Niestety, czas jest nieubłagany,
pędzi do przodu. Przecież to dopiero koniec października. Wyglądam rano przez
okno, a tu bielutko jak rok temu – zimą. No i mamy pierwszy śnieg, zwiastun
nadchodzącej pory roku nie dla zmarzluchów. Na szczęście jest sobota, najlepszy
dzień tygodnia, najlepszy, bo przecież jutro nie trzeba iść do pracy.
Sobota od zawsze nastraja mnie
melancholijnie. Myślę, że warto w takim dniu napisać coś od serca dla ducha. A
jeśli tak, to oczywiście o poezji. Przypomina mi się co napisał w tytułowym
wierszu „Poezja i prawda” poeta międzywojenny, Mieczysław Jastrun:
Poezja, aby była sobą,
Musi dialog toczyć z prawdą.
A może jedną jest osobą,
Piękną i nieco starodawną?
Nie jest dla tych, co myśleć nie
chcą
(Dla nich gotowe słońca dnieją),
I nie poddaje się pochlebcom,
I nie wybacza kaznodziejom.
To bardzo mądra strofa, dobrze
świadcząca o idealistycznym widzeniu celu twórczości poetyckiej. Nawiązał do
niej w stylu epickiej gawędy Mickiewiczowskiej nasz wybitny poeta współczesny,
laureat nagrody Nobla, Czesław Miłosz w poemacie p.t. „Toast”:
W służbie polskiej poezji żyć
postanowiłem
Choćby przyszło mi zostać
nieznaczącym pyłem
Na tej górze, skąd idą
nieśmiertelne błyski,
Trudniej, myślę ją zdobyć, niż
paszport brytyjski.
A poezja jest prawdą. I kto ją
obedrze
Z prawdy, niech jej kupuje trumnę
kutą w srebrze…
Niechaj ciebie nie zmylą
częstochowskie rymy:
Od nas także zależy, co w
dziełach widzimy,
Zauważ mój rysunek. Umiem jedną
kreską
Stworzyć kraj, miasto, potop czy
panią Wiśniewską,
Bo z odkryć moich mistrzów
wyciągnąłem wnioski,
Tylko do tego służy mi rym częstochowski,
Jak o poranku w górach, kiedy
mgła się przetrze
I na radosne, jasne wyglądasz
powietrze.
Tak wchodzisz w nowy wiersz mój,
może nie ognisty,
Ale ostry, dobitny, krystalicznie
czysty.
I będę go używać, chociaż
oleodruk
W godność społecznej sztuki znów
dzisiaj się oblókł (…)
A jeszcze w innym poemacie „Traktat
poetycki” Czesław Miłosz napisał:
Mowa rodzinna niechaj będzie prosta,
Ażeby każdy, kto usłyszy słowo,
Widział jabłonie, rzekę, zakręt
drogi,
Tak jak się widzi w letniej
błyskawicy(…)
Właśnie, o to chodzi, by pisać
prostym, zrozumiałym językiem, by wiersz, słowo pisane były jasne, czytelne,
ale także piękne. To co się dzieje w naszej literaturze przekracza często
wszelkie normy ideowe, logiczne i estetyczne. Młodopolskie hasło „sztuka dla
sztuki” wciąż jeszcze święci triumfy w egzaltowanym świecie twórców, którzy zapominają,
że pisanie ma tylko wtedy sens, gdy znajduje uznanie wielu odbiorców, a nie
tylko wybranych elit.
I to właśnie taką poezją, bądź
też prozą artystyczną, prostą i zrozumiałą, będę od czasu starał się zainteresować
i zachęcić do jej poznania Czytelników mojego blogu.
A dziś na koniec klasyczny przykład
wiersza, który chce się czytać i podziwiać:
Czemu zanadto w jednej osobie?
Tej a nie innej? I co ja tu
robię?
W dzień co jest wtorkiem? W domu
nie gnieździe?
W skórze nie łusce ? Z twarzą nie
liściem ?
Dlaczego tylko raz osobiście?
Właśnie na ziemi przy małej
gwieździe?
Po tylu erach nieobecności?
Za wszystkie czasy i wszystkie
glony?
Za jamochłony i nieboskłony?
Akurat teraz? Do krwi i kości?
Sama u siebie z sobą? Czemu
nie obok ani sto lat temu
siedzę i patrzę w ciemny kąt
-
tak jak z wzniesionym nagle łbem
patrzy warczące zwane psem?
Te wydawałoby się nadzwyczaj
proste, a jakże głębokie, egzystencjalne pytanie zadawała sobie nie kto inny,
tylko nasza Noblistka, Wisława Szymborska, w wierszu p.t. „Zdziwienie”.
Ja też od czasu do czasu
spoglądam na mój blog i zadaję sobie pytanie – Czemu? Ale dziś jest refleksyjna
sobota, więc filozoficzne zapytania są całkiem na miejscu.
Na zdjęciach rzeźby J. Marszała z Łomnicy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz