Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 11 maja 2016

Cesarski romans w Książu, cz. I


uroki pałacu książańskiego

To nie jest nic nadzwyczajnego, że piękne pałace i zamki mają swoje romantyczne sekrety, że  ich masywne mury są świadkami dramatycznych scen miłości, wiarołomstwa, zdrady. Wiele z nich znajduje artystyczne odbicie w literaturze lub filmie z powodu aury tajemniczości i sensacji. W obecnych czasach jeśli wątek romansowy dotyczy osób z  wyższych sfer, to jego medialny oddźwięk przerasta nasze wyobrażenia. Jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co się działo w środkach masowego przekazu nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale na całym świecie, gdy nastąpił moment zaślubin urodziwej Kate Middelton -  z  Wilhelmem, starszym synem księcia Walii Karola i jego tragicznie zmarłej żony Diany ? A przecież  to był dopiero początek współczesnej bajki z tysiąca i jednej nocy, bo wątek romansowy wciąż trwa, pojawiają się kolejni potomkowie monarszego rodu, a zainteresowanie medialne rodziną królewską w Anglii i na świecie wcale nie maleje.


Romans, o którym chcę dziś opowiedzieć, mógłby wywołać niemniejsze poruszenie światowych agencji prasowych, gdyby nie to, że dział się w I połowie XIX wieku, a więc w czasach, gdy nikomu się jeszcze nie śniło o telewizji, internecie i elektronicznej komunikacji. A szkoda, bo zarówno miejsce, gdzie rozgrywa się akcja jak i postaci w niej uczestniczące zasługują na szczególne zainteresowanie. Już sam wymyślony przeze mnie tytuł tej opowieści – „Cesarski romans w Książu”, może budzić emocje.

Jeszcze przed powstaniem listopadowym po utworzeniu na Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku marionetkowego Królestwa Polskiego, którego królem był car rosyjski, ówczesny Salzbrunn  (dzisiejsze Szczawno-Zdrój) stał się Mekką dla potrzebujących kuracji zniewolonych Polaków. Wojażowano do jego wód całymi rodzinami. Przebywała tu m. in.  generałowa Dąbrowska z Winnogóry, żona znanego z naszego hymnu narodowego  Henryka Dąbrowkiego, słynnego twórcy Legionów Polskich we Włoszech. Towarzyszyła jej hrabina Mielżyńska z Miłosławca, a także pułkownikowa Ponińska z pobliskiej Wrześni. Wymienione trzy panie zajmowały pokoje „Pod Złotym Lwem” i „Złotym Słońcem”, a bawił je gawędami na spacerach znajomy proboszcz z Żerkowa, Bentkowski – bo jak widać całe towarzystwo to geograficzni sąsiedzi nieomal z jednej wielkopolskiej gminy.

To jest oczywiście zaledwie początek listy Polaków przybywających na kurację w te strony, a więc i do Starego Zdroju w samym Wałbrzychu, i do śmiało konkurującego z nim Szczawna-Zdroju. Dziś skoncentruję się na niezwykle ważnej personie, której przybycie do szczawieńskiego zdroju już samo w sobie było ogromną promocją tego młodego uzdrowiska. 
Mam tu na uwadze kolejnego gościa z obszaru Wielkopolski, a mianowicie księżną Luizę Radziwiłłową, żonę jednego z najwybitniejszych ówczesnych polskich możnowładców i polityków, Antoniego Radziwiłła, namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ta dostojna dama przybyła tu na kurację w 1820 roku wraz z synem Ferdynandem i dwiema córkami, Elizą  i Wandą, ale zamieszkała w  gościnnie otwartym dla osób tak wysokiego urodzenia zamku Książ. Zarówno zamek Fürstenstein jak i uzdrowisko Salzbrunn były własnością rodziny von Hochbergów, zaprzyjaźnionej i skoligaconej z najzacniejszymi rodami ówczesnych Prus i ziem ościennych. Należeli do nich Radziwiłłowie, zwłaszcza że żona namiestnika Antoniego, Luiza pochodziła z królewskiego rodu Hohenzollernów. Księżna aktywnie uczestniczyła w zaproponowanym podupadającemu na zdrowiu synowi programie leczenia, a także w życiu kulturalnym uzdrowiska. Dla Szczawna zasłużyła się słynnym listem dziękczynnym  do doktora Zemplina, twórcy miejscowego lecznictwa, sławiąc piękno kurortu, znakomitą opiekę medyczną i pozytywne efekty leczenia pacjentów. List ten starannie wydany w dużym nakładzie był rozpowszechniany wśród kuracjuszy przez parę kolejnych lat i stanowił bezcenną reklamę uzdrowiska.

To bardzo ważne dla Szczawna-Zdroju  wydarzenie, więc warto było o nim przypomnieć, ale nie księżna Luiza jest bohaterem literackim tej opowieści. Jest nią jej córka, Eliza Fryderyka Luiza Marta Radziwiłłówna (ur. 28 października 1803- zm. 27 września 1834), starsza córka Antoniego Henryka Radziwiłła i wspomnianej wyżej księżniczki pruskiej Ludwiki "Luizy" Hohenzollern. To właśnie  ona, „Czarująca Eliza”, „Anioł z Ciszycy”, jak ją komplementowała berlińska prasa, stała się podmiotem niezwykle pięknego i wzruszającego romansu.

Eliza okazała się dziewczyną niepospolicie piękną, o urodzie skandynawskiej i litewskim temperamencie. Po przybyciu na zamek Książ liczyła sobie 17 lat, była więc w kwiecie wieku. Trudno więc się dziwić, że zwróciła na siebie uwagę goszczącego w zamku młodego Wilhelma  Hohenzollerna, drugiego syna króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III  Nie potrzeba było wiele czasu by zawarta już wcześniej znajomość dwojga młodych i spowinowaconych przekształciła się tu właśnie na zamku Książ w gorące uczucie.

 Cudownie położony zamek, bujna przyroda wokół, słoneczne dni wśród fontann tarasowych i różnobarwnych klombów sprawiły, że zaloty późniejszego cesarza niemieckiego Wilhelma I stały się całkiem na serio. Dla obojgu była to pierwsza miłość, tym mocniejsza, że obopólna. Wspólne spacery ścieżkami wokół zamku i w alejach parkowych uzdrowiska umocniły wzajemną więź i gotowość zawarcia związku małżeńskiego. Dla potwierdzenia tej decyzji odbyły się zgodnie z dworskim konwenansem uroczyste zaręczyny i młodzi kochankowie snuli plany małżeńskie. Sytuacja nie była jednak taka prosta, a w miarę upływu czasu stawała się coraz bardziej skomplikowana. Co stało na przeszkodzie, co powodowało, ze kochająca się para nie mogła się doczekać spełnienia swych zamierzeń?

Niestety, nie po raz pierwszy spotykamy się z sytuacją potwierdzającą tezę, że życie na dworach monarszych nie jest wcale usłane różami. Potencjalny związek następcy tronu z rodu Hohenzollernów, z księżniczką, ale nieczystej krwi niemieckiej, boć przecież ojcem jej był Radziwiłł z pochodzenia litewskiego, jak się okazało mógł spowodować utratę przez Wilhelma praw do tronu. Radziwiłłowie wynajęli prawnika K.F. Eichhorna, którego zadaniem było opracowanie historii rodu, świadczącej o jego równości z suwerennymi książętami Rzeszy. Wysunięto nawet projekt adopcji Elizy przez cara rosyjskiego Aleksandra I. Pomysł ten jednak wywołał wahanie cara, poza tym adopcja nie rozwiązałaby problemu, gdyż o równości rodowej decydowała krew, a nie nazwisko. Wobec sprzeciwu części rodziny i pruskich polityków Wilhelm porzucił swe zamiary i po sześciu latach wahań zdecydował się poślubić wskazaną mu przez rodzinę Augustę, księżniczkę von Sachsen-Weimar. Wprawdzie  nie zapomniał o swej młodzieńczej namiętności i na swoim biurku postawił jej wizerunek, ale nie zapobiegło to załamaniu psychicznemu wiernej mu do końca życia Elizy.

Eliza nie wyszła nigdy za mąż. Zmarła  po ostatecznym rozstaniu z Wilhelmem, w wieku 31 lat na gruźlicę. Pochowana została w dworku rodzinnym Antoninie. Ten piękny pałacyk w gminie Przygodzice,  w dorzeczu Baryczy, dawnej posiadłości bojarskiego rodu Radziwiłłów, niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego zyskał sobie opinię centrum życia kulturalnego ówczesnej Wielkopolski. Tu w Przygodzicach rezydowała rodzina Antoniego i Luizy Radziwiłłów w czasie pełnienia przez niego funkcji namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, utworzonego w 1815 roku mocą postanowień Kongresu Wiedeńskiego.

Dramatyczną historię cesarskiego romansu w Książu można by w tym miejscu zakończyć, ale mam jeszcze parę ważnych szczegółów do dodania, zapraszam więc do drugiej części  tej opowieści.

2 komentarze:

  1. Piękna romantyczna historia poparta żródłami historycznymi.Zakończenie nieszczęśliwe- niespełniona miłość oraz śmierć Elizy.A wracając do Antonina,to jest to miejscowość położona około 18 km od mojego ukochanego Grabowa.Bardzo często tam jesteśmy.Tu w latach swojej młodości przebywał i koncertował Fryderyk Chopin na zaproszenie Antoniego Radziwiłła.Od kilkunastu lat w okresie letnim odbywają się recitale na których znani młodzi pianiści grają utwory F.Chopina.W m-cu wrześniu jest zakończenie sezonu muzycznego festiwalem "Chopin w barwach jesieni"Również jak pozwala czas przynajmniej na jednym koncercie jesteśmy.Dziękuję za ten dobry tekst i przekazuję go do przeczytania wszystkim moim znajomym z Wielkopolski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bronku za interesujący komentarz, ale proszę poczekaj na część II i wtedy jako całość prześlij kolegom z Wielkopolski.
      Pozdrawiam !

      Usuń