Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 1 września 2012

1 września



wciąż nam potrzeby gołąbek pokoju


1 września  -  nie mogę myśleć o tym dniu bez wzruszenia. To przecież początek nowego roku szkolnego.  Przez liczne lata był to dzień, w którym otwierało się przede mną nowe życie. Wiem, że trudno to sobie wyobrazić, że co roku jak nowo narodzone dziecię,  rozpoczynałem wszystko od początku. Nawet wtedy, gdy powracałem do tych samych moich uczniów, z którymi zżyłem się przez ostatnie lata, ale już starszych o jedną klasę, mądrzejszych o pełne dwa miesiące wakacji. Zawsze to był początek czegoś nowego. To może wydawać się dziwne, ale za każdym razem dostrzegałem, jak mocno dojrzewali moi wychowankowie przez te dwa miesiące, jakie zmiany następowały w ich psychice i zachowaniu.
To niezmiernie ciekawa profesja  -  być nauczycielem. Jeśli wypływa z potrzeby wewnętrznej, podobnie jak u osób duchownych z czegoś, co nazywa się powołaniem, wtedy mimo różnorakich wątpliwości, obaw i rozczarowań pozwala ona przezwyciężać wszystkie niepokoje i dostarczać nowych impulsów do dalszego kroczenia tą samą drogą. Dobremu nauczycielowi w chwilach zwątpienia przychodzą zawsze z pomocą jego uczniowie. W ich gronie zapomina się szybko o zmartwieniach, czuje podświadomie, że jest się im potrzebnym, że nie można ich wyrzucić  do kubła jak przeczytaną gazetę, że ma się jeszcze coś ważnego w swoim zawodowym życiu do zrobienia.
Takim ratunkiem w chwilach depresji jest również szkoła, do której człowiek się przywiązuje jak do rodzinnego domu, a w niej koleżanki i koledzy  -  nauczyciele, rodzice dzieci, no i całe środowisko szkolne.
1 września jest i pozostanie dla mnie świętem, chociaż jestem już od wielu lat poza formalnym i rzeczywistym nurtem życia szkolnego. W mojej ankiecie personalnej w rubryce zawód, figuruje zapis  -  nauczyciel. I z tego jestem dumny.

Ale 1 września jest dla mnie wzruszającym jeszcze z drugiego powodu. Mam pełną świadomość jako historyk z wykształcenia, że jest to data napaści Niemiec Hitlerowskich na Polskę w 1939 roku, która okazała się zarazem początkiem najtragiczniejszej w dziejach świata wojny  -  II wojny światowej. Pochłonęła ona kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich. Jak szybko zapominamy o tym, że wojna to najokrutniejszy wytwór ludzkiej natury, jak łatwo możemy zupełnie nieopatrznie stać się „mięsem armatnim”, bo znajdzie się następny Adolf Hitler, który dla dobra wyższej rasy postanowi zmienić układ polityczny świata. Trudno sobie w ogóle wyobrazić wojnę nuklearną we współczesnym świecie. A przecież wystarczy jeden szaleniec w którejś z potęg atomowych, by ją rozpętać.
Im więcej upływa lat od II wojny światowej, tym więcej nowych zagrożeń. W dzisiejszym globalnym świecie, który stał się nagle zupełnie mały i poznawalny skutkiem techniki elektronicznej wystarczy  jeden złośliwy wirus, by zburzyć  bankowe systemy komputerowe i wywołać paraliż finansowo-ekonomiczny, a następnie gospodarczy całego świata
Nie piszę o tym, by straszyć Czytelników mojego blogu. Piszę, bo są właśnie takie momenty, kiedy trzeba o tym wszystkim głośno mówić, by uniknąć zagrożeń. Mam takie wrażenie, że dla naszych polityków, a w dalszej kolejności naszych mediów nie ma w przeddzień 1-go września tego roku ważniejszej sprawy, niż korupcyjna afera Amber Gold. Stanowi ona pretekst do dalszej zażartej walki politycznej pomiędzy obecnymi siłami politycznymi, dla których od dawna nic więcej się nie liczy jak tylko walka o władzę i płynące stąd przywileje. Jak łatwo jest stracić rozsądek i  poczucie realizmu, widać to jak na dłoni. Na koniec sierpnia w przeddzień rocznicy zwycięstwa ruchu „Solidarności” w Polsce, który przyniósł jej wolność, a w dwa dni przed rocznicą napaści Niemiec na Polskę, posłowie w naszym sejmie urządzili  awanturę, skakali sobie do oczu, opluwali się jak najprymitywniejsi klienci budki z piwem. Nie było tam miejsca na uczczenie takich wydarzeń jak wspomniane przeze mnie rocznice, to była sesja kłamstw, oszczerstw, nieposzanowania godności najważniejszych osób w państwie, zajadłej demagogii i nienawiści, słowem najewidentniejszy przykład jak nie powinno się uprawiać polityki. Może chodziło w tym o lekcję kultury politycznej dla młodzieży z okazji nowego roku szkolnego. Na szczęście w tym roku rozpocznie się on dopiero w poniedziałek 3 września. W ciągu pochmurnego, deszczowego weekendu jest nadzieja, że znaczna część tego jadu spłynie sejmowymi kanałami do kolektora ściekowego, bo tam jest jej właściwe miejsce, nie w sali obrad, którą zdobi i godło Rzeczpospolitej, i Święty Krzyż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz