hala z szalunkami w podziemiach Osówki |
Najważniejsza
atrakcja turystyczna Głuszycy - podziemia Osówki ma się dobrze. Corocznie
odwiedza ją dziesiątki tysięcy turystów. Ostatnio stała się miejscem akcji
nagrodzonego na festiwalu w Berlinie Srebrnym Niedźwiedziem filmu Agnieszki
Holland "Pokot" opartym na książce Olgi Tokarczuk.
Czy to co możemy zobaczyć w podziemiach Osówki, to wszystko. Czy jest to tylko drobna część podziemnych labiryntów, a to najważniejsze zostało ukryte przez Niemców zawałem skalnym, trudnym do usunięcia?
To
frapujące pytanie nie pozwala spocząć na laurach badaczom i odkrywcom
tajemniczej inwestycji militarnej III Rzeszy w Górach Sowich, znanej pod kryptonimem
„Riese”, czyli „Olbrzym”. Jedni szukają odpowiedzi w materiałach wojskowych,
ale dotarcie do archiwów wojennych w Niemczech napotyka na podobną barierę jak
ruch bezdewizowy Polaków do Stanów Zjednoczonych – w obu przypadkach na
przeszkodzie stoją restrykcyjne przepisy tamtejszego prawa. Drudzy usiłują
osiągnąć cel w sposób najbardziej praktyczny – poprzez dotarcie do dolnego
pokładu pod Osówką.
Konsekwentnym
propagatorem takiego rozwiązania jest długoletni badacz i poszukiwacz tajemnic
Gór Sowich, autor wielu artykułów prasowych, książek, map, związany bardzo
mocno z Głuszycą, emerytowany pułkownik, Jerzy Cera. To właśnie z jego
inicjatywy prowadzone są metodyczne badania ścian skalnych w podziemiach Osówki
przez naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa, by wskazać najbardziej
optymalne miejsce do górniczej penetracji. O kolejnych etapach tych prób
badawczych dowiadujemy się z mediów i to jest element pokrzepiający. Czyżby
nadeszła chwila, gdy od słów przechodzimy do czynów? Tyle lat zmarnowanych,
może wreszcie uda się dotrzeć do sedna sprawy.
Czytelnikom
mniej zorientowanym w temacie należy się informacja, dlaczego tak nam zależy na
wyjaśnieniu tej zagadki. Co się może znajdować w nie odkrytych podziemiach
Osówki, jeśli takowe w ogóle istnieją?
I tutaj
pojawiają się najbardziej fascynujące hipotezy, zapierające dech w piersiach,
wywołujące palpitację serca, a przynajmniej pobudzające do puszczenia wodzów
fantazji.
Posłużę
się obszernym materiałem prasowym na całą dużą szpaltę wrocławskiego „Słowa
Polskiego” z 20 listopada 1998 roku, jaki ukazał się w magazynie piątkowym „Do
czytania w wygodnym fotelu”, którego redaktorem jest znana na Dolnym Śląsku
dziennikarka i autorka książek sensacyjnych związanych z dziejami naszego
regionu, Joanna Lamparska.
Autorka
rozpoczyna od fundamentalnego stwierdzenia: zdaniem badaczy znamy tylko jedną
trzecią wydrążonych podziemi. Gigantyczna pajęczyna podziemnych hal i sztolni
rozciąga się w masywie Gór Sowich na powierzchni około dwustu kilometrów
kwadratowych. Niemcy budowali ten kompleks rękami jeńców wojennych i więźniów
od 1943 roku, ale według niektórych źródeł „Riese” zaczął powstawać od 1936
roku. Już wtedy pojawił się projekt wykorzystania Gór Sowich do celów
militarnych. Być może właśnie w tym czasie otrzymał on nazwę „Riese”.
Po
drugiej wojnie światowej nie zachowały się żadne dokumenty, na podstawie
których można by ustalić jak naprawdę miał wyglądać „Olbrzym” i jakie było jego
faktyczne przeznaczenie. Na ten temat pojawiło się mnóstwo hipotez, wypowiedziało
się wiele autorytetów. Spróbujmy przyjrzeć się niektórym z nich:
Wojciech
Stojak, poszukiwacz skarbów, autor filmu o „Riese”:
„Z
materiałów, które znajdują się w Archiwum Federalnym w Koblencji, wynika, że
kompleks „Riese” miał być kwaterą dla dowództwa III Rzeszy… Ja skłaniałbym się
raczej ku produkcji zbrojeniowej, ale do końca nie mam własnego zdania. W
materiałach Pentagonu „Riese” jest wymienione jako kwatera Hitlera z dużym
znakiem zapytania.”
Jacek
Wilczur, były członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce:
„W
Niemczech oraz w Polsce funkcjonuje wersja kolportowana przez różnych ludzi,
jakoby owe podziemne obiekty w rejonie Walimia, Jugowic, Sierpnicy, Osówki,
Kolc – tunele i hale różnych wymiarów – przeznaczone były na siedzibę Adolfa
Hitlera bądź na pomieszczenia Sztabu Generalnego niemieckiej armii. Większość
liczonych w kilometrach chodników podziemnych, hal typowo produkcyjnych, nie
konferencyjnych, konstrukcja i technika ich budowy, położenie w terenie blisko
źródeł wody i minerałów, bliskość kopalń węgla i hut oraz węzłów kolejowych,
komunikacji podziemnej, pozwalają przyjąć, że podziemne obiekty w Górach
Sowich, stanowić miały w zamysłach i planach przywódców III Rzeszy, decydentów
w zakresie polityki zbrojeniowej – gigantyczny koncern obejmujący swym
zasięgiem cały Dolny Śląsk. Miała to być największa ze znanych we współczesnym
świecie zbrojownia i arsenał III Rzeszy.”
Igor
Witkowski, autor książki „Super tajne bronie Hitlera”:
Na wagę
rejonu Sudetów dla programu produkcji broni odwetowej wskazuje fakt ulokowania
tutaj dwóch bardzo ważnych centrów dowódczych: ośrodka planowania działań
strategicznych z użyciem broni sterowanych radiem w rejonie Liberca i Jablonca
oraz dużego centrum sztabowego w zamku Książ i pod nim (prawdopodobnie wraz z
kwaterą Hitlera), mającego stanowić integralną część kompleksu „Riese”…
Wszystko wskazuje również na to, że właśnie w tym obiekcie zamierzano połączyć
program produkcji broni „V” z programem produkcji broni jądrowej.”
W
wymienionym wyżej magazynie „Słowa Polskiego” Joanna Lamparska przeprowadziła
wywiad z Jerzym Cerą pod znamiennym tytułem „Tajna skrytka III Rzeszy”. Oto co
na pytanie, czego możemy się spodziewać z chwilą ewentualnego odblokowania
wejść do ukrytych podziemi Osówki, powiedział
indagowany poszukiwacz:
„Nigdy
się nad tym nie zastanawiałem. Na pewno spodziewam się dalszych tuneli,
betonowych, gotowych hal. Jestem przekonany, że zamierzano tu robić głowice do
V-2, być może znajdą się tam laboratoria. Umiejscowienie tego kompleksu w
Górach Sowich nie było przypadkowe. To góry położone na uboczu, stare,
pozbawione ruchów tektonicznych, a więc bezpieczne. Poza tym kilka kilometrów
stąd była kopalnia uranu. W dokumentach przeczytałem, że w czasie wojny w
jednej z kopalń wałbrzyskich zbudowano stos atomowy. Mało kto o tym wie”.
To co do
tej pory odnaleźliśmy w Górach Sowich, to niewielka część całości. Ta całość
musi być na tyle ważna, że poświęcono wiele trudu, aby ją ukryć. Gdyby nie było
żadnej zagadki, nie byłoby anonimów. Dziwną rzeczą jest, że do dzisiaj nie
wypłynęły żadne dokumenty dotyczące budowy.
Wydaje
mi się, że sporo racji ma Mieczysław Mołdawa, były więzień Gross-Rosen. Pan
Mołdawa, który z racji inżynierskiego wykształcenia – architekt i chemik – miał
w obozie dostęp do części dokumentacji projektowej kompleksu ”Riese”, twierdzi,
że Niemcy pracowali nad specjalnymi broniami elektronicznymi wysokiej
częstotliwości, oscylatorami oraz podzespołami do rakiet, a zwłaszcza
elektronicznego systemu ich naprowadzania.
Na co więc
trafimy? Na coś ważniejszego niż złoto i Bursztynowa Komnata. Na coś bardzo
ważnego dla istnienia III Rzeszy. W 1944 r. pewna grupa wiedziała już, że wojna
jest przegrana. Hitler Hitlerem, ale naród musi przetrwać. Zaczęto więc się
przygotowywać do fazy po przegranej wojnie. Zakładano, że to co jest istotne
dla III Rzeszy, należy dobrze przechować.
Czy za
zwaliskiem skalnym blokującym wejście do niższego pokładu podziemnych korytarzy
kryje się najskrytsza tajemnica dowództwa wojskowego III Rzeszy? Czy znajdują
się tutaj gotowe, wybetonowane hale produkcyjne, laboratoria, maszyny i
urządzenia, a być może także dokumenty budowlane, których nie udało się
odtransportować do Niemiec? Czy liczne przykłady konspiracyjnych działań
ludności autochtonicznej, mających na celu ukrycie śladów, zamaskowanie wejść i
zmylenie badaczy co do faktycznego celu inwestycji, ma swoje uzasadnienie
istnieniem gigantycznej skrytki właśnie tutaj, w podziemiach Osówki?
Co się
kryje w nie odkrytych podziemiach Osówki ? – to pytanie może spędzić sen z
oczu. Dlatego tak ważne są wszczęte poszukiwania. Uwieńczenie ich sukcesem może
stanowić punkt zwrotny w uczynieniu z głuszyckiej Osówki atrakcji turystycznej
przekraczającej daleko zasięg krajowy, a nawet europejski.
Staszku.Znowu popełniłeś lapsus "Pokot"Olgi Tokarczuk a nie Lipińskiej.
OdpowiedzUsuńCo to znaczy przywiązanie do magicznej sztuki kabaretowej Olgi Lipińskiej widać na moim przykładzie. Dziękuję za tę uwagę, już to poprawiłem. Mam nadzieję, że już po raz trzeci tego błędu nie zrobię.
UsuńDo trzech razy sztuka.
OdpowiedzUsuń"Dyckerhoff & Widmann"-stosowali jako pierwsi sprężony beton.
Hala Ludowa we Wrocławiu to ich robota-betonowe konstrukcje w Auschwitz,podziemne i naziemne konstrukcje militarne itp.
W Austrii,kilka lat temu,zalali betonem 5 km sztolni w podziemnej fabryce"Kristalberg",ze względów bezpieczeństwa.Koszt wylanego betonu 22 mln euro.Podobno tam też prowadzono badania nad bombą"A".Inżynier Kammler był tam częstym gościem-w Auschwitz także.Pod koniec wojny zniknął.
Ta firma betoniarska obecnie kręci interes także w naszym kraju:
www.dyckerhoff.pl/online/pl/Stronag322wna.html
"Barczysty,mocny,kawał chłopa,gdyby usiadł na bryłę węgla,
mógłby ją przekształcić w diament.Po czterech miesiącach ważył 30 kilogramów-umierał w leśnym obozie na tyfus."
W Austrii do"Aryanizations"(aryzacja żydowskiego mienia)Deutsche Bank i Dresdner Bank wykorzystały wczesny typ komputera zwany jako"Hollerith Machine"z IBM.Przygotowania do wojny zostały sfinansowane z trzech głównych źródeł:aryzacji żydowskiego mienia,grabieży austriackiego skarbu państwowego po Anschluss w 1938 roku i pożyczek z banków.
Pozdrawiam.