Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 20 września 2016

Chwila wspomnień przed spotkaniem z Jolantą Marią Kaletą



 
To się działo nie tak dawno, bo w listopadzie 2013 roku. W głównej sali głuszyckiego Centrum Kultury miałem okazję zaprezentować moją książkę „Głuszyckie kontemplacje” część II.  Wydawało mi się, że tego wieczoru nigdy nie zapomnę, ale czas robi swoje. Nie pamiętam już wielu szczegółów. Udało mi się zachować moją wypowiedź, która stanowi dobre preludium do bliskiego już spotkania z wrocławską pisarką – Jolantą Marią Kaletą.

Tamtego wieczoru mówiłem, co następuje:

Nie tak dawno, bo z początkiem ubiegłego roku mieliśmy okazję świętować ukazanie się I części „Głuszyckich kontemplacji”. Mówię o świętowaniu, bo to przecież wydarzenie bezprecedensowe  -  pierwsza wydana po wojnie większa książka związana z historią i teraźniejszością naszego miasta.

Przypomnę tylko, książka ta została wydana przez Stowarzyszenie Przyjaciół Głuszycy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji Regionu Wałbrzyskiego, a bezpośrednim inspiratorem i patronem tej inicjatywy był pan Andrzej Indrian.

Wydawało się wtedy, że będzie to pierwsza i ostatnia taka książka przynajmniej na kilka lat .  Ale wkrótce po tym wydarzeniu zorientowałem się, że jest jeszcze sporo tematów, które nie znalazły swojego miejsca w pierwszym wydaniu, a które koniecznie należałoby przybliżyć Czytelnikom. To bardzo ważne, by o naszym miejscu urodzenia, zamieszkania, miejscu pracy wiedzieć jak najwięcej. To zarazem tytuł do chluby, że Głuszyca na lokalnym rynku wydawniczym ma swoje książki. Tak więc zdecydowałem się napisać drugą część „Głuszyckich kontemplacji”

O genezie obydwu książek piszę we wstępie jednej i drugiej części, tam możecie państwo przeczytać nieco więcej o tym, co mnie skłoniło do ich wydrukowania. Dla jasności sprawy zacytuję krótkie wycinki z drugiego wydania tej książki:

Nie mówi się zaś o tym wiele i my sami, nie zwracamy na to uwagi, jak pięknie położona jest Głuszyca w majestatycznej kotlinie, otoczonej ze wszystkich stron zalesionymi wierzchołkami gór, jaką atrakcją się stała
z chwilą turystycznego zagospodarowania podziemnych sztolni pod Osówką, jak wiele jest tutaj innych miejsc interesujących i tajemnych, czekających na swoich odkrywców. W moim blogu, którego zwierciadlanym odbiciem jest ta książka, powtarzam jak dzwon z wieży kościoła parafialnego, że nasze poranne zorze zwiastują codziennie misterny urok tego miejsca na ziemi, ale tylko tym, którzy tego chcą. Trzeba chcieć i umieć to piękno dostrzec i docenić, trzeba mu poświęcić odrobinę uwagi, trzeba wzbogacać swoją wiedzę poznawczą i wrażliwość emocjonalną. I temu celowi służy ta książka.

Myślę sobie, kocham to miasto, ma swój czar. Wiem, są setki, tysiące piękniejszych miast, ale umiem się cieszyć tym co mam. Tutaj zakorzeniłem się na stałe, a w miarę upływu czasu, dostrzegam coraz to nowe uroki. Zwłaszcza na Osiedlu, skąd roztacza się znakomity widok na otaczające nas krajobrazy. Lubię spacery główną ulicą Grunwaldzką, która ożyła parę miesięcy temu, gdy uruchomiono w centrum nowo zbudowany market „Biedronka”. To tak, jakby po katastrofie bankructw miejscowych fabryk włókienniczych wróciło tu nowe życie.

 Przedstawiłem pokrótce trasę moich spacerów i oglądane po drodze górskie otoczenie miasta, ale brakuje w tym rzeczy najważniejszej. Niestety, tego nie jestem w stanie opisać, to trzeba zobaczyć własnymi oczami.
Te widoki są przepiękne, często wręcz oszałamiające. Wschodzące słońce ozdabia promieniami lasy, polany leśne i chmury. Bardzo często ponad lasami wznoszą się obłoki parującej ziemi. Zmienne są kolory drzew i krzewów. W słońcu to wszystko co nas otacza potrafi zachwycić. Ale i w dni pochmurne można odnaleźć uroki górskiego położenia miasta. Nie zawsze potrafimy to docenić. Spójrzmy na to z optymizmem, obiektywnie i dojrzale, a będzie to dla nas powód do afirmacji życia i osobistej satysfakcji.

To tyle cytatów ilustrujących ideę tej książki.

Przyjmuję, że pierwszą część „Głuszyckich kontemplacji” większość z Państwa już miała w ręku i mogła się zorientować o jej treści.
A więc teraz kilka zdań o tym, co możemy znaleźć, o czym przeczytać w drugiej części „Głuszyckich kontemplacji”.

Na początku mamy w niej kilka rozdziałów o mieście, jego walorach krajobrazowych i szansach rozwojowych, zwłaszcza w zakresie turystyki i wypoczynku, a w dalszej kolejności o tym co je otacza. A więc o masywie Włodarza w Górach Sowich, o Szpiczaku zamykającym przełom Łomnicy, o Ostoi, Słodnej i Gomólniku w Górach Suchych, a także Borowej w Górach Wałbrzyskich, o naszych rzekach  -  Bystrzycy i Rybnej.

Ważną część książki zajmuje niewyczerpany i wciąż fascynujący temat Osówki i całego kompleksu Riese, a więc i Sobonia, i Sokolca, i Ludwikowic Kłodzkich. Znajdziemy w książce interesujące wiadomości z historii Łomnicy i Grzmiącej, opisy walorów zabytkowych kościółków w Sierpnicy, Grzmiącej, Rybnicy Leśnej i Olszyńcu.

Są w książce odniesienia do znanych już nam gloryfikujących miasto, wywodzących się stąd poetów  Natana Tannebauma, Marka Juszczaka, Romany Więczaszek.

Jest rozdział o mojej szkole, Zespole Szkół w Głuszycy, w której miałem przyjemność pracować jako nauczyciel 13 lat, a nad którą wisi ostatnio miecz Damoklesa.

Jest w tej książce kilka innych ciekawych tekstów z blogu „Tu jest mój dom”, a wśród nich refleksje z przeczytanych książek moich idoli  - Normana Dawesa, Pawła Jasienicy,  Ryszarda Kapuścińskiego. A na samym końcu możemy przeczytać trzymającą w napięciu relację z podróży do Rosji i na kontynent azjatycki głuszyckiego obieżyświata Jakuba Bortnika. Znajdziemy w książce kilka ciekawszych postów blogowych, a także garść moich osobistych wspomnień i refleksji z czasów minionych.

Książka jest antologią, czyli wyborem tekstów zamieszczonych w internetowym blogu „Tu jest mój dom”. Blog, jak to napisałem w jego wstępie, jest miejscem do podzielenia się z Czytelnikami moimi fascynacjami, a dotyczą one głównie miasta Głuszyca, ale też całego regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem ponad pół wieku. Są tam refleksje z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanych z historią tej ziemi i pięknem krajobrazów.
By zaś to wszystko nie przepadło, by utrwalić najciekawsze teksty i ułatwić ich przeczytanie tym, którzy nie mają bliższego kontaktu z internetem, zdecydowałem się umieścić to wszystko w formie książkowej.

Zarówno w blogu jak i w obydwu książkach przyświecał mi jeden cel, by pokazać ten zakątek regionu wałbrzyskiego na tle otaczającej go przyrody z jak najlepszej strony, by odsłonić karty historii i walory krajobrazowe, a tym samym wzmocnić uczuciową więź z miejscem urodzenia, bądź zamieszkania, z naszą małą ojczyzną.

Ozdobą książki są trzy wkładki ze znakomitymi fotkami Roberta Janusza. Noszą one tytuły: Głuszyca, miasto-zagadka, Głuszyca - bajkowa głusza, Głuszyca – raj na ziemi. Szkoda, że są to obrazki małych rozmiarów, nie oddające w pełni walorów artystycznych tych fotografii.
Robertowi Januszowi i wspomagającej go w tej pracy Iwonie mam dziś okazję publicznie gorąco podziękować.

No a teraz rzecz godna szczególnej uwagi. Wydawcą książki jest Podziemne Miasto Osówka spółka z o.o. Przed jej dyrektorem Zdzisławem Łazanowskim chylę czoła, bo zawdzięczam mu to, że moja książka mogła ujrzeć światło dzienne. Myślę że z pożytkiem dla nas wszystkich w Głuszycy, a także dla przyszłych pokoleń.

Książki stwarzają okazję, by pokontemplować o naszym mieście, o jego walorach krajobrazowych, o tym z czego powinniśmy być dumni i czego nam jeszcze brakuje do pełnego zadowolenia.

No i rzecz fundamentalna, kluczowa  - dla mnie  na tym spotkaniu to Wy jesteście najważniejszymi, bo to dla Was napisałem te książki. Książka staje się bezużyteczną cegłą, jeśli nie ma swoich Czytelników.

Proszę Państwa  -  w tych książkach o Głuszycy spełniło się marzenie mojego życia. Marzenie by coś po sobie pozostawić pożytecznego dla potomnych. Pocieszam się, że nie nic nie pokrzyżuje planów wydania kolejnej mojej książki, ale tym razem o całej ziemi wałbrzyskiej na czele z Wałbrzychem. Będzie ona nosiła tytuł „Wałbrzyskie powaby”, a jej celem jest pokazanie wciąż jeszcze zbyt słabo wypromowanych atutów turystycznych naszego regionu. Będący na tej sali razem z nami pan Starosta, Józef Piksa ma już obiecany udział w tym przedsięwzięciu  Prezydenta Wałbrzycha, a więc wszystko jest na dobrej drodze.

A organizatorom spotkania  -  Centrum Kultury i Miejskiej Bibliotece Publicznej, a także Podziemnemu Miastu „Osówka”, którzy zrobili wszystko  by spędzić ten dzisiejszy, niedzielny wieczór w atmosferze świątecznej i koncertowej w imieniu własnym i myślę, że wszystkich Państwa bardzo, bardzo dziękuję.

To tyle  z jak się okazuje dość obszernej wypowiedzi, ale je celem była promocja nowej książki.

Przypomnę jeszcze raz, to się działo trzy lata temu, właściwie nie tak dawno. Nie przewidziałem wtedy, że już wkrótce będziemy mieli okazję odnaleźć na półkach księgarskich lub wypożyczyć w bibliotece kolejne książki o Głuszycy. Okazuje się , że już nie jestem sam w pisarskim rzemiośle, zafascynowany urokami mojego miasta. Tą drugą osobą jest Jolanta Maria Kaleta, powieściopisarka, autorka urzekających książek związanych z tajemnicami Dolnego Śląska, a zarazem w sposób niezwykle kunsztowny odtwarzająca obrazy z życia ludności tego regionu w czasach powojennych.

Uroczyste spotkanie z pisarką już za parę dni. Będzie to premierowa prezentacja nowej książki Jolanty Marii Kalety – „Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy”. Wcześniej ukazała się książka „W cieniu Olbrzyma”, której akcja rozgrywa się w Jedlinie-Zdroju i Głuszycy. O tych i jeszcze wielu innych książkach wrocławskiej pisarki będziemy mogli się dowiedzieć od niej samej w Centrum Kultury w Głuszycy – w niedzielę 9 października o godz. 17.00.

O nowej książce Jolanty Marii Kalety pisałem pod koniec sierpnia w moim blogu w poście p.t. „Książka, która śni mi się po nocach”.

Zapraszamy wszystkich chętnych na to nadzwyczaj interesujące spotkanie.




1 komentarz:

  1. Staszku.Piękne te wspomnienia sprzed trzech lat.A jeszcze ładniejsze zacytowane Twoje wypowiedzi w czasie prezentacji Twoich książek.Nikt tak pięknie nie umie mówić jak Ty.Zresztą Twoimi wypowiedziami zafascynowani byli Twoi koledzy/do których się zaliczam/na różnych naradach oświatowych.Zawsze brałem z Ciebie wzór,który niestety był i jest niedościgniony. Ale nigdy nie jest za póżno i może uda się.Niestety nie wiem czy będę obecny na spotkaniu z Panią Kaletą,bo zapowiedzieli się goście na 7-9 pażdziernika,jeżeli wyjadą wcześniej to będę,Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń