takie obrazki nie należą do rzadkości jeszcze dziś w naszych lasach |
Zaraz po
wojnie szczególnym problemem władz polskich w zamieszkałej jeszcze przez
Niemców Głuszycy byli pozostawieni w
łagrach wynędzniali, umierający więźniowie, którzy potrzebowali
natychmiastowego leczenia szpitalnego. To tragiczna spuścizna powojenna, z
którą nie mogła sobie poradzić garstka Polaków i wspomagających ich sowieckich
wojskowych. Robiono wszystko co się dało by ratować ludzi, głównie pochodzenia
żydowskiego. Świadkowie tych czasów mówili o wręcz heroicznych poczynaniach lekarzy
i pielęgniarek żydowskich, polskich i niemieckich w ratowaniu ludzkiego życia. Znacznie
gorzej było z zabezpieczeniem tego wszystkiego, co pozostało w lasach po świeżej
jeszcze budowie kompleksu „Riese”. Nikt wtedy jeszcze nie znał tej nazwy i
trudno było się zorientować jakiemu celowi służyła. O jakiejkolwiek dokumentacji śladów
działalności Wehrmachtu na tym terenie nie było mowy. Administracja gminna nie
miała zresztą takich upoważnień.
Znamienny
przykład stanowią Kolce, niewielka wieś nad górnym biegiem
Bystrzycy pomiędzy masywem Światowida, a Niedźwiedzim Zakątkiem, dziś nieomal
dzielnica Głuszycy, najbliższa miastu
wieś na szlaku turystycznym do Sierpnicy i na Osówkę.
Ta
stosunkowo młoda wieś, powstała w II połowie XVII w. w dobrach hr. von Hochberga
z Książa.
W 1825
roku niewielka posiadłość obejmowała 46
domów. Miała też szkołę ewangelicką, młyn wodny oraz 16 warsztatów lniarskich.
Później na ich miejsce powstały warsztaty bawełniane, bielniki.
Na
historii Kolc, podobnie jak całej Głuszycy zaciążyła II wojna światowa w
związku z tajemniczą budową militarną „Riese”.
Już w
1942 r. zlokalizowano w Kolcach obóz jeniecki dla ok. 800 żołnierzy
radzieckich, których zatrudniano w kamieniołomach. W 1943 na ich miejsce
przytransportowano 1200 Żydów. W 1944 r. obiekt więzienny stał się filią obozu
koncentracyjnego Gross-Rosen, sprowadzano tu Żydów z Polski, Grecji, Węgier, a
także jeńców wojennych, Belgów, Włochów i Francuzów. Pracowali oni przy
drążeniu podziemnych sztolni pod Osówką. Ocenia się, że na stałe przebywało w
obozie ok. 3000 więźniów. W końcowym okresie utworzono tu szpital obozowy dla
chorych więźniów z terenu całej Głuszycy.
Cmentarz
Ofiar Faszyzmu z pomnikiem i kilkoma grobami został utworzony po wojnie na
miejscu pochówku Żydów rozstrzelanych pod koniec wojny. Pochowani tam zostali
zmarli po wojnie także Polacy. Prawdopodobnie niedaleko stąd są zasypane w
lesie zbiorowe mogiły, gdzie wywożone były zwłoki więźniów z obozu. Z książki
„Za drutami śmierci” Abrama Kajzera, łódzkiego Żyda, któremu cudem nieomal
udało się uciec z obozu w Kaltwasser (Zimna Woda) tuż przed końcem wojny, wiemy
że zmarli w „szpitalu więziennym” w Kolcach wywożeni byli wozami specjalnie do
tego przygotowanymi. Cytuję: „z naszego stanowiska widać, jak przez cały dzień
bez przerwy kursuje tam i z powrotem wóz załadowany trupami… Grupa
zatrudnionych przy tej pracy nazywa się Totenkommando. Dostają oni dodatkową
zupę, toteż dużo ludzi garnie się do tego zajęcia.” Zmarłych zrzucano do
głębokich mogił po kilkadziesiąt osób w każdej.
Z
udokumentowanych źródeł wynika, że w pierwszej połowie 1945 roku globalna
liczba zwłok z samego szpitala w Dörnhau (Kolce) wyniosła 1934, łatwo się
zorientować, że takich zbiorowych mogił mogło być kilkadziesiąt. Omawiane groby
zlokalizowano około 1
kilometra od rewiru w miejscu oddalonym od zabudowań
gospodarskich, na skraju lasu. Badania poszukiwawcze przeprowadził m. in. Bogdan Cybulski, autor kilku prac
naukowych na temat obozów podporządkowanych KL Gross-Rosen, wydanych w latach
1980-82 Zeszytach Historycznych
Uniwersytetu Wrocławskiego w cyklu Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami
Hitlerowskimi. Niestety, nie udało się odszukać tych mogił. Faktem jest że nie
podejmowano zorganizowanych prób poszukiwawczych.
Cmentarz
w Kolcach ma znaczenie symboliczne, jest
miejscem pamięci narodowej, pamięci tysięcy więźniów zakatowanych lub zmarłych
z głodu i wyczerpania ciężką fizyczną pracą przy budowie podziemnych sztolni w
masywie Włodarza. Niestety, podobnie jak wiele innych podobnych cmentarzy
wojennych przechodził różne koleje losu. Zaraz po wojnie troszczyła się o niego
wałbrzyska gmina żydowska, później Żydów w Wałbrzychu ubywało, cmentarz
żydowski stał się więc przybytkiem gminnym, a gmina nie miała i nie ma
dostatecznych środków finansowych na ratowanie wojennej nekropolii, choć w
ostatnich latach udało się go odrestaurować i udostępnić do zwiedzania.
Nieodgadnioną tajemnicą
Kolc pozostają miejsca pochówku paru tysięcy zmarłych z wyczerpania i chorób
więźniów. Miejsca te zostały tak dobrze ukryte i zamaskowane, że do dziś
stanowią zagadkę.
Dziś,
kiedy po ponad półwieczu odsłaniamy dopiero co ukryte karty historii z czasów
wojny w Górach Sowich, można powiedzieć, że nie powinno nic nas zaskoczyć.
Przez liczne lata przechodziliśmy obojętnie obok podziemnej inwestycji wojennej
„Riese”, tak jakby jej w ogóle nie było.
Pozwoliliśmy rozgrabić najpierw materiały budowlane, maszyny i urządzenia,
rozebrać sieć kolejek wąskotorowych i
drogowych, przepustów , kładek i mostów, porzucić to wszystko co wiązało się z
zagadkową budową militarną pod Włodarzem
na pastwę losu. Trudno się więc dziwić, że nie było również mocnych, by
odnaleźć zbiorowe mogiły niezliczonej ilości więźniów głównie narodowości
żydowskiej i odnieść się do nich z należnym szacunkiem i godnością.
Cmentarz w Kolcach znajduje się tuż przy drodze do
Sierpnicy kilkadziesiąt metrów na stoku niewielkiego wzgórza. Mały przydrożny
drogowskaz wskazuje dróżkę do robiącego duże wrażenie miejsca. Trzeba przejść
wiaduktem przez tory kolejowe, za którymi znajdują się betonowe schodki i
brama. Na niej tablice w języku polskim i żydowskim: „Ofiarom pomordowanym
przez hordy hitlerowskie cześć!” upamiętniające otwarcie cmentarza 1 listopada
1948 roku. Wąską alejką podchodzimy nieco wyżej do wystawionego przez władze
miejskie Głuszycy w 1975 roku obelisku z napisem również w obu językach:
„Ludzie ludziom zgotowali ten los. Zofia Nałkowska”. a obok segmenty nagrobne
na cześć nieznanych ofiar i kilka mogił ozdobionych nagrobkami i wieńcami .
Warto zatrzymać się tutaj na chwilę refleksji, by przynajmniej w ten sposób
oddać cześć bezimiennej, tragicznej masie ofiar hitlerowskich represji.
to prawda, że staliśmy się "jakby obojętni" na pozostałości po II wojnie światowej, cmentarz znam.
OdpowiedzUsuńpewnie pan panie Stanisławie zna książkę Riese - demony przeszłosci autora Bogdana Andruszkiewicza, ciekawa jestem co pan o niej sądzi, mieszka pan na tym terenie od lat, zna pan wszystkiescieżki i pewnie tajemnice lub opowieści ludzi którzy tu mieszkają...
na mnie zrobiła książka wrażenie choć znam dosyc dobrze historie Riese, mieszkałam w Wałbrzychu 60 lat i często przemierzałam te tereny, ale wielu faktów nie znam....
pozdrawiam
B. Andruszkiewicz jest osobą bardzo mocno związaną z odkrywaniem tajemnic Gór Sowich, a jego książka jest niezwykle ciekawa, rzeczywiście stanowi skarbnicę wiedzy o tym, co się działo po wojnie z poniemieckim kompleksem "Riese". B. dziękuję za osobiste refleksje i przywołanie tej interesującej książki. Pozdrawiam !
UsuńZ bundesarchiv:
OdpowiedzUsuńwww.imidoc.net/de/#!/video/das-massaker
Archeologia II wojny światowej to specyficzna archeologia,która łączy w sobie trzy terminy:dziedzictwo,pamięć i identyfikacje(tożsamość).
https://ewakurek.com/jedwabne-2/
Prof.Andrzej Kula uczestniczy w europejskim projekcie badawczym"Accessing Campscapes".Projekt jest finansowany z programu badawczego HERA(Humanites in the European Research Area).Projekt ma na celu analizę i przekształcenie terenów byłych obozów hitlerowskich i stalinowskich w miejsca pamięci.
Badania będą prowadziły uczelnie z sześciu krajów.
heranet.info
2,5 mln.arkuszy zostanie zdygitalizowane i opublikowane we współpracy niemiecko-rosyjskiej.Są to trofea sił sowieckich gromadzone i przechowywane centralnie w Archiwum Głównym Ministerstwa Obrony ZSRR.
Dużą część stanowią dokumenty przechwycone przez Armię Czerwoną,które
Wermacht i SS próbowało spalić.Dygitalizacja będzie ukończona i udostępniona w 2018 roku.
Nie było Zika,było"Sieg Heil!"
www.youtube.com/watch?v=bNnDBAdF2sI
Pozdrawiam.
To bardzo ważna wiadomość o upublicznieniu tajnych dokumentów Wehrmachtu znajdujących się w archiwach rosyjskich - już nie długo, bo 2018 roku. Ciekawe, czy będzie w nich o kompleksie "Riese". Bardzo możliwe, że ważne dokumenty budowlane znajdują się w Rosji. Dziękuję Henryku za ten komentarz.
OdpowiedzUsuń