Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 4 października 2012

Ostoja i Słodna - takie sobie górki


panorama Gór Suchych, pierwsza od lewej -  Borowa





na zboczach Ostoi - skałki dawnego kamieniołomu
Jeśli to są takie sobie górki, to po co o nich pisać? Ano właśnie.  Wśród mieszkańców Głuszycy lub Łomnicy oglądających je z bliska nie budzą szczególnego respektu, zwłaszcza że tuż obok w głębi rozpostarły się znacznie wyższe grzbiety Waligóry i Spicaka, a z drugiej przeciwległej  północnej strony Gomólników i Granicznika. Panoszące się po stronie południowej  -   Ostoja z Rarogiem i Słodna  -   po prostu wydają się takie zwyczajne. Osobiście też tak jakiś czas myślałem. Przyzwyczaiłem się do tego, że na zboczach Ostoi godny zainteresowania jest tylko były kamieniołom w Głuszycy Górnej, a Słodna odżywa zimową porą, gdy zjeżdżają się tutaj narciarze, by skorzystać z wyciągu orczykowego. Słodna stała się bardziej rozpoznawalna, gdy niedawno gmina Głuszyca postawiła tu okazałą przystań narciarską z zapleczem gastronomicznym o nazwie „Łomnicka chata”.



krajobraz Łomnicy, część górna wsi


Co innego sama Łomnica, cudownie położona wieś w głębokiej przełęczy potoku Złotej Wody, jedna z najpiękniejszych w Górach Suchych. Tutaj można mówić, że znaleźliśmy się w biblijnym Edenie, przynajmniej dla oczu, bo rozciągającą się pod górę wieś otaczają rajskie krajobrazy.
.
Ostoja, dawny Studeberg, to góra w Górach Suchych, licząca sobie 753 m. npm. Wyrazista w postaci rozległej kulminacji nad potokiem Złotej Wody i zabudowaniami Łomnicy. Od południa łączy się z nieco niższym Rarogiem. To właśnie na zboczach obydwu gór znajduje się skalista ściana dawnego kamieniołomu w Głuszycy Górnej.
Słodna, dawny Sűsslochberg jest wyższa od Ostoi bo ma 790 m wysokości, ale nie równa się z Ostoją obszarem. Jej zbocza opadają nad górną częścią Łomnicy. Od czeskiej strony stanowi granicę, przez którą prowadzi uroczy szlak turystyczny z Łomnicy - Ustronia do czeskich Janoviczek.


górskie krajobrazy jesienne

O walorach Ostoi przekonałem się parę lat temu, gdy wybrałem się tam na grzyby. Najpierw musiałem się wspinać pod górę, przedzierając się przez gęste zarośla, bo nie chciałem tracić czasu na spacer okrężnymi ścieżkami. Kiedy już znalazłem się na górze okazało się, że jest tutaj rozległa płaszczyzna leśna, poprzecinana ścieżkami i jest gdzie chodzić za grzybami. Pochłonęło mnie to bez reszty i dopiero po pewnym czasie zorientowałem się, że właściwie nie wiem gdzie dalej iść. Na wyczucie wybrałem kierunek spodziewając się, że powinien doprowadzić mnie na zbocze kamieniołomu, a stamtąd już nie tak daleko do domu. Tymczasem przemaszerowałem już sporo drogi, las się nie kończył, natomiast rósł  mój coraz większy niepokój. Gdzie ja jestem, czy poszedłem w dobrym kierunku. Dopiero gdy dotarłem w dół do dróżki leśnej zorientowałem się, że chyba jestem w pobliżu Grannej, przysiółku Łomnicy, czyli zupełnie po drugiej stronie Ostoi. Pomyślałem, nie jest tak źle, choć do domu daleko. Już miałem zejść do wsi, ale spostrzegłem dróżkę leśną prowadzącą  przez las dołem Ostoi w kierunku Głuszycy. Poszedłem więc śpiesznie tą drogą, bo zrobiło się już późno. Zachodzące słońce przebłyskiwało przez gąszcze drzew i wtedy dostrzegłem niezwykłe uroki krajobrazów. W dole przełęcz Łomnicy, a nad nią wierzchołki przeciwległych gór. Po drodze przepiękne lasy, tak jak najczęściej w Górach Kamiennych  lasy świerkowo-bukowe, ale z dodatkiem innych drzew, sosen, olch, grabów i niezliczonych gatunków krzewów. Okazało się, że to nie jest wcale tak blisko i trwało dość długo, zanim dotarłem na skraj lasu, skąd mogłem zejść koło gospodarstwa agroturystycznego „Podkówka” na drogę do Głuszycy.


barwy jesieni
 W tych nadzwyczajnych okolicznościach doznałem na Ostoi oczarowania. Zdałem sobie z tego sprawę trochę później, gdy znalazłem się w bezpiecznych murach mojego domu. To był początek jesieni. Wiadomo, że jesienna przyroda dostarcza nam niemniej cudownych widoków niż wiosna. Wiosna emanuje zielenią, rodzącą się do życia roślinnością, pierwszymi po zimie kwiatami. To co dzieje się jesienią w naszych górach przekracza wszystkie granice wyobraźni. Po prostu nasze lasy mieszane, zwłaszcza na zboczach gór zmieniają jesienią barwę, ale w taki sposób, ze nie da się tego ani opisać, ani namalować. To już nie tylko kolory żółte, zresztą w całej niepojętej palecie żółtości, ale różowe, brązowe, czerwone, ciemnoczerwone, a wszystko w złotych promieniach słonecznych. Taką czerwono złocistą aureolę ma widoczny w oddali kamieniołom, a jeszcze bliżej nas  -  cała boczna ściana Ostoi.


uroki jesieni w naszych lasach

 Dostrzegłem to ponownie w całej okazałości parę dni temu wczesnym rankiem na spacerze do Łomnicy, gdy wschodzące słońce oświetliło zachodnie zbocza Ostoi. Im było bliżej, tym wyraziściej można było dostrzec niewyobrażalny urok krajobrazu. Czerwono listne drzewa są u nas wszędzie, to chyba odmiana buków, specjalnie dobierana przez niemieckich gospodarzy tych ziem. Widać je po drodze do Łomnicy, a także w wieli innych częściach Głuszycy. Tworzą obrazy jak z bajki, jeśli tylko olśni je swymi promieniami jesienne słońce.


  Kto tylko żyw, przyjeżdżajcie do Głuszycy, kiedy tylko zabłyśnie słońce. Jeszcze daleko do listopada, jeszcze czerwono złociste liście mogą wprowadzić każdego obserwatora w zdumienie. 

Jaki piękny jest świat stworzony przez naturę, tylko trzeba to umieć dostrzec i docenić.

Fot. z galerii miejskiej i internetu.

4 komentarze:

  1. Jesień w górach na pewno jest piękna. Zazdroszczę widoczków i doznań. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Góry jesienią mają niesamowity urok,tylko jesień ma w sobie to„coś”czego brakuje innym porom roku.W Pana urzekającym opisie widać ,ile ukrytej jest w tej porze roku,cudownej i tajemniczej piękności.Właśnie przeczytałem świetną książkę„Dzieje Ziemi Kłodzkiej”i zwróciłem uwagę z jaką dumą i szacunkiem wypowiadali się o swojej uroczej krainie dawni gospodarze Ziemi Kłodzkiej.Pana barwny opis kolejnego zakątka okolic Głuszycy przypomniał mi dumne powiedzenie przedwojennych mieszkańców Ziemi Kłodzkiej„mieszkamy w Kraju uPana Boga”.W dzisiejszych czasach nikt już tu nie mówi o tym pięknym otoczonym górami regionie„mieszkam w Kraju u Pana Boga”. „Góry upajają.Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.Można pokonać alkoholizm,narkomanie,słabość do leków .Fascynacji górami nie można. Hillary Pozdrawiam z jesiennych Gór Sowich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro o Rarogu mowa, to w zeszłym roku w zasadzie przypadkiem trafiłem na jego szczyt, skąd rozciągała się ciekawa, nietypowa lecz zarastająca panorama okolic Jeleńca i Rogowca - polecam. Co do Ostoi - zdania na ten temat mogą być różne, ja jednak niezmiernie cieszę się, że niemałym staraniem grupki pasjonatów udało się odsunąć w porę topór kamieniołomu. Nie chcę sobie wyobrażać nawet części tego, co zrealizowano w Granicznej a teraz już praktycznie na Bukowcu. O bandytach podnoszących rękę na Klin już wspominał nie będę... Na szczęście zapał w grupce zapaleńców nie gaśnie, za co im cześć i chwała!

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie ujęły wszystkie trzy komentarze. Ania jak zwykle była pierwsza.
    Dwa dalsze komentarze świetnie rozwijają temat. Osobiście już wielokrotnie pisałem o tym i mówiłem w wałbrzyskiej rozgłośni radia "złote przeboje", że Wałbrzyszanie nie potrafią mówić i pisać dobrze o swoim mieście i regionie, a przecież jest tu nie gorzej pod względem krajobrazowym niż w "Kraju u Pana Boga", czyli Kotlinie Kłodzkiej. W ostatnich latach nastąpił wyraźny skok jeśli chodzi o bazę turystyczną, zdrowotną i wypoczynkową. To zupełnie inny świat, niż to było przed laty. Dwa, trzy dni temu przeczytałem, że Wałbrzych jest na 5-tym miejscu w kraju, jeśli chodzi o czystość powietrza. Aż trudno uwierzyć pamiętając Wałbrzych sprzed 20 lat.
    Tak samo podejmowałem temat kamieniołomu na Klińcu pod "Andrzejówką". Trudno mi się było z tym pogodzić, że sprawa burzyła wszystkich, tylko nie wałbrzyską inteligencję i władze samorządowe. Był czas, kiedy ekolodzy z Wrocławia napotykali próżnię, a na ulicę wychodzili tylko mieszkańcy Podgórza. Z tego co wiem, sprawa jeszcze nie umarła. Ma być w Mieroszowie wszczęta procedura urzędowa od nowa. Musimy być czujni. Jest nadzieja, że tym razem będzie nas więcej. Dziękuję PzW za informację o Rarogu. Ja tam jeszcze nie dotarłem, ale spróbuję być może jeszcze w tym roku. Z górskim pozdrowieniem !

    OdpowiedzUsuń