to jest światełko w tunelu dla TVP |
Coraz głośniej trąbią warszawskie
fanfary o nieuchronnej klęsce publicznej telewizji. Brakuje pieniędzy na pełnienie
misji. Ta iluzoryczna misja, to w zasadzie teatr poniedziałkowy, który opiera
się ostatnio głównie na powtórkach z lat minionych. Przeczytałem gdzieś ile
kosztuje taka powtórka i włos mi stanął ma głowie. Różnego rodzaju tantiemy dla
wykonawców i realizatorów to jakbyśmy ten teatr roboli od nowa. TVP jedynka i
dwójka nie puszczają reklam w trakcie emisji filmów, tak jak to robią telewizje
komercyjne (i za to ją cenię). Pozostała reszta misji, to uzależnienie
polityczne od sprawujących aktualnie władzę, o co toczy się bezpardonowa wojna
przy każdej zmianie rządu. Bo TVP to „rząd dusz”. Polacy najczęściej oglądają
jedynkę lub dwójkę, a więc można przy ich pomocy pozyskiwać przyszłych
wyborców.
W ostatnim
weekendowym numerze „Gazety Wyborczej” natrafiłem na znakomity felieton Tomasza Ulanowskiego „Wrzućmy
telewizor do kosza” i oczy mi się otwarły. Nawiązuje w nim do wywiadu z
prezesem TVP Julianem Braunem, lamentującym nad kiepską kondycją TVP, bo ludzie
nie płacą abonamentu. W roku 2011 budżet TVP wynosił 1,5 miliarda złotych i już
jak twierdzi prezes Braun brakowało pieniędzy na pełnienie misji. Ale dalej
dodaje, że w TVP pracuje 3600 osób, nie licząc różnego rodzaju
współpracowników. A ponadto telewizja musi utrzymać wszystkie swoje rozległe
nieruchomości, studia, samochody służbowe, niebotyczne pensje politycznego
Zarządu, dyrektorów programów, reżyserów i niektórych celebrytów. Każdy
głośniejszy program telewizyjny, to cała armia realizatorów. To się w głowie
nie mieści, skąd tyle nazwisk na koniec programu. TVP to dojna krowa dla
Warszawki, w której przepuszcza się pieniądze jak na ruletce.
Taka telewizja publiczna nie jest
mi w ogóle potrzebna, pisze Ulatowski. Niech upada, niech się rozwali – im prędzej,
tym lepiej… Kiedyś może miała misję edukacyjną, tworzyła wartościowe programy
choćby rozrywkowe, albo dla dzieci, spektakle, filmy. Ale kiedyś nie miała
konkurencji takiej jak obecnie w telewizji komercyjnej. Jaki jest sens
utrzymywania tego molocha, kiedy wszystko co wartościowe, można ściągnąć i
zobaczyć przez Internet.
„Jeśli amerykańskie płatne stacje
typu HBO mogą produkować świetne, czasami wręcz genialne seriale i nie emitować
przy tym reklam, bo ludzie chcą za filmy płacić, to co w tym trudnego? – pyta autor
felietonu w „GW” i dalej: „Ale dlaczego za moje pieniądze, moje podatki ktoś ma
oglądać od rana do nocy „Kawę czy herbatę”, „Telezakupy”, „Modę na sukces: odcinek
5667, „Klan”, odcinek 2314, „Ranczo”, odcinek 63 i beznadziejnie słabe „Wiadomości”…
Dlatego rozpacz prezesa Juliusza Brauna nad finansowym upadkiem zarządzanej
przez niego firmy w ogóle mnie nie wzrusza”.
Nad upadkiem telewizji publicznej
niech sobie lamentuje Warszawka, bo wiadomo że może utracić studnię na
pieniądze. Zmuszanie ludzi do płacenia abonamentu, straszenie najściem kontrolerów
lub komorników, płacenie za to że się kupiło radio lub telewizor, albo że się je
posiada, to jeden z absurdalnych pomysłów dawnego systemu. Najwyższa pora, by
przeciąć tę pępowinę. A przyszłością TVP powinien się zająć jej Zarząd od zrobienia porządków, ucząc się od
kanałów komercyjnych, szukając oszczędności na wszystkie sposoby.
Fot, z Osówki, Robert Janusz
Kolejny raz zgadzam się z Pańskim zdaniem. Telewizja publiczna nie jest w stanie zaskoczyć nas czymś nowym, innym, przyszłościowym. Niestety obowiązek płacenia abonamentu zniechęca widzów to władz i polityki takiej telewizji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejny raz jest mi bardzo miło, ze się zgadzamy.Cieszę się, że nie jestem sam w swoich opiniach. Dlatego też po przeczytaniu felietonu w "GW" postanowiłem o tym napisać w blogu. Nie jest tak, abym nie cenił sobie TVP, ale nie mogę pojąć dlaczego płacąc za kablówkę, która oferuje mi 54 programy, w tym obydwa programy TVP, muszę jeszcze płacić haracz zwany abonamentem. To powinno być sprawą umowy pomiędzy oferentem kanałów, a TVP. Jeszcze bardziej nastraja mnie negatywnie wykorzystywanie TVP do celów politycznych. Niech sobie robią spektakle polityczne telewizje komercyjne czyhające na sensacje jak kojot na padlinę (przykład - Michał Tusk jako współtwórca afery Amber Gold). To co wyczyniają media spod znaku Durczoka, to przechodzi ludzkie pojęcie, ale dobrze byłoby dać sobie z nimi spokój i posłuchać wiadomości mądrych, wyważonych, potrzebnych dla prostego odbiorcy.
OdpowiedzUsuńGdyby rolę tę spełniała TVP, wówczas jej dofinansowanie z budżetu państwa miałoby jakiś sens. To może mieć miejsce bez uzależnienia TVP od reklam. Natomiast absolutnie nie mogę się zgodzić na obowiązek płacenia haraczu zwanego abonamentem telewizyjnym. To wydawałoby się jest drobną sprawą, ale dla mnie to rzecz ustrojowa. Albo odchodzimy od narzucania ludziom haraczy wymyślonych przez PRL-owski system totalitarny, albo tkwimy w tym dalej. To samo dotyczy ordynacji wyborczej, ale to już jest odrębna sprawa. Dziękuję Aniu za to, że śledzisz mój blog i za komentarz. Jak widzisz nie ma tych komentarzy zbyt dużo, tym bardziej dla mnie są bezcenne. Pozdrawiam !
To ja jeszcze tradycyjnie swoje trzy grosze: nie mam, nie oglądam, nie płacę. Podejrzewam, że już niedługo, bo to trzecie zapewne załatwią mi nasi Umiłowani Przywódcy. Pistoletu do głowy co prawda nie przystawią, ale ze skarbówką żartów nie ma a zęby jakoś słabe coby kraty przegryzać. Może żona podrzuci ciasto z pilnikiem?
OdpowiedzUsuńP z W !
Chcę nico uspokoić, zagrożenia nie ma. Wielcy ludzie z PO pracują intensywnie nad innym rozwiązaniem niż abonament.A jak PO coś obieca, to mur. Oczywiście nie dotyczy to takich przegranych polityków jak Zbyś Chlebowski. On obiecał zrobić to już cztery lata temu, ale teraz go nie ma. Znacznie łatwiej będzie rąbnąć wszystkich podatników jak leci przy składaniu PIT-ów. TVP trzeba ratować, to fundament elit Warszawy. Uderzenie w elity, to tak jakby dać sobie obciąć głowę. Felietonista "GW" się wychylił. Nie chciałbym być w jego skórze. Ale może mu się uda schronić za plecy Michnika. Ale pomysł na ciasto z pilnikiem podrzucam też na wszelki wypadek mojej żonie. Przezorny zawsze ubezpieczony! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńRacje i dowody na coraz mniejszą rolę TVP w popularyzowaniu kultury w śród narodu, przedstawione w przedmiotowym blogu za "GW" są dla mnie oczywiste. Jednakże zwracam uwagę szanownego autora blogu na źródło tych informacji. Osoby skupione wokół Gazety Wyborczej raczej nie są przyjaźnie ustosunkowane do Polski, Polaków i narodu polskiego więc pytam się uprzejmie: o czym GW pisze i jakie ma w tym intencje?
OdpowiedzUsuń