Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 18 maja 2017

Polsko-czeska Ścinawka


Rynek w czeskim Bromowie

Czytam ponownie „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego. To pierwsza część trylogii mocno związanej z historią Dolnego Śląska w burzliwych latach wojen husyckich. Żaden podręcznik historii nie potrafi tak przybliżyć odległych czasów z końca średniowiecza jak z pozoru beletrystyczna fabuła, osadzona jednak gruntownie w realiach historycznych, znajomością których emanuje i imponuje autor powieści. Pierwszy raz połknąłem „Narrenturm’ i „Bożych wojowników” jednym tchem. Dopiero po pewnym czasie udało mi się dotrzeć do trzeciej części trylogii -  „Lux perpetua”. Przez jakiś czas byłem oszołomiony i zadawałem sobie pytanie, skąd się biorą tacy znakomici pisarze ? Byłem wtedy na gorąco pod wrażeniem dzieł historycznych Normana Daviesa i Pawła Jasienicy. Teraz doszlusował do nich historyk-powieściopisarz, Andrzej Sapkowski. Zdecydowałem wówczas, że do jego trylogii muszę powrócić na spokojnie, bo jest w tych książkach niezmierna ilość interesujących szczegółów, są fragmenty tak znakomite, że warto je utrwalić w pamięci. A ponadto rzecz rozgrywa się w najbliższym obszarze mojego Śląska. Sam bohater książki wywodzi się z Bielawy, a tytułowy „Narrenturm”, to właśnie nazwa położonej we Frankenstein, czyli Ząbkowicach Śląskich ówczesnej Wieży Błaznów, czy też szpitala obłąkanych, a w gruncie rzeczy zwykłej turmy dla innowierców. Czytam więc sobie  powtórnie pierwszą część trylogii, powoli, z przerwami i co rusz znajduję coś, co rozpala wyobraźnię.

No dobrze, ale co ma wspólnego z książką wymieniona w tytule Ścinawka, skąd moje  zainteresowanie, jak się okazuje dość niezwykłą rzeką, bo łączącą w sposób szczególny, sąsiadujących ze sobą Polaków i Czechów.

Otóż nad Ścinawkę  z Ząbkowic przez Przełęcz Srebrną dotarł główny bohater „Narrenturm”, Reynevan wraz ze swoimi kompanami. Zmierzali do czeskiego Broumova, a dalej do Hradca Kralove, by tam schronić się pod skrzydłami husytów przed fałszywymi oskarżeniami chrześcijańskich prześladowców. Ale po drodze uciekinierzy zboczyli w kierunku Gór Stołowych i stali się mimowolnymi obserwatorami płonącego miasteczka Radkowa. Podpalili je husyci, bo tak czynili z kolejno napotykanymi śląskimi miastami i wsiami. Była to wyprawa odwetowa jako zemsta za jesienną rejzę na Nachod i Trutnow, za rzezie jakich wojska wrocławskiego biskupa Konrada i Puty z Czastlovic dopuściły się pod Vizmbrukiem i we wsiach nad rzeką Metują.

Niestety, były to czasy najokrutniejszych, jakie można sobie wyobrazić, wojen religijnych, a rzeka Ścinawka nie łączyła, jak to ma miejsce obecnie, ale dzieliła Polaków i Czechów, zresztą podzielonych też pomiędzy sobą w zależności od przyjętej religii.

Pozostawię jednak groźne czasy wojen husyckich do oddzielnego, samodzielnego roztrząsania przez miłośników historii, by skupić uwagę na rzece - Ścinawce Jest ona co do wielkości drugą po Bystrzycy rzeką w Górach Kamiennych. Podkreślam słowo rzeka, bo leży nad nią także rozległa wieś o tej samej nazwie – Ścinawka.

Ścinawka, licząca sobie 62 km. długości, to lewy dopływ Nysy Kłodzkiej. Jest jedyną rzeką w Sudetach, której górny i dolny bieg znajduje się w Polsce, a środkowy w Czechach. Wypływa spod Borowej w Górach Wałbrzyskich na wysokości 720 m. npm. Dalej biegnie przez Unisław Śląski rozdzielając Pasmo Lesistej od Gór Suchych, a dalej pod Mieroszowem przekracza granicę państwową pomiędzy Golińskiem, a Starostinem. Omija Broumov, aby pomiędzy Otovicami, a Tłumaczowem ponownie znaleźć się w Polsce. Za Ścinawką Średnią rzeka dociera do Kotliny Kłodzkiej, by poniżej Ścinawicy na północ od Kłodzka połączyć się z Nysą Kłodzką.

Ścinawka jest typową rzeką górską, w części górnej przyjmuje wody szeregu potoków, odwadniając znaczny obszar Sudetów. Nic więc dziwnego, że okresowe, gwałtowne wezbrania wód są przyczyną katastrofalnych powodzi.

Dolina Ścinawki od dawien dawna stanowiła trasę szlaku handlowego, łączącego Kłodzko z Kamienną i Jelenią Górą., z odgałęzieniem do Czech. W środkowym i dolnym biegu już w czasach średniowiecza ukształtowały się liczne wsie łańcuchowe i mniej liczne miasteczka, z których polski Mieroszów i czeski Bruomov należą do największych. Dodam  jeszcze, że płynie ona przepięknym przełomem przez Góry Kamienne - "krainę pstrąga i lipienia". Rzeka w dolnym biegu nadaje się do spływów kajakowych, ma charakter nizinny. Na odcinku od Ścinawki Średniej do ujścia do Nysy Kłodzkiej (ok.25km) możemy podziwiać wszystko co oferuje Ziemia Kłodzka, od rozległych, zielonych łąk, przez urocze zakola w lasach, aż po skaliste zbocza. Na wysokości Bierkowic jest wiele żeremi, zachowując się cicho można liczyć na spotkanie z bobrem. Rzeka jest spławna od wiosny, ale przy małych opadach deszczu może być problem. Kajakiem można popłynąć Nysą Kłodzką, Białą Lądecką i Ścinawką, docierając do  Dzikiej Orlicy. Polecam choćby przejazd autem tą wspaniałą doliną, między G. Bystrzyckimi i G. Orlickimi.  Polecam także spływ pontonowy najpiękniejszym przełomem w Polsce - Przełomem Bardzkim - Cudem Sudetów. Trasa spływu ma 15km,trwa do 3,5godz .Cały sprzęt, instruktora i przejazd na miejsce startu w Bardzie zapewnia organizator. Wiek nie gra roli.

Wzdłuż Ścinawki prowadzi piękna krajobrazowo droga z Wałbrzycha przez Unisław Śląski, Kowalową do Mieroszowa i przejścia granicznego w Golińsku. Rzeka jest miejscem, które przecinają liczne szlaki turystyczne zarówno w Polsce jak i Czechach. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać się samochodem na weekendową wycieczkę wzdłuż Ścinawki, zatrzymać się  po drodze w pięknym Broumowie, a dalej z Tłumaczowa powrócić przez Radków, Ścinawkę, Włodowice, Nową Rudę, Głuszycę do Wałbrzycha. Przy dobrej pogodzie będzie to wycieczka zagraniczna pełna wrażeń. Warto przy tym pamiętać o łączących Polaków i Czechów wspólnych więzach sąsiedzkiej zażyłości, a w wielu momentach, podobnie jak dzisiaj przyjaźni i sympatii. Rzeka Ścinawka jest tego dowodem, że przyroda nie zna granic.

5 komentarzy:

  1. Witam.Dzisiaj zaserwowałeś dobrej jakości trasę wycieczkową wzdłuż granicy Polsko-Czeskiej oraz zachęciłeś do przeczytania trylogii A.Sapkowskiego.Muszę się przyznać,że ja również mam w tym braki ponieważ nie dotarłem /albo nie czyniłem starań/do trzeciej części wspomnianej trylogii mianowicie"Lux perpetua".Ale prawdopodobnie aby sobie przypomnieć wrócę do pierwszej księgi "Narrenturm".Myślę,że zachęcimy do czytania książek Sapkowskiego innych czytelników Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj zaliczyłem już trasę przez Ścinawki wracając z Tłumaczowa,gdzie zakupiłem u ogrodnika kwiaty.Ogromna ilość Czechów kupujących kwiaty,świadczy o przystępnych cenach.
    Wszędzie roboty drogowe,objazdy,a ja jeżdżę"na pamięć":)
    Kajak pożyczyłem i rozpruli-mają odkupić.Został mi sześcioosobowy ponton,którym już kilka razy pokonywałem Przełom Bardzki.
    W najbliższy weekend jadę zobaczyć co się dzieje w Owieśnie na "jeziorkach"i w zamku Templariuszy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Henryku! Z Owiesna zaledwie 4 km do Piławy Górnej,proszę przyjechać i zobaczyć jak Piława korzystnie się zmienia.Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Doskonały pomysł!Bo można przez Piławę do"kwitnących"Wojsławic.
      Pozdrawiam.

      Usuń