Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 12 września 2012

Pierwsza odsłona nowej książki o Jedlinie-Zdroju





No i wreszcie nadszedł ten dzień. Powinien się zapisać w annałach miejskich złotymi zgłoskami. Żadna książka nie czekała tak długo na jej wydrukowanie i odsłonięcie. Ale za to jej promocja zapowiada się imponująco.
Jak to zwykle bywa w Jedlinie-Zdroju, aby pokazać książkę światu potrzebny jest festiwal, bo Jedlina jest miastem festiwali. Tym razem będzie to Festiwal szarlotki. To już nie tylko pyszna zupa, która w tym roku przyciągnęła do miasta tysiące gości. Jedlina pękała wtedy w szwach, a znalezienie miejsca na zaparkowanie samochodu równało się z cudem.
Pomysłowa, dobrze upieczona szarlotka może okazać się kolejnym hitem, bo kto z nas nie uwielbia pulchnego ciasteczka z jabłkami. Mało tego, będzie ono podawane na dziedzińcu świeżo odnowionego pałacu w Jedlince, a do tego specjalne, francuskie wino „Charlotta” sporządzone tylko i wyłącznie dla smakoszy. Towarzyszyć tej ceremonii będą na estradzie zespoły muzyczne, a przybyli goście będą mogli skorzystać ze smakołyków małej gastronomii, a także frykasów niedawno otwartej restauracji „Jedlinianka”.

Ale co ja tam będę wymyślał. Obejrzyjmy unikatowy, festiwalowy plakat i poczytajmy komentarz organizatorów:




Jedlina-Zdrój to miasto festiwali, głównie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych i Dolnośląskiego Festiwalu Zupy. W tym roku po raz pierwszy organizujemy Festiwal ciasta i wina, pn. „ U źródeł Charlotty”.
 
     Nieprzypadkowo Festiwal odbędzie się na dziedzińcu Pałacu Jedlinka, który był własnością rodu von Seher – Thoss, a Charlotta założycielką uzdrowiska, miłośniczką dobrego wina i wspaniałych ciast.

     Chcemy przypomnieć mieszkańcom, kuracjuszom i gościom naszych Festiwali tradycje panujące w Pałacu i umożliwić kupno ciasta i wina, by kosztując te smakołyki chociaż w ten sposób mogli poczuć atmosferę tamtych czasów i tradycji panujących w Pałacu.
     Jesteśmy przekonani, że Festiwal wzbudzi zainteresowanie tak samo duże jak pozostałe, które organizujemy i na które przyjeżdża kilka tysięcy osób.

     Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w I Festiwalu ciasta i wina – „U źródeł Charlotty”, który odbędzie się 16 września 2012 r. w Jedlinie – Zdroju, na dziedzińcu Pałacu w Jedlince.


Jak widzimy gościnni gospodarze gorąco zapraszają na dziedziniec pałacu w Jedlince, wprawdzie nie będzie to „rekonstrukcja” mitycznej bitwy o pałac rzekomo stoczonej w ostatnim dniu wojny pomiędzy oficerami SS, a czerwonoarmistami armii wyzwoleńczej ZSRR, ale za to znajdziemy w niedzielne popołudnie okazję do odprężenia się i pełnego relaksu w otoczeniu establishmentu Jedliny-Zdroju, odnowionego pałacu i pięknej przyrody.

No i jeszcze do tego rzecz absolutnie najważniejsza. O godzinie 15-tej po oficjalnym otwarciu imprezy przez władze miasta i gospodarza pałacu, dokonam osobiście prezentacji mojej tak bardzo oczekiwanej książki „U źródeł Charlotty”, która co tu dłużej ukrywać, nie tylko jest najlepsza, bo jedyna, ale stała się także inspiracją do organizacji kolejnego jedlińskiego Festiwalu.

Książkę wydaną przez ukochane przeze mnie Stowarzyszenie Miłośników Jedliny-Zdroju będzie można oczywiście nabyć za niewielkie pieniądze, a także skorzystać z możliwości zdobycia autografu jej autora. To jest zupełnie zrozumiałe, że najwyższa wartość tej książki zamyka się w tym, kto ją napisał i potwierdził autografem. A ponieważ książka jest dziełem zupełnie młodego, rozwijającego się niebywale talentu pisarskiego, może okazać się w najbliższej przyszłości, że akcje tej książki wzrosną niebotycznie. Po doświadczeniach Amber Gold nie widzę lepszej lokaty kapitału jak zakup od razu jej kilku woluminów. Z uwagi na niebezpieczeństwo wykupu przez „koników” limit wynosi 10 sztuk na jedną osobę, warto sobie zabezpieczyć od rana dobre miejsce w Komitecie Kolejkowym. W ogóle ilość sztuk przeznaczonych do sprzedaży jest ograniczona. Nakład wynosi tylko 600 sztuk, a już ok. 40 zostało rozesłanych do Biblioteki Narodowej w Warszawie i największych Bibliotek w całej Polsce jako jedno z najlepszych tegorocznych wydawnictw regionalnych Ziemi Wałbrzyskiej. Sam burmistrz Jedliny i właściciele pałacu jako współfinansujący zagwarantują dla siebie cirka po 50 sztuk. Autorowi, który jak dotąd otrzymał w sekrecie jeden egzemplarz książki też się chyba coś należy. Nie zostanie więc zbyt wiele egzemplarzy dla indywidualnych nabywców, którzy mieliby szczere zamiary promowania za pomocą książki walorów regionu wałbrzyskiego i samej Jedliny.
Ten region to tak samo śpiew przyszłości jak jedlińskie uzdrowisko, ale dzięki takim książkom - albumom i takim imprezom, jak „U źródeł Charlotty”, Wałbrzych lada dzień stanie się centrum ruchu turystycznego, a Jedlina-Zdrój sławnym kurortem w kraju i za granicą. Zakup tej książeczki, to tak samo wartościowa inwestycja jak w złoto. Po prostu ta książka nigdy nie starci na wartości. Można będzie ją jak sztabki złota w szkatułce wywozić do Lichtensteinu lub Szwajcarii jako rzecz osobistego użytku, a tam umieścić w skarbcu bankowym jako najcenniejszy depozyt, zabytek klasy zerowej.
Na koniec jeszcze jedna sugestia. Tę książkę trzeba natychmiast po nabyciu obejrzeć i przeczytać. Mamy dzięki Bogu i PiS za sobą już te czasy, kiedy to drobni biznesmeni kupowali najnowsze wydawnictwa w PRL-u, układali je w regałach pokojów gościnnych by szczycić się bogactwem swej biblioteki, dodając że każda z tych książek jest tym cenniejsza, bo  nietknięta. Dziś trzeba książkę przeczytać, by nie powstydzić się w towarzystwie brakiem znajomości szczegółów. A przecież jest sprawą oczywistą, że „U źródeł Charlotty” stanie się niebawem tematem wiodącym w gronie bliższych i dalszych interlokutorów. Tak samo zresztą, jak cała impreza festiwalowa w pałacu braci Ledów. Wynika z tego, że na tej imprezie nie przystoi nie być. Obecność w pałacowych komnatach świadczy o wysokim poziomie inteligencji i kultury, bo jest to festiwal promujący dzieło wybitnego, rodzimego i znanego ze skromności autora.

Myślę, że po tym co napisałem, każdy apel i zachęta do udziału w popołudniowej, niedzielnej imprezie w pałacu w Jedlince, byłyby już przesadą. Zatem, pozdrawiam serdecznie i do miłego zobaczenia z moimi wspaniałymi Czytelnikami na Jedlińskim Festiwalu. Potwierdźcie, ze jesteście niezawodni ! Pomożecie…?
 

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. PO-MO-ŻE-MY !

    P z W!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo, bo już myślałem że głośne gierkowskie zawezwanie do działania się zupełnie zdezawuowało. Cieszę się. Jeszcze Polska nie umarła...

    OdpowiedzUsuń