Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Lekarz nie tylko od serca




To jest częstym tematem dziennikarskich rozważań, jak wiele zależy od człowieka, jak ważnym jest by na kierowniczym stanowisku znalazł się szef, o którym  można powiedzieć właściwy człowiek na właściwym miejscu.

Tak właśnie myślę sobie o obecnym prezydencie Wałbrzycha, Romanie Szełemeju, a utwierdza mnie w tym przekonaniu to wszystko, co mogę zaobserwować w mieście, z którym jestem związany uczuciowo, choć nie jestem jego mieszkańcem. Tak jak Warszawa jest stolicą mojego kraju, tak Wałbrzych jest stolicą regionu, który stał się moją „małą ojczyzną”. O tym że Wałbrzych jest mi bliski nie muszę chyba przekonywać Czytelników mojego blogu.

Parę lat temu ukazał się w prasie obszerny panegiryk na cześć prezydenta Wałbrzycha, autorstwa Sławomira Bukowskiego p.t. „ Kardiolog ratuje Wałbrzych”. Nie znam autora tego artykułu, nie wiem kim  jest, do wszelkiego rodzaju  tekstów pochwalnych odnoszę się z rezerwą, ale w tym przypadku podpisuję się obiema rękami pod tym, co zostało o Romanie Szełemeju napisane. To rzeczywiście  szczęśliwe zrządzenie losu, że ten znakomity lekarz kardiolog, a także reformator wałbrzyskich szpitali, zgodził się zostać komisarzem rządowym w Wałbrzychu, a następnie kandydować na prezydenta. W wyborach samorządowych 2010 roku obdarzyła go zaufaniem zdecydowana większość Wałbrzyszan.

O motywach podjęcia takiej decyzji pisze z polotem literackim S. Bukowski:

„To normalne, że w tygodniu doktor robi porządek w mieście, a w weekendy leczy serca, tak jak robił to przez ponad 20 lat. Przyjmuje pacjentów, ustala proces leczenia. Na jedną czwartą etatu kieruje też oddziałem kardiologii jako ordynator. Opiekuje się młodymi lekarzami. Bo jego nazwisko to dla szpitala marka. Szełemej to nie tylko dobry lekarz, ale sprawny menedżer. Po co więc został prezydentem? I to nie Krakowa czy Wrocławia, gdzie funkcja niesie wielki ładunek prestiżu, pozwala uczestniczyć w licznych rautach i otwierać prestiżowe konferencje. Tylko w pogrążonym w totalnym kryzysie Wałbrzychu. Mieście zrujnowanych kamienic, poprzetykanym gęstą nicią korupcyjnych układów. Gdzie polityka kojarzyła się z kupowaniem głosów. W polskim Palermo.
– Bo kocham to miasto, bo jestem wałbrzyszaninem od urodzenia, bo chcę tu wszystko zmienić. Wie pan, mógłbym używać wielu patetycznych słów, ale odpowiem inaczej. Ja wiedziałem, że mając ogromny kapitał zaufania i rozpoznawalność z tego powodu, że jestem lekarzem, uzyskam silny mandat do rządzenia. Że będę mógł jednoosobowo podejmować decyzje. Bardzo trudne decyzje – mówi Szełemej.

S. Bukowski relacjonuje pokrótce trudną sytuację z chwilą przejęcia steru władzy przez prezydenta Szełemeja (najpierw jako komisarza, potem prezydenta), wymienia też kolejno pierwsze osiągnięcia. Złożyła się na to reorganizacja urzędu (powołanie jednego wiceprezydenta w miejsce trzech, ograniczenie liczby etatów urzędniczych), a dalej wymiana rad nadzorczych w miejskich spółkach, które powołały nowe zarządy złożone z osób kompetentnych, a nie z klucza partyjnego. Nastąpiły też gruntowne zmiany w organizacji prac związanych z porządkiem i czystością w mieście.

O tym jak wiele zmieniło się już w Wałbrzychu nie muszę pisać, bo są to rzeczy widoczne gołym okiem na każdym kroku. Wałbrzych jest placem budowy, ale jest ona prowadzona w sposób zorganizowany i jak najmniej uciążliwy dla ludzi, a efekty nastrajają optymistycznie. Cieszy zwłaszcza budowa dróg, remonty szkół, gmachów publicznych i budynków komunalnych.  Spektakularnym sukcesem jest oddanie do użytku nowoczesnej inwestycji sportowo-rekreacyjnej Aqa Park na Białym Kamieniu, a następnie Parku Kultury „Stara Kopalnia” i przebudowanego Placu Magistrackiego.

Prezydent Szełemej osiągnął swój cel, którym było odzyskanie grodzkości dla miasta Wałbrzycha. Daje to szanse łatwiejszego pozyskiwania środków unijnych na realizację szeroko zakrojonych zadań inwestycyjnych, pozwala też lepiej zarządzać miastem, w którym nie ma już dwuwładzy. Ale prezydent wielkiego Wałbrzycha nie zapominał o mniejszych sąsiadach z powiatu ziemskiego i czyni wszystko co możliwe dla rozwoju całego regionu. To dobrze, że władze samorządowe w mieście i w powiecie nie toczą ze sobą bojów politycznych, skutkiem czego udało się ze spokojem dokonać trudnej sztuki rozdzielenia obowiązków i majątku, w związku z powrotem do pierwotnego podziału administracyjnego z dwoma powiatami w Wałbrzychu, ziemskim i grodzkim.
Niezmiernie ważnym i jak się wnet okaże umożliwiającym pozyskanie dużych środków finansowych dla Wałbrzycha i całego regionu jest zawarte porozumienie gmin, zwane Aglomeracją Wałbrzyską. Jest ona „dzieckiem” prezydenta Szełemeja, który potrafił dostrzec unijne źródła rozwoju regionalnego na lata 2014 - 2020 i przekonać do tego pomysłu okoliczne gminy. Aglomeracja może bez przeszkód korzystać z programu ZIT (Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych), a ponieważ skupia już teraz 23 gminy stała się liderem nowej formuły współpracy samorządów w skali krajowej. 

Jak pisze S. Bukowski:

Szełemej o projekcie Aglomeracji mógłby opowiadać godzinami. – Wymyśliliśmy ją dwa lata temu z burmistrzem Jedliny Leszkiem Orpelem, burmistrzem Boguszowa-Gorców Waldemarem Kujawą i wójtem gminy Walim Adamem Hausmanem. Ten projekt jest wyrazem aspiracji gmin. Powstał jeszcze zanim zdefiniowano pojęcie ZIT-ów, ale teraz skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy wniosek o uznanie nas za ZIT subregionalny. Przedstawiliśmy nawet miniprogram operacyjny dla tego obszaru – mówi prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.”

Zarówno przed Wałbrzychem jak i wszystkimi zrzeszonymi w Aglomeracji gminami i stowarzyszeniami rysuje się teraz szansa na nowe inwestycje i realizację najśmielszych planów.  Osobiście jestem pewien, że wiele z nich będzie dotyczyło rozwoju turystyki i wypoczynku. Być może spełnią się nadzieje wielu Wałbrzyszan na pojawienie się na mapach Sudetów Środkowych nowego, prężnego regionu turystycznego, którego centrum stanie się Wałbrzych.

Najbardziej podbudowały mnie w artykule S. Bukowskiego perspektywy rozwojowe Wałbrzycha w niedalekiej przyszłości. Wynikają one zarówno z przyjętej niedawno przez Radę Miejska strategii rozwojowej miasta jak i  społecznego programu „Zielony Wałbrzych 2020”, kolejnego autorskiego pomysłu prezydenta. O tym programie jest głośno w lokalnych mediach, mówi o nim więcej autor artykułu:

„Wałbrzych za siedem lat ma być miastem przyjaznym dla mieszkańców, modelowym przykładem przekształcenia środowiska poprzemysłowego we wzorcowe miasto XXI wieku. Urzędnicy przyjrzą się problemowi palenia węglem i wdrożą plan wymiany pieców na kotły gazowe. Samorządowcy snują nawet marzenia o doprowadzeniu do energetycznej samowystarczalności miasta w oparciu o źródła energii odnawialnej, m.in. energię słoneczną i biopaliwa ...
Miasto chce budować 5–10 km dróg rowerowych rocznie. Największą inwestycją będzie obwodnica rowerowa Wałbrzycha. W przyszłości ma nawet powstać sieć wypożyczalni rowerów elektrycznych, którymi łatwo jeździ się po terenach górskich. Takimi pojazdami powinni przemieszczać się też urzędnicy – na początek strażnicy miejscy. Całe śródmieście Wałbrzycha ma być wolne od samochodów spalinowych, dając priorytet dla ruchu pieszego, rowerów i pojazdów przyjaznych środowisku”.

Ten siedmioletni czasookres na realizację powyższych zadań jest trochę na wyrost. Musimy jeszcze trochę poczekać na rowerową obwodnicę wokół Wałbrzycha lub całe Śródmieście wolne od samochodów spalinowych, a także strażników miejskich na rowerach. Ale wszystko jest na dobrej drodze. Najważniejsze jest właśnie to, że Wałbrzych staje się coraz bardziej zielony, że jest miastem, do którego przyjeżdżają turyści z całego świata zwabieni nie tylko zagadką „złotego pociągu”, ale i urokiem i tajemnicami zamku Książ, którego dobrym duchem stała się urodziwa „Stokrotka”, ostatnia gospodyni pałacu, dla sławienia której powstała niezwykle prężna Fundacja Księżnej Daisy.

Dzieje się dużo dobrego w pokopalnianym Wałbrzychu, przedsięwzięcia i inwestycje o których jeszcze nie tak dawno można było jedynie pomarzyć. Widać w tym zasługi prezydenta Wałbrzycha jak się okazuje lekarza nie tylko od serca. Napisałem o tym dość sporo w obszernej książce „Wałbrzyskie powaby”, szkoda że jej nie ma w księgarniach, nie ma też na powiatowym portalu internetowym w formule e-booku. Ale to już jest osobny temat.

10 komentarzy:

  1. Panie Stanisławie strażnicy miejscy na rowerach i konno już byli, chyba sie ten pomysł nie sprawdził...
    co do reszty .... nie wiem, teraz tam nie mieszkam,
    Wałbrzych zawsze był dla mnie pięknym i niepowtarzalnym miastem, nawet wtedy kiedy dymiły kominy kopalni, kiedy płonął w koksowni koks.....
    mam sentyment do tego starego,
    Aqva i Stara Kopalnia oraz Victoria mnie nie przekonują....
    cóż , chyba jestem starej daty patrząc na PESEL
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz tak bliski moim odczuciom co do Wałbtzycha, zwłaszcza podoba mi się ten epitet - niepowtarzalny.
      O takich inwestycjach jak Aqa Park i Stara Kopalnia mam inne zdanie. Miasto musi iść do przodu. Takich miejsc rekreacji i wypoczynku, a także kultury brakowało w dużym mieście Wałbrzychu. Oczywiście marzy mi się jeszcze reaktywacja GDK, do którego czuję sentyment z lat mlodości. Mam nadzieję, że jeszcze doczekam tego momentu. Serdecznie pozdrawiam !

      Usuń
    2. oj na GDK i ja czekam..... pamietam swoje występy z Zespołem Pieśni i Tańca Wałbrzych, dziewczyny " jeszcze w siermiężnych strojach "ale chłopcy byli w strojach górniczych, a kopalnie tętniły życiem i pracą
      wiem że po starym musi nadejść młode...ale ...
      zaśpiewałabym...a jednak mi żal ....

      Usuń

  2. Turyści z Bieszczad"przenoszą"się w Sudety,gdyż tam jest ich już zbyt wielu-zadepczą Bieszczady.Pada deszcz więc czytam...bajki.

    "Dawno,dawno temu,gdy zwierzęta i ptaki umiały mówić bardzo dziwna rzecz przytrafiła się Kaczkom..."
    radiowca.blox.pl/2006/01/Bajka-o-Kaczkach-i-Kurach.html
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!Coraz częściej mamy szczęście do dobrych włodarzy zarządzającymi miastami i gminami.Poobnie jak Wałbrzych dobrego burmistrza ma byłe moje miast Grabów nad Prosną.Nowe lub oddane po remoncie obiekty użyteczności publicznej ,znaczna poprawa w infrastrukturze technicznej/elewacje domów,ulice,place,chodniki,place zabaw dla dzieci,ład i porządek na każdym kroku/ a ponadto i to najważniejsze zadowoleni mieszkańcy miasta z jego zarządzania miastem.Już nie mówię o przepięknie zorganizowanymi obchodami 600 lecia nadania miastu Grabów praw miejskich przez Wł.Jagiełłę.Być może,że będzie okazja,że podzielę się swoimi odczuciami.Ale jedno mogę powiedzieć obecny burmistrz miasta mojego urodzenia,dzieciństwa i młodości, to bardzo dobry gospodarz wzór dla innych samorządowców. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronku, napisz o tym w "Głosie Grabowa", niech tubylcy wiedzą, że dawni Krajanie tak pozytywnie oceniają gospodarza miasta.
      A w ogóle to dziękuję, że przy niedzieli chce Ci się i poczytać moje zapiski i jeszcze je obdarzyć tak zacnym komentarzem...Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Dziękuję Henryku za tą dobrą wiadomość o turystach, którzy zamiast Bieszczady wybierają Sudety, w tym jak się spodziewam naszą ziemię wałbrzyską. I dobrze, że przynosi Ci relaks czytanie bajki o kaczkach, bo dobrze jest uciec od rzeczywistości... Pozdraqwiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napotkani turyści w Jugowie,którzy zrezygnowali z Bieszczad,
      zmierzali na Przeł.Jugowską.Na drugi dzień zamierzali udać się do
      kompleksu"Osówka"koło Głuszy(Głuszycy).Zaproponowałem im inne kompleksy,ale oni chcieli jako pierwszy zwiedzić ten w Głuszy:)

      Kolejny interesujacy film"Kulawego"o tunelach w Głuszy:
      www.youtube.com/watch?v=hMrHzWft1ys
      :)

      Usuń
    2. Ten film to dla mnie rewelacja. Nie mogłem uwierzyć, że coś taki rozległego i w tak niezłym stanie się kryje w naszych głuszyckich podziemiach. Podziwiam znajomość rzeczy,odwagę i dewterminację eksploatora z Mieroszowa.

      Usuń
    3. Film"Kulawego"z eksploracji upadowej na Pniakach-przysiółek Jugowa.Pamiętam jak starzy górnicy opowiadali o wyrzutach gazów i skał na tej upadowej,jak uciekali przed gazem-żartowali kto był pierwszy na powierzchni.Już prawie wszyscy są pod
      "powierzchnią"."Kulawy"też ryzykował życie.
      www.youtube.com/watch?v=e6su9ZCA63g

      Transport węgla z tej upadowej przed wojną odbywał się kolejką linową do Ludwikowic Kł,gdzie była stacja kolejowa.
      Z kopalni w Przygórzu na stację do Nowej Rudy(Drogosław),
      z kopalni w Ścinawce do Nowej Rudy.
      Tutaj jest zdjęcie kolejki w Przygórzu:
      www.volpersdorf.de/Koepprich.htm

      www.youtube.com/watch?v=OZEvVgunEzA

      Usuń