Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 28 października 2016

Liźnięcie Berlina



Berlin żeby zwiedzić tylko powierzchownie potrzeba minimum tygodnia czasu, żeby zorientować się co nieco lepiej w topografii miasta i wiedzieć gdzie czego szukać – potrzeba co najmniej trzech miesięcy, ażeby go poznać dogłębnie  - nie starczy całego życia. Nasza wycieczka autokarowa miała zaledwie kilka godzin na poznanie miasta. Stąd właśnie wziął się tytuł mojego felietonu. Było to przysłowiowe liźnięcie światowej metropolii.

Mówię o wczorajszej wyprawie głuszyckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, tym razem właśnie do Berlina. 
  
Dobrze się stało, że mieliśmy wygodny autokar z renomowanej firmy Dominika Górnickiego, z Jedliny-Zdroju, przemyślany, precyzyjny plan zwiedzania miasta i znakomitego przewodnika, w osobie Jana Niewczasa, Prezesa Wałbrzyskiego Oddziału PTTK.

Dzięki temu jednodniowa wycieczka jest kolejnym ważnym wydarzeniem w historii Uniwersytetu, a na pewno pozostanie na długo w pamięci jej 35 uczestników.

Na początek parę słów o samym Berlinie.

Miasto Berlin zajmuje powierzchnię 890 km2, zamieszkuje je blisko 3,5 mln osób. Berlin leży w północno-wschodniej części Niemiec. Położony jest nad rzeką Szprewą i Hawelą oraz ich dopływami. Rzeka Szprewa w dzielnicy Spandau wpada do Haweli, prawego dopływu Łaby. Berlin Leży około 70 kilometrów od Granicy z Polską, ale od nas z Głuszycy trzeba było pokonać trasę liczącą ponad 300 km. w jedną stronę.  Miasto podzielone jest na 12 dzielnic i stanowi  oddzielny Land w obszarze Brandenburgii . Niegdysiejsza stolica Prus, metropolia kulturalna lat dwudziestych, dziś nowa stolica kraju z nowym obliczem i zapierającą dech w piersi architekturą wielu budowli i zabytków. Berlin ponownie ożywa. Mało jest miast tak naznaczonych historią i o tak zmiennych kolejach dziejów.

Najważniejszym i najbardziej charakterystycznym zabytkiem Berlina jest Brama Brandenburska, wzniesiona jak brama miejska i łuk triumfalny na wzór budowli ateńskich. Bardzo charakterystyczna jest też wieża telewizyjna przy Alexanderplatz – wysoka na 368 m wieża widokowa ze słynną obrotową restauracją. Budownictwo sakralne reprezentuje Kościół Pamięci przy Kurfürstendamm, Katedra Niemiecka (Deutscher Dom) i Katedra Francuska (Französischer Dom). Malowniczym miejscem jest emanujący harmonią i pięknem zespół architektoniczny przy Gendarmenmarkt – Dom Koncertowy (Konzerthaus). Nie byłoby też Berlina bez Reichstagu – fascynująca architektura z widokiem na dzielnicę rządową i centrum Berlina, ciąg dziedzińców Hackesche Höfe. Berliński Potsdamer Platz – to przedstawiciel nowoczesnej architektury, handlu, rozrywki i biznesu.

Berlin to miasto muzeów i skarbów kultury światowej. Tu właśnie można odczuć zmienne koleje losów rozdartego niegdyś miasta. 175 berlińskich muzeów to ostoja historii, sztuki i wiedzy. Cieszące się międzynarodowym uznaniem galerie młodych artystów powstają w dzielnicach Berlin Mitte i Prenzlauer Berg. Szczególne znaczenie dla mieszkańców miasta ma Muzeum Muru Berlińskiego, które mieści się w budynku przy Friedrichstraße - dawnym posterunku granicznym pomiędzy NRD a Berlinem Zachodnim. Wyspa muzeów znajdująca się pomiędzy Szprewą a Kupfergraben to kompleks pięciu światowej sławy placówek, wpisany na listę UNESCO.

Berlin jest miastem, w którym stale coś się dzieje. Codziennie odbywają się tu liczne imprezy rozrywkowe i kulturalne a także sportowe. Szczególnym wydarzeniem jest Parada Miłości, podczas której odbywa się przemarsz ulicami miasta przedstawicieli gejów i lesbijek. Pod tym względem miasto jest uznawane za raj ze względu na dużą liczbę specjalnie przystosowanych lokali i imprez. Oczywiście to tylko parę migawkowych informacji o tym gigantycznym mieście mogącym się równać w Europie  z Londynem, Paryżem lub Moskwą.

Nasza wycieczka ograniczyła się do zwiedzenia kilku najważniejszych miejsc i obejrzenia uroków miasta o nieogarnionym bogactwie architektury z tarasów statku wycieczkowego po Szprewie. Ta przejażdżka na sam koniec wycieczki stanowiła jej świetne ukoronowanie, pozwoliła jeszcze raz pooglądać atrakcje Berlina od strony rzeki i utrwalić na dłużej w pamięci monumentalne budowle i zabytki architektury, z których Berlin słynie na całym świecie.

Podróż powrotna z Berlina trochę się dłużyła, tak więc w rzewnym nastroju pogłębionym chóralnym „góralu, czy ci nie żal”, piszę „na gorąco” moje pierwsze wierszowane wrażenie z wycieczki, a dedykuję je całej znakomitej grupie wycieczkowiczów – studentów Uniwersytetu III Wieku z Głuszycy, na wieczną czci pamiątkę:

Berliński rekonesans

Żegnam ze łzą wzruszenia to miasto-marzenie,
i wciąż mi się wydaje, że to jest złudzenie,
że znalazłem się nagle w świecie nie z tej ziemi,
w magicznej, niepojętej, kosmicznej przestrzeni,
że ten berliński Reichstag i Unter den Linden,
Nikolaj Kirche, Ka De Ve - to cudowny szwindel.

I stało się to nagle, nadzwyczajną mocą,
z „zielonymi ludkami”  zawarto pakt nocą,
powstał kosmiczny Berlin, wzór stolicy świata,
wszystkie ludy, narody tu się mogą bratać,
dla  każdego wybrańca losu – raj na ziemi.

A ja pełen zachwytu myślę po swojemu
i jak dobry, góralski, niepokorny gazda,
marzę bym mógł powrócić do własnego gniazda.

Proszę Cię Święty Boże, użycz mi tej łaski,
bym  bez żalu pożegnał te berlińskie blaski,
bym z radością powrócił na ojczyste łono.

Tymczasem przenieś moją duszę utęsknioną
do tych łańcuchów górskich lasami upstrzonych,
 kolorowych  osiedli w głuszy zagubionych,
gdzie kępy drzew okryte barw jesiennych tęczą,
w złotych słońca promieniach czarują i nęcą,
gdzie strudzonych turystów z czułością zachwyca
płaszczem mgielnym osnuta, uśpiona Głuszyca !

Serdecznie dziękuję Organizatorom za zaproszenie mnie na wycieczkę, o której mogę teraz powiedzieć: i ja tam byłem, "berliński miód"piłem, a com widział i odczuł w wierszu umieściłem!

Fot. Zbigniew Dawidowicz

3 komentarze:

  1. Spotkałam znajomą, która też brała udział w tej wycieczce, ale ma ciut odmienne zdanie niż Pan.Według niej wycieczka wcale nie była tak perfekcyjnie zorganizowana jak Pan napisał, bo starzy, schorowani ludzie musieli przez 5 godzin "pędzić"za panem przewodnikiem, bo nikt nie pomyślał, że można podjechać autokarem do niektórych miejsc.Rejs statkiem uważa za udany z tym, że nikt nie mówił, co akurat mijają w czasie płynięcia.Pan przewodnik jest prawdopodobnie świetnym turystą,ale pilotem wycieczek zagranicznych raczej miernym.Nie znał niemieckiego, plótł androny o Hitlerze, Świerczewskim i coś tam jeszcze mówiła, ale tyle zapamiętałam. Odniosłam wrażenie, że byliście na dwóch różnych wycieczkach.Znajoma nie należy do malkontentów, więc jej wierzę,tym bardziej, że zna historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Mamy na temat wycieczki odrębne zdanie. Nie da się zwiedzać takich miast jak Berlin, Praga, Wiedeń jakimkolwiek środkiem lokomocji. Tam co krok jest coś interesującego do oglądania. Trzeba to robić niestety pieszo. Zgadzam się, że dla starszych, schorowanych osób te spacery mogły być zbyt forsowne, mimo że przecieżmieliśmy przerwy na odpoczynek.
      Niemiecki na statku nie był wcale konieczny, bo to samo oglądaliśmy wcześniej pieszo i wtedy przewodnik przekazywał mnóstwo dla mnie bardzo interesujących wiadomości. Ja niestety, nie jestem tak dobry w historii jak Pani Koleżanka i być może dlatego to wszystko co opowiadał Przewodnik o Hitlerze lub Świerczewskim było rewelacyjne miało swój sens i było powiązane z tym co zobaczyliśmy w Berlinie.Dla mnie ta wycieczka była bardzo udana, a w blogu wyrażąm swoją opinię. Z tym przewodnikiem chętnie pojadę do Drezna przy najbliższej okazji, bo potrafi interesująco opowiadać o wszystkim po polsku. A komentarz p. Zofii wskazuje, że jak to bywa często na ten sam temat mamy różne zdania.

      Usuń
  2. Wiersz na końcu Twojego postu ładnie oddaje to co najważniejsze w Berlinie.Rzeczywiście jeden dzień to dużo za mało aby zobaczyć cząstkę tego co jest w tym wielkim mieście.Kiedyś bywałem częściej w Berlinie Zach. i chociaż dużo zwiedziłem to nie mogę powiedzieć,ze mam wiedzę o tym mieście.Z tym,że było to w latach 80/90 ub.stulcia.Zdarzyło mi się być i spać kilka nocy w obozie dla uchodzców w strefie Amerykańskiej chyba na Mariahilfer Strasse/coś mi się zdaje że taka była nazwa tej ulicy/.Dużo pamiętam ale to nie nadaje się jako kpmentarz do Twojego blogu.Cieszę się,że dużo zwiedziłeś. Tak więc zaliczam Tobie tą wycieczkę i wpisuję do indeksu ocenę celującą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń