uroki pałacu książańskiego |
To nie jest nic nadzwyczajnego, że piękne pałace i
zamki mają swoje romantyczne sekrety, że ich masywne mury są świadkami
dramatycznych scen miłości, wiarołomstwa, zdrady. Wiele z nich znajduje
artystyczne odbicie w literaturze lub filmie z powodu aury tajemniczości i
sensacji. W obecnych czasach jeśli wątek romansowy dotyczy osób z
wyższych sfer, to jego medialny oddźwięk przerasta nasze wyobrażenia. Jesteśmy
świadkami tego wszystkiego, co się działo w środkach masowego przekazu nie
tylko w Wielkiej Brytanii, ale na całym świecie, gdy nastąpił moment zaślubin
urodziwej Kate Middelton - z Wilhelmem, starszym synem księcia
Walii Karola i jego tragicznie zmarłej żony Diany ? A przecież to był dopiero początek współczesnej bajki z
tysiąca i jednej nocy, bo wątek romansowy wciąż trwa, pojawiają się kolejni
potomkowie monarszego rodu, a zainteresowanie medialne rodziną królewską w
Anglii i na świecie wcale nie maleje.
Romans, o którym chcę dziś opowiedzieć, mógłby wywołać
niemniejsze poruszenie światowych agencji prasowych, gdyby nie to, że dział się
w I połowie XIX wieku, a więc w czasach, gdy nikomu się jeszcze nie śniło o
telewizji, internecie i elektronicznej komunikacji. A szkoda, bo zarówno
miejsce, gdzie rozgrywa się akcja jak i postaci w niej uczestniczące zasługują
na szczególne zainteresowanie. Już sam wymyślony przeze mnie tytuł tej
opowieści – „Cesarski romans w Książu”, może budzić emocje.
Jeszcze przed powstaniem listopadowym po utworzeniu na
Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku marionetkowego Królestwa Polskiego, którego
królem był car rosyjski, ówczesny Salzbrunn (dzisiejsze Szczawno-Zdrój)
stał się Mekką dla potrzebujących kuracji zniewolonych Polaków. Wojażowano do
jego wód całymi rodzinami. Przebywała tu m. in. generałowa Dąbrowska z
Winnogóry, żona znanego z naszego hymnu narodowego Henryka Dąbrowkiego,
słynnego twórcy Legionów Polskich we Włoszech. Towarzyszyła jej hrabina
Mielżyńska z Miłosławca, a także pułkownikowa Ponińska z pobliskiej Wrześni.
Wymienione trzy panie zajmowały pokoje „Pod Złotym Lwem” i „Złotym Słońcem”, a
bawił je gawędami na spacerach znajomy proboszcz z Żerkowa, Bentkowski – bo jak
widać całe towarzystwo to geograficzni sąsiedzi nieomal z jednej wielkopolskiej
gminy.
To jest oczywiście zaledwie początek listy Polaków
przybywających na kurację w te strony, a więc i do Starego Zdroju w samym
Wałbrzychu, i do śmiało konkurującego z nim Szczawna-Zdroju. Dziś skoncentruję
się na niezwykle ważnej personie, której przybycie do szczawieńskiego zdroju
już samo w sobie było ogromną promocją tego młodego uzdrowiska.
Mam tu na
uwadze kolejnego gościa z obszaru Wielkopolski, a mianowicie księżną Luizę
Radziwiłłową, żonę jednego z najwybitniejszych ówczesnych polskich
możnowładców i polityków, Antoniego Radziwiłła, namiestnika Wielkiego Księstwa
Poznańskiego. Ta dostojna dama przybyła tu na kurację w 1820 roku wraz z synem
Ferdynandem i dwiema córkami, Elizą i Wandą, ale zamieszkała w
gościnnie otwartym dla osób tak wysokiego urodzenia zamku Książ. Zarówno zamek
Fürstenstein jak i uzdrowisko Salzbrunn były własnością rodziny von Hochbergów,
zaprzyjaźnionej i skoligaconej z najzacniejszymi rodami ówczesnych Prus i ziem
ościennych. Należeli do nich Radziwiłłowie, zwłaszcza że żona namiestnika
Antoniego, Luiza pochodziła z
królewskiego rodu Hohenzollernów. Księżna aktywnie uczestniczyła w
zaproponowanym podupadającemu na zdrowiu synowi programie leczenia, a także w
życiu kulturalnym uzdrowiska. Dla Szczawna zasłużyła się słynnym listem
dziękczynnym do doktora Zemplina, twórcy miejscowego lecznictwa, sławiąc
piękno kurortu, znakomitą opiekę medyczną i pozytywne efekty leczenia
pacjentów. List ten starannie wydany w dużym nakładzie był rozpowszechniany
wśród kuracjuszy przez parę kolejnych lat i stanowił bezcenną reklamę
uzdrowiska.
To bardzo ważne dla Szczawna-Zdroju wydarzenie,
więc warto było o nim przypomnieć, ale nie księżna Luiza jest bohaterem
literackim tej opowieści. Jest nią jej córka, Eliza Fryderyka Luiza Marta
Radziwiłłówna (ur. 28 października 1803- zm. 27 września 1834), starsza
córka Antoniego Henryka Radziwiłła i wspomnianej wyżej księżniczki pruskiej
Ludwiki "Luizy" Hohenzollern. To właśnie ona, „Czarująca
Eliza”, „Anioł z Ciszycy”, jak ją
komplementowała berlińska prasa, stała się podmiotem niezwykle pięknego i wzruszającego
romansu.
Eliza okazała się dziewczyną niepospolicie piękną, o urodzie skandynawskiej i litewskim temperamencie. Po przybyciu na zamek Książ liczyła sobie 17 lat, była więc w kwiecie wieku. Trudno więc się dziwić, że zwróciła na siebie uwagę goszczącego w zamku młodego Wilhelma Hohenzollerna, drugiego syna króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III Nie potrzeba było wiele czasu by zawarta już wcześniej znajomość dwojga młodych i spowinowaconych przekształciła się tu właśnie na zamku Książ w gorące uczucie.
Eliza okazała się dziewczyną niepospolicie piękną, o urodzie skandynawskiej i litewskim temperamencie. Po przybyciu na zamek Książ liczyła sobie 17 lat, była więc w kwiecie wieku. Trudno więc się dziwić, że zwróciła na siebie uwagę goszczącego w zamku młodego Wilhelma Hohenzollerna, drugiego syna króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III Nie potrzeba było wiele czasu by zawarta już wcześniej znajomość dwojga młodych i spowinowaconych przekształciła się tu właśnie na zamku Książ w gorące uczucie.
Cudownie
położony zamek, bujna przyroda wokół, słoneczne dni wśród fontann tarasowych i
różnobarwnych klombów sprawiły, że zaloty późniejszego cesarza niemieckiego
Wilhelma I stały się całkiem na serio. Dla obojgu była to pierwsza miłość, tym
mocniejsza, że obopólna. Wspólne spacery ścieżkami wokół zamku i w alejach
parkowych uzdrowiska umocniły wzajemną więź i gotowość zawarcia związku
małżeńskiego. Dla potwierdzenia tej decyzji odbyły się zgodnie z dworskim
konwenansem uroczyste zaręczyny i młodzi kochankowie snuli plany małżeńskie.
Sytuacja nie była jednak taka prosta, a w miarę upływu czasu stawała się coraz
bardziej skomplikowana. Co stało na przeszkodzie, co powodowało, ze kochająca
się para nie mogła się doczekać spełnienia swych zamierzeń?
Niestety, nie po raz pierwszy spotykamy się z sytuacją
potwierdzającą tezę, że życie na dworach monarszych nie jest wcale usłane
różami. Potencjalny związek następcy tronu z rodu Hohenzollernów, z
księżniczką, ale nieczystej krwi niemieckiej, boć przecież ojcem jej był
Radziwiłł z pochodzenia litewskiego, jak się okazało mógł spowodować utratę
przez Wilhelma praw do tronu. Radziwiłłowie wynajęli prawnika K.F. Eichhorna,
którego zadaniem było opracowanie historii rodu, świadczącej o jego równości z
suwerennymi książętami Rzeszy. Wysunięto nawet projekt adopcji Elizy przez cara
rosyjskiego Aleksandra I. Pomysł ten jednak wywołał wahanie cara, poza tym
adopcja nie rozwiązałaby problemu, gdyż o równości rodowej decydowała krew, a
nie nazwisko. Wobec sprzeciwu części rodziny i pruskich polityków Wilhelm
porzucił swe zamiary i po sześciu latach wahań zdecydował się poślubić wskazaną
mu przez rodzinę Augustę, księżniczkę von Sachsen-Weimar. Wprawdzie nie
zapomniał o swej młodzieńczej namiętności i na swoim biurku postawił jej
wizerunek, ale nie zapobiegło to załamaniu psychicznemu wiernej mu do końca
życia Elizy.
Eliza nie wyszła nigdy za mąż. Zmarła po ostatecznym rozstaniu z Wilhelmem, w wieku 31 lat na gruźlicę. Pochowana została w dworku rodzinnym Antoninie. Ten piękny pałacyk w gminie Przygodzice, w dorzeczu Baryczy, dawnej posiadłości bojarskiego rodu Radziwiłłów, niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego zyskał sobie opinię centrum życia kulturalnego ówczesnej Wielkopolski. Tu w Przygodzicach rezydowała rodzina Antoniego i Luizy Radziwiłłów w czasie pełnienia przez niego funkcji namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, utworzonego w 1815 roku mocą postanowień Kongresu Wiedeńskiego.
Eliza nie wyszła nigdy za mąż. Zmarła po ostatecznym rozstaniu z Wilhelmem, w wieku 31 lat na gruźlicę. Pochowana została w dworku rodzinnym Antoninie. Ten piękny pałacyk w gminie Przygodzice, w dorzeczu Baryczy, dawnej posiadłości bojarskiego rodu Radziwiłłów, niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego zyskał sobie opinię centrum życia kulturalnego ówczesnej Wielkopolski. Tu w Przygodzicach rezydowała rodzina Antoniego i Luizy Radziwiłłów w czasie pełnienia przez niego funkcji namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, utworzonego w 1815 roku mocą postanowień Kongresu Wiedeńskiego.
Piękna romantyczna historia poparta żródłami historycznymi.Zakończenie nieszczęśliwe- niespełniona miłość oraz śmierć Elizy.A wracając do Antonina,to jest to miejscowość położona około 18 km od mojego ukochanego Grabowa.Bardzo często tam jesteśmy.Tu w latach swojej młodości przebywał i koncertował Fryderyk Chopin na zaproszenie Antoniego Radziwiłła.Od kilkunastu lat w okresie letnim odbywają się recitale na których znani młodzi pianiści grają utwory F.Chopina.W m-cu wrześniu jest zakończenie sezonu muzycznego festiwalem "Chopin w barwach jesieni"Również jak pozwala czas przynajmniej na jednym koncercie jesteśmy.Dziękuję za ten dobry tekst i przekazuję go do przeczytania wszystkim moim znajomym z Wielkopolski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku za interesujący komentarz, ale proszę poczekaj na część II i wtedy jako całość prześlij kolegom z Wielkopolski.
UsuńPozdrawiam !