Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 18 maja 2016

Pomarzyć można, najlepiej w takt melodii "ody do radości"



początek Głuszycy - miasta


Niestety, jestem parszywym uosobieniem Polaka „drugiego sortu”. Nie potraktowałem poważnie sygnału płynącego od najważniejszej osoby w państwie, zwanej konfidencjonalnie „Broszką”, której pierwszą, najważniejszą czynnością po wejściu do gabinetu premiera rządu było zerwanie ze ściany niebieskiej flagi Unii Europejskiej. Nie potrafiłem się wyzwolić z brzmiących  w moim uchu melodyjnych dźwięków hymnu UE - „Ody do radości” z poematu Fryderyka Schillera do melodii z IX symfonii Ludwiga van Bethowena. Mało tego, one powracają z coraz to większą natarczywością, staram się je zagłuszyć patriotycznym - „ Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę, wolność racz nam wrócić Panie”, ale nic z tego, tamta melodia powraca jak bumerang. Co mam robić? Myślę sobie, przecież powinniśmy się cieszyć, że nie jesteśmy już  w Europie krajem  „trzeciego świata”, że Unia nam zapewnia rozwój gospodarczy jakiego dotąd nie było i co najważniejsze – skakać z radości, że mamy rząd „dobrej zmiany”, tak więc oda do radości powinna być O,key!

Skoro jednak flaga unijna na szczeblu Jej Wysokości, pani premier jest na indeksie, to ja jako posłuszny obywatel - patriota zrobię wszystko by ją wykarczować z pamięci tak samo jak słowa pieśni, której w szkole uczyłem się od dziecka – „My ze spalonych wsi, my z głodujących miast”, albo też niechlubny hymn naszego najważniejszego sojusznika ze wschodu: "Niezłomny nasz związek republik swobodnych, co wielka Ruś w bojach wydała na świat, niech żyje stworzony nam z woli ludów, braterski, zwycięski, potężny Kraj Rad!"

Zrobię to wszystko niepomny słów naszego wielkiego Reja z Nagłowic, który wprawdzie wszem i wobec ogłosił, „iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”, ale gdzie indziej z bezkrytyczną otwartością głosił: „Nędza z bidą z Polski idą, ale z Polski nie wynidą”.

No dobrze, zgadzam się wyeliminować z mej pamięci „odę do radości”, gdy pomyślę o kolejnych wyczynach naszych rządzących, bo nie ma rzeczywiście czym się cieszyć. Ale pozostawiam sobie odrobinę swobody, by w momentach właściwych zanucić ją sobie we wnętrzu własnego Ego, w odniesieniu do tego, co się dzieje w moim „gnieździe rodzinnym”.

I teraz przechodzę do meritum sprawy.

Od wczoraj pochmurno i wietrznie na dworze. Mam więc alibi co do chwilowej przerwy w próbie wgłębiania się w strukturę gleby mojego ogródka. Odkładam łopatę i gracę na zaś, a wieczorem z entuzjazmem oddaję się w sferę emanacji głuszyckiej historii.

Zarówno Głuszyca, dzieląca się do dziś na Górną i Dolną, jak też pobliskie wsie, Sierpnica, Kolce, Łomnica, Grzmiąca, Rybnica Mała okazują się na kartkach pocztowych i starych fotografiach jak z krainy ułudy. W okresie międzywojennym (1918 – 1939) Głuszyca stała się jednym z najpiękniejszych zakątków Dolnego Śląska. Było to niewątpliwie skutkiem prosperity gospodarczej drugiej połowy XIX wieku, niebywałego rozkwitu przemysłu lekkiego, ale przede wszystkim walorów krajobrazowych i korzystnego położenia Głuszycy nad przełomem Bystrzycy, rzeki która wyznaczała naturalny szlak komunikacyjny z południa na północ, a więc z Kłodzka do Wałbrzycha lub Świdnicy.
To właśnie wtedy Głuszyca przeżyła niezwykły boom inwestycyjny. Wybudowano dziesiątki domów mieszkalnych, obiektów publicznych, administracyjnych, nie mówiąc o najnowocześniejszych na owe czasy fabrykach włókienniczych Kaufmanna, Reichenbacha, Webskiego. Wprawdzie Głuszyca za Niemców nie zdołała osiągnąć rangi miasta, ale już wtedy do tego pretendowała. 

Zwróćmy uwagę na fakt, że Głuszyca Górna i Dolna to były przez wieki zaszyte w górach, wielokrotnie tragicznie doświadczane przez wojny i epidemie wsie, o których niemiecka nazwa mówi sama za siebie: Wüstegiersdorf (pusta głucha wieś). Aż tu nagle stało się coś, co można uznać bez przesady za rewelację. Wystarczyło trzydzieści lat (1850-1880), by w tej rozległej kotlinie śródgórskiej urodził się prężny i znaczący dla całej Rzeszy Niemieckiej ośrodek przemysłowy. Obok fabryk włókienniczych (bawełnianych, lniarskich i wełnianych) pojawiły się, co jest rzeczą oczywistą, nowoczesne budynki mieszkalne, a przy nich urzędy, szkoły, przedszkola, szpitale, przytułki, restauracje, hotele, szlaki kolejowe i dworce, no i piękne wille fabrykantów, słowem to wszystko, co potrzebne jest do życia kilkutysięcznej zbiorowości ludzkiej. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to wszystko pojawiło się nagle, cieszyło oczy świeżością i nowoczesnością. W otoczeniu cudownej przyrody można się było tym wszystkim zachwycić.

Obok przemysłu Głuszyca postawiła na turystykę. Atrakcyjnie położone w górach okoliczne wsie rozwijają bazę gastronomiczną i wypoczynkową. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się sporty zimowe. W kolekcji Grzegorza Czepila oglądamy mnóstwo rozsianych po całej okolicy restauracyjek z miejscami noclegowymi, pokojów gościnnych, schronisk. Ciszą oczy atrakcje turystyczne, chociażby takie jak wieże widokowe, drewniane kościółki, ruiny zamków, itp.

Pocztówki i fotografie poniemieckie w całej swej rozciągłości emanują zachwytem i podziwem tych, którzy je utrwalali na kliszy. To był powód do dumy, a zarazem sławy i chwały. W wielu z nich przebija chęć promocji Głuszycy nie tylko ze względu na piękno krajobrazów, ale także osiągnięć w budownictwie, infrastrukturze miejskiej i autentycznej satysfakcji z tego powodu jej mieszkańców.

Dziś patrzymy na te obrazki czarno-białe, ale i kolorowe z największym zdumieniem. Nasze miasto w niczym nie przypomina uroków fotografii. Wprawdzie mamy miejsca pozwalające cieszyć się pięknem architektury budynków i otaczającej je przyrody, ale jest to kropla w morzu szarości, zaniedbania i tandety sypiących się ze starości domów, których nie tknęła ręka murarza przez całe stulecie. Pięćdziesiąt lat PRL-u, to czas stracony. To były najpierw dziesiątki lat tymczasowości, bo wciąż wisiała groźba powrotu Niemców na utracone ziemie. A kiedy już zyskaliśmy pewność, że status powojenny jest nienaruszalny, to po prostu nasz system własności państwowej okazał się niedostosowany do potrzeb. Dominował chroniczny brak pieniędzy na remonty budynków komunalnych. W znacznej skali przetrwało to do dziś.

Mało jest takich gmin jak Jedlina-Zdrój, w których nieomal w stu procentach uwłaszczono mieszkańców budynków komunalnych, powołując do życia wspólnoty mieszkaniowe. A skutek jest taki, że Jedlina może się szczycić nowymi dachami i elewacjami budynków, podczas gdy Głuszyca straszy kawalkadą szarych, brudnych, tąpniętych bloków wzdłuż kilkukilometrowej promenady wiodącej przez miasto. Tylko gdzieniegdzie można dostrzec zadbane, cieszące oko elewacje własnościowych domów. Nawet Urząd Miejski nie może się doczekać gruntownej odnowy na zewnątrz budynku, choć zrobiły to inne gminy ziemi wałbrzyskiej. Można odnieść wrażenie, że miasto umiera dotknięte nieuleczalną chorobą, podobnie jak jego mieszkańcy, w zdecydowanej większości renciści lub emeryci, bo młodzież i ludzie w sile wieku z inicjatywą i odwagą do podjęcia ryzyka uciekają stąd jak najprędzej.

Na szczęście nie umierają góry i lasy, trzyma się krzepko okalająca miasto przyroda, niewzruszona w swych rozlicznych powabach i dostojeństwie. To co nas ze wszech stron otacza tej wiosny w słonecznej tkance złotego sloneczka może przyprawić o palpitację serca. Głuszyca może zachwycić, gdy oglądamy ją z góry, tak samo jak Wałbrzych. Oba miasta położone w pierścieniach przecudownych gór, mogą się szczycić rzadko spotykanym pięknem krajobrazów. Jeśli uda się z biegiem czasu w Głuszycy tak jak w Jedlinie-Zdroju czy Wałbrzychu odwrócić trend umierania miasta, to szemrząca w dolinie Bystrzyca zacznie nucić unijną odę do radości, a spadające z nieba krople deszczu przestaną być łzami tej ziemi.

W ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy w Głuszycy coś drgnęło. To jakby ożywczy symptom zdrowotny przekonujący nas, że ta epidemia, która dotknęła miasto, jest uleczalna. Obok pożytecznej działalności Centrum Kultury i Biblioteki Miejskiej, pojawiają się co rusz nowe inicjatywy i nowe pomysły gospodarcze. Coś się dzieje dobrego, tak sądzę, w budynku mojej pierwszej pracy nauczycielskiej, byłym Zespole Szkółókienniczych przy ul. Parkowej, odzyskanym dla miasta po zlikwidowaniu przez powiat jedynej szkoły średniej. Mamy zapowiedź kilku innych przedsięwzięć gospodarczych. Nie będę ich wymieniał w tym poście, przyjdzie na to czas. Głuszyca ma zadatki by stać się sławną jak przed laty, a kreatorzy takiego ruchu cieszyć się zasłużoną chwałą.
A ja uzurpuję sobie swobodę do zanucenia jeszcze nieraz, gdy przyjdzie na to czas unijnej „ody do radości”, w odniesieniu do mojego miasta. I nie zdziwię się, jeśli w oknach urzędu miejskiego zobaczę obok siebie dwie flagi : biało-czerwoną i niebieską !

10 komentarzy:

  1. Zadłużenie Polski jest ciosem dla społeczeństwa.To ono musi spłacać niewyobrażalne zadłużenie, za które co zrobiono?Sprzedano zakłady pracy, banki, stocznie.Doskonale prosperująca fabryka w Walimiu,została niemal oddana za bezcen i wyrzucono na ulicę pracujących tam ludzi, którzy poniewierają się po świecie.Rozbite rodziny.Kto za to powinien odpowiedzieć.Turystyka tego nie nadrobi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś takich ludzi jak Pan nazywano czarnowidzami. Pisze Pan, że sprzedano zaklady pracy, banki, stocznie po to by się zadłużyć po uszy.Jeśli ktoś coś sprzedaje, to na tym zarabia. Polskie fabryki, stocznie i inne zakłady pracy splajtowały, bo nie były w stanie wytrzymać konkurencji. Ci co wyemigrowali za granicę nie chcą wracać do kraju, bo tam mają lepiej. To wszystko nie jest takie proste, a ma swoje korzenie jak sądzę w narzuconym nam systemie gospodarki socjalistycznej w PRL-u. Ale to jest osobny, trudny temat ekonomiczny.Turystyka,wypoczynek, rzemiosło stanowią szansę dla takich gmin jak Głuszyca i myślę, że warto na nie stawiać. Przemysłu w tym mieście już nie odbudujemy.

      Usuń
    2. Przykro było patrzeć walimskim tkaczom,jak wywożą ich krosna na przyczepach,na złom.Potem przyglądali się jak hale fabryczne ulegają zagładzie.Teraz połyka to cmentarzysko natura,bo Gmina Walim jest zbyt biedna,żeby uporządkować teren po tym pięknym zakładzie pracy.Nie ma pieniędzy na remont"Marzenki",kasyna oraz kilku zabytkowych willi byłych właścicieli tego zakładu.
      Najważniejsze mają-Biedronkę.
      To było celowe rozwalanie polskiej,konkurencyjnej gospodarki.
      Prawie 20 tys.zakładów pracy zlikwidowano bo nie były konkurencyjne?
      Teraz muszą prosić o zgodę UE,czy mogą wybudować wcześniej rozkradzioną stocznię.
      Dobrze,że żona,która pojechała z"Trzecim Wiekiem"w Polskę dzwoni do mnie zachwycona,jaka to Polska teraz jest piękna,przez co podnosi mnie na duchu.Pojadą jeszcze do Niemiec i Szwecji.Do Kolonii zabroniłem!
      A ja zostałem wiecznym szachistą,przedemną do rozegrania nieskończona liczba gier:
      www.youtube.com/watch?v=8Wfz0h60Ezc
      Pozdrawiam:)



      Usuń
  2. www.radiowroclaw.pl/articles/view/53623/Czy-to-koniec-podziemnych-atrakcji-turystycznych

    elka.pl/content/viw/79728/77/

    walbrzych.naszemiasto.pl/artykul/pozar-w-bylej-fabryce-porcelany-walbrzych-zdjecia,3738391,artgal,t,id,tm.htm

    W latach 50 skala zniszczeń zamku Książ była tak wielka,że poważnie rozważano jego rozbiórkę i pozyskanie w ten sposób materiałów budowlanych.Na szczęście zakończyło się tylko rozbiórką jednego z zabytkowych budynków gospodarczych,który został zdewastowany przez szabrowników.
    Powstały propozycje:
    1.Utworzyć w zamku centrum-resortowego sanatorium dla górników chorujących na pylicę.
    2.Utworzyć wzorowy dom dziecka dla sierot.
    3.Zorganizować w zamku zakład naukowo-badawczy z dziedziny rolnictwa.
    4.Utworzyć w zamku sanatorium dla osób chorujących na gruźlicę.
    Wszystkie koncepcje upadły w Ministerstwie Kultury.Obiekt był zdecydowanie za duży na przedstawione propozycje.
    Wówczas lokalne władze wpadły na kolejny pomysł.Postanowiły zamek i przyległy teren przekształcić w miasteczko młodych górników,które zastąpiłoby liczne wówczas w Wałbrzychu Domy Górnika.Ale i ten pomysł,
    przekształcenia zamku w wielki hotel robotniczy szybko upadł.
    Dopiero w"epoce Gierka"(1974)rozpoczęto kompleksowy remont.

    "Wkrótce"w Nowej Rudzie powstanie kopalnia.Może by tak w niszczejącym pałacu w Bożkowie urządzić hotel dla górników?
    Tylko,że inwestor z Australii ma już dość polskiej biurokracji i mówi,
    że w Czechach już by kopalnia fedrowała,ale tam nie ma węgla.

    W ub.roku oddano do użytku obwodnicę Nowej Rudy-w tym roku wymaga już pilnego remontu,bo może dojść do wypadków.

    ONZ planuje wprowadzić"nowy uniwersalny plan"dla ludzkości-zaczipować wszystkich.Najbardziej spodobało się to papieżowi Franciszkowi,który zainaugurował ten plan przemową w Nowym Jorku,dając tym samym przyzwolenie na"humanitarne czipowanie".Inicjatywę o nazwie Identyfikacja dla Rozwoju(Identyfication for Developement:w skrócie ID4D)pierwotnie rozpoczął Bank Światowy,który działa ramię w ramię z ONZ w celu pozyskania"tożsamości prawnej"wszystkich osób.

    60 mln imigrantów będą musiały przyjąć bogate kraje świata w ciągu 10 lat.Taki plan ONZ ma rozwiązać problem z imigrantami na świecie.
    Na szczęście Polska zalicza się do tych biednych,gdzie pieniądze ludziom nie wypalają dziur w kieszeniach.
    www.youtube.com/watch?v=CBYOXSdnLI4
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Henryku za kolejny zestaw interesujących wiadomości z kraju i ze świata. Myślę, że Czytelnicy mojego blogu odbiorą je z zainteresowaniem.Pozdrawiam !

      Usuń
  3. Dobry tekst informujący o Głuszycy wczoraj a więc lata w których Głuszyca wraz z Dolnym Śląskiem byla w granicach Niemiec,oraz dzisiejsze zagospodarowanie i plany na przyszłość.Jeżeli nie wyjdziemy z UE to z pewnością wiele zamierzeń uda się spełnić.Dlatego chętnie zaśpiewam z Tobą "Odę do radośći"hymn Unii Europejskiej.Chcę jeszcze dodać,że podobne problemy jak Głuszyca ma spora liczba miast i miasteczek Dolnego Śląska,Pomorza i Warmii i Mazur.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O ile mi wiadomo, wiele zakładów doskonale prosperujących, przynoszących zyski zostało sprzedane, a później zamknięte, by nie czynić konkurencji zachodowi.Między innymi Walim sprzedawał ręczniki,piękne wzory na zachód.On był poważną konkurencją.Znam browary polskie, które były świetnie zmechanizowane, nowoczesne taśmy produkcyjne,piwo przedniej jakości miało zbyt na pniu.Tę sprawę znam doskonale .Zamknięto, ludziom dano pozornie nie złą odprawę .Dzisiaj budynek od lat stoi pusty.Piwo w mieście sprzedaje obcy kapitał.Tak wyglądało niszczenie polskiej gospodarki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprostowanie do wpisu poprzedniego:Ludziom dano pozornie dobrą odprawę

    OdpowiedzUsuń
  6. Próbę likwidacji ZPL"Walim"podjęto już na początku"epoki Gierka".
    Pamiętam zebranie na tkalni,w którym udział wziął dyr.Karcz,dyr.Kurzk,"Personalny",Rada Zakładowa,kierownictwo tkalni,tkaczki,majstrowie.
    Tkaczki narobiły takiego krzyku,że dyrektorzy zabrali się ze swoją propozycją likwidacji i już więcej się nie pokazali.
    Tak wyglądała likwidacja za PRL.Gdy w latach 90 zaczęto mówić o likwidacji,dyrektorzy jako pierwsi"dali nogę"do Pieszyc,Bielawy,Dzierżoniowa,ale tam także dopadła ich"transformacja balcerowicza".

    Browary powoli odbijają od dna-te małe.Zapraszam 27-28 maja do Dusznik-Zdrój na polsko-czeskie potyczki piwne.Będzie to pierwsza odsłona festiwalu piwnego,który cyklicznie odbywać się będzie w Dusznikach.
    Podczas imprezy każdy znajdzie coś dla siebie,nie tylko amatorzy złotego trunku.Historia Dusznik zawsze była związana z piwem.Przez setki lat na dusznickim Rynku warzone było piwo wg.specjalnej receptury,dlatego teraz organizatorzy imprezy będą próbowali odtworzyć klimat tamtych czasów.Inauguracją pierwszego dnia imprezy(piątek)będzie Bieg Piwny,który może być potraktowany jako swoista rozgrzewka przed Biegiem Muflona na 10 mil górskich,który odbywać się będzie w dniu następnym.Przez resztę dnia odbywać się będą prezentacje okolicznych browarów połączone z...DEGUSTACJĄ,oraz pokazy warzenia piwa.
    Tylko kto mnie odwiezie do domu po degustacji,bo browarów w Kotlinie Kłodzkie jest już sporo.

    www.racjonalista.pl/kk.php/s,10003

    Trzynaście minut wielkich kłamstw i tylko jedna broszka:
    www.youtube.com/watch?v=-dY77j6uBHI

    Praktyka czyni mistrza,saksofonista musi dać jej jeszcze kilka lekcji,
    jak kłamać sprawnie i przekonująco.

    Donald Trump powiedział na wiecu wyborczym:"Jesteś brzydki jak Hilary",
    i stracił przez tą wypowiedź ponad 60% głosów Amerykanek.
    Atrakcyjność ma większe znaczenie niż wygląd.Przyjemna,nieatrakcyjna kobieta z błyskiem w oku,jest warta stada modelek z Playboya.
    www.youtube.com/watch?v=Alv7N6Ynm1Y

    W USA trwa"Bitwa o toalety".
    John Kennedy powiedział:Umieścimy ludzi na Księżycu.
    Barac Obama powiedział:Umieścimy mężczyzn w damskich toaletach.
    Watykan kategorycznie sprzeciwił się B.Obamie.
    Mamy"postęp"?Ale to wszystko dla"nauki".
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja chrzanię! Unia nam coś dała! Panie autor - jak nasza składka do Unii od lat już przekracza to co "dostajemy" - to niech sobie pan arytmetykę (podstawówka klasy 1-3!) przypomni!

    OdpowiedzUsuń