pozostałości z wojny w lasach głuszyckich |
nieznana budowla w głębi lasu |
To dobrze, że mamy takich młodych, ambitnych ludzi jak Marcin
Kozłowski. Wydawałoby się, że dzisiejszy młody poszukiwacz sensacji, to jak
współczesny Sherlock Holmes, człowiek charyzmatyczny, błyskotliwy, pomysłowy,
cieszący się poparciem władz lokalnych i zainteresowaniem środowisk
inteligenckich. Tatuaż na przedramieniu zamiast fajki, smartofon przy uchu w miejsce
czapki uszatki, plik mapek geodezyjnych terenu pod pachą i kilku uzbrojonych w
nowoczesny sprzęt mechaniczny doktorów Watsonów do dyspozycji. Razem przeznaczają każdy pogodny weekend na penetrację miejsc,
gdzie można się spodziewać zakopanych skarbów. A patronuje i sponsoruje takiemu
przedsięwzięciu lokalny samorząd terytorialny.
Otóż gdyby tak było, moglibyśmy z
optymizmem rokować rychłe rozszyfrowanie szeregu zagadek związanych z wojenna historią
Głuszycy. Niestety, nasza rzeczywistość jest całkiem siermiężna, a wszelkie
próby poszukiwań są sprawą tylko i wyłącznie osobistą paru prawdziwych
zapaleńców, takich właśnie jak Marcin Kozłowski i jego koledzy z Fundacji
Poszukiwań Historycznych. Podziemne tajemnice rodzimego miasta, Głuszycy, są
ich pasją życiową i to już od dziecka. Nasłuchali się opowieści o tajnych,
schowkach poniemieckich ukrytych pod ziemią. Teraz każdą wolną chwilę poświęcają
odkrywaniu terenów zarośniętych drzewami lub krzewami, gdzie widoczne są ślady
dawnej ludzkiej penetracji. To nie jest
przypadek, odkrycie nieznanej dotąd sztolni w centrum miasta, na pokrytym
kępami drzew wzgórzu. Stanowi on uwieńczenie wysiłków podejmowanych już
kilkakrotnie w wielu miejscach na obszarze całej gminy.
O pierwszych próbach poszukiwań donosiła dwa lata temu lokalna gazeta „Głos Głuszycy”. Już wtedy Marcin Kozłowski zapowiadał, że skoro nie udało się zdekonspirować podziemnej fabryki na progu lasu powyżej ulicy Parkowej, to dalsze poszukiwania zostaną przeniesione w obręb stawów przy ulicy Leśnej, a jeśli i tu się nie powiedzie, to są jeszcze inne miejsca do zbadania. No i wreszcie się udało.
O pierwszych próbach poszukiwań donosiła dwa lata temu lokalna gazeta „Głos Głuszycy”. Już wtedy Marcin Kozłowski zapowiadał, że skoro nie udało się zdekonspirować podziemnej fabryki na progu lasu powyżej ulicy Parkowej, to dalsze poszukiwania zostaną przeniesione w obręb stawów przy ulicy Leśnej, a jeśli i tu się nie powiedzie, to są jeszcze inne miejsca do zbadania. No i wreszcie się udało.
O odnalezieniu głębokiego włazu
do podziemnych dwóch korytarzy informują lokalne środki przekazu.
Prawdopodobnie jest to ukryta sztolnia dawnej kopalni srebra lub uranu. Nie
wydaje się, by miała związek z wielką inwestycją militarną „Riese” w pobliskim
masywie Włodarza.. Ale nie jest to wykluczone. Można się spodziewać, że pojawią
się eksploratorzy znający się na rzeczy, którzy potrafią określić faktyczne
przeznaczenie sztolni. Trudno się spodziewać, że uda się w niedługim czasie
znaleźć pieniądze na odblokowanie sztolni, bo jest to zbyt duży koszt, a także
ryzyko niepowodzenia takiej operacji. Gdyby się powiodła Głuszyca zyskałaby koleją
atrakcję turystyczną i okazję do promocji miasta.
A nasz głuszycki Sherlock jest bardzo skromnym, niepozornym młodzieńcem.
Jego smartofonem jest łopata lub kilof w ręku. Wspomagają go koledzy z taką
samą pasją i tak samo uzbrojeni. Dobrze, że od czasu do czasu przybywa z pomocą
Andrzej Dolniak ze swoją koparką. Wszystko to robią z własnej inicjatywy, poświęcając
mnóstwo czasu i swoje ciężko zarobione pieniądze.
Na szczęście informacja o tak
ważnym znalezisku ukazała się w lokalnych mediach. Może spowoduje żywsze zainteresowanie
przeszłością Głuszycy, która właśnie w tym roku obchodzi swój jubileusz
50-lecia nadania praw miejskich. A Marcin i jego koledzy doczekają się uznania
i konkretnej pomocy.
korytarz w podziemiach Osówki |
Fot. Robert Janusz
Witam.
OdpowiedzUsuńI dzięki takim młodym, zaangażowanym ludziom, powoli odkrywa się historia miast i miasteczek. Podziwiam Pana Marcina.Pozdrawiam
Popieram ambitnych, młodych ludzi,którzy pomimo trudności i ignorancji ze strony władz, tak uparcie dążą do celu.
OdpowiedzUsuńMoże dzięki determinacji i pasji Marcina, miasto Głuszyca zyska kolejną atrakcję.Gdyby tak jeszcze dodać kompleks”Soboń”.
tv.ioh/odtwarzaj/soboń-2011
www.dobos.regional.pl
Pozdrawiam.