Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 14 marca 2017

Krajobraz po bitwie o Tuska




Wpadł mi w ręce z lekka omszały już miesięcznik „Literatury”, numer 2 z 2000 roku, a w niej artykuł z paryskiej „Kultury” p.t. „Dewaluacja słów”, autorstwa nie byle kogo, bo wybitnego publicysty katolickiego – Andrzeja Micewskiego. Dokonuje w nim zwięzłej lecz przenikliwej analizy miejsca i stanu naszych umysłów u progu dwutysięcznego roku. Uderzyła mnie niezwykła trafność wysnuwanych już wtedy opinii i ocen w odniesieniu do minionego dziesięciolecia, a co szczególnie zasługuje na uwagę - końcowy wniosek:

„Nie zapominam o żadnej krzywdzie w naszej przeszłości, lecz racja stanu państwa nakazuje Polakom poświęcić główne wysiłki przyszłości, choć będzie ona wymagać od społeczeństwa polskiego jeszcze większej determinacji w dążeniu do godnej pozycji wśród możnych tego świata. Dawnego PRL-u i dawnej „Solidarności” już praktycznie nie ma, bo były to fenomeny historyczne. Natomiast w Polsce, jak we wszystkich krajach demokratycznych, istnieje lewica i prawica polityczna, a także ważne - według mnie – formacje centrowe. Nasza odpowiedź na wyzwania przyszłości powinna wyrażać się w kulturze politycznej, która zakłada istnienie odmienności poglądów i umiejętności choćby porozumienia się  i debaty między prawdziwymi i poważnymi centrami politycznymi. Żeby zaistnieć silnie i trwale w układach międzynarodowych powinniśmy czasem mówić jednym głosem w sprawach dobra i rozwoju państwa. Taki obowiązek spada na prawdziwych polityków, którzy nie będą chcieli tkwić wiecznie w zaściankach i sporach przeszłości.

A wniosek z tego tylko jeden. Należy powściągnąć w sobie emocje i nienawiść polityczną, bo prowadzi ona do tragedii gorszących cały świat. Nie powinniśmy mieć wrogów w gronie polityków, lecz tylko przeciwników, po prostu ludzi inaczej myślących. Państwu trzeba czasem służyć  wspólnie, niezależnie od podziałów ideowych, czy politycznych. Jeśli nie będziemy tak służyć Polsce, to przegramy jej szanse, jakich od dawna nie miała.

Andrzej Micewski patrzy na to, co się dzieje złego w naszej polityce pod kątem naszej pozycji w polityce światowej. 

A ja dodałbym od siebie jako nauczyciel fatalne skutki wychowawcze dla młodzieży wynikające z obserwacji tego co się dzieje w najważniejszych organach państwowych. Jestem dzieckiem PRL-u, w tym systemie byłem wychowywany przez rodziców i szkołę. Wyniosłem z niej przeświadczenie o niepodważalnym autorytecie takich organów państwowych jak Prezydent, Sejm, Rząd. Przypominam sobie jak zwracano mi uwagę, że powinno się to pisać dużą literą. Dziś nie widzę takiej potrzeby, ale  jest to zasługą tych, którzy z trybuny sejmowej  zrobili pomieszczenie magla lub baru piwnego. Rząd stał się bezwolnym narzędziem, zaś prezydent marionetką poruszaną palcem prestidigitatora politycznego, który skutkiem niemadrych przepisów prawa wyborczego znalazł pole do realizacji osobistych fobii.  Tylko że w maglu nie wisi na ścianie godło państwowe i krzyż, a w sali sejmowej zajmują one czołowe miejsca.

Szkoda, że wiele podobnych przestróg i apeli wybitnych ludzi jak A. Micewski, trafia w próżnię. A jest ich krocie i padają z ust najwybitniejszych przedstawicieli inteligencji w naszym kraju. Trzeba robić wszystko, by wyrwać się ze ślepego zaułku politycznego chamstwa i głupoty, jaką prezentuje nasza obecna władza. Postawa 27 krajów Unii Europejskiej wobec przedłużenia kadencji byłego premiera Polski, Donalda Tuska mówi sama za siebie. Trzeba mieć nie po kolei w głowie, by z tej nauczki nie wyciągnąć rozsądnych wniosków. Jak na razie na to się nie zanosi. 


Spektakularna katastrofa dyplomatyczna rządu Beaty Szydło w Brukseli wymaga jednak zastosowania nowych środków wyrazu, bo klęska została uznana przez prezesa PiS za wielkie zwycięstwo. I wyznawcy wiedzą już, co mówić. Choć tutaj tak łatwo już nie mają, jednak wynik 27:1 robi wrażenie. Ekwilibrystyka w szukaniu odpowiednich słów budzi nawet szczególny rodzaj podziwu, bo naprawdę trzeba się natrudzić, żeby ten brukselski blamaż opisywać w kategoriach wygranej. I posypały się banały – o wstawaniu z kolan, o odzyskiwaniu podmiotowości, o łamaniu zasad przez Unię Europejską, o złym Tusku. Pojawiły się antyniemieckie fobie  i z trudem skrywana antyeuropejskość.

Niestety, krajobraz po tej bitwie nie wróży Polsce nic dobrego. Jestem przekonany, że jest to zdanie zdecydowanej większości Polaków. Czekamy na mądre ruchy opozycji. Najwyższy czas by się zjednoczyć i tak jak to było w sierpniu 1980 roku pokazać obecnie rządzącym gdzie jest ich miejsce. 

Fot. Zbigniew Dawidowicz

5 komentarzy:

  1. Z zainteresowaniem przeczytałem dzisiejszy blog.Dobrze że zacytowałeś Andrzeja Micewskiego.Ale już w 1990 r.wybitni Polacy i patrioci Jerzy Giedroyc czy Józef Czapski /działacze emigracyjni/zwracali na to co p.Micewski zamieścił w paryskiej "Kulturze"Niestety do małego posła to nie trafiło.On ma swoją marksistowską filozofię "kto nie znami ten przeciw nam" inaczej mówiąc ten nasz wróg.Najgorsze jest to,że ta marksistowska teoria nie jest tonowana przez hierarchię kościelną tylko jeszcze podsycana.Może już wielki czas na to aby się opozycja zjednoczyła i pokazała rządzącym gdzie jest ich miejsce.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Okazuje się Bronku, że idee Marksa i Lenina są wicznie żywe. Nie potrafię tego pojąć, jak mozna się dać tak otumanić. Myślę o masach wyborców PiS-u. Zgadzam się z Tobą, to zasłuiga hierarchii duchownej i kleru. Rzadko się zdarzają tacy duchowni, którzy dostrzegają jak fatalnym dla Kościoła w Polsce jest wspieranie tych, co dla zdobycia i utrzymania wladzy nie szczędzą pieniędzy z kiesy państwowej, czyli podatników. Gdzie się podziały nauki wypływające z Pisma Św. albo też z ust Papieży, Jana Pawła II lub Franciszka?

    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko wina Tuska!
    "Niech żyje nowy król i miejmy nadzieję,że nadszedł czas,aby nas zbawił od spuścizny starego."
    https://biznesbezstresu.pl/2017/03/13/winatuska/

    Pani Stanisławie chcesz Pan zarobić i zaszkodzić Prezesowi?Napisz Pan książkę-"Wina Tuska".
    Na pewno stanie się bestsellerem,będzie znikać z półek jak świeże bułeczki.

    W ub.tygodniu w USA ukazała się książka"polityczna"która natychmiast znalazła się na szczycie listy bestselerów Amazona.
    "Powody,aby głosować na Demokratów:kompleksowy przewodnik."-Michaela J.Knowlesa.Biała okładka książki z wizerunkiem osła pokolorowanego na amerykańską flagę kusi Jankesów,aby ją kupić bez zaglądania do środka.
    Ta książka jest narzędziem dydaktycznym dla każdego potencjalnego wyborcy w USA.To książka niezwykła.Czyta się ja z w napięciu od deski do deski.Książka ta to 260 pustych,białych stron,z wyjątkiem tytułu i ceny 9,99$.Rekordzista przeczytał książkę od deski do deski w 15,2 sek.
    Chociaż to bibelot,to książka znika z półek.
    Opublikowano następną:"Powody do głosowania na Republikanów:wciągająca interpretacja." Można zgadywać co jest w środku.

    Książki to ja nie napiszę,ale film...
    https://www.youtube.com/watch?v=oGkmujarYMo
    -może na piwo bym zarobił...
    https://www.youtube.com/watch?v=9ROJ7PY0RBQ
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomity Henryku, nie chcę zarobić na żadnej książce i nie chcę zaszkodzić Prezesowi. Niech on sobie żyje jak najdłużej.
      Nie mam też żadnych osobistych powodów, by odnosić się krytycznie do ekipy obecnie rządzącej. Moją troską jest troska o Polskę.To wszystko co się dzieje od momentu objęcia władzy przez PiS budzi mój największy niepokój. Próbuję o tym pisać, choć robię to z mieszanymi uczuciami. Wiem, że moje pisanie jest warte tyle co psu na budę. Ale mam poczucie, że jestem w porządku ze swoim sumieniem. Mam też nadzieję, że takich jak ja jest licząca się liczba Polaków, ze zdaniem których należy się liczyć, nawet gdyby byli w mniejszości.

      Usuń
  4. Ostatnio postanowiłam, że od polityki i telewizji będę się trzymała z dala...Jednak postanowienie okazało się niewiele warte w obliczu ostatnich wydarzeń...Ja po prostu nie rozumiem motywów działania ekipy rządzącej...I przyznam szczerze, iż coraz częściej bardzo krytycznie przyglądam się jej poczynaniom. Nie wiem w jakim kierunku ci ludzie zmierzają i do czego dążą...Jest mi wstyd, że taki beznadziejny obraz Polski malują w Europie i w świecie. Nawet nie chcę myśleć, co bedzie dalej...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń