Ubiegłotygodniowy post
z mojego blogu „Ginące piękno – kultura
ludowa” obejrzała rekordowa liczba internautów, bo grubo ponad dwa tysiące.
Nie potrafię tego wytłumaczyć dlaczego akurat ten post wzbudził takie
zainteresowanie. Była w nim mowa o głuszyckiej wystawie rzeźb w drewnie
wiejskiego artysty-amatora, Jerzego Marszała. Czyżby mimo wszelkich hamulców
wynikających z mody na nowoczesność dzieła samorodnych ludowych artystów
cieszyły się nadal popularnością?
Od czasu do czasu tu i
ówdzie możemy przeczytać o zagrożeniach jakie płyną z upowszechnienia się kultury masowej dla mającej głębokie
korzenie tzw. kultury ludowej,
wiejskiej. Kultura masowa docierająca do nas przez środki przekazu,
zwłaszcza telewizję, radio, internet, już od dłuższego czasu dominuje w naszym
życiu. Łatwa w odbiorze, nie wymagająca wysiłku intelektualnego, stała się
strawą duchową podstawowej masy ludności miejskiej i znacznej części ludności
wiejskiej. To kultura znana z seriali telewizyjnych i zachodnich filmów, z
konkursów piosenek lub par tanecznych, z plotkarskich programów śniadaniowych,
a także z uprawianego na co dzień medialnego kiczu podrzędnych gazet,
tabloidów, banerów i reklam. To zarazem
kultura supermarketów i butików, masowej
tandety bazarów i placów targowych. Jesteśmy skazani na jej dominację i praktycznie
wobec niej bezradni. Z największym trudem udaje się pielęgnować różnego rodzaju
formy kultury ludowej, przede wszystkim w środowiskach lokalnych, wiejskich.
Mam tu na uwadze obrzędowość, zwyczaje świąteczne oraz związany z nimi folklor
(muzyczny, taneczny, słowny) i sztukę ludową (rzeźba, malarstwo, muzyka, instrumenty muzyczne, zdobnictwo plastyczne),
a także całą sferę materialną: narzędzia
pracy, sprzęty, wyposażenie domowe.
Kultura ludowa jest
odbiciem specyfiki środowiska lokalnego, jest zależna od warunków
geograficznych, własnej historii, tradycji wyniesionych z domu rodzinnego i
aktywności mieszkańców.
Dobrze się dzieje, że
lokalne placówki kultury, tak jak to ma miejsce w przypadku Centrum Kultury w
Głuszycy , starają się tę kulturę ludową dostrzegać i popularyzować.
Wystawa rzeźb Jerzego
Marszała z Łomnicy jest do obejrzenia w galeryjce CK codziennie w godzinach
pracy placówki.
Dowiaduję się, że ekspozycja
prezentująca dorobek artystyczny miejscowych pasjonatów kultury ludowej, nie
jest ani pierwsza, ani też ostatnia. W planach powakacyjnych przewidziana jest
kolejna wystawa prac artystycznych malarza, rzeźbiarza i projektanta z
Grzmiącej, Henryka Janasa.
Jerzego Marszała i Henryka Janasa różni nie tylko to, że są mieszkańcami dwóch innych
wsi w gminie Głuszyca. Jerzy jest związany z Łomnicą od czasów powojennych,
Henryk zamieszkał w Grzmiącej kilka lat temu, mając za sobą pobyt w stolicy i
bogate życie artystyczne. Szukając trafnego porównania, to powiem, że Jerzy
jest swego rodzaju krynickim Nikiforem,
zaś Henryk zakopiańskim Władysławem Hasiorem. Oczywiście to porównanie dotyczy
specyfiki i roli ich twórczości, a nie poziomu artystycznego. O Jerzym Marszale
pisałem w poprzednim poście, teraz więc parę słów o naszej cennej zdobyczy z
Grzmiącej.
Henryk
Janas, to ,,artysta wielu profesji". Co prawda, jego
głównym zajęciem jest metaloplastyka (grawerstwo, brązownictwo, złotnictwo),
ale rzeźbi także w drewnie, kamieniu, metalu, rysuje, maluje, ale również
wykonuje projekty graficzne małej architektury: medale, statuetki i przedmioty
użytkowe.
Henryk Janas jest
autorem m.in. insygniów zdobiących salę Senatu RP, statuetek na międzynarodowe
i krajowe imprezy sportowe. W swoim dorobku ma także liczne tablice pamiątkowe
i szyldy na gmachach polskich ambasad oraz konsulatów. Do dorobku Henryka
Janasa należy również projektowanie oprawy plastycznej wielkiej wystawy o
Friedrichu Schillerze w Warszawie w 1984 r. oraz targów warszawskiego rzemiosła
w Monachium, Kolonii i Axel w Holandii.
Spotkanie promocyjno -
wystawowe Henryka Janasa winno stać się jedną z ważniejszych imprez w naszym
mieście. Tak to widzi sam zainteresowany
Henryk Janas, który czyni starania by jego prezentację ozdobili ciekawi ludzie
i wysokiej klasy program artystyczny. W tej chwili trwają stosowne rozmowy i
uzgodnienia. Z chwilą ich zakończenia postaram się o tym napisać więcej.
No pięknie,że w Głuszycy oprócz mojego przyjaciela piewcy tej miejscowości i Ziemi Walbrzyskiej ze szczególnym uwzględnieniem Książa, są jeszcze znani ludzie nie tylko w miasteczku ale tak jak piszesz znani na terenie kraju.Wprawdzie nie mam wiedzy na temat twórczości p.Henryka Janasa ale Twoja rekomendacja wystarczy,że jego twórczość zasługuje na zorganizowanie wystawy.I dobrze,że miejscowa placówka kulturalna taką wystawę zorganizuje.Jest to zarazem promocja Twojego miasteczka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic dodać i nic ująć. Dziękuję za komentarz ! Pozdrawiam !
UsuńO licznych talentach pana Janasa w zakresie sztuk plastycznych można się dowiedzieć przeglądając stronę internetową artysty:
OdpowiedzUsuńhttp://www.cylex.pl/reviews/viewcompanywebsite.aspx?firmaName=janas-henryk--pracownia-projektowania-i-metaloplastyki&companyId=11143455
R.S.
W poprzednim komentarzu podany jest stary adres strony pana Janasa. Aktualny: http://henrykjanas.eu
OdpowiedzUsuń