Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Kwatera Adolfa Hitlera w Górach Sowich - prawda czy mit? Cz. III

lekcja historii w podziemiach Osówki



Zagadkową inwestycją militarną III Rzeszy w Górach Sowich zainteresowała się w 1964 roku warszawska gazeta „Kulisy. Express Wieczorny”. Pod jej auspicjami, we współpracy z „Żołnierzem Wolności” oraz Główną Komisją do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, zorganizowana została kilkunastoosobowa wyprawa w Góry Sowie złożona z żołnierzy saperów i specjalistów grotołazów. Okazało się, że ten spontanicznie zaimprowizowany rekonesans zrobił piorunujące wrażenie na uczestnikach. W zamieszczonym na pierwszej stronie artykule pt. „Czy kryptonim ‘Wielka Sowa’ kryje w sobie tajemnicę Wunderwaffe von Brauna?” czytamy:

Po przeczesaniu terenu o przestrzeni kilkunastu kilometrów zlokalizowanych zostało 19 wejść i otworów podziemnych tuneli, zamaskowane i ukryte w lasach, prowadzące w głąb ziemi sztolnie, prostokątne bunkry wielkości kamienicy wbudowane w ziemię, sztuczny las posadzony w beczkach dla zamaskowania terenu, pozostałości obozowych baraków, resztki wysadzonych budynków, wykopy, nasypy, bunkry. Samo przejście labiryntu, a raczej szachownicy podziemnych korytarzy, gdyż przecinają się one ze sobą pod kątem prostym i dokładne ich zbadanie – to robota na wiele tygodni dla kilku takich grup jak nasza. A przecież warto by jeszcze spróbować usunąć z drogi przeszkody i przynajmniej w kilku miejscach przebić się przez zwały kamiennego gruzu, w głąb zasypanych podziemi, aby przekonać się, co usiłowali ukryć przed ludzkim okiem ci, którzy je zawalili.”

I dalej bardzo znamienna refleksja autorów artykułu:

Jedno jest pewne: jeśli hitlerowski przemysł zbrojeniowy wyczerpawszy niemal wszystkie rezerwy stali i betonu na budowę wału atlantyckiego i umocnień na wschodzie, podjął się zakrojonej na tak wielką skalę budowy podziemnych i naziemnych instalacji urządzeń wojennych, to musiała to być na pewno sprawa o pierwszorzędnym znaczeniu strategicznym.”


Trzeba z powagą odnieść się do tej konstatacji. Autorzy artykułu B. Świątkiewicz i B. Węgierski, nie ulegli pogłoskom o kwaterze Hitlera w Górach Sowich. Wyciągnęli wnioski z obserwacji poczynionych przez grupę poszukiwaczy, z których wynikało jasno, że tak szeroko zakrojona i z takim rozmachem prowadzona inwestycja musiała służyć znacznie poważniejszym celom.

Duża część artykułu w „Kulisach” poświęcona jest makabrycznym warunkom, w jakich wykonywane były roboty górnicze i budowlane przez dziesiątki tysięcy najpierw jeńców wojennych z całej Europy, a następnie więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Cytowane są listy Czytelników, byłych więźniów pracujących przy drążeniu tuneli w Górach Sowich, którym cudem udało się uratować życie. Interesujące jest zakończenie artykułu, w którym odkrywamy zagadkę zasygnalizowaną w jego tytule, a dotyczącą tajemnicy Wernhera von Brauna:


Jest pewien człowiek w Ameryce, który mógłby uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, jakim celom służyły instalowane tu żelbetonowe urządzenia. Znamy jego adres i wiemy, że dalej interesuje się tymi sprawami, i pracuje w tym samym zawodzie – na innym terenie. Tym człowiekiem jest Wernher von Braun, dyrektor techniczny paliw płynnych i wyrzutni rakietowych w Peenemünde, generalny dowódca i ekspert od tych spraw w hitlerowskiej III Rzeszy, a obecnie obywatel amerykański, zamieszkały w stanie Alabama i będący na usługach USA. On wie na pewno, jakie założenia kryły się pod kryptonimem „Grosse Eule” (Wielka Sowa) i my wiemy z historii, że Wunderwaffe von Brauna nie uratowała Niemiec hitlerowskich od ostatecznej klęski.

Możemy się domyślić, że nie było takich możliwości, by dotrzeć i cokolwiek wydobyć od pracującego wówczas dla amerykańskiej NASA niemieckiego naukowca von Brauna. Był to czas „zimnej wojny” pomiędzy Wschodem i Zachodem, a tajemnice hitlerowskich planów produkcji zbrojeniowej chronione są przez wszystkie wywiady państw zainteresowanych do dziś, mimo że mamy już NATO i Unię Europejską.

Ale „Kulisy” nie zrezygnowały tak łatwo z frapującego tematu-zagadki: co się kryje w tajemniczych podziemiach Włodarza? W kilka lat później, w 1971 roku, przybyła tutaj następna grupa wywiadowcza, tym razem złożona z uczniów IV Liceum Ogólnokształcącego nr 5 w Warszawie oraz członków klubu turystyki pieszej „Nietoperz” z Wałbrzycha. Akcja „Sowa 71” miała na celu penetrację i sporządzenie planów podziemi w Walimiu i okolicach oraz zebranie materiałów na temat przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Głównym organizatorem ekspedycji był młody licealista z Warszawy, Zbyszek Dawidowicz, zainspirowany artykułami na ten temat w stołecznej prasie. To właśnie jemu w dużej części poświęciła swój artykuł w „Kulisach” Lilianna Olchowik. Oto co dowiadujemy się o efektach wyprawy, która rozpoczęła się 26 czerwca z udziałem 13 uczestników, zaopatrzonych przez Ligę Obrony Kraju w niezbędne narzędzia i sprzęt:

Spędzili w Walimiu ponad miesiąc. Udało im się przy pomocy Kazimierza Fedorowicza, przewodniczącego Koła ZBoWiD w Walimiu, który praktycznie sam usiłuje opiekować się olbrzymim terenem, przemierzyć kilkadziesiąt kilometrów tuneli. Odkryli nieznane jeszcze odcinki lochów na zboczu Jawornika, dotarli do komory składającej się z trzech sal, w której gazowano więźniów spalinami, mierzyli głębokość sztolni ukrytych w lesie, zbierali relacje mieszkańców okolicznych miejscowości, troskliwie zabezpieczali każdy ślad męczeństwa więźniów drążących ongiś fortecę.



Zbyszek Dawidowicz miał wielkie plany zabezpieczenia i ochrony miejsc, gdzie prowadzone były roboty w kompleksie „Riese”, ale nie było to takie proste dla młodego entuzjasty. Wymagało znacznych  sił i środków. Postanowił więc wcześniej skończyć studia historyczne na Uniwersytecie, później dopiero zająć się tajemnicą Gór Sowich. Wiemy, że pozostał wierny swej młodzieńczej pasji do dziś. Interesował się odkryciami innych badaczy w Górach Sowich, pisał na ten temat artykuły w „Odkrywcy”. Ukoronowaniem tej niegasnącej pasji odkrywczej jest jego książka z 2007 roku – „’Riese’. Hitlerowskie Podziemia Śmierci” w serii wydawniczej „Militarne Sekrety”, do przeczytania której gorąco zachęcam.


Przez wiele lat po wojnie podziemia Gór Sowich pozostawiono samym sobie. Od czasu do czasu pojawiały się tu samochody wojskowe polskie i rosyjskie. Jaki był cel tych penetracji, co robiły w  gęstych lasach, tego nie da się ustalić. Dopiero w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych można było zaobserwować większe zainteresowanie tajemnicą Gór Sowich. Ale intrygującej zagadki o tym, co się kryje w zablokowanej części podziemi, nikt już nie był w stanie rozszyfrować.

Dopiero w latach dziewięćdziesiątych udostępniono do zwiedzania podziemia pod górą Ostrą i Włodarzem w gminie Walim, a także sztolnie pod Osówką  w gminie Głuszyca. Praw­dzi­wa pod­ziem­na tu­ry­sty­ka za­czę­ła się w Gó­rach So­wich do­pie­ro po zmia­nie ustro­ju. Pisze o tym dość szczegółowo Tomasz Rzeczycki w książce „Podziemne trasy turystyczne Polski – obiekty strategiczne”.



Na  pytanie postawione w tytule mojego postu wypowiedział się autor książek o „Riese”, badacz i pasjonat Bartosz Rdułtowski. W jednym z wywiadów powiedział, co następuje:


Dzię­ki ba­da­niom zde­cy­do­wa­nie udało mi się wy­klu­czyć wspo­mnia­ny już mit o "Riese" jako miej­scu te­stów nie­miec­kich UFO. A jakie było moim zda­niem prze­zna­cze­nie "Riese"? Kilka lat temu, przy­go­to­wu­jąc sce­na­riusz do filmu "Ta­jem­ni­ca Riese", stwier­dzi­łem: "Czy można mieć pew­ność, że zmie­nia­ją­ca się na prze­strze­ni kil­ku­dzie­się­ciu mie­się­cy prac nad pod­zie­mia­mi sy­tu­acja na fron­cie nie miała istot­ne­go wpły­wu na zmia­nę ich prze­zna­cze­nia. In­ny­mi słowy, czy to, co po­cząt­ko­wo w dru­giej po­ło­wie 1943 roku miało być kwa­te­rą, 12 mie­się­cy póź­niej nie było już bu­do­wa­ne jako fa­bry­ki lub la­bo­ra­to­ria?". Dziś uwa­żam po­dob­nie. Nie­wąt­pli­wie "Riese" w za­mie­rze­niach z wrze­śnia 1943 roku miało być gi­gan­tycz­ną kwa­te­rą głów­ną Hi­tle­ra. Oso­bi­ście nie mam co do tego wąt­pli­wo­ści. Ale czy pod sam ko­niec wojny, w ob­li­czu faktu, że już jako kwa­te­ra wy­ko­rzy­sta­ne nie bę­dzie, nie po­wstał ad hoc jakiś pro­jekt in­ne­go wy­ko­rzy­sta­nia wy­bu­do­wa­nych dotąd pod­ziem­nych hal? Myślę, że taką ewen­tu­al­ność można roz­wa­żać.


Konia z rzędem należałoby też podarować badaczowi, który potrafi odkryć i udokumentować prawdziwe zamiary Führera i jego zaufanych współpracowników w odniesieniu do podziemnej inwestycji w Górach Sowich. Wciąż nie znamy odpowiedzi na to pytanie, ani też nie mamy pewności, czy ktokolwiek i kiedykolwiek na nie odpowie.

4 komentarze:

  1. Witam. W poprzednim komentarzu napisałem,że mimo upływu lat nie otrzymaliśmy i nie otrzymamy planów budowy Rise.Wszystko to co dzieje się wokół Rise to są tylko i wyłącznie domysły.Dziś 71 lat po II wojniw światowej trudno znależć żywego człowieka,który mógłby na ten temat coś powiedzieć.Jak przyjechałem tu 56 lat temu,to słyszałem różne opowieści na ten temat.Podobno byli jacyś pozostawieni Niemcy,którzy mieli strzec tych tajemnic/te informacje były tak nieprawdopodobne,że wielu w tym ja w te opowieści nie wierzyli/.Tak jak piszesz"Wciąż nie znamy odpowiedzi na to pytanie,ani też nie mamy pewności,czy ktokolwiek i kiedykolwiek na nie odpowie". Ale pisać trzeba bo z pewnością te podziemia drążyli Niemcy i jakieś plany militarne z tymi podziemiami mieli.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Bronku, a poza tym mimo tego, że bajeczki są najmilsze dla ucha, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Ten na pozór fantasmagoryczny pomysł
    uruchomienia produkcji broni we wnętrzu masywu górskiego nie jest wcale pozbawiony logiki. Trudno sobie wyobrazić bardziej bezpieczne miejsce, a poza tym utajnione od samego początku - do dziś, jak się okazuje. Obejrzałem wczoraj na facebooku ponad 70 fotografii różnego rodzaju do dziś jeszcze widocznych szczątków dawnych budowli. Fotki zrobił prywatnie jeden z pasjonatów. Przyznam się, że nie miałem pojęcia ile tego wszytskiego się tu znajdowało. Gdyby tak zaraz po wojnie zrobić tu nadal strefę zamknięta i odpowiednio zabezpieczyć i wyeksponować to wszystko - mielibyśmy niewyobrażalny skansen militarnej inwestycji Niemiec Hitlerowskich na skalę światową.
    Jeśli piszę o tym, to wciąż nie mogę zrozumieć. Jak można było zostawić to wszystko na pastwę losu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Maciej Pawłowski-kompozytor,dyrygent,uważa,że jesteśmy już blisko rozwiązania wielkiej tajemnicy Gór Sowich.
    www.youtube.com/watch?v=97c8OsWcwes

    Zafascynowany jest pięknem i tajemnicami naszego regionu.
    wlodarz.pl/eksploracje/eksploratorzy-riese

    Towarzyszy K.Szpakowskiemu w odkrywaniu tajemnic"Riese".
    W tle muzyka skomponowana do filmów Krzysztofa Szpakowskiego.
    www.youtube.com/watch?v=t1YnOz7-c20

    W latach 60.ub.w.w kompleksie"Rzeczka"kombinowała coś grupa studentów
    z Warszawy.W tamtych latach z II do III przechodziło się przez otwór o metrowej średnicy.Nad tym przejściem wisiał kilkutonowy głaz,który oberwał się gdy przechodził tam jeden ze studentów.Wynieśli go martwego na kocu.
    W tamtych latach znaleźliśmy w I rozkładające się zwłoki faceta.Zauważyliśmy wystające spod"zawału"buty.Odrzuciliśmy trochę urobku,zrobiliśmy zdjęcia i trzeba było wyjść bo zapach był...
    Miał na sobie modny wówczas płaszcz ortalionowy i"Życie Warszawy"z wiosny,a to była jesień.Po przyjeździe milicji i medyków wszystko stało się tajemnicą.W wejściach do sztolni założono kraty,takie kraty są teraz na Gontowej,ale w ub.roku wśliznąłem się do jednej ze sztolni(nietoperze).
    Gontowa to dziesiątki nie ukończonych betonowych,zarośniętych budowli.
    Całe"Riese"z"Molke"to kilkaset różnego przeznaczenia budowli naziemnych i podziemnych.
    W całych Niemczech powstało prawie 1 000 podziemnych fabryk,plus w Begii,Holandii,Francji,Czechach i Polsce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo Henryku za te ciekawe i jak widać z autopsji wzięte spostrzeżenia. Rzeczywiście, mamy już teraz dość bogatą paletę różnego rodzaju filmów i wywiadów na temat kompleksu "Riese". Wiele dobrego dzieje się na Włodarzu. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń