Lubimy podróżować, poznawać otaczający nas świat i
ludzi. Wszyscy mamy w sobie ciekawość świata. Czasami mniejszą, czasami
większą, zwykle nieuświadomioną. – ona przejawia się w naszych marzeniach, w
naszych kontaktach z innymi ludźmi. Podróżowanie, to najwyższy sens mego życia,
mawiał jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy-podróżników, Ryszard
Kapuściński. Ci co pozostają stale w jednym miejscu są jak ludzie pozbawieni
wolności, nie znają i nie czują wartości życia, tego niezwykłego daru, którego
doświadczamy tylko raz.
Są ludzie, których świat w ogóle nie interesuje.
Żyją światłem własnego wnętrza. Konfucjusz mówił, że świat najlepiej poznawać
nie wychodząc z własnego domu. Jest w tym jakaś prawda. Można odbywać wędrówki
w głąb własnej duszy. Zdecydowanie więcej jest jednak ludzi, którzy wolą
poznawać naszą kulę ziemską z autopsji. Nie da się tego zrobić inaczej, jak
przez podróże. Im lepiej poznajemy świat, tym bardziej rośnie w nas
poczucie jego nieznajomości, przekonanie o jego nieogarnionych głębiach,
zwłaszcza w dziedzinie kultury, obyczajowości, cywilizacji. Nie da się niczym
zastąpić widoków przyrody i krajobrazów jak tylko za pomocą własnego oka i
osobistego doznania. Czujemy potrzebę, aby poznać świat jeszcze dokładniej.
Każda zakończona podróż staje się asumptem do podjęcia nowej.
W dzisiejszym świecie podróżowanie stało się
łatwiejsze. Przyczyniła się do tego masowość turystyki i rozwój komunikacji.
Samochodem możemy przemieszczać się szybko i sprawnie w kraju i za granicą. Na
dalsze wojaże wybieramy się samolotem lub okrętem. Można też podróżować
autokarem, pociągiem. Albo rowerem, jak to się dzieje w wielu krajach na
zachodzie Europy, a i u nas staje się coraz popularniejsze.
Dobrze się stało, że Wałbrzych, podobnie jak
znacznie wcześniej Głuszyca, przystąpił do grupy miast MTB, a jest ich już
kilkanaście w Polsce, wśród nich Kraków, Krynica-Zdrój, Karpacz, Istebna, Złoty
Stok i wiele innych. Skrót MTB po angielsku oznacza rower do jazdy w górach. U
nas przyjęło się tak nazywać imprezy kolarskie górskie, organizowane na
szczeblu krajowym lub lokalnym z wykorzystaniem specjalnych tras rowerowych w
gminach, które należą do strefy MTB. Jedną z najpopularniejszych imprez krajowych
jest Maraton MTB. Wielu słuchaczy nie orientuje się zapewne, że na obszarze
samego Wałbrzycha wyznaczonych zostało siedem takich tras. Wymienię je po
kolei, aby mieć wyobrażenie o co tutaj chodzi: trasa na Chełmiec (16 km), wokół
Niedźwiadków (12 km.), wokół Książańskiego Parku Krajobrazowego (20 km), wokół
Ptasiej Kopy (14 km), wokół Borowej (20 km), wokół Wałbrzycha (61 km) i na
koniec trasa Toyoty (8 km) – w sumie 141 km. Są to trasy uporządkowane, dobrze
oznaczone, o różnym stopniu trudności.
Zainteresowanych odsyłam do dobrze opracowanych
przez Urząd Miejski, Biuro Promocji Miasta w Wałbrzychu interesujących
materiałów promocyjnych „Wałbrzych Miasto MTB”, takich jak mapa rowerowa lub
opis tras pod hasłem „Nakręcić się na góry”. Myślę, że są one dostępne w Biurze
Usług Turystycznych, bądź też w niektórych sklepach rowerowych. To co powyżej
powiedziałem, to oferta szczególnie interesująca dla młodych Wałbrzyszan, w
dodatku dobrze mieć do tego w miarę dobry rower górski. Dla posiadaczy
samochodu chętnych do sobotnich lub niedzielnych eskapad w najbliższą
okolicę proponuję coś mniej wyczerpującego.
„W góry, w góry miły bracie, tam przygoda czeka na
cię”… głosi znane hasło promujące górskie wycieczki.
Maj i czerwiec w naszych górach, to najlepszy moment
zobaczenia przyrody górskiej w chwili jej odradzania się, powrotu do
intensywnego życia. Taka okazja może powtórzyć się dopiero za rok. Tylko na
wiosnę zieleń drzew jest najzieleńsza, a kwitnące pęki krzewów mają
niepowtarzalną woń i powab. Tylko wtedy czujemy dławiący nozdrza zapach wiosny,
a przejrzyste powietrze pozwala dostrzec uroki krajobrazów i położenia
górskiego w najczystszej formie. Ale w naszych górach jest pięknie także latem,
jesienią i zimą. Każda pora roku ma swoją specyfikę i swoje atuty. Wielu z nas
to wszystko wie i czuje, ale ciężko się zmobilizować i zebrać rodzinę na
wycieczkę w góry. A w najbliższym otoczeniu leży skarb nieprzebrany. Wciąż
jeszcze za mało znamy i nie doceniamy walorów przyrodniczych i krajobrazowych
regionu wałbrzyskiego. Kiedy decydujemy się na weekendową wycieczkę w góry,
nasz wybór jest zwykle ten sam – Szklarska Poręba, Karpacz, ewentualnie Góry
Stołowe plus uzdrowiska Kotliny Kłodzkiej, Polanica, Duszniki, Kudowa.
Pytam się kto z Państwa był na Ruprechtickim
Spicaku ? Widzę jak podnosi się las rąk, ale tylko w Mieroszowie i
Głuszycy, skąd najbliżej w Góry Suche. Blisko jest też z „Andrzejówki”, a
właśnie to schronisko powinno być najczęstszym celem wyjazdów
sobotnio-niedzielnych Wałbrzyszan. Można tu pozostawić samochód i pieszo
wyruszyć na Waligórę, a potem nieco dalej na Spicaka przecież to naprawdę jest
bliziutko. Około dwugodzinny spacer dostarczy nam mnóstwo wrażeń estetycznych i
emocjonalnych.
Waligóra, to najwyższy szczyt Gór
Kamiennych, liczący 936 m. Dobrze widoczny ze wszystkich stron wyrasta w postaci stromego stożka z
wydłużonym spadającym w dół grzbietem. Sąsiaduje bezpośrednio z czeskim
Szpiczakiem (880
m.), na którym nasi sąsiedzi postawili wieżę widokową, cel licznych wycieczek
pieszych, zarówno czeskich jak i polskich.
Już w XIX w. Waligóra zdobył sobie duży rozgłos jako
punkt docelowy licznych wycieczek, był wtedy odsłonięty i stanowił znakomity
punkt widokowy na całą okolicę. W okresie międzywojennym istniał na wschodnim
zboczu, 10 minut od szczytu, domek myśliwski, szumnie zwany zameczkiem. Być
może stąd się wzięły błędne informacje w niektórych polskich przewodnikach,
podające jakoby na Waligórze były ruiny dawnego zamku. Po 1945 roku stała tam
na zarośniętym już wówczas szczycie wieża triangulacyjna, służąca jako
widokowa. Później uległa zniszczeniu i została rozebrana. To przykre, że nie ma
kto takiej wieży postawić, bo Waligórą nie interesuje się zarówno gmina
Głuszyca, w granicach administracyjnych której leży, jak również dużo większy
Wałbrzych, dla którego Waligóra powinien być tak samo ważny jak Chełmiec,
Borowa czy Trójgarb, a „Andrzejówka” winna być oczkiem w głowie wszelkich
powiatowych i miejskich programów turystycznych.
Panorama z wieży widokowej na Spicaku może
zachwycić najbardziej odpornych na piękno przyrody i krajobrazów. Najlepiej
widać stąd Mieroszów i Głuszycę, nieco gorzej Bromowskie Stieny i pochowane w
gąszczu drzew zabudowania czeskich wsi. Przy okazji warto się pokłonić naszym
czeskim pobratymcom, od których powinniśmy się uczyć jak można najprostszym
sposobem wznosić takie wieże widokowe w najciekawszych miejscach górskich.
Czesi wykorzystali inwestorów telefonii komórkowej przy okazji stawiania
masztów. Zgoda na maszt była wydawana pod warunkiem zbudowania wieży. W ten
sposób udało się wieżami widokowymi wypełnić najciekawsze wierzchołki gór.
Dla starszych wiekiem i mniej wprawionych w
chodzeniu po górach weekendowych wycieczkowiczów mam nieco inną, ale myślę że
też ciekawą propozycję. W obu przypadkach zachęcam do poznania miejsc mniej
głośnych i wypromowanych ( a takich miejsc wokół Wałbrzycha jest znacznie
więcej), a równocześnie interesujących. Takim właśnie ewenementem jest wieś
Niedźwiedzice. Spodziewam się, że wielu słuchaczy słyszało być może o
takiej wsi, ale zapewne nie w kontekście atrakcji turystycznych lub
krajoznawczo-przyrodniczych. A ponieważ leży z lekka na uboczu dróg wyjazdowych
z Wałbrzycha, trudno się dziwić, że nie jest oblegana przez przyjezdnych.
Przechodzę do sedna sprawy. Wyjaśniam, gdzie jest
wieś Niedźwiedzice i dlaczego warto się do niej wybrać na sobotnią lub
niedzielną wycieczkę?
Jadąc z Wałbrzycha do Jedliny-Zdroju, ale nie przez
Kamieńsk, tylko na skrzyżowaniu w Rusinowie prosto w kierunku serpentyn
jedlińskich, nieco wcześniej skręcamy w lewo. Ta boczna droga wiedzie przez
maleńki przysiółek Podlesie właśnie do celu naszej wyprawy.
Niedźwiedzice na
wschodnich stokach Gór Czarnych, to jedna z najładniej
położonych wsi w regionie wałbrzyskim. Słynie z niezwykłych widoków na Góry
Sowie, Rybnicki Grzbiet i Góry Czarne. Po drodze prowadzącej do wsi, przez
zabudowaną część Niedźwiedzic i dalej w kierunku Zagórza Śląskiego znajdujemy
kilka odkrytych miejsc, gdzie warto się zatrzymać i oczy nacieszyć niezwykle
majestatyczną panoramą. Jesteśmy na wysokości od 430 do 550 metrów npm. Przed
nami po prawej stronie rozpościera się szeroka płaszczyzna pól i łąk z kępami
drzew i zarośli , a dalej łańcuch górski, okalający cięciwą całą dalekosiężną
przestrzeń. To tak jakby genialny artysta malarz celowo i świadomie wyczarował
naturalną panoramę górską wyręczając w ten sposób wszelkich mistrzów pędzla i
palety. Mało tego, za wsią w pobliżu Zagórza Śląskiego wyłania się z poszycia
leśnego osadzony na samym szczycie wysokiej, zalesionej górki zabytkowy
zameczek Grodno z murami obronnymi i strzelistą wieżą. Przy sprzyjającej
pogodzie widok ten olśniewa położeniem i architekturą.
Niedźwiedzice, to
niewielka wieś w gminie Walim, od początków powstania w XIV wieku ściśle
związana z zamkiem Grodno. Dopiero ok. 1600 roku wzniesiono tu kościół, początkowo
ewangelicki.
W późniejszym czasie
wybudowano też szkołę. I kościół i szkoła położone ponad drogą wiodącą przez
wieś, pozwalają rozkoszować się czarującym krajobrazem górskim.
W 1825 roku właścicielem
wsi był Friedrich Wilhelm von Lieres, posiadacz Grodna. Niedźwiedzice liczyły
92 domy, był dwór, wolne sołectwo, bielnik, folusz płócienniczy i przytułek.
Istniała też kopalnia grafitu „Marie”, ale wkrótce potem uległa likwidacji.. W
drugiej połowie XIX wieku liczba mieszkańców zmniejszyła się o połowę, choć
wieś leżała na najbardziej uczęszczanej trasie pieszej z Wałbrzycha na Grodno.
Wędrowcy często korzystali z dużej gospody wiejskiej. Trasa przez wieś
uchodziła za bardzo widokową. W okresie międzywojennym były tu dwie gospody z
miejscami noclegowymi.
Po 1945 roku wieś przestała pełnić funkcję
turystyczną, stała się wsią wyłącznie rolniczą. Był czas w PRL-u, kiedy liczyła
się w produkcji rolnej i hodowli bydła i trzody chlewnej. Ale potem przyszła
recesja i wieś podupadła. Obie gospody przestały funkcjonować. Dopiero ostatnio
podjęto działania na rzecz rozwoju agroturystycznego.
Amatorzy wycieczek pieszych mogą zostawić samochód
przy kościele lub szkole i skorzystać z możliwości spaceru trasą turystyczną na
Przełęcz Niedźwiedzią, oddzielającą Klasztorzysko (631 m) i Szerzawę
(628 m) najwyżej położonych miejsc widokowych w tej części Gór Czarnych. Stąd
można się rozkoszować wspaniałym widokiem na Góry Wałbrzyskie i Sowie. Po
powrocie warto też skorzystać z możliwości obejrzenia zabytkowego kościoła parafialnego
pod wezwaniem św. Mikołaja z 1600 roku wraz z cennym wyposażeniem
późnogotyckiego wnętrza, a także największego budynku we wsi, dawnego dworu z
gospodą i atrakcyjną drewnianą werandą z XIX wieku.
Wycieczkę samochodową w to miejsce możemy wzbogacić
i urozmaicić włączając do jej programu nieodległe Zagórze Śląskie z zamkiem
Grodno i Jeziorem Bystrzyckim, choć uważam, ze dla poznania atrakcji Zagórza
Śląskiego warto poświęcić osobny wyjazd. W tej wycieczce Zagórze może być dla
nas miejscem na chwilę relaksu i skorzystania z usług gastronomicznych.
To tylko dwie propozycje weekendowych wycieczek w
najbliższe okolice Wałbrzycha. Takich miejsc nie do końca jeszcze
wypromowanych, jak już wspomniałem, jest znacznie więcej, trzeba tylko się
rozejrzeć po mapie lub poszukać w przewodnikach. To jest bardzo wdzięczna
intelektualna zabawa - konfrontacja teorii z praktyką. Zajęcie tym ciekawsze,
że pozwalające naocznie się przekonać o pozytywnych przemianach w budownictwie
i infrastrukturze wokół nas. Otrzymałem niedawno od kolegi pocztą mailową
obrazkową opowieść indyjską „Kilka prawd o życiu”. Wśród wielu innych wskazówek
na życie, np. takich jak - czytaj więcej książek i oglądaj mniej telewizji,
zwróciłem uwagę na bardzo interesującą tantrę - raz w roku odwiedź miejsce, w którym jeszcze nigdy nie byłeś. Warto
wziąć sobie do serca to przesłanie, bo przemawia przez nie wielowiekowa mądrość
indyjskiego guru. Człowiek nieustannie dąży do poznania czegoś nowego, to
wzbogaca jego umysł i przynosi nowe doświadczenia. Co roku mamy lato, czas
urlopów i wakacji. Wykorzystajmy je na bliższe poznanie swego regionu.
Za dzisiejszy wpis powinieneś być nominowany do Złotej odznaki PTTK.To przecież wspaniały przewodnik po górach i atrakcyjnych turystycznie miejscowościach naszego Regionu.Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńBronku, zadowolę się jednym maleńkim złotym klejnocikiem, jak już oddkryty zostanie "złoty pociąg". A z PTTK mam już parę dyplomów i to mi wystarczy. Zresztą jak wiesz wszystko co robię dla promocji naszego regionu, to po prostu z dobrej, a nie przymuszonej woli - dla dobra wspólnego !
UsuńDo wyboru, do koloru: wycieczki rowerowe w okolicach Wałbrzycha i nie tylko, bo w Głuszycy są równie piękne trasy; wycieczki piesze, samochodem i mieszane, trochę autem, potem rowerem albo pieszo.Chodzi o to by wyjść z domu i się trochę poruszać, a Pan do tego zachęca. Brawo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Zofio za jak zwykle dobre słowo o moim pisaniu. Rzeczywiście - ruch to zdrowie, a warto przy tej okazji pozachwycać się naszymi pięknymi górami. Pozdrawiam !
UsuńW niedzielę było w górach zimno,wietrznie i deszczowo,ale mimo to spotkałem turystów z deskorolkami przytroczonymi do plecaków.
OdpowiedzUsuńPo zejściu szlakiem z Wielkiej Sowy,zjechali na deskorolkach szosą do Kamionek.Spotkałem także śpiewających wesoło,turystów na koniach-konie nie śpiewały...
www.skaterdog.com/bulldog-videos/
Pozdrawiam.