Jedlina-Zdrój z miesiąca na miesiąc pięknieje i
staje się nowoczesnym uzdrowiskiem i miastem rekreacji i wypoczynku. Widać to
na każdym kroku. Władze miejskie z powodzeniem zrealizowały projekt pod nazwą
„Uzdrowiskowy Szlak Turystyczno-Rekreacyjny” współfinansowany przez Unię
Europejską. W ramach projektu realizowanych było sześć zadań, efektem których
jest to, że postawiony przy ścieżce spacerowej uzdrowiska na ławeczce posąg
Marszałka Jozefa Piłsudskiego nie ma się czego powstydzić. Centrum Jedliny może
zachwycić i to nie tylko z okazji świąt Bożego Narodzenia, kiedy Jedlina
emanuje świetlnymi iluminacjami przypominającymi Las Vegas. Dobrze się dzieje w
sercu miasta, ale nie tylko. W Jedlinie-Zdroju możemy bez trudu odnaleźć
miejsca godne zachwytu i uznania, choć znajdują się one na peryferiach, co
wcale nie oznacza że nie warto się tam wybrać i zatrzymać na dłużej.
Z Wałbrzycha do Jedliny-Zdroju
jedziemy zwykle przez Kamieńsk. Przed wojną Kamieńsk był górniczym osiedlem mieszkaniowym, zaraz po wojnie
uzyskał status wsi, dziś jest dzielnicą miejską Jedliny-Zdroju. To co oglądamy
wzdłuż drogi prowadzącej przez Kamieńsk nie ma wiele wspólnego z uzdrowiskiem.
Możemy jednak podziwiać panoramę wyłaniających się na wprost lesistych wzgórz
zwiastującą atrakcyjne położenie pobliskiego zdroju.
Ten przydrożny obraz Kamieńska
jest całkiem zwodniczy, bo ukrywa zupełnie przypadkowo to, co stanowi najwyższą
wartość położenia tej miejscowości. By się o tym naocznie przekonać, trzeba
zatrzymać się pod dawną szkołą obok przystanku autobusowego i najlepiej ruszyć
pieszo wąską dróżką prowadzącą w pobliskie góry. Ta ulica ma swoją nazwę -
Pokrzywianka. Jest ona tak samo mamiąca jak nazwa Kamieńska, który z
kamienistą, skalną strukturą nie ma nic wspólnego. Na Pokrzywiance można
znaleźć znacznie więcej innych atrakcyjnych traw niż pokrzywy. Jeśli nawet
rosły one bujnie tuż po wojnie, a nawet w ciągu pełnego półwiecza PRL-u, to
dziś pokrzywy są tutaj tolerowane tylko i wyłącznie ze względu na swoje
właściwości lecznicze. Gdyby powojenni twórcy nazewnictwa tych ziem mieli
wyobraźnię, powinni Kamieńsk nazwać
- Górskim Rajem, a
Pokrzywiankę - Cudem Natury. Byłoby
to znacznie bardziej adekwatne do rzeczywistości, bo w miarę posuwania się w
głąb naszym oczom ukazuje się niezwykłe
misterium krajobrazowe.
To tam właśnie, paręset metrów
dalej od głównego traktu komunikacyjnego Wałbrzych – Jedlina-Zdrój, pośrodku
rozległej kotliny, której boki zamykają wierzchołki niebosiężnych gór, ma swoje
miejsce gospodarstwo agroturystyczne o sympatycznej nazwie „Zacisze Trzech
Gór”. A obok „Zacisza” w niedalekiej odległości oczom
naszym ukazują się rozsiane jak grzyby po deszczu w różnych możliwych konfiguracjach domki jednorodzinne,
letniskowe, wypoczynkowe, słowem - nowy urzekający urodą bardziej wiejski niż
miejski sztafaż. To właśnie tutaj bije jak pasterski dzwonek serce pulsującej
życiem turystyczno - wypoczynkowym dzielnicy Kamieńsk.
Jesteśmy w rajskiej krainie ułudy. By się o tym przekonać, trzeba
tu pomieszkać parę dni. Tylko w ten sposób mamy szansę zobaczyć na własne oczy
tajemne zjawiska przyrody rozgrywające się w blaskach porannej poświaty, a
wieczorami podziwiać różnokolorowe refleksy kryjącej się w poszyciu leśnym
złotej tarczy słońca. Można się nasycić widokami górskimi o jakich nam się nie
śniło. W „Zaciszu” okaże się to bardzo proste i łatwe, bo przewodnikiem po
dziwach tego miejsca jest młoda, wrażliwa na piękno przyrody współwłaścicielka
gospodarstwa, o wdzięcznym imieniu Violetta. Ona potrafi zauroczyć
gości znajomością tego odcinka gór,
inteligencją, dowcipem i fachowością. Ale o niej, spiritus movens tej
posiadłości, za chwilę.
W tym co piszę o walorach
krajobrazowych tego miejsca nie ma żadnej przesady. „Zacisze Trzech Gór” jest
umieszczone na stromym wzgórzu, mając przed sobą rozległą przepaść, którędy
przebiega szlak górski do cenionej przez turystów, niezwykle urodziwej
Przełęczy Koziej (653 ). Przełęcz rozdziela Kozła (774 m.) i Borową (853 m),
stanowiących charakterystyczny element panoramy najważniejszej części Gór
Wałbrzyskich. Stąd szlakiem górskim prowadzi najkrótsza droga z Kamieńska na
Podgórze w Wałbrzychu, albo też na południe przez Przełęcz pod Borową do
atrakcyjnie położonej wsi Kamionka, a nieco dalej Rybnicy Leśnej.
Już w tym momencie wymieniłem dwie
góry w otoczeniu „Zacisza” Borową i Kozła. Na dobrą sprawę jest ich więcej niż trzy, jak to sugeruje nazwa
gospodarstwa, bo należy do nich i Sucha (776 m.) i nieco dalej Kątna (652), a
także sąsiadujący z Kozłem Wołowiec (776 m.), a w ogóle to także odcinek Gór
Czarnych z Kamienną (631 m), od której
pochodzi nazwa Kamieńska. Gdzieś tam w oddali ponad grzbietami gór rozpościera
się nocą srebrzysta poświata iluminacji uzdrowiska Jedlina-Zdrój, a w leśnej
głuszy słychać szum przemykających szosą pojazdów i odgłosy tętniącego życiem
miasta.
„Zacisze Trzech Gór”, to
przedwojenny dom gościnny zrujnowany doszczętnie po wojnie, który dopiero
dziesięć lat temu doczekał się dobrych gospodarzy. W dawnych kronikach Wiesław
Sosnowski mógłby otrzymać przydomek Odnowiciel. Jakoż dom trzeba było
restaurować od podstaw zachowując dawną architekturę, wnętrza zaś wypełnić
drewnianymi elementami zdobniczymi i takimiż meblami. Dobrze, że głowa rodziny,
Wiesław, jest stolarzem i ma za sobą lata doświadczeń w prowadzeniu zakładu
stolarskiego, żona zaś Zofia zdobyła szlify barmana. W sumie przydało
się to wszystko w remoncie i urządzaniu gospodarstwa agroturystycznego z myślą
o córce, która w tym czasie odbywała studia o kierunku turystycznym. Dziś Violetta
Mierzejewska z mężem Pawłem zarządza gospodarstwem i troszczy się o
jego promocję, korzystając z pomocy seniorów.
O tym wszystkim, co dotyczy
gospodarstwa możemy się dowiedzieć ze świetnie zaprojektowanej i redagowanej
strony internetowej. Tam też możemy pooglądać galerię kolorowych fotografii.
Dobrze się stało, że o „Zaciszu”
jest coraz to głośniej. Warto promować to co zasługuje na słowa uznania. A tak
jest z gospodarstwem Zofii i Wiesława Sosnowskich i ich młodych
spadkobierców.
Przejeżdżających przez Kamieńsk
podróżnych zachęcam, warto skręcić przed byłą szkołą na Pokrzywiankę i
skorzystać z uroków zacisza w otoczeniu majestatycznych wierzchołków Gór
Suchych.
Mnie Jedlina Zdrój zafascynowała kilkanaścielat temu wspaniałymi iluminacjami budynków oraz miasta.Ponadto miasto jest dla mnie bliskie,ponieważ Ty tam zarządzałeś oświatą.Często wówczs do Ciebie przyjeżdżałem i korzystałem z Twojej gościnności.Och piękne to były czasy!Fajnie,że dzisiaj Jedlina jak wiele innych miast rozwija się i pięknieje,to przyczyni się do przyjazdu turystów.A jeżeli będą turyści i kuracjusze to miasto będzie bogatsze.I jedno ważne aby w okresie zimowym nie było smogu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń