jeden z salonów księżnej Daisy na zamku Książ |
Turystyka ma różne przesłanki.
Wybieramy się w podróż, bo chcemy rozkoszować się pięknem krajobrazów, albo też
odkrywać cuda natury. Naszym celem mogą być szczyty górskie, zwłaszcza jeśli
lubimy piesze wycieczki. Ruszamy chętnie w miejsca nieznane, frapujące
niezwykłością i zagadkowością. Mogą one być związane z historią lub zjawiskami
przyrodniczymi. Lubimy poznawać nowe miejscowości, a także ich mieszkańców. W
ogóle chcemy na własne oczy zobaczyć świat, jego niepojętą rozległość i
rozmaitość. Jego fenomenalność.
Wśród motywów skłaniających nas do
turystyki od dawien dawna poczesne miejsce zajmuje tzw. turystyka kulturowa. Bliski, bezpośredni kontakt z zabytkami
architektury, zamkami, pałacami, muzeami, budowlami sakralnymi, skansenami,
wszystkim tym, co uchodzi za wytwory kultury, jest nierozłącznym celem
wszelkich wypraw turystycznych.
Wraz ze wzrostem ilości czasu
wolnego oraz zasobności naszych portfeli, zmieniają się preferencje wyjazdowe
turystów i wycieczkowiczów. Jest to związane z przemianami w stylu życia, z
postępem i oddziaływaniem medialnym agend promocyjnych. To skutek przeobrażeń
naszej świadomości.
Powyższe refleksje nasunęły mi się
przy okazji niedzielnej wycieczki do Książa. Książ przyciąga niedzielnych
turystów zapierającą dech, zawieszoną nad przepaścią rezydencją sławetnej
rodziny Hochbergów, a także nieprzemijającym urokiem wspaniałego parku ze
starodrzewem. Na dodatek tuż obok zamku można się zachwycić architekturą
zabudowań słynnej w kraju stadniny koni. W Książu miałem okazję być niezliczoną
ilość razy. Pamiętam pierwsze wycieczki w głębokich czasach PRL-u, odbywane w
spokoju i ciszy w otoczeniu nielicznych turystów. Doświadczyłem podobnie jak
tysiące Wałbrzyszan i przyjezdnych z całego Dolnego Śląska „komfortu”
goszczenia w zamku z okazji dorocznej wystawy kwiatów lub innych masowych
imprez. Wiadomo, wtedy trudno uniknąć problemów z zaparkowaniem auta i trzeba
liczyć się z prawdziwym oblężeniem zamku
przez zwiedzających, z przepełnionymi tarasami zamkowymi i alejkami parkowymi.
Natomiast to, co ujrzałem tym razem w zwykłą niedzielę, bez żadnego festynu,
mityngu, pokazu, wywołało moje zdumienie.
Zjechało tu setki osób, by pospacerować po parku, pooglądać gmaszysko
zamkowe, obejrzeć tarasy, ale ponadto obejrzeć fascynującą wystawę fotografii nadwornego
kucharza zamkowego z czasów, gdy panią na zamku była księżna Daisy.
Na stronie
internetowej”gazety pl” czytam co następuje:
Fotografie wykonał Louis
Hardouin, nadworny kucharz rodzinny Hochbergów. - Zdjęcia pochodzą z lat 1909 –
1926. Prezentują życie codzienne w rezydencji. To zdjęcia niezwykłe, pokazują
zamek, jakiego już nie ma, uświadamiają, jaki był piękny i co straciliśmy –
mówi Magdalena Woch, kuratorka wystawy „Książ od kuchni”. – Na zdjęciach
widzimy nie tylko rodzinę książęcą, którą identyfikujemy z tym miejscem, ale
cały sztab innych ludzi, którzy tu żyli i pracowali – kucharzy, służbę,
ogrodników. Widzimy prawdziwe życie, jakie się tutaj toczyło. Dzięki nim
uświadamiamy sobie, że zamek to nie tylko von Hochbergowie, ale setki zwykłych
ludzi – dodaje Woch. Wystawa podzielona została na trzy części: sala I –
„Zamek, Ziemia, Zieleń, Zwierzęta” (Książ i otaczająca go przyroda), sala II
(dawna sypialnia Daisy) – „Hochbergowie i ich dwór” (życie codzienne książęcej
rodziny i pracowników zamku), sala III – „Album Rodzinny Hardouinów” (losy
głównego bohatera i jego najbliższych).
To duży sukces
Fundacji imieniem księżnej działającej od paru lat przy zamku Książ, że udało
się odnaleźć krewnych właściciela fotografii aż w Kanadzie i uzyskać zgodę na
sporządzenie ekspozycji, która pozwala poznać bliżej czasy świetności pałacu
Hohchbergów.
Niezwykłe tempo rozwoju człowieka zmieniło nasz stosunek do modelu spędzania czasu wolnego. Turystyka Anno Domini 2017 jest zjawiskiem na tyle uniwersalnym, że stało się prawie niemożliwym stosowanie dotychczasowych kryteriów i podziałów. Dawna turystyka kwalifikowana stanowi niewielki procent ogółu ruchu turystycznego. Pozostała część to najczęściej mariaż turystyki i wypoczynku, to najbardziej popularne, a tym samym masowe nurty spędzania wolnego czasu. Turystyka kulturowa pozostaje właściwie na usługach tych nurtów, zazwyczaj pełni rolę służebną, zapewniając intelektualne tło dla potrzeb indywidualnych.
Niezwykłe tempo rozwoju człowieka zmieniło nasz stosunek do modelu spędzania czasu wolnego. Turystyka Anno Domini 2017 jest zjawiskiem na tyle uniwersalnym, że stało się prawie niemożliwym stosowanie dotychczasowych kryteriów i podziałów. Dawna turystyka kwalifikowana stanowi niewielki procent ogółu ruchu turystycznego. Pozostała część to najczęściej mariaż turystyki i wypoczynku, to najbardziej popularne, a tym samym masowe nurty spędzania wolnego czasu. Turystyka kulturowa pozostaje właściwie na usługach tych nurtów, zazwyczaj pełni rolę służebną, zapewniając intelektualne tło dla potrzeb indywidualnych.
To że Książ spełnia dzisiaj rolę o
jakiej jeszcze niedawno można było tylko pomarzyć, jest zwiastunem nie tylko
nowych trendów rekreacyjnych. To zasługa włodarzy miasta i zamku, którym udało
się nie tylko wyrwać go z rąk angielskiej uzurpatorki, ale wykonać szereg
niezbędnych prac remontowych, rozbudować bazę hotelową, zadbać o lepsza
promocję. Mamy dziś na zamku siedzibę Fundacji Księżnej Daisy, która z
powodzeniem zajęła się nowoczesną promocją kulturalną i turystyczną zamku Książ.
Z wysokiego pułapu wałbrzyskiego
monumentu trudno zejść do siermiężnej rzeczywistości małej Głuszycy. I nie
chodzi tu o masowy ruch turystyczny na miarę Książa. Walorów zamku nad
Pełcznicą nie jest w stanie zrównoważyć żaden zabytek w regionie. Warto się jednak
zastanowić, czy napływającym na Osówkę wartkim strumieniem turystom może zaproponować coś z obszaru turystyki
kulturowej takie miasteczko jak Głuszyca? Czy zwiedzaniu podziemnych sztolni z
czasów II wojny światowej nie powinien towarzyszyć szerszy, uzupełniający,
komplementarny pakiet. Czy Głuszyca ma do zaoferowania coś podobnego ?
W centrum Głuszycy są zabytki
godne zainteresowania ze względów architektonicznych. Zachowało się kilka
okazałych pałacyków i willi fabrykanckich z II połowy XIX w., takich chociażby
jak pałacyk w Parku Jordanowskim lub późnobarokowy pałac z końca XVIII wieku
przy ul. Grunwaldzkiej 41. Tuż obok znajduje się zabytkowy gmach obecnego
gimnazjum z salą gimnastyczną, a vis a vis willa słynnej rodziny niemieckich
fabrykantów - Webskich. Nieopodal zaś najciekawszy budynek dawnego zajazdu „Pod
Jeleniem” z 1784 roku. Warto też wymienić okazały gmach dawnego sądu przy ul.
Grunwaldzkiej 55, dziś siedziba Urzędu Miasta i Gminy, a nieco dalej kościół
parafialny MB Królowej Polski z 1741 roku. Podobnych zabytków jest więcej i
powinny się one znaleźć w pakiecie turystycznym dla grup turystycznych
zainteresowanych poznaniem miasta i jego historii. Niestety, większość z nich
znajduje się w stanie opłakanym. Przez liczne lata powojenne niewiele zrobiono
by uratować je przed zniszczeniem Cóż z tego, że są one objęte opieką
konserwatora zabytków, skoro nie ma sił i środków by przywrócić im dawną
świetność. Niektóre z nich znalazły się w rękach prywatnych, tak więc miasto
nie ma już w tej sprawie wiele do powiedzenia. Ale o swoją siedzibę powinno
zadbać. Zabytkowe gmaszysko przy ul. Grunwaldzkiej 55 też nie zaznało
dotknięcia kielni i pędzla od czasów wojennych. Patrzymy więc z nadzieją na
plan rewitalizacyjny miasta przewidziany do realizacji w oparciu o
środki unijne. To jest szansa niepowtarzalna mając na uwadze rozwój turystyczny miasta nad Bystrzycą.
Witam!Dobra zachęta do odwiedzenia ukochanego przez Ciebie Książa.Również moim zdaniem jest to perełka na mapie Ziemi Wałbrzyskiej,której należą się dalsze prace aby zwiększyć ruch turystyczny;mam na myśli zorganizowanie dobrego parkingu strzeżonego.W sobotę i w niedzielę trudno znależć miejsce gdzie można zaparkować samochód.A turyści przyjeżdżają z bardzo odległych terenów Polski. Wracając do Głuszycy to tak jak piszesz władze powinny zrobić wszystko aby turyści po wyjściu z tras turystycznych w Osówce jakiś czas pozostali w mieście a nie w tempie ekspresowym opuszczali Głuszycę.Myślę,że władze samorządowe zajmą się tym tematem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą Bronku czynne przy zamku dwa duże parkingi, jeden z nich strzeżony, ale przy okazji dużych imprez, jak np. majowe święto kwiatów, to wszystko za mało, bo przyjeżdża tu setki samochodów. Dlatego lepiej się wybrać do Książa w dzień powszedni. Wystawa jest czynna non stop, a ponadto jest b. nowoczesna, warto ją zobaczyć niezależnie od coraz to piękniejszego pałacu. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTurystyka"dwóch prędkości":
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Hm9jpFGxKkM
Pozdrawiam.
Panie Stanisławie. Trafiłem na Pański blog przypadkiem w ostatnich dniach będąc na urlopie z rodziną. Nie ukrywam, że czytając Pana poszczególne wiadomości mimochodem przeniosłem się w świat książek z serii Pan Samochodzik Zbigniewa Nienackiego. Swoim barwnym językiem opisuje Pan przyrodę, miejsca oraz sytuacje w taki sposób, że każdy czytelnik chce się tam "teleportować". Dzięki Panu już zaplanowałem wiosenne wypady do miejsc, które Pan odwiedza. Dziękuje Panu raz jeszcze za każdy Pański post, każdy "promień prawdziwego języka polskiego". Pozdrawiam Marek Bądkowski
OdpowiedzUsuńJest mi ogromnie miło, dziękuję za tak przychylną opinie o moim pisaniu. Rzeczywiście, jako nauczyciel z zawodu staram się pisać jak dla dzieci i młodzieży, ale ktoś to powiedział, że dla dzieci trzeba pisać, tak jek dla dorosłych, tylko trochę lepiej. Serdecznie zapraszam w nasze strony. Pozdrawiam !
Usuń