jest pięknie, ale to już koniec lata |
Piszę to wszystko w połowie
września Anno Domini 2016. Wymieniam dokładnie tę datę, by ją dobrze
zapamiętać, bo wątpię, czy za rok, dwa lub trzy będziemy mieli powody do
szukania ratunku przed gorącem końcowych dni lata. Tegoroczny przypadek tylko
potwierdza regułę, że pojawiające się w ostatnich latach anomalie pogodowe nie
pozwalają przewidzieć, w jakim momencie lata można się u nas wybrać się nad
morze, licząc na słońce na plaży W tym roku było kilka takich dni w lipcu, ale
sierpień nas rozczarował. Dopiero wrzesień okazał się łaskawszy.
Czuję się jak w piekle. Duszno,
gorąco, nie ma czym oddychać. Rzecz niebywała
- na moim tarasie umarł ruch
powietrza, ani grama powiewu, absolutny bezruch i krystalicznie czysta,
rozpromieniona, olśniewająca elipsa słońca. Na zewnątrz domu żar z nieba,
wewnątrz sauna, ukrop, Sahara. Wspinam się na piętro do mojego pokoju. Tam
dopiero grzeje od rozpalonego słońcem dachu. Włączam wentylator i czuję gorące
powietrze, a z czoła po twarzy i karku toczą się krople potu.
Tu na górze nie da się wytrzymać.
Moim ratunkiem jest kabina z prysznicem zimnej wody i relaks w dolnym parterze
domu. Z przyjemnością rozsiadam się na
zabytkowej ławie. Powoli rozgrzana głowa wraca do normalności. Zaczynam
kontemplować. Wiem, że w tej chwili najlepiej pomyśleć o zimie, tak często
wyklinanej i traktowanej jako zło, którego musimy doświadczać w naszym położeniu
geograficznym. Już sama myśl o zimie
przynosi ulgę. Trudno pojąć, kto nazwał tę strefę klimatyczną umiarkowaną i dlaczego. Właśnie umiarkowania
brakuje we wszystkich porach roku. Niestety, lata bywają coraz to krótsze,
jeszcze dobrze się słońce nie pokaże i już go zasłaniają kłębiaste chmury.
Dominuje zima i rozdzielające ją pory
roku - wiosna i jesień, które znane są,
ale z kalendarza. Normalnie przeplatają
się z zimą zacierając zupełnie swoje czasookresy. Dominują zachmurzenia, opady
deszczu, śniegu i towarzyszący im nieodzownie wiatr. W ostatnich latach wiatr
coraz bardziej nieustanny i dokuczliwy. Mówią, że te anomalie pogodowe, to
skutek ocieplenia klimatu. W tym upalnym momencie wolę o tym nie myśleć.
Odtwarzam więc w pamięci wciąż żywe obrazki z minionej łagodnej zimy.
Niestety, miałem kontemplować o
czymś dla ochłody, a tu gdzie nie spojrzeć – wszędzie tematy gorące. Próbuję
więc uciec od naszej TVKurski, która dla śmiechu nazwana została narodową i z
tego powodu, że jest niepoważna, stała się w moim domu intruzem. Sięgam więc do
literatury klasycznej. Mam właśnie pod ręką jedno z arcydzieł czeskiego pisarza
Bohumiła Hrabala - „Pociągi pod specjalnym nadzorem”. Rozsiadam się wygodnie w
chłodnej aurze piwnicznego holu, otwieram książkę i czytam z życia wzięte
zapiski młodego kolejarskiego elewa Miłosza Pipko:
„Co piątek natomiast pani
zawiadowczyni zabijała króliki; oto jak to robiła: wyciągała królika z klatki,
ściskała go nogami, a potem wbijała mu w szyję tępy nóż i podrzynała gardło
zwierzątku, które piszczało, popiskiwało długo, po czym głosik jego słabł, pani
zawiadowczyni jednak spoglądała tak samo jak wówczas, kiedy szydełkowała ten
duży obrus. Mówiła, że kiedy się królik w ten sposób wykrwawi, mięso jego jest
znacznie smaczniejsze, bardziej kruche. Oczyma wyobraźni widziałem już, jak
będzie zarzynać owego gąsiora: usiądzie sobie na nim jak na koniu, przyciśnie
jego pomarańczowy dziób do szyi, tak jakby zamykała kieszonkowy kozik, najpierw
mu starannie wyskubie pierze na ciemieniu, a potem krew jego będzie ściekać do
garnka, ptak będzie słabł, słabł coraz bardziej, aż zupełnie obwiśnie, pani
zawiadowczyni przechyli się, będzie siedziała już tylko na swoich piętach.”
Poczułem, że słabnę, ale już nie z
powodu upalnego lata. Robi się niedobrze na myśl o tym, do jakiego zwyrodnienia
dopuszcza się człowiek. Nie godzę się z tym, gdy w obronie uboju rytualnego
stają ludzie prominentni. To właśnie oni powinni w imię ratowania godności
ludzkiej czynić wszystko dla ochrony świata przyrody od zagłady, a zwierząt
hodowlanych od niepotrzebnych cierpień.
Zima nie zawsze zimą, lato nie
zawsze latem, a ludzie? Ludzie też nie są tacy sami, zmienili się znacznie od czasów wspólnoty pierwotnej,
ale na gorsze. To co u Hrabala wyczyniała zawiadowczyni z pojedynczymi
jednostkami odchowanych przez siebie królików, dziś wykonuje się hurtem.
Dawniej dominowało chałupnictwo, dziś masowa hodowla i zmechanizowany globalny ubój. Specjaliści z
ministerstwa rolnictwa i PSL-u mówią, to nie ważne jak się zabija, ważny jest
portfel producentów. Gdzie indziej ci sami wielcy politycy rozprawiają ze swadą
na temat humanitaryzmu polskiej wsi.
Jak widać wysoka temperatura
upalnego września odbiła się wyraźnie na temperaturze mojego rozważania. Nie
pomogło nawet to, że kontemplowałem w piwnicy.
Witam! Staszku jak jest lato/kończy się 23 września/to musi być ciepło.Ja cieszę się z tych ostatnich ciepłych dni,bo można wiele zrobić w ogrodzie i na działce, a ponadto jeszcze wyjazdy rowerem.Tak,że nie narzekaj podobno takie temperatury i podobne mają być do 20 września.Póżniej będą ch dnłodne dni, których nie lubię,a wtedy mam najwięcej prac na działce.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie narzekam z tego powodu, że jest we wrześniu słonecznie i upalnie. Jestem za tym, żeby tak było całe lato do, jak to zauważyłeś 23 września, a potem jeszcze słoneczny październik, kiedy to w blasku słońca widać wyraźniej barwy jesieni. Temat pogody, to zwyczajowo dobry wstęp do poważniejszych rozważań. W tym przypadku - o naszym humanitaryźmie. Ja tylko zasygnalizowałem tą sprawę, która jest m. in. uwypuklona w powieściach Olgi Tokarczuk. Przyjemnego relaksu życzę na rowerze i w ogródku. Pozdrawiam !
Usuń... mam inne skojarzenia dotyczące września.... onego czasu aura była porównywalnie kapryśna , suchy i gorący wrzesień , sady obfitowały owocami , spadały tak jak śliwki tego roku, mało kto się schylał po nie .......powietrze groźne , tu i ówdzie słychać pomruki artyleryjskich baterii npla , niebo pełne warkotu nieprzyjacielskich maszyn.... mieliśmy nie oddać guzika - odebrano nam prawie wszystko . WOJNA...
OdpowiedzUsuńDziękuję Irku za zaglądanie do mojego blogu, a tym razem za przypomnienie pamiętnego września 1939 roku. Strach pomyśleć o wojnie. Niestety, przy takiej polityce zagranicznej jaką uprawia obecny rząd wszytko co najgorsze jest możliwe. Serdecznie pozdrawiam !
UsuńKorzystajcie z"ocieplenia klimatu"bo jak wynika z ostatnich badań,naukowcy oszacowali,że tylko 0,18% powierzchni Antarktydy nie jest pokryte lodem i śniegiem.Jest to powierzchnia 27 745 km2.Poprzednie szacunki wynosiły 0,37% powierzchni kontynentu.Jest to znaczny spadek.
OdpowiedzUsuńWg.NASA,Antarktyda traci rocznie ponad 134 gigatony lodu.Jednak w 2015 r badania wykazały,że Antarktyda faktycznie traci 82 mld ton lodu rocznie.Naukowcy nie potrafią wytłumaczyć odporności Antarktydy na"ocieplenie klimatu".Z badań wynika,że biegun południowy przyczynia się do spadku poziomu morza,a nie podnoszenia się jego poziomu.
Ale jeżeli już dojdzie do"ocieplenia klimatu"i zaczniemy się smażyć,
to nasza cywilizacja ma trzy alternatywy,aby uniknąć niebezpieczeństwa i przetrwać:
1-wysadzić dziurę w stratosferze,aby uwolnić atmosferę ziemską od zanieczyszczeń i ciepła
2-uciekać na Marsa
3-przenieść populację do ogromnych podziemi,gdzie byłoby świeże,chłodne powietrze.
Być może alternatywa 3 jest już w toku,bo pewien eksplorator,który penetrował podziemia Riese,mówi,że widział w podziemiach Riese boiska do siatkówki i basen kąpielowy.Twierdzi także,że w podziemiach Riese ukryła się część ekipy budującej ten obiekt.Do dyspozycji mają 6 poziomów.Poziom 1 to pomieszczenia do konserwacji tuneli.Poziom 2 to garaże dla pociągów i wszelkich pojazdów tunelowych.Poziom 4 obejmuje laboratoria,w których bada się aurę człowieka,jak również telepatię,hipnozę i MARZENIA.Na 3 poziomie potrafią oddzielić ciało fizyczne od duszy.Poziomy 5 i 6 posiadają laboratoria genetyczne,gdzie prowadzi się eksperymenty na zwierzętach.
Istnieją pewne zalety życia pod ziemią.Po pierwsze,nie trzeba się martwić o pogodę.Utrzymuje się tam stała temperatura.Im głębiej tym cieplej.Kto lubi wyższe temperaturki,to może zajechać na -410 ppm ,gdzie temperatura przekracza 30*.Żyje się tam bez dobowego cyklu słonecznego,nikt nie wie,czy jest dzień,czy noc.
Ludzie mogą pracować całą dobę.Cały transport,komunikacja i zabudowa może zejść do podziemi,uwalniając powierzchnię Ziemi od ludzkiego deptania.Powierzchnia Ziemi w okolicach Głuszycy i Walimia miałaby tylko kilka przyjemnych restauracji i ośrodków wypoczynkowych,gdzie ludzie mogliby wyjechać,aby obserwować czyste,niebieskie niebo i odradzające się na planecie zagrożone gatunki zwierząt.A w weekendy mogliby udać się na dalszą wycieczkę,aby obserwować jak atmosfera powraca do równowagi z okresu z przed ocieplenia klimatu.
Chińscy przywódcy już od 40 lat budują pod Pekinem"podziemny Pekin".
Sa to kilometry tajnych tuneli kolejowych,które umożliwią im drogę ucieczki w sytuacji kryzysowej.Wg.chińskiego urzędnika,tunele są połączone z miejscami zamieszkania chińskich liderów,budynkami rządowymi,bankami i bazami wojskowymi.To jest dobrze przemyślany plan.
Zabierają cenne rzeczy,pieniądze z banku,uzbrojonych żołnierzy,znikają gdzieś w podziemiach i czekają...
To samo planuje gęsto zaludniona Japonia-zejść pod ziemię.2 tys mil2 podziemnego Tokio-"Miasto Alicji"(Alice City).Podziemne magazyny,biura,hotele,teatry i obiekty sportowe.Przestrzenie spacerowe,meandry,mosty,wodospady...
Wszystko połączone będzie pociągami metra.
Dzień cudów:
www.incontrovertible911evidence.co.uk
www.starosadeckie.info/edukacja/gora-zyndrama-w-maszkowicach-skrywa-wielka-tajemnice/
Kto śpi w demokracji,budzi się w dyktaturze.
Pozdrawiam
Dziękuję Henryku za mrożące krew w żyłach ciekawe informacje, zarówno te co nam grozi skutkiem ocieplenia klimatu, jak i o odkryciach archeologicznych we wsi Maszkowice. Tak się składa, że w Łącku mam rodzinę. Bywałem tam często w latach studenckich, znam Maszkowice. Odkrycia na górze Zyndrama okazują się rewelacyjne. Pozdrawiam serdecznie...
Usuń