Bardzo, bardzo poważną sprawą
pozwalam sobie zaprzątnąć uwagę Czytelników, a mianowicie pytaniem o sens
życia. Od lat najmłodszych próbujemy w gąszczu słów uczonych filozofów i innych
ważnych naukowców lub ojców duchownych, w potoku mowy giętkiej i składnej, odnaleźć sens naszego bytowania na tym
„padole płaczu”, jakim jest ziemia nasza maleńka w makrokosmosie wszechświata.
Ale od pewnego czasu odczuwamy szczególne zaniepokojenie tym, czy jakiekolwiek
próby odpowiedzi na to pytanie mają rację bytu, w związku z odkryciem przez
uczonych - tzw. DNA.
Starożytni filozofowie sądzili,
że dziedziczenie następuje pod wpływem boskiego lub naturalnego pierwiastka, a
jego wynikiem jest dostosowanie się do harmonii przyrody (Arystoteles 384 – 322
r. p.n.e). Impulsem do poszukiwania
naukowej odpowiedzi na pytania dotyczące mechanizmów zmienności organizmów i
dziedziczenia było opublikowanie ponad 150 lat temu przez Charlesa Darwina
pracy „O powstawaniu gatunków”, będącej podstawą teorii ewolucji, której istotę
stanowi właśnie dziedziczność i zmienność cech.
Za ojca genetyki uważa się
Grzegorza Mendla, augustiańskiego zakonnika i naukowca, który w latach
sześćdziesiątych XIX wieku przeprowadził obserwację dziedziczenia cech u grochu
zwyczajnego. Wyniki tych badań doprowadziły do zdefiniowania podstawowych praw
genetyki, zwanymi później „prawami Mendla”. Nową jednostkę dziedziczenia od
1909 roku nazwano genem.
Kluczowe znaczenie dla
zrozumienia funkcjonowania komórek miał też rozwój mikroskopii, dzięki której
odkryto w 1866 roku jądro komórkowe i zrozumiano jego rolę w procesach
dziedziczenia. Te fundamentalne teorie zostały jeszcze bardziej rozwinięte w
późniejszym czasie przez wielu uczonych w formule DNA jako immanentnym
kreatorze życia na ziemi.
Wszystko, co mieliśmy już jako
tako poskładane nagle się przewróciło do góry nogami. Najnowsze odkrycia
naukowe potwierdzają nieodparcie, że biblijny cud stworzenia świata to fikcja,
że nie mogło być czegoś takiego, jak mityczny Stwórca, który wyrzucił Adama i
Ewę z rajskiego ogrodu na ziemię, dał im
wolność poczynań, wskazując jednocześnie drogę do nieba. Naukowe badania
dowodzą, że istnieją tajemnicze DNA i one decydują o świecie i człowieku, a w
ich powstaniu i działaniu kryje się zagadka istnienia, której nie jesteśmy w
stanie pojąć naszym ludzkim rozumem.
Nie mam innego wyjścia, jak
szukać remedium dla naszych porażonych głów. Może to się wydawać dziwne, ale
jest nim literatura i sztuka, a zwłaszcza bliska sercu poezja. Nie wiem, czy to co zaproponuję, to wystarczy,
ale może choć odrobinę złagodzi nasze skołotane umysły i serca. Taki cel miał
zapewne poeta, niezastąpiony w trudnych momentach życia - Konstanty Ildefons Gałczyński, a co
napisał, poczytajmy:
„Ileż to lat, ileż to lat trzeba chodzić
po dniach, po nocach, po piętrach,
do ilu łomotać drzwi, w ilu szukać
książkach, światłach, muzycznych instrumentach,
po jakich drogach, co się w deszczu mylą,
zaplątują w niebieskich zachmurzeniach,
w ilu miastach z latarniami ! O, i w ilu
nieskończonych próbach, oczekiwaniach, doświadczeniach –
ażeby znaleźć jakieś
jedno zdanie,
które do serca komuś
wejdzie i zostanie,
parę słów ułożonych w dziecinny gwiazdozbiór,
a ten nad czyimś oknem będzie sunął świecąc
w noc zimową i powie ktoś: „Cóż noc niebrzydka!”
Bo trudno jest za włosy chwycić treść wzburzoną,
rytm odmienny jak księżyc, ten sam księżyc który
Beethoven z nieba zerwał i w sonatę wepchnął…
Nad tym oknem, nad tą lampą nie zagasłą,
rozgadane jak jesienna plucha -
jakich „Trenów”,
jakich „Ballad i romansów”
można by się jeszcze
w nas dosłuchać ?”
Żywię taką niepłonną nadzieję, że
nie damy się zakneblować w poczuciu zwątpienia i bezradności wobec osiągnięć
nauki, która odkryła bezsens naszego religijnego rozumienia świata z powodu
odkrycia DNA. Wręcz odwrotnie. Będziemy głosić wszem i wobec, że żadne geny nie
są w stanie nam odebrać wiary w sens życia, w którym istnieje poezja, sztuka i
kultura, a obok niej cudowny świat natury i ludzie wrażliwi na piękno i dobro.
I pokąd stać nas na miłość, przyjaźń, współczucie, pokąd „nad tą lampą nie zagasłą” możemy
jeszcze posłuchać sonaty Beethovena lub pobłądzić z zafascynowania w
tajemniczym świecie ballad i romansów, potąd jesteśmy wolni od jakichkolwiek
naukowych zaszufladkowań. Tak nam
dopomóż Bóg (Twórco DNA) i Wszyscy Święci! Amen !
Amen...
OdpowiedzUsuńwiersz zawiera sedno.... czasami wystarczy jedno słowo aby to własnie ono dotarło do naszego serca, czasami wystarczy kilka taktów muzyki a odnajdujemy sens życia, Przy Sonacie Księżycowej wiele nocy nie przespałam , analizując własne życie...
i chyba mi to moje DNA nie pomogło, pomogła natomiast Wiara, Muzyka, Poezja i drugi Człowiek...
ale:
Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza.
Paul Claudel
serdeczności
Dziękuję, to bardzo mądre i krzepiące słowa. A cisza jest balsamem na otaczającą nas rozpędzoną i hałaśliwą rzeczywistość.
UsuńŻyczę jak najwięcej takich pełnych spokoju i łagodnej refleksji spotkań z poezją.
Próbuję dać jakąś sensowną odpowiedzna na Twoje rozważania na temat sensu życia i nie wiem co napisać. Dla mnie życie to największa wartość jaką otrzymaliśmy.Teraz wszystko zależy od nas jak je przeżyjemy.Nie interesują mnie geny i DNA.Podobnie jak piszesz na końcu swojego blogu dla mnie ważne są miłość,przyjażń, wrażliwość i "żadne geny nie odbiorą mi wiary w sens życia".Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś szczęśliwcem, pochodną optymistycznego DNA, masz w sobie pozytywne geny, przejdą one na Twoich potomków. I to jest też odpowiedź na pytanie o sens życia. Życie samo w sobie ma sens, bo bez życia nie byłoby nic.Pozdrawiam Cię Bronku, bo do wszystkiego potrzebne jest zdrowie...
UsuńBajka:'Dick Dork and the Dice of Life"
OdpowiedzUsuń"Dawno,dawno temu żył sobie chłopiec o imieniu Richard Dork.Wszyscy nazywali go Dick(Kość)."
www.theimaginativeconservative.org/2015/08/dick-dork-and-the-dice-of-life-a-fairy-tale.html
"Albert Einstein:Bóg nie gra w kości.
Niels Bohr:Albercie,przestań wreszcie mówić Bogu,co ma robić."
Rzuć kośćmi i odkryj sens życia.Nie,nie mogły być rzucone.Są starsze niż samo życie.One zawsze istniały.Nie było nikogo kto mógłby nimi rzucać.
SEN NOCY LETNIEJ
Obudziłem się pięknego dnia
I świat był cudowny
Sen nocy letniej zauroczył mnie
Śniłem o starym człowieku
Który siedział i całą noc obserwował deszcz
Nie mógł zmrużyć oka,gdy deszcz dzwonił w szybę
Opowiedział mi o pięknie
Skrytym w naszych głowach
Opowiedział mi o brzydocie
Którą w zamian pokazujemy
I kiedy popełnimy błąd,uczymy się na nim
Wszystko płynie z bólu
I tak przez cały sen w tę letnią noc,
Podczas gdy on patrzył na deszcz
Potem o północy nalał kolejnego drinka
I nachylił się w kierunku mego ucha
Po północy przesiedzieliśmy
Pół nocy,a może i więcej
I zaczął mi opowiadać po co to wszystko
Obudziłem się w fotelu
On odszedł,nie wiem dokąd
Zostawił mnie tam,bym siedział
I obserwował deszcz
Niewiele w ogóle pamiętam
Lecz jego słowa wciąż rozbrzmiewały mi w głowie
Sen nocy letniej i znów przebudzenie
Może nigdy go nie odnajdę
Może odszedł na zawsze
Może będę musiał tu siedzieć
Obserwując pogodę
Jedna rzecz jest jednak pewna,
Pomógł mi przetrwać noc
Pokazał mi coś innego,niż dobro i zło
Jeśli nie możesz spać nocą
Mogę nachylić się do twego ucha
Po północy posiedzimy
pół nocy,a może i więcej
I zacznę ci opowiadać po co to wszystko
Budzę się pięknego dnia
A świat jest cudowny
Sen nocy letniej
Rozpostarł nade mną swój czar.
www.youtube.com/watch?v=HI7CB2UwSj4
Na świecie piosenka nie odniosła szczególnego sukcesu.Na liście przebojów Trójki w 1983 spędziła 11 tygodni,z czego 4 na pozycji.
Nie pierwszy i nie ostatni raz okazało się,że mamy gust trochę inny niż reszta świata.
Tekst opowiada o nocnych,męskich rozmowach o życiu.Dobrze pogapić się nocą na spadające krople deszczu i skłonić do przemyśleń na temat sensu życia i świata,może nagle wpadnie do głowy jakiś liryczny pomysł.
nowa-ruda.com/xxiv-miedzynarodowy-festiwal-folkloru/
www.youtube.com/watch?v=CNML3CZhfI0
Pogody życzę w ten długi weekend.
...z czego 4 na pozycji nr 1 !!:)
OdpowiedzUsuńPełna wersja:
3cPTV4KbC5o