Głuszyca - panorama miasta z Osiedlem Mieszkaniowym |
Osiedle domków jednorodzinnych |
Dla wielu ludzi to marzenie -
mieszkać w górach. I ja im się wcale nie dziwię. Góry mają swój
niezaprzeczalny urok, powodują że nasze otoczenie jest dynamiczne. Zmienia się w
zależności od tego, gdzie się znajdziemy, z którego miejsca prowadzimy
obserwację. Zmienia się też w zależności od pór dnia i pór roku. Nie wszyscy jesteśmy
jednakowo wrażliwi na piękno krajobrazów, najczęściej nie mamy na to czasu.
Jeśli już mamy weekend, to znajdujemy wiele innych rozrywek, niekoniecznie
związanych z wycieczkami w góry. Myślę, że to przychodzi z wiekiem, a kiedy
człowiek skończy swą aktywność zawodową, znajdzie się na rencie lub emeryturze,
wówczas ma wreszcie więcej czasu, by zainteresować się tym, co go otacza.
To co napisałem powyżej pochodzi
z autopsji. Dopiero teraz na stare lata dostrzegłem w całej swej wyrazistości i
mocy, w jak pięknym miejscu przyszło mi żyć i pracować przez pełne półwiecze.
Chcę więc dziś napisać o urokach
mojego miejsca na ziemi, o tym skrawku wielkiego świata, gdzie jest mój dom.
Może uda mi się zachęcić moich Czytelników do głębszej refleksji nad wartością
tego, co w darze przynosi nam natura.
Nieomal codziennie rano idę na
spacer z moim pieskiem „tomciem”. Stało się to rytuałem każdego dnia. Mam ten
luksus, że mam na to czas i wystarczy parę kroków, by znaleźć się na łonie
natury. Dopiero niedawno uzmysłowiłem sobie, że moja najczęściej wybierana
trasa spacerowa jest bardzo znamienna. Pozwala dostrzec własnymi oczami uroki
położenia całego miasteczka.
Z osiedla domków jednorodzinnych
w Głuszycy przy ulicy Warskiego idziemy sobie na Łomnicę. Pod wiaduktem
kolejowym skręcamy w prawo i ulicą Lipową docieramy do dworca kolejowego. Ten
odcinek drogi pozwala obejrzeć rozległe pasmo Gór Suchych, poczynając od Ostoi
i Słodnej, a dalej na horyzoncie szczyt Spiczaka z czeską wieżą widokową,
charakterystyczny wielbłądzi grzbiet Waligóry, najwyższego szczytu w Górach
Kamiennych i wreszcie bliżej położone pasmo Gomólnika, nieco dalej Jeleńca i
Rogowca, a jeszcze dalej Gór Wałbrzyskich z Wawrzyniakiem i Borową. To jest pasmo
górskie osłaniające Głuszycę od zachodu i północy.
widok na Rogowiec |
Przechodzimy z „tomciem” tory
kolejowe obok dworca i z ulicy Kolejowej podążamy ścieżką przez pola na Osiedla
Mieszkaniowe. Przed naszymi oczyma odsłania się kolejne pasmo górskie zamykające
Głuszycę od wschodu. To oczywiście Góry Sowie, a ściślej masyw Włodarza, z
Jedlińską Kopą, Soboniem, Jawornikiem.
Gdzieś tam dalej znajduje się Osówka, największa atrakcja turystyczna Głuszycy
jako część kompleksu „Riese”, wojennej inwestycji Niemiec Hitlerowskich w
podziemiach Gór Sowich.
Z Osiedla Mieszkaniowego roztacza
się widok na pozostałą południową część gór zamykających miasto od południa. W
całej swej okazałości jest widoczny Sokół powyżej Sierpnicy i pasemko Wzgórz
Wyrębińskich. Gdzieś tam w oddali przedziera się w przełęczy oddzielającej Wzgórza
Wyrębińskie od Gór Kamiennych droga asfaltowa z Nowej Rudy przez Głuszycę do
Wałbrzycha i Świdnicy.
W ten oto sposób, co sobie
niedawno uzmysłowiłem, mogę w jednym spacerze obejrzeć całe górskie otoczenie
miasta, które leży w rozległej kotlinie jak enklawa szczelnie zasłonięta od świata. Zdałem
sobie też sprawę z tego, że wielu mieszkańców górnych pięter bloków na Osiedlu
może to wszystko oglądać nie wychodząc z domu. To jest niewątpliwie atut
usytuowania Osiedla w górnej części miasta, choć mieszkańcy narzekają na
wiejące wiatry, nazywając swe Osiedla
- Wichrowym Wzgórzem.
Przedstawiłem pokrótce trasę
moich spacerów i oglądane po drodze górskie otoczenie miasta, ale brakuje w tym rzeczy
najważniejszej. Niestety, tego nie potrafię opisać, to trzeba zobaczyć własnymi
oczami.
Te widoki są przepiękne, często wręcz
oszałamiające. Wschodzące słońce ozdabia promieniami lasy, polany leśne i
chmury. Bardzo często ponad lasami wznoszą się obłoki parującej ziemi. Zmienne
są kolory drzew i krzewów. W słońcu to wszystko co nas otacza potrafi zachwycić.
Ale i w dni pochmurne można odnaleźć uroki górskiego położenia miasta.
Mieszkać w górach, to wielki przywilej. Nie zawsze potrafimy to docenić.
Spójrzmy na to z optymizmem, obiektywnie i dojrzale, a będzie to dla nas powód
do afirmacji i satysfakcji.
Fot. Violi Torbackiej i z galerii miejskiej.
I tych doznań spowodowanych obserwacją tych pięknych miejsc, zazdroszczę Panu najbardziej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za to zazdroszczenie, to nawet miło, ze ktoś z wielkiego miasta nam zazdrości, że mieszkamy w takiej "dziurze". Pociesza mnie to, że coraz więcej tutejszych osób zaczyna znajdować dobre strony takiej lokalizacji, a mądrzy Wrocławianie budują tu nie tylko dacze, ale i domy mieszkalne. Miłego weekendu !
OdpowiedzUsuńGrzybków mało,widoki piękne,pozdrowienia z Gór Sowich
OdpowiedzUsuńGóry Sowie mają swój niepowtarzalny wdzięk, swój ansambl (harmonijną całość). Być może wynika to z tego, ze są niezamieszkałe, a tym samym tworzy się wokół nich aura tajemniczości. Było to jednym z powodów lokalizacji w tym terenie ukrytego pod ziemia centrum przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy pod koniec wojny. Wałbrzych i Góry Sowie miały się stać miejscem produkcji Wunderwaffe, która mogła zdecydować o losach wojny. Na szczęście nie starczyło czasu na dokończenie inwestycji i eksperymentów z bronią nuklearną. No i dzieki temu możemy dziś się zachwycać ich urokiem. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń