Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 6 września 2012

Ku przestrodze



Wracam jeszcze do nie do końca rozwiniętego wątku mojej apostrofy wieńczącej pierwszo wrześniowy post. Pisałem w nim o maniakalnej wręcz wojnie politycznej jaka się toczy od dłuższego czasu w naszym sejmie, wojnie bezsensownej, haniebnej, złowrogiej, przekraczającej wszelkie granice przyzwoitości, uwłaczającej godności człowieka. Posłowie w ferworze walki zapominają zupełnie o swej roli jaką mają do spełnienia w ustanawianiu dobrego prawa, a cały swój wysiłek koncentrują na niszczeniu już nie kontrpartnera, ale wroga politycznego. Zapominają skąd wyszliśmy w 1989 roku i co mieliśmy do zrobienia, nie są w stanie się otrząsnąć z politycznego amoku, by odpowiednio uczcić ważne dla narodu wydarzenia w zgodzie i jedności, tak jak przystało na mądry, cywilizowany kraj.
Wpadł mi w ręce z lekka omszały już miesięcznik „Literatury”, numer 2 z 2000 roku, a w niej artykuł z paryskiej „Kultury” p.t. „Dewaluacja słów”, autorstwa nie byle kogo, bo wybitnego publicysty katolickiego – Andrzeja Micewskiego. Dokonuje w nim zwięzłej lecz przenikliwej analizy miejsca i stanu naszych umysłów u progu dwutysięcznego roku. Uderzyła mnie niezwykła trafność wysnuwanych już wtedy opinii i ocen w odniesieniu do minionego dziesięciolecia, a co szczególnie zasługuje na uwagę, końcowy wniosek:

„Nie zapominam o żadnej krzywdzie w naszej przeszłości, lecz racja stanu państwa nakazuje Polakom poświęcić główne wysiłki przyszłości, choć będzie ona wymagać od społeczeństwa polskiego jeszcze większej determinacji w dążeniu do godnej pozycji wśród możnych tego świata. Dawnego PRL-u i dawnej „Solidarności” już praktycznie nie ma, bo były to fenomeny historyczne. Natomiast w Polsce, jak we wszystkich krajach demokratycznych, istnieje lewica i prawica polityczna, a także ważne - według mnie – formacje centrowe. Nasza odpowiedź na wyzwania przyszłości powinna wyrażać się w kulturze politycznej, która zakłada istnienie odmienności poglądów i umiejętności choćby porozumienia się  i debaty między prawdziwymi i poważnymi centrami politycznymi. Żeby zaistnieć silnie i trwale w układach międzynarodowych powinniśmy czasem mówić jednym głosem w sprawach dobra i rozwoju państwa. Taki obowiązek spada na prawdziwych polityków, którzy nie będą chcieli tkwić wiecznie w zaściankach i sporach przeszłości.
A wniosek z tego tylko jeden. Należy powściągnąć w sobie emocje i nienawiść polityczną, bo prowadzi ona do tragedii gorszących cały świat. Nie powinniśmy mieć wrogów w gronie polityków, lecz tylko przeciwników, po prostu ludzi inaczej myślących. Państwu trzeba czasem służyć  wspólnie, niezależnie od podziałów ideowych, czy politycznych. Jeśli nie będziemy tak służyć Polsce, to przegramy jej szanse, jakich od dawna nie miała.”

Andrzej Micewski patrzy na to, co się dzieje złego w naszej polityce pod kątem naszej pozycji w polityce światowej. Ja dodałbym od siebie jako nauczyciel, że przynosi to fatalne skutki wychowawcze dla młodzieży wynikające z obserwacji tego co się dzieje w najważniejszych organach państwowych. Jestem dzieckiem PRL-u, w tym systemie byłem wychowywany przez rodziców i szkołę. Wyniosłem z niej przeświadczenie o niepodważalnym autorytecie takich organów państwowych jak Prezydent, Sejm, Rząd. Przypominam sobie, że zwracano mi uwagę na to, że sejm powinno się pisać dużą literą. Dziś nie mam już takich hamulców, ale to jest zasługą tych, którzy z trybuny sejmowej  zrobili pomieszczenie magla lub baru piwnego. Tylko że tam nie wisi na ścianie godło państwowe i krzyż.
Szkoda, że wiele podobnych przestróg i apeli wybitnych ludzi jak A. Micewski, trafia w próżnię. Trzeba robić wszystko, by słyszeli je Polacy i dali odpowiedź w kolejnych wyborach parlamentarnych, choć nie jest to łatwe z uwagi na ordynację wyborczą, daleką od prawdziwie demokratycznej.

Fot. z albumu domowego.

2 komentarze:

  1. Odnośnie ostatniego zdania dla osób, które miałyby jeszcze jakieś wątpliwości:
    http://www.zmieleni.pl

    P z W!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z ideą wyborów jednomandatowych, bardziej demokratycznych od obecnych, w których decyduje miejsce na liście wyborczej i popieram zdanie jednej z komentatorek, że każda akcja, która ma na celu obalenie "jedynowładztwa" kolesiów jest godna poparcia. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń