Przypominam sobie z ogromną satysfakcją, że egzotyczna Miss
Nowego Jorku, Davina Reevers, która cztery lata temu znalazła się w Wałbrzychu
ze względu na swego męża, Polaka – Wałbrzyszanina, nazwała ziemię wałbrzyską demoniczną. W jej ustach był to oczywiście
komplement i miał na celu zjednanie sobie
publiczności, zwłaszcza że osobami w
sztuce teatralnej wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego, w której grała
jedną z głównych ról, są duchy
przeszłości. Okazuje się, że epitet „demoniczna” w odniesieniu do tego miejsca
na ziemi nie jest wcale taki przypadkowy.
Pisałem już wielokrotnie w moim
blogu o napotykanych co rusz w naszym regionie niezwykłych rzeczach i
zjawiskach, które czynią go jednym z najciekawszych na Dolnym Śląsku. Przypomnę
tylko tajemne hasło „Rüdiger”, związane z planami podziemnej produkcji broni
atomowej w kopalnianych sztolniach pod Wałbrzychem, czy też hasło „Riese”, a
dotyczące największej inwestycji militarnej III Rzeszy w Górach Sowich.
Niezwykłością i tajemniczością
zaskakuje też sama przyroda tutejszych gór i lasów -
przykład: szczeliny górskie Wielkiej Lesistej. Mam na uwadze takie jej
osobliwości, o których nie można mówić, że są skutkiem działalności człowieka.
Najbardziej zadziwia to, że nieomal każda wyprawa w góry pozwala stykać się
bezpośrednio z dziwami świata roślinnego, zwierzęcego, a także z zaskakującymi
formami geologicznymi. Dzięki temu mamy do czynienia w naszym otoczeniu z
przyrodą i krajobrazami górskimi, które
mogą oczarować każdego turystę i wycieczkowicza.
Miłośnicy pieszych wędrówek
górskich mogą wskazać w Górach Sowich szereg miejsc chętnie odwiedzanych przez
turystów poczynając od Wielkiej Sowy, Kalenicy, czy też Srebrnej Góry.
Szczególnie interesujące, bo
pozostające w oddali od jakiejkolwiek ingerencji człowieka, w stanie nieomal
dziewiczym, rzadko odwiedzane przez turystów, okazują się niektóre mniej znane rejony najstarszych w
Sudetach - Gór Sowich.
Spróbuję wskazać dwa takie
miejsca, a zarazem zachęcić do ich bliższego poznania, zwłaszcza że piesze
wycieczki w te góry nie są zbyt forsowne, a dostarczają zupełnie
nieoczekiwanych wrażeń.
Jednym z nich na pograniczu ziemi
wałbrzyskiej i noworudzkiej, w części południowo-wschodniej Świerk, gdzie biorą swój początek
Wzgórza Włodzickie jest - Włodzicka
Góra (757 m npm.), zwana przez Niemców Königswalder. To najwyższy szczyt
tego pasma górskiego, które otacza od zachodu i południa Nową Rudę, ozdabiając
ją na koniec zalesionymi wierzchołkami
Góry Św. Anny (647 m. npm.) i Góry Wszystkich
Świętych (648 m. npm.).
Na zboczach Włodzickiej Góry
znajdował się duży kamieniołom piaskowców i mniejszy - wapieni, po których
pozostało wyrobisko i szczątki urządzeń
załadunkowych. Straszą one turystów jak upiory nocą, ale budzą też duże
zainteresowanie i przyciągają poszukiwaczy skarbów. Ze Świerk jest tu blisko, a
sforsowanie wzniesienia pieszo nie sprawia trudności. Za Niemców górę zdobiła
postawiona w 1927 roku betonowa wieża widokowa. Z jej tarasiku można było
podziwiać rozległą panoramę Gór Suchych, Sowich i Włodzickich, a nawet
Bardzkich. Na dole znajdował się bufet. Po 1945 roku wieża podupadła w ruinę, a
do dziś zachowały się tylko jej fragmenty.
Drugim takim miejscem osobliwym w
Górach Sowich jest Grabina, znana
głównie wytrawnym turystom i miejscowym miłośnikom pieszych wędrówek górskich.
Na Grabinę najbliżej jest z
Sokolca, nad którym bryluje Grabina jak Chełmiec nad Wałbrzychem.
To nie jest taka sobie podrzędna
górka, bo liczy 946 m.
npm., jest więc tylko o 21 m.
niższa od Kalenicy (964 m.),
a w tej północno- zachodniej części Gór Sowich jest wyższa i od Koziej Równi, i
od Koziołków. W kierunku pn.- zach. opada stromym stokiem ku dolinie Czarnego
Potoku i Przełęczy Sokolej, zaś w przeciwnym kierunku ku Przełęczy Jugowskiej
ze schroniskiem ‘Zygmuntówka”. Już samo to atrakcyjne położenie zachęca do
górskiej wyprawy na Grabinę. Ale nie tylko. Najbardziej interesujące okazują
się Lisie Skały, czyli kilkadziesiąt nieregularnych odkrytych wierzchołków
skalnych o zadziwiających kształtach porozrzucanych przy zielonym szlaku z
Sokolca na Kozie Siodło. Nie są one widoczne z dołu, bo zbocza i szczyt Grabiny
pokrywają lasy świerkowo-bukowe z domieszką innych gatunków liściastych, choć
ostatnio drzewostan został znacznie przetrzebiony skutkiem klęski ekologicznej.
Amatorom rowerów górskich
proponuję przejażdżkę z Przełęczy
Jugowskiej lub Pieszyc szlakiem rowerowym po
wschodniej stronie Gór Sowich w kierunku Końskiej Kopy. Tam
również znajduje się samotnie
wyrastająca z podłoża masywna skałka wysokości 15 m. o bardzo dziwnym
kształcie. Urozmaicony nagi grzbiet skalny zdobi wierzchołek Końskiej Kopy,
niestety widok z tej góry zasłaniają rosnące wokół wysokie świerki. Wszystkie
skałki, a jest ich więcej w tej części Gór Sowich, stanowią niezwykłe urozmaicenie
krajobrazowe, świadcząc wymownie zarówno o starożytności masywu Gór Sowich, ale
również sile i skali procesów górotwórczych.
Oczywiście, że w Górach Sowich
podobnych miejsc jest więcej. Warto według własnego pomysłu wybrać się w te
góry, a każda taka wyprawa okaże się interesująca. Koniecznie trzeba się o tym
osobiście przekonać, do czego zachęcam, bo mamy już słoneczną wiosnę, a po niej
gorące lato i złotą polską jesień, a więc dobry czas na piesze wędrówki.
Fot. Marzena Michalik
Fot. Marzena Michalik
Dziękuję w imieniu własnym i turystów piławskich i bielawskich za ciekawy opis Gór Sowich oraz za trasy turystyki pieszej i rowerowej.Jeżeli mogę się pochwalić to byłem wielokrotnie na Wielkiej Sowie,Kalenicy oraz na Grabinie z odpoczynkiem i dobrym posiłkiem w Zygmuntówce.Czekam na pełnię wiosny i z pewnością w dni majowe tam się wybiorę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzisiaj zajechałem wcześnie rano do Nachodu-przez Radków,Karłów,Kudowę.Miła pani doktor stwierdziła,że wszechno dobro.Humor mi się poprawił,cały dzień wolny,pogoda super,więc wsiadłem w rzęcha i po godzinie znalazłem się w Lądku.Z Lądka pojechałem pojechałem do Stronia Śl.i dalej przez Bolesławiec dotarłem do Nowej Morawy,gdzie jeszcze nigdy nie byłem.
OdpowiedzUsuńOśnieżony Śnieżnik był na wyciągnięcie ręki,ale nie byłem przygotowany na taką wyprawę.W okolicach przysiółku Nowa Morawa kwitł wawrzynek wilcze łyko,krokusy,przebiśniegi.Trafiłem też na potężną lipę,która w pierścienicy miała ok.5 m-to już pomnik przyrody!
Zamierzałem się jeszcze udać w okolice Dolnej Morawy-tutaj:
https:www.youtube.com/watch?v=n6YJkZgP9zk
-ale to innym razem z rodziną i grubszym portfelem:)
Wszystkim polecam światową atrakcję.Oczekują tu na turystów w każdym wieku.
Góry Sowie słynęły kiedyś z torfowisk.Lasy Państwowe obiecały utworzyć na tych co jeszcze ocalały ścieżki edukacyjne,ale na obiecankach się skończyło.Przez masyw Grabiny powinien przebiegać"szlak skałkowy"bo są wyjątkowe.Znajdują się na całym południowym i zachodnim zboczu masywu Grabiny.W młodych zagajnikach ukrywają się jelenie,sarny.Można trafić na rudego lisa,węglarza i symbol Gór Sowich-stada muflonów.Kiedyś trafiłem tam na rowerzystów,którzy przedzierali się przez gęsty las.
Ja sezon turystyczny 2017 uważam za otwarty-nie czekam na oficjalne otwarcie do maja.
Pozdrawiam.
Pozwolę sobie odpowiedzieć tutaj,gdzie jest"złoty pociąg"-ten niemiecki:
OdpowiedzUsuńwolność24.pl/2017/02/10/niemcy-szybko-sciagaja-swoje-zloto-z-calego-swiata-do-kraju-zrealizowali-juz-plan-na-2020-rok-dlaczego/
Polski"złoty pociąg"-dlaczego w Londynie?
www.bibula.com/?p=76308
https://www.youtube.com/watch?v=MjzHBM6jOnI
--------------------------------TryixirIkAg
https://www.wprost.pl/kraj/10048850/Dlaczego-polskie-zloto-trzymamy-w-Londynie-Wiceminister-odpowiada-poslankom.html