Zupełnie nieoczekiwanym przeze
mnie plonem jedlińskiego festynu „U źródeł Charlotty” jest bezcenne wydanie
polskojęzycznej publikacji wrocławskiej
drukarni Wilhelma Gottlieba Korna - uwaga, proszę nie spaść z krzesła
- z
1777 roku. Nosi ono tytuł: „Publiczne
uwiadomienie zdroiów zdrowych lub wód mineralnych leczących na Śląsku w
Kodowie, Reynercu, Altwaser, Szarlotenbrun, Salcbrun i Flinsbergu się znayduiących.”
Nieujawnionym na karcie tytułowej autorem broszury był wrocławski lekarz i
chemik Johann Gotfried Morgenbesser,
tłumaczem zaś wrocławski polonista
Daniel Vogel. Broszura pięknie oprawiona i wiernie skopiowana z zasobów
Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego i
Pana Ryszarda Grzelakowskiego z Dusznik Zdroju, została wydana w tym roku przez
wydawnictwo „Press – Forum” w Polanicy-Zdroju, a jej fundatorem było
Stowarzyszenie Unia Uzdrowisk Polskich z siedzibą w Polanicy-Zdroju.
To cacko wydawnicze otrzymałem w
prezencie, a ofiarodawcą był mój nieoceniony przyjaciel ze Stowarzyszenia
Miłośników Jedliny-Zdroju, Stanisław Słoniewski
.
Zanim rozpocznę przepisywanie
najciekawszych fragmentów o „Szarlotskim Zdroiu” chcę przypomnieć, że początki jedlińskiego zdroju mają miejsce w I
połowie XVIII wieku. To dopiero w 1723 roku właściciel pałacu w Jedlince,
Johann Christoph baron von Seherr-Thoss, wykupił parcelę ze źródłami w górnej
części wsi, a jego zona Charlotta Maximiliana, zajęła się osobiście jej
zagospodarowaniem dla celów leczniczych. Postęp robót inwestycyjnych związanych
z budową pijalni wód, domu zdrojowego i łazienek musiał być widoczny jak
również promocja właściwości zdrowotnych czerpanych tu wód, skoro jak się
okazuje już w 1777 roku Charlottenbrunn
było znanym na Śląsku uzdrowiskiem, a z prezentowanego za chwilę dokumentu
jasno wynika, że bardzo cenionym.
No a teraz oddaję już głos
autorowi broszury z tym jeszcze zastrzeżeniem, że odstępuję nieco od
oryginalnej pisowni niektórych liter, nie znajdując ich na mojej klawiaturze,
ale dzięki temu tekst będzie dla Państwa bardziej czytelny i zrozumiały:
Szarlotenbrun, małe miasteczko, imię swe od tego zdroju wzięło: Zdroy
sam zaś wiedzie imię swoje, z imienia swojej pierwszej Posesorski Jaśnie
Wielmożney I. M. Pani Charloty, urodzoney Rzeskey Hrabiny de Pikler, a Małżonki
L.W.M. Pana Generała Barona de Sehertesz.
Położenie tego miasteczka jest ku południowschodowi ze 400 kroków ode
wsi Tanhausen nazwanej, gdzie teraźniejszy dziedzic J.M. Pan Baron de Sehertosz
rezyduje. Od Świdnicy iest to miasteczko Szarlotenbrun 2,5 mili, od Wrocławia zaś
8.5, od czeskich gor tylko milę odległe.
Przyjemny padoł z wysokimi opokami, na których świerki i insze drzewa
rosnące, otoczony, służy miasteczku do gruntu. Żółty i czerwony piask z wielą
rożnymi kolorowanemi krzemieniami zmieszany, iako też węgle kamienne w mnóstwie
się tam znajdują.
W śrzodku tego miasteczka Zdroy ten z opocznego wytryskuje gruntu. W
tym czworograniastymi kamieniami wygładzonym obcembrowaniu z siedmiu zrzedeł ten
zdroy wynika…
Zaobcembrowanie Zdroiu tego, iest obszernym i dwoiską kratą
zaopatrzonym budynkiem obwiedzione, w którym nie tylko izdebka i kominek o jednych
wschodach dla wygody gości i czasu niepogodnego Zdroiu zażywających się
znajdują, ale też wieżyczka z Kopułą wystawiona iest.
Ten Zdroy nigdy nie zamarzł, a w najtęższey zimie tylko parę silną z
siebie wydawał.
Gdyż ten Zdrowy w wielkiej mnogości wytryskuje, więc za pozwoleniem
Państwa gruntu tego, nie tylko tameczni Obywatele, ale też i pograniczni ten
Zdrowy za zwyczajny Napoy używają. Owszem i do odległych mieysc na kuracją w
dobrze zaopatrzonych rozwożony bywa Flaszach…
Przy zrzedle smakuje barzo
przyiemnie, slono, ostro, przeraźliwo na ięzyku i trochę żelazno. Na czczo używając, odbija się, a w słabych
ludziach mglisto koło głowy czyni. Zapach iest duchow pełny, kolor iasny,
klarowny i nieco modrawy. W naczyniu bez przykrycia w krótkim czasie wiele
swego zapachu i smaku utraca. I ten Zdrowy żołądek zagrzewa…”
Oszczędzę Państwu dalszej części
notatki, bo zawiera ona bardzo szczegółowe opisy skutków różnego rodzaju
eksperymentów z wodą źródlaną z
Charlottenbrunn przeprowadzanych. Chociażby taki jak z herbatą zalewaną wodą z
tutejszych źródeł, która robi się najpierw fioletowa, po czym zaś czerwona „i to barze niż dolne Altwaserskie
Zrzodlo.” Cały ten opis wskazuje na wyjątkowe, lecznicze właściwości
tutejszych wód, lepszych nawet od wód wałbrzyskiego Starego Zdroju. Jest też
mowa o tym, jakie choroby można leczyć jedlińskimi wodami i bardzo szczegółowe
przepisy w jakich ilościach i z jakimi innymi komponentami je stosować.
Notatka kończy się konkluzją, że
wielu ludzi korzystających ze źródeł Charlotty potwierdza, że do zdrowia
zupełnego dochodzili, „które to zdrowie,
przez wszelakie we wszystkich rzeczach tam znajdujące się wyśmienite wygody,
przez przyjemność sytuacji i miejsca samego… zapewne tym prędzej następować
musi.”
Faktycznie dobrych informacji
dostarcza ten dokument, mocno przekonuje do leczniczych zalet wód źródlanych, tryskających
ze źródeł Charlotty. Może zachęci nas i dziś do śmielszego korzystania z
pijalni funkcjonującej już od pewnego czasu przy Domu Zdrojowym w
Jedlinie-Zdroju.
Fot. z zasobów Urzędu Miejskiego w Jedlinie-Zdroju
Jednak w tej Jedlinie zostawiłeś trochę serca stąd takie fajne wiadomości historyczne o tym kurorcie. Nie wiedziałem,że Jedlina w XVIII w. nazywała się Bad Charlotenbrunn.Piękna nazwa z pewnością nawiązanie do pięknej białogłowy Charloty.Och, piękne to były czasy kiedy do zdrojów/wód/zjeżdżały piękne damy i dostojni panowie. Ale nie czas na wspomnienia znakomitości tamtych czasów /naczytałem się tego w przeszłości/.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń