wśród gór i lasów |
Dziś będzie nieco
inaczej o Głuszycy, małym miasteczku utopionym w górach na rubieżach Dolnego Śląska.
Ktoś pomyśli, co można jeszcze nowego o Głuszycy napisać. Przecież to, co się tylko dało umieściłem w książkach i
lokalnych gazetach, jest na stronach internetowych mojego blogu, a także od
paru lat w moich porannych sobotnio-niedzielnych felietonach wałbrzyskiego
radia „złote przeboje”. Otóż to. Staram się słowami pisanymi prozą i wierszem
sławić moje miasto jak tylko mogę najlepiej i gdzie się tylko da. Wiem, że jest
to syzyfowa praca. Wielu moich Czytelników przyjmuje te zachwyty z rezerwą,
zwłaszcza gdy zna miasto z autopsji, gdy
żyje w nim na co dzień, a nie ma czasu i chęci na spacery po okolicznych górach.
Po prostu nie da się za pomocą słów wypromować miasta nawet gdy się ma do tego
pełne przekonanie i dozę talentu.
Zrozumiałem to dopiero
od niedawna, gdy odkryłem walory portalu społecznościowego – facebooku. A
spowodowali to podobni do mnie, jak sądzę, fanatycy miasteczka nad Bystrzycą,
tylko że oni to robią o niebo sugestywniej i skuteczniej, publikując swoje
często nietuzinkowe, artystyczne fotogramy.
Od pewnego czasu co
rusz mam niezwykłą przyjemność się zachwycać znakomitymi fotkami z Głuszycy i
najbliższych okolic Wiesława
Jaranowskiego, Andrzeja Kiedy, Pawła Fesyka. Dziesiątki razy wzbogacała
nasze miasto ciekawymi fotkami wywodząca
się stąd Henryka Śnieżka Michalak
Kolber. W moim blogu korzystam często z dobrych fotografii Roberta Janusza,
Violetty Torbackiej, Ani Błaszczyk , bądź też mojej córki Marzeny.
Wiem, że mógłby nas
zasypać fotografiami Głuszycy przedwojennej i współczesnej Grzegorz Czepil, a na pewno jeszcze wielu innych Głuszyczan, którzy
robią to od dawna, ale swe dzieła przechowują w internetowych googlach, albo na
kasetach w domu.
Mamy teraz sporo
fotografików – amatorów, a ponieważ technika poszła w górę możliwości
fotografowania są nieograniczone. Na stronach internetowych You Tube można oglądać kilka amatorskich filmów o Głuszycy,
niektóre z nich robione kamerą „z lotu ptaka”. Pozwalają one zorientować się
jak wiele jeszcze nie wiemy o naszym gnieździe rodzinnym, o jego ukształtowaniu
terenu i nadzwyczajnych urokach krajobrazów i przyrody.
Jakie więc jest to moje
miasto Głuszyca? Pisałem kiedyś, że Głuszycą najlepiej się zachwycić oglądając
ją z góry, a fotografia lub kamera odsłaniają jeszcze dodatkowo takie refleksy, których
nie łatwo dostrzec gołym okiem. Dlatego dobrze jest ją oglądać na video.
Żyję od paru lat
nieukrywaną cichą nadzieją, że uda się wreszcie opracować i wydać duży album o
Głuszycy. Zrobiliśmy kiedyś taką próbę. To było dziesięć lat temu. Albumik
„Głuszyca dawniej i dziś” jest jedynym jak dotąd wizualnym potwierdzeniem
niezwykłości uroków krajobrazowych Głuszycy. Jest w nim wiele unikalnych
pocztówek i fotografii z czasów przedwojennych z bogatej kolekcji Grzegorza
Czepila, jest też czym oczy nacieszyć oglądając kolorowe fotografie
współczesnej Głuszycy i jej otoczenia. Jest to książeczka niewielkiego formatu
odbiegająca od renomowanych wydawnictw tego typu, ale była ona robiona i wydana własnym sumptem przez trzech
autorów – Leopolda Krysińskiego, Grzegorza Czepila i moim. Nie udało nam się
pozyskać wsparcia finansowego ówczesnych władz samorządowych, co pozwoliłoby na
wydanie albumu z prawdziwego zdarzenia.
Pomocną dłoń wyciągnął wtedy do nas Jerzy
Rudnicki i dzięki temu mogliśmy u niego w „Łowisku Pstrąga” w Łomnicy
zorganizować udaną imprezę promocyjną oraz zawiesić duży baner reklamowy. Wisiał
on tam przez parę lat. Album szybko zniknął z półek księgarskich, dziś jest to
już „biały kruk”, praktycznie nie do zdobycia.
Swego czasu pisałem o
tym w swoim blogu, w „Głosie Głuszycy”, a nawet w książce „Głuszyckie
kontemplacje”, że mamy już od dawna projekt albumu, p.t. „Głuszyca – moja
Itaka”, w którym najlepsze fotogramy przeplatane są strofami wierszy o Głuszycy
trójki naszych autorów – Romany Więczaszek, Natana Tenenbauma, Marka Juszczaka.
Można by go wzbogacić o nowe fotografie i nowe wiersze. Dziś jest wiele takich miast
w Polsce, które mogą się poszczycić tego rodzaju produktem promocyjnym.
Wiem, że wydanie
porządnego albumu sporo kosztuje, znam sytuację finansową naszego miasta, ale
myślę o tym, że są sposoby i możliwości pozyskania odpowiednich środków z
programów unijnych lub zainteresowanych promocją Głuszycy sponsorów. Wszystko
zależy od tego, by miał się kto tym zająć na poważnie. Musimy czuć wagę i
znaczenie takiego przedsięwzięcia. Jestem pewien, że naszego obecnego burmistrza i radnych nie trzeba do tego specjalnie
przekonywać. Dlatego wierzę w to, że moje marzenia mogą się ziścić. Ku chwale
naszej gminy i na pożytek własny każdego z jej mieszkańców.
Dobrze,że dzisiaj napisałeś o Głuszyckim Albumie,to mój komentarz z pewnością ujrzy światło dzienne.Wczoraj napisałem dwa komentarze i żaden nie ukazał się,Ale pal sześć,niech sobie recenzują.Wracając do Albumu,to słowo pisane moim skromnym zdaniem powinno należeć do Ciebie - piewcy i propagatora Głuszycy i Ziemi Wałbrzyskiej z Książm i Szczawnem Zdrój.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku, mam nadzieję, że tak się stanie. Mam juz gotowy wstęp do takiego albumu. Nie rozumiem, dlaczego nie ukazują się Twoje komentarze. Jest coraz więcej zagadek związanych z fecebookiem. Pogadamy o tym jak się spotkamy. Pozdrawiam !
Usuńgrzegorz-michalek.pl/my-producent/projekt-bialy-kzyrz-przelecz-salmopolska
OdpowiedzUsuńtagen.tv/vod/2016/05/slowianskie-powroty-czeslaw-bialczynski/
www.youtube.com/watch?v=PBi5qF4WcXw
To,że nie ukazują się komentarze to wina..."Kazimierczak"!
Pozdrawiam.
www.dssoperator.pl
UsuńSzynobusy Kolei Dolnośląskiej także mają problemy...to alergia przez pyłki kwiatowe:)
Nie dość,że jadą 20 km/h po trudnych terenach górskich,to jeszcze pyłki zatykają im chłodnice,przez co spóźnienia na trasie Kłodzko-Wałbrzych,Kłodzko-Kudowa,osiągają 50 min.
Ostatnio szczególne wysokie stężenie pyłków brzozy i topoli zanotowano w okolicach Głuszycy.Tam istnieje możliwość bezpośredniego zasysania pyłków kwiatostanów z drzew ocierających się o przejeżdżający szynobus,przez co szynobusy dostają alergii.Koleje Dolnośląskie już podjęły działania profilaktyczne,które mają zapobiegać bezpośredniemu kontaktowi szynobusu z naturą.Nie będzie to ingerencja w przyrodę,ale uzyskanie większej przestrzeni dla pojazdów.
W oparciu o doświadczenia z poprzednich lat,zastosowane będą także dodatkowe czyszczenia chłodnic,aby zminimalizować skutki alergii na pyłki szynobusom.
Bieganie uwalnia hormony szczęścia,obniża tętno i ciśnienie tętnicze,świetnie spala kalorie,modeluje sylwetkę i daje mnóstwo energii.Tę dawkę zdrowia można otrzymać startując w II Górskim Biegu Muflona w Dusznikach-Zdrój.Do pokonania będzie 10 górskich mil(0k.16 km).
www.izawody.pl
:)
Przykro mi, ale nie udało mi śię odczytać linka, nie wiem co oznacza "Kazimierczak", to co może się dziać z powodu stężenia pyłków brzozy i topoli przekracza moją wyobraźnię, a w maratonach biegowych ostatnio udaje mi się uczestniczyć jako oficjał do ściskania ręki zwyciężców. Z uwagi na mój wiek traktuję to jako zaszczyt.
Usuń