Jeszcze nie tak dawno człowiek
zamiast do bloga uciekał się do Boga. Dziś w werbalnym świecie video-fonii, internetu
i gier komputerowych tajemnicza skrzynka zwana monitorem zajmuje poczesne
miejsce w pokoju, tak jak dawniej mały ołtarzyk. Można by postawić przy niej flakonik z kwiatami,
krzesło zamienić na klęcznik i od czasu do czasu spędzać czas na modlitwie i
kontemplacjach. Gdyby monitor emitował nam li tylko program TV „Trwam”, a z odbiornika radiowego płynęły
modlitwy „Radio Maryja”, moglibyśmy
przetrwać najgorsze czasy rozwiązłości i wolnomyślicielstwa na świecie. A
tak -
na ekranie TV kilkadziesiąt kanalików kilkudziesięciu programów
sąsiadujących ze sobą najczęściej na
zasadzie kontrastu. Przyciskam kółko pilota – roznegliżowane panienki kuszące
do grzechu, a tuż obok – strojni purpuraci karzący surowym palcem
sprawiedliwości za wszystkie występki i sprzeniewierzenia przyjętej przez naród
wierze.
Uciekam z TV do internetu.
Wybrane portale emitują to samo, tylko w odwrotnej kolejności, najpierw
polityka, sport, a na koniec świat plotkarski i nieodzowny seks. Mam dość tego
wszystkiego, potrzebuję czegoś wznioślejszego, czym mógłbym podbudować się
duchowo i psychicznie. No cóż – uciekam się do blogu. Tam w mozolnej kontemplacji
szukam ideałów.
Mam służyć Bogu i Ojczyźnie i
obydwoje w tej kolejności miłować, to jest właśnie nasz odwieczny, okupiony
krwią i cierpieniem patriotyzm. Nie kochasz Boga, nie jesteś patriotą, nie
kochasz Ojczyzny, jesteś niewierzący. Jesteś wierzącym i patriotą, gdy z
biało-czerwoną chorągiewką w ręku odbędziesz pieszą pielgrzymkę do Częstochowy,
bo trzeba oddać hołd naszej Patronce, Matce Bożej Królowej Polski. To i tak o wiele mniejsze poświęcenie, niż
wędrówka wyznawców islamu z Mekki do Medyny, a przecież oni, mahometanie są dla
nas chrześcijan źle wierzącymi, tak samo jak prawosławni pątnicy wspinający się
na kolanach do cudownej ikony Spasa Izbawnika na Świętej Górze Grabarce, albo
Żydzi Mojżeszowi, bijący głową w płaszczyznę muru herodiańskiego jerozolimskiej
Ściany Płaczu. Gubię się w domysłach, którzy są
dobrze wierzący, a którzy nie.
Ale ja czuję się patriotą, więc
wierzę, bo to jest istotą wiary, przyjmować wszystko na wiarę, a ponadto muszę
wierzyć by być patriotą. Tak czyni ponad 90% Polaków, podających się za
wierzących. A może to lepiej, że w naszych domach miast ołtarzyka mamy skrzynkę
telewizora, albo komputera, albo też kino domowe i kilka jeszcze innych
odbiorników, przetwarzaczy itp. Skutkiem tego mamy mniej czasu na rozmyślania,
za nas myślą ci, którzy są do tego powołani, albo mają w tym interes i podają
nam gotowy produkt do wyboru jak w supermarketach – wszystko pięknie opakowane,
przetworzone, wysokiej marki.
Znalazłem usprawiedliwienie, czemu
miast do Boga, uciekam się do bloga, bo mogę spokojnie, bez strachu sam ze sobą
pokontemplować, chociaż to „bez strachu” jest na wyrost, bo ryzykuję. Ktoś z Czytelników może moje wątpliwości
przyjąć za herezję, odstępstwo od wiary, a wtedy w niwecz pójdzie mój rzekomy
patriotyzm, ten bogoojczyźniany przez duże B i O, i w ogóle, nawet ten lokalny, do miejsca
urodzenia i zamieszkania , a wtedy całe
moje blogowanie okaże się blagowaniem i będzie psu na budę.
Oj, mam teraz dylemat, czy nie
lepiej odpuścić sobie tego bloga. Ale przecież to nic nie zmieni. Już i tak
wątpiąc zgrzeszyłem myślą. No tak, ale teraz dochodzi do tego i mowa, i
uczynek. Jestem przerażony. Jak trwoga, to do Boga. Więc pocieszam się, Bóg nie
spojrzy nawet na moje blogowanie, ma tyle innych rzeczy na głowie, a jeśli
nawet spojrzy, to wybaczy. A ja pozwoliłem sobie trochę odsapnąć od tematów
regionalnych na rzecz religijnych, choć nie jestem do końca pewien czy Bogu na chwałę, a moim Czytelnikom na
pożytek, czy odwrotnie, czy w ogóle warto było ? A może jednak?
P.S.
Na pociechę pozwoliłem sobie tego
bloga ozdobić kilkoma tak miłymi mojemu sercu kolorowymi obrazkami. To tak by nie odbiegać od
obowiązującej w marketingu normy - nie
liczy się to co jest w środku, liczy się opakowanie !
Fotki to artystyczna robota mojego Przyjaciela z facebooku, Zbyszka z Warszawy, któremu serdecznie za to dziękuję !
Dzień dobry ☺ Czytelnikom na pożytek Stanisławie ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńBóg jest Bogiem a blog jest blogiem :)
OdpowiedzUsuńbloga pisze aby rozładować emocje , i te dobre , i te złe, piszę od lat, chociaz obecnie już coraz rzadziej...
a Bóg był i jest dla mnie zawsze Bogiem, towarzyszy mi od urodzenia, i jest ostoją w złych chwilach. W dobrych również ...
telewizora nie mam od lat, a wieści z netu przesączam przez sitko, mało co na nim dobrego pozostaje....
A w Radiu Maryja oprócz modlitw jest dużo ciekawych audycji, chociażby Rozmowy Niedokończone, czy Audycje dla małżonków i rodziców, czy audycje muzyczne...
pozdrawiam
I do takich ludzi jak Pani odnoszę się z pełnym szacunkiem. A mój tekst proszę nie traktować tak całkiem na poważnie.
Usuńwiem.... czytając przymrużyłam oko :)
UsuńPutin nie lubi Internetu.Ale"nawrócił się".W czasie jego dyktatury wybudowano 5 000 cerkwi/kościołów,liczba popów/księży wzrosła o 10 000.
OdpowiedzUsuńAle Putin wprowadził także ustawę zakazującą wychodzenia z religią poza cerkwie i kościoły.
Dzieło Aleksandra Sołżenicyna"Archipelag Gułag"to lektura obowiązkowa w szkołach.
www.racjonalista.pl/kk.php/s,10009
Grać czy nie grać...?
Z TV można zrezygnować-tak jak ja to zrobiłem,ale z Internetu niet!
Z Internetu proszę nie rezygnować i korzystać jak najwięcej z gier wideo(m.in.gry akcji,sportowe,symulacyjne,party).Oprócz głównych gatunków istnieją setki odrębnych podgatunków.Ponadto istnieją dziesiątki tysięcy odrębnych tytułów należących do różnych kategorii.
Gry akcji mają największy wpływ na poprawę percepcji,koncentracji uwagi i innych procesów poznawczych.
Lepsza koncentracja wpływa na wiele form przetwarzania neuronowego.Dzięki niej mózg uzyskuje więcej informacji.Naukowcy stwierdzili,że gry wideo można stosować jako narzędzie w pracy klinicznej.Trzeba tylko dostosować grę do potrzeb pacjenta(dysleksja,urazy głowy,"leniwe oko",zaburzenia koncentracji).
Potrzeba wnikliwości i mądrości by gry następnej generacji wspierające pracę mózgu okazały się sukcesem,aby nasz mózg ciągle ewoluował i miał jak najmniej"śmieci".
Negatywny wpływ gier wideo na dzieci to bzdura,tylko trzeba usunąć te z Zombie.
Zrobiłem dla Pana szkic"Muchołapki"z Ludwikowic Kł.,miałem go wysłać z książką,ale ja zapomniał-bo już nie gram w gry wideo:)
Fotografie"Muchołapki" z basenem na skroploną wodę tutaj:
riese-inne.blogspot.com/2016/08/filmy-z-riese.html
"Dorsch Bericht"("Raport Dorsch")-co to jest?
Xaver Dorsch był od kwietnia 1944 roku szefem organizacji"Organization Todt"(OT).Był odpowiedzialny za korzystanie z pracy przymusowej w Rzeszy,ale jednocześnie także członkiem"Jagerstabes".Po wojnie Dorsch opracował dla Wydziału Historycznego Armii Stanów Zjednoczonych(Historical Division US-Army)studium o OT.W 1947 roku dokumenty składające się z 1000 stron przekazano armii amerykańskiej.Kopia tych badań jest w wojskowych Archiwach Federalnych we Friburgu(Bundesarchiv-Militararchiv).
"Listen Wichter"(Lista Wichtera)-co to jest?
Prof Hans Walter Wichter opracował listę i relokację niemieckich podziemnych zakładów przemysłowych.Lista została utworzona z dokumentów Archiwów Federalnych Koblenser(Bundesarchives Koblenser).Lista wykazuje miejsca,gdzie są te zakłady przemysłowe.
Ten film powinien nosić tytuł"Beton":)
www.youtube.com/watch?v=lzw8ML8mzI8
Do maja 1943 r.zużyto do budowy 3 tys.schronów przeciwlotniczych
6 mln m3 betonu.
"Świat ciszy pod naszymi stopami-cisza przyciąga".
Pozdrawiam.
"Praca polegała na transporcie cementu i żelaznych prętów.Żelazne pręty były montowane w drewnianych szalunkach,które następnie wypełniano betonem w celu uzyskania wzmocnionego żelbetonu.Wolałem nosić worki cementu,zginanie żelaza było trudniejsze,ale czystsze.Pył cementowy wchodził do ust,oczu i nosa,zalegał w płucach co utrudniało oddychanie,często wymiotowaliśmy.Kapo i brygadziści nie dawali nam odetchnąć.Ciągle stali nad nami z biczami i bili.Pewnego razu przyszedł transport cementu luzem,kapo wyznaczył także mnie,aby łopatami napełniać przez 12 godzin worki i pojemniki.W konsekwencji moje oczy i nos były całkowicie zaklejone.Niektórzy z nas zakrztusili się na śmierć,wielu nie miało już sił z pragnienia i głodu.Języki były jak rzemienie.Wielu z nas nie wytrzymywało fizycznie i psychicznie.Wszyscy byli szarzy z pulsującymi żyłami na skroniach.
UsuńTo było jak budowa Wieży Babel,słychać było wiele języków,wiele przekleństw,ale łzy były takie same.Przyszedł czas,kiedy już nie mogliśmy płakać.To tak jakby zbiornik na łzy wysechł.
Głód był nie do zniesienia.Zamiast jedzenia dostawaliśmy pył cementowy.Straciłem energię.Obawiałem się,że odeślą mnie do Gross Rosen,gdzie wysyłali w najszybszy sposób do nieba-przez komin.
Tysiące więźniów pracujących w kompleksie.Każda grupa 50 więźniów miała kapo.Mycie odbywało się w budzie w obozie leśnym.
Kiedyś przechodziliśmy przez miasto.Kiedy mijaliśmy piekarnię poczuliśmy zapach świeżego chleba.Nasze oczy świeciły jak migające światła i poszukiwały jednej rzeczy...chleba!Chleba!"
W ukryciu modlili się,żeby dożyć końca wojny.
Dzisiaj będzie mniej moich przemyśleń.Zresztą znasz mnie i wiesz jakie wartości są dla mnie ważne.Przede wszystkim jestem osobą wierzącą i nigdy nikomu nie narzucam moich przekonań.Nikogo też nie mam zamiaru nawracać.Wiara jest osobistą sprawą.Nie wierzę w duchownych tylko w Boga. Gdziekolwiek jestem tam min.kieruję swoje kroki do kościoła.Nie tylko dlatego aby podziwiać architekturę ale również aby się pomodlić.Takie wyciszenie jest mi w wielu wypadkach potrzebne,może za dużo nagrzeszyłem w przeszłości.Natomiast Twój dzisiejszy blog uważam jako temat do dyskusji.Mam nadzieję,że taka dyskusja i wymiana zdań przyda się zarówno Tobie jak i mnie.Pozdrawiam - miłego świątecznego dnia.
OdpowiedzUsuńBronku, na miłość boską, nie traktuj tego poważnie, co napisałem. Cały tekst jest kpiną z nadętego do granic wytrzymałości bełkotu patriotycznego, pozornego katolicyzmu i wierzących, którzy samio nie wiedzą w co wierzą i dlaczego. To tak samo jak na obrazkach, które pozwoliłem sobie zamieścić. Przecież nie traktujesz je poważnie.Cenię ludzi naprawdę wierzących, tak samo takich jak ja, którzy wątpią, zwłaszcza że nasz Kościół hierarchiczny przyczynia się coraz bardziej do takiego zwątpienia. Ale o tym pogadamy, jak się spotkamy.
OdpowiedzUsuń