Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 22 kwietnia 2017

W góry, w góry miły bracie...!


schronoskoe górskie "Andrzejówka"

Lubimy podróżować, poznawać otaczający nas świat i ludzi. Wszyscy mamy w sobie ciekawość świata. Czasami  mniejszą, czasami większą, zwykle nieuświadomioną. – ona przejawia się w naszych marzeniach, w naszych kontaktach z innymi ludźmi. Podróżowanie, to najwyższy sens mego życia, mawiał jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy-podróżników, Ryszard Kapuściński. Wtóruje mu też ustawicznie podróżująca po Polsce i świecie Olga Tokarczuk w swojej książce „Bieguni”. Ci co pozostają stale w jednym miejscu są jak ludzie pozbawieni wolności, nie znają i nie czują wartości życia, tego niezwykłego daru, którego doświadczamy tylko raz.

Są ludzie, których świat w ogóle nie interesuje. Żyją światłem własnego wnętrza. Konfucjusz mówił, że świat najlepiej  poznawać nie wychodząc z własnego domu. Jest w tym jakaś prawda. Można odbywać wędrówki w głąb własnej duszy. Zdecydowanie więcej jest jednak ludzi, którzy wolą poznawać naszą kulę ziemską z autopsji. Nie da się tego zrobić inaczej, jak  przez podróże. Im lepiej poznajemy  świat, tym bardziej rośnie w nas poczucie jego nieznajomości, przekonanie o jego nieogarnionych głębiach, zwłaszcza w dziedzinie kultury, obyczajowości, cywilizacji. Nie da się niczym zastąpić widoków przyrody i krajobrazów jak tylko za pomocą własnego oka i osobistego doznania. Czujemy potrzebę, aby poznać świat jeszcze dokładniej. Każda zakończona podróż staje się asumptem do podjęcia nowej.

W dzisiejszym świecie podróżowanie stało się łatwiejsze. Przyczyniła się do tego masowość turystyki i rozwój komunikacji. Samochodem możemy przemieszczać się szybko i sprawnie w kraju i za granicą. Na dalsze wojaże wybieramy się samolotem lub okrętem. Można też podróżować autokarem, pociągiem. Albo rowerem, jak to się dzieje w wielu krajach na zachodzie Europy, a i u nas staje się coraz popularniejsze.

 „W góry, w góry miły bracie, tam przygoda czeka na cię”… głosi znane hasło promujące górskie wycieczki.

Maj i czerwiec w naszych górach, to najlepszy moment zobaczenia przyrody górskiej w chwili jej odradzania się, powrotu do intensywnego życia. Tylko na wiosnę zieleń drzew  jest najzieleńsza, a kwitnące pęki krzewów mają niepowtarzalny woń i powab.  Wtedy właśnie czujemy dławiący nozdrza zapach wiosny, a  przejrzyste powietrze pozwala dostrzec uroki krajobrazów i położenia górskiego w najczystszej formie. Wielu z nas to wszystko wie i czuje, ale ciężko się zmobilizować i zebrać rodzinę na wycieczkę w góry. A w najbliższym otoczeniu leży skarb nieprzebrany. Wciąż jeszcze za mało znamy i  nie doceniamy walorów przyrodniczych i krajobrazowych regionu wałbrzyskiego. Kiedy decydujemy się na weekendową wycieczkę w góry, nasz wybór jest zwykle ten sam – Szklarska Poręba, Karpacz, ewentualnie Góry Stołowe plus uzdrowiska Kotliny Kłodzkiej, Polanica, Duszniki, Kudowa.

Pytam się kto z Państwa był na Ruprechtickim Spicaku ? Widzę jak podnosi się las rąk, ale tylko w Mieroszowie i Głuszycy, skąd najbliżej w Góry Suche. Blisko jest też z „Andrzejówki”, a właśnie to schronisko powinno być najczęstszym celem wyjazdów sobotnio-niedzielnych Wałbrzyszan. Można tu pozostawić samochód i pieszo wyruszyć na Waligórę, a potem nieco dalej na Szpiczaka, to wcale nie jest daleko. Około dwugodzinny spacer dostarczy nam mnóstwo wrażeń estetycznych i emocjonalnych.

Waligóra, to najwyższy szczyt Gór Kamiennych, liczący 936 . Dobrze widoczny ze wszystkich stron  wyrasta w postaci stromego stożka z wydłużonym spadającym w dół grzbietem. Sąsiaduje bezpośrednio z czeskim Szpiczakiem (880 m.), na którym nasi sąsiedzi postawili wieżę widokową, cel licznych wycieczek pieszych, zarówno czeskich jak i polskich.

Już w XIX w. Waligóra zdobył sobie duży rozgłos jako punkt docelowy licznych wycieczek, był wtedy odsłonięty i stanowił znakomity punkt widokowy na całą okolicę. W okresie międzywojennym istniał na wschodnim zboczu, 10 minut od szczytu, domek myśliwski, szumnie zwany zameczkiem. Być może stąd się wzięły błędne informacje w niektórych polskich przewodnikach, podające jakoby na Waligórze były ruiny dawnego zamku. Po 1945 roku stała tam na zarośniętym już wówczas szczycie wieża triangulacyjna, służąca jako widokowa. Później uległa zniszczeniu i została rozebrana. To przykre, że nie ma kto takiej wieży postawić, bo Waligórą nie interesuje się zarówno gmina Głuszyca, w granicach administracyjnych której leży, jak również dużo większy Wałbrzych, dla którego Waligóra powinien być tak samo ważny jak Chełmiec, Borowa czy Trójgarb, a „Andrzejówka” winna być oczkiem w głowie wszelkich powiatowych i miejskich programów turystycznych.

Panorama z wieży widokowej na Spicaku może zachwycić najbardziej odpornych na piękno przyrody i krajobrazów. Najlepiej widać stąd Mieroszów i Głuszycę, nieco gorzej Bromowskie Stieny i pochowane w gąszczu drzew zabudowania czeskich wsi. Przy okazji warto się pokłonić naszym czeskim pobratymcom, od których powinniśmy się uczyć jak można najprostszym sposobem wznosić takie wieże widokowe w najciekawszych miejscach górskich. Czesi wykorzystali inwestorów telefonii komórkowej przy okazji stawiania masztów. Zgoda na maszt była wydawana pod warunkiem zbudowania wieży. W ten sposób udało się wieżami widokowymi wypełnić najciekawsze wierzchołki gór.

Amatorom wycieczek samochodowych proponuję jako punkt docelowy „Andrzejówkę”, bo w drodze powrotnej można tu w schronisku odpocząć i skorzystać z bufetu. Ale takie możliwości są też w innych miejscach startowych, np. w głuszyckiej wsi Łomnica. Jeśli podjedziemy samochodem pod domek myśliwski w Ustroniu, zwanym też Radosna, na Szpiczaka mamy niecałą godzinkę spaceru. A z powrotem można zatrzymać się  w zawieszonej  na zboczu Słodnej obok wyciągu narciarskiego, całej w drewnie, nowo zbudowanej „Łomnickiej Kolibie”, albo też w osławionym Łowisku Pstrąga” przy wyjeździe ze wsi Łomnica do Głuszycy. W Łomnicy wiele się zmieniło na lepsze. Już nie jest tak jak dawniej w PRL-u, kiedy jedyną atrakcją wsi letniskowej było jej urzekające otoczenie lasów i gór. Łomnica, szczególnie w  części górnej jest rzeczywiście miejscem niezwykle urokliwym, a teraz dochodzą do tego nowo zbudowane lub wyremontowane domki letniskowe, gospodarstwa agroturystyczne i lokale gastronomiczne.

Nie, mie ma  lepszej alternatywy w wiosenne wykendy jak wycieczka w góry.



2 komentarze:

  1. "Góry wzywają i muszę iść."/John Muir/

    https://www.youtube.com/watch?v=MnXaL4Jt_rg
    Miłego Dnia Ziemi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie,że zachęcasz do wycieczek w góry,które są łatwe do zdobycia ze względu na dobrze przygotowane trasy.Wprawdzie nie osiągnęliśmy jeszcze tego co zrobili Czesi ale oni temat turystyki przerabiali od lat pięćdziesiątych XX w.Wtedy wyznaczali trasy turystyczne,budowali schroniska z dobrą kuchnią/knedliczki/ oraz z piwem.Znam to bo jako młody nauczyciel organizowałem obozy wędrowne w tym na Śnieżkę a tam było czeskie schronisko i dobre piwo/musieli pozwolić żołnierze WOP/. Piękne to były czasy.Dzisiaj więcej jeżdżę turystycznie autem i rowerem.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń