Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 9 grudnia 2011

Sercem malowane

Takie obrazy pełne ekspresji, a zarazem łagodności, pogody ducha, uroku, zawisły na ścianach „Starej Piekarni” w Głuszycy, a gospodarzem wernisażu malarskiego okazała się niezwykle sympatyczna i dobroduszna artystka – amatorka z niedalekich Pieszyc, Anna Pietrzyk. Subtelne portrety kobiet, różnobarwne kwiaty, aniołki i motyle, rozmaitość stylów i technik malarskich, bo pani Anna choć preferuje malarstwo olejne i akrylowe, nie unika innych sposobów wyrażania swoich zachwytów nad pięknem otaczającego nas świata. Uzbierało się tego dość sporo, a to co mogliśmy obejrzeć na wernisażu, to zaledwie drobna cząstka bogatej kolekcji prac, które wypełniają do reszty wolne miejsca na ścianach domu w Pieszycach. Bo pani Anna maluje od lat i ta pasja wypełnia po brzegi jej życie skromnej mieszkanki położonego u podnóża Gór Sowich miasteczka, ongiś uprzemysłowionego podobnie jak Głuszyca. Dziełami pani Anny możemy się pozachwycać zerkając na jej stronę internetową: www.sercemmalowane.blogspot.com
Czwartkowy wieczór 1 grudnia b.r. upłynął w restauracji „Stara Piekarnia”, która stała się zarazem „animatorem” życia kulturalnego w Głuszycy, pod znakiem nie tylko tego, co miłe dla oka, ale także dla uszu.
W drugiej części wieczoru byliśmy uczestnikami znakomitego koncertu młodej, początkującej piosenkarki z Jedliny-Zdroju, Magdaleny Guzik. Dziewczyna obdarzona niezwykłym głosem i widocznym talentem wokalnym zachwyciła publiczność oryginalnie wykonanymi głośnymi przebojami Agnieszki Osieckiej i Jacka Cygana. Trzeba to zaznaczyć z podziwem, że jej repertuar nie należał do łatwych i ruszenie na tak szerokie wody wymaga nie tylko talentu, ale i odwagi. Gdyby Magdalenie towarzyszył z akompaniamentem porządny zespół muzyczny, a nie chrapiący odtwarzacz i byle jaki mikrofon, to moglibyśmy sadzić, że mamy do czynienia ze słynną artystką, piosenkarką.  Po cichu myślałem sobie, czy przed nami nie pojawiła się przyszła gwiazda estrady. Nasza urocza gospodarz głuszyckich czwartków z kulturą, Violetta Olszewska, mogłaby się wtedy pochwalić, że z początkiem  kariery Magdaleny Guzik była jej impresario.
Wypełniona po brzegi sala restauracyjna świadczy wymownie o tym, że Magdalena Guzik z Jedliny-Zdroju staje się sławna i jest na dobrej drodze, aby podbijać serca melomanów, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że droga do kariery zależy w równej mierze od przypadku, co i od talentu.
Ten wieczór czwartkowy w „Starej Piekarni” okazał się ostatnim w tym roku, ale gospodarz restauracji zapowiada kolejne czwartki z kulturą w przyszłym roku. Tak więc jak dobrze pójdzie spotkamy się w „Starej Piekarni” za rok ( a dosłownie gdzieś za półtora miesiąca). Co nowego zaimprowizuje nam Violetta, okaże się właśnie wtedy. Do siego roku!

4 komentarze:

  1. To cieszy mnie niezwykle iż życie artystyczne wrze i kipi w Głuszycy i jej okolicy bo to szalenie ważne.Z przyjemnością zajrzę na blog p.Anny i obejrzę prace.Cieszy mnie też niebywale p.Stasiu iż stale dostrzega pan takie osoby i wydarzenia.Pięknie pozdrawiam.P.

    OdpowiedzUsuń
  2. 12 grudnia (poniedziałek) o godz. 17.00
    w CK-Miejskiej Bibliotece Publicznej w Głuszycy (ul. Grunwaldzka 26) będą Państwo mieli okazję osobiście porozmawiać z autorem blogu. Zapraszam! R. Sokołowska

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi Pawle, jak zwykle odkrywasz moje intencje w sposób niezwykle elegancki. Rzeczywiście, myślę ze to idea, którą warto wesprzeć i cenię takich ludzi jak właścicielka restauracji, którzy to robią. Może z tego byłby jakiś interes, ale chyba nie w naszym małym miasteczku. Ona sama mówi, że cieszy ją jak w czwartki wieczorem pojawiają się w Jej "drugim dom" goście, a gości trzeba czymś zająć. Serdecznie dziękuję za stalą obecność na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma za co dziękować p.Stasiu bo nie czynię tego z obowiązku a z wyboru.Natomiast idea jest fajna i na czasie wielu artystów w stolicy "dogaduje" się z restauratorami i wystawia swoje prace w ich przestrzeni.Krytycy mówią że do kotleta obraz w promocji! Nie,to nie tak.Sztuka po za walorem artystycznym ma też poznawczy a ma znaczenie estetyka miejsca w którym zatrzymamy się by pobyć w towarzystwie osób nam bliskich i razem kontentować się sztuką.Takie miejsca mają swoją duchowość tym bardziej że niejednokrotnie plastycy aranżują same wnętrza i wówczas mają wpływ na rodzaj eksponowania tych prac który zwykle jest bardzo udany.Takie projekty idą też dalej i poszerzają się o spotkania z twórcami,wernisaże,instalacje,projekty i propozycje innych dziedzin sztuki.Wielu nie ma czasu na bywanie w galeriach zatem sztuka przybywa do nich.Pozdrowionka i ukłony.Paweł.

    OdpowiedzUsuń