W moim podręcznym kalendarzyku z wyrywanymi kartkami (wydawca – „O-Press sp. z o.o. Kielce, Kolbrga11) pod datą 3 grudnia czytam, co następuje:
Kapelusz filcowy lub pilśniowy nie powinien być chowany do szafy bez dokładnego oczyszczenia czy uprania. Przede wszystkim odpruwamy i pierzemy wstążkę, dodając do płukania trochę cukru. Skórzany pasek wewnątrz kapelusza odginamy i watą zwilżoną benzyną ekstrakcyjną czyścimy część pod paskiem. Skórzany pasek czyści się mieszaniną wody z amoniakiem w proporcji 1:10. Przygotowujemy mieszaninę spirytusu denaturowego (1 łyżka), amoniaku (1 łyżka) i zimnej wody (1 szklanka). Następnie zwilżamy nią watę i czyścimy zewnątrz cały kapelusz. Główkę wypychamy zgniecionymi gazetami, rondo rozkładamy płasko na stole i prasujemy przez zaparzaczkę, mocno przyciskając gorące żelazko.
Autora tego „przepisu” w żadnym przypadku nie należy pozostawić w wolnej strefie publikacji kalendarzowej z możliwością bezpośredniego kontaktu z nabywcą .Mogłoby się to zakończyć niezbyt pomyślnie dla jego kapelusza
Wcześniej należałoby sprawdzić w sposób eksperymentalny poziom orientacji czasowo-przestrzennej autora i jego wskaźnik inteligencji. Najlepiej skorzystać z proponowanego przez niego przepisu stosując czyszczenie głowy. Przede wszystkim moczymy głowę, dodając do płukania trochę octu. Następnie mieszaniną spirytusu denaturowego, amoniaku i zimnej wody zwilżamy watę i czyścimy z zewnątrz całą czaszkę. Mokre włosy suszymy przez zaparzaczkę, mocno przyciskając gorące żelazko. Wyczyszczona w ten sposób głowa pozbawi autora możliwości tworzenia i publikowania absurdalnych przepisów z czasów przedwojennych, chyba że jest on jedyną w kraju osobą, która na przekór rzeczywistym potrzebom i zwykłej logice będzie chciała w ten sposób poprawiać wygląd kapelusza, których mamy w sklepach na pęczki, stosując także podobne przepisy pielęgnacji męskich szelek, damskiego mufka, nauszników i kaloszy. Samo życie ! (Sic!)
Ciekawy punkt widzenia... :-))) nawet bardzo ciekawy...
OdpowiedzUsuń