Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 8 września 2012

Zbieram plony

wałbrzyski rynek z Biblioteką "Pod Atlantami"


 Nadszedł czas żniwny w mojej zabawie w odsłanianie walorów turystycznych Ziemi Wałbrzyskiej, czas zbiórki plonów. W miniony czwartek byłem gościem Pracowni Regionalnej Powiatowej i Miejskiej Biblioteki „Pod Atlantami” w Wałbrzychu. W kolorowym plakacie, w anonsach, które ukazały się na wałbrzyskich portalach internetowych zostałem potraktowany jako autor książek o Walimiu, Głuszycy, Jedlinie-Zdroju, a także laureat konkursu „Blog Day 2011” we Wrocławiu osoba, z którą warto się spotkać. W bibliotecznej Czytelni Czasopism zebrało się kilkanaście osób zainteresowanych tym co piszę w moim blogu, o czym już od dwóch lat wygłaszam cotygodniowe tyrady w lokalnej rozgłośni radia „złote przeboje”.
Myślę, że dla tych co przybyli na to spotkanie nie był to czas stracony. Mało tego, rozmowa przeciągnęła się ponad godzinę, a wiele ciekawych wątków nie zostało dostatecznie rozwiniętych lub w ogóle dotkniętych. Wałbrzych, to prawdziwa kopalnia tematów, które mogą fascynować i dorosłych, i młodzież. Mam tu na uwadze zwłaszcza przeszłość Wałbrzycha oraz to, co się działo w tym mieście w czasie ostatniej wojny, ale także czasy współczesne. Najwięcej miejsca zajęła nam rozmowa o niemieckiej wojennej inwestycji militarnej „Riese” w Górach Sowich, a głównie o Osówce, o której napisałem swego czasu książkę i której byłem współzałożycielem. Mam tu na uwadze zagospodarowanie turystyczne podziemi pod Osówką. Ich otwarcie w 1996 roku włącznie z dwa lata wcześniej udostępnionymi do zwiedzania podziemnymi lochami w Walimiu, stało się kamieniem milowym do wzrostu zainteresowania tym, co się działo w Górach Sowich w czasie wojny. Dziś miejsca te wraz z „Włodarzem” przyciągają co roku dziesiątki tysięcy turystów i wycieczkowiczów, a podziemna niemiecka inwestycja militarna stała się głośna w całej Polsce, nie mniej niż kwatera Hitlera na Mazurach, w Gierłoży pod Kętrzynem.


hala główna  -  Osówka

Niestety, nic się nie robi, by odsłonić tajemnicę niemieckich laboratoriów nuklearnych w podziemnych sztolniach Wałbrzycha. Napisał o tym fascynującą książkę Jerzy Rostkowski „Podziemia III Rzeszy. Tajemnice Książa, Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju”, temat ten był poruszany w licznych publikacjach prasowych. Ujawnienie gigantycznej roli, którą miał do spełnienia w tej wojnie Wałbrzych, a do czego nie doszło, bo po prostu zabrakło czasu na dokończenie rozpoczętych inwestycji, mogło by uczynić z Wałbrzycha prawdziwą Mekkę turystyczną, o jakiej nikomu się nie śniło. Problemem niemieckich planów nuklearnych interesuje się cały świat. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że wciąż jeszcze funkcjonują tajemni stróże, których zadaniem jest ukrycie tej zagadki przed światem. Spodziewałem się, że książka Rostkowskiego stanie się przełomem na ścieżce odsłaniania tajemnic wojennych w Wałbrzychu, ale miasto ma mnóstwo problemów współczesnych do rozwiązywana. Odsuwają one badania przeszłości na plan dalszy. A szkoda, bo idea uczynienia z Wałbrzycha centrum turystycznym regionu mogłaby nabrać tempa z chwilą odkrycia tak poważnej atrakcji turystycznej.

Biblioteka „Pod Atlantami” jest dla mnie, podobnie jak dla wielu Wałbrzyszan, miejscem bezcennym. Nie znam poza zamkiem „Książ” w ostatnich latach równie ważnego ośrodka dla rozwoju kultury Ziemi Wałbrzyskiej. Zaproszenie do tej Biblioteki, to dla mnie spełnienie marzeń i ogromny zaszczyt. Mam dużą satysfakcję, że się tam znalazłem, że moje spotkanie zostanie odnotowane w zapiskach archiwalnych Biblioteki. Póki co patrzę na sympatyczny bukiet kwiatów otrzymany w darze od Pani Arlety, organizatorki spotkania i jest mi lżej na sercu.


1 komentarz:

  1. I nic Pan na blogu o spotkaniu nie wspomniał? Wielka szkoda!

    P z W!

    OdpowiedzUsuń