznie i namacalnie.

Pięknie się to ogląda i podziwia, i rejestruje w pamięci kolejne etapy przemian, jakie tu nastąpiły od chwili, gdy w pokryte bujną trawą, szuwarami i krzewami bagna wkroczył młody, zapalczywy entuzjasta i powiedział, tutaj urządzę łowisko pstrąga i zgromadzę relikty przeszłości na wieczną tej ziemi pamiątkę.  „A słowo, ciałem się stało” – choć wtedy trudno było w to uwierzyć i wstyd się dziś  do tego przyznać. Warto o tym pamiętać, że działo się to nie tak znowu dawno, bo w roku 1997,  a więc 19 lat temu. Czy to jest dużo czasu, czy mało na zrobienie z niczego czegoś, co wywołuje zdumienie? Wiceburmistrz Głuszycy, Tomasz Gromala, ten co w 2001 roku był najmłodszym burmistrzem w Polsce, nie darmo powiedział w wywiadzie (Głos Głuszycy, maj 2007), że marzy mu się by móc znowu o kolejnej inwestycji gminnej powiedzieć: „tu na razie jest  ściernisko, ale będzie San Francisco!”. Parafrazując tekst znanej piosenki braci Golców można powiedzieć:

Tu w Łomnicy było rżysko, no a teraz jest „Łowisko”,
dla pożytku i dla chwały – zbiór antyków niebywały. 


I przyjeżdżają tu tłumnie goście nie tylko z Wałbrzycha, Świdnicy, Wrocławia, ale także zagraniczni, z Czech, Niemiec, Francji. Któregoś lata ozdobą Festiwalu Pstrąga była gwiazda TVN-u , Maja Popielarska, która stąd właśnie prognozowała pogodę dla programu TVN Meteo, a przy okazji zachwycała się tym miejscem, jego niepowtarzalną scenerią i smakowicie przyrządzoną rybą.

Kolejny Festiwal Pstrąga w Łomnicy już w najbliższą sobotę, 17 października. Aż się prosi by ten weekend spędzić tutaj w słonecznej aurze nadchodzącej „złotej polskiej jesieni”.

Napisałem już dużo o samym łowisku, czas wreszcie napisać coś więcej o bohaterze tego reportażu. Kim jest Jerzy Rudnicki, jak to się stało, że wymyślił to wszystko i co najtrudniejsze – doprowadził do sukcesu?

Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w kolejnym poście.


Fot. Ze strony internetowej Łowiska w Łomnicy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz