Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 3 października 2016

Zabytkowy kościółek w Sierpnicy



Świat pędzi do przodu, rozwój cywilizacji i techniki przewraca wszystko do góry nogami. Mało jest wytworów ludzkiej ręki, które od lat zachowują constans. Jeśli są, jeśli udało im się przetrwać, nazywamy je zabytkami klasy zerowej.

Chcę w paru kolejnych postach opowiedzieć o takich zabytkowych budowlach, które z wielu względów stanowią prawdziwe, nieocenione skarby. Myślę że większe niż „złoty pociąg”, który w gruncie rzeczy jest niczym innym jak przykładem niezmożonego pociągu ludzi do mamony. Wyobraźmy sobie co by się działo, gdyby rzeczywiście udało się odnaleźć skarby wywiezione z Wrocławia pod koniec wojny, tuż przed wkroczeniem do miasta wojsk radzieckich.

Mamy w naszym regionie wałbrzyskim kilka takich zabytkowych budowli. Naszą uwagę skupia przede wszystkim Książ, gigantyczny pałac z zabudowaniami gospodarczymi i ogromnym parkiem, położony nad przełomem rzeki Pełcznicy.

Ale ja nie o takich monumentalnych budowlach chcę mówić. Wolę skupić uwagę moich słuchaczy na zabytkach mniejszej wagi, które najczęściej pozostaję w oddali od medialnych i reklamowych fleszy, a może właśnie i dzięki temu są autentycznymi cackami architektury i dawnej sztuki budowlanej.

Zacznę od zabytkowych obiektów sakralnych, zwłaszcza niezwykle cennych, bo drewnianych kościółków, którym udało się cudem przetrwać całe wieki, czasy wojen i zawieruchy, czasy pomoru i przemian ustrojowych. Mamy wokół nas kilka takich budowli.

 Oto pierwsza z nich.

Kościółek Matki Bożej Śnieżnej w Sierpnicy w gminie Głuszyca należy do najcenniejszych zabytkowych obiektów w Górach Sowich. Jest to jedyny na tym terenie i jeden z nielicznych w Sudetach kościołów drewnianych. Wzniesiony w latach 1548-1564 dla ewangelików, od 1654 roku do chwili obecnej służący wiernym kościoła rzymskokatolickiego.

Kościółek, podobnie jak cała wieś przechodził różne koleje losu. W latach 1782-1785 dobudowano kamienną wieżę w miejsce drewnianej być może licząc się z możliwością przebudowy całej świątyni. Jakoż drewniana, jednonawowa, zrębowa budowla z emporą  obiegającą trzy ściany, połączoną z chórem, przetrwała do dzisiaj. Kościół nakrywa dwuspadowy dach kryty gontem, z okienkami w połaciach. W sumie jest to obiekt ciekawy pod względem architektonicznym i bardzo cenny jako zabytek sztuki sakralnej. Wewnątrz kościoła warto zwrócić uwagę na skromną barokową, drewnianą ambonę, ujmujący w swej prostocie ołtarz z wizerunkiem Matki Bożej Śnieżnej i  bogato zdobioną chrzcielnicę, a także na pozostałe akcesoria i obrazy.
Wieża kamienna, masywna, dołem kwadratowa, wyżej zaś ośmioboczna, trochę przytłaczająca całokształt świątyni,  jest zwieńczona ozdobnym, barokowym hełmem. Ta wieża nadaje kościołowi powagi i dostojeństwa.

Sama zaś wieś Sierpnica, podobnie jak cały Dolny Śląsk, ma swoją brzemienną w wydarzenia historię. Prawdopodobnie już za czasów piastowskich w XIII i XIV wieku miały tu miejsce pierwsze osiedlenia niemieckich kolonizatorów, smolarzy i drwali, a także górników wydobywających rudy srebra i ołowiu.
Nie ominęły wsi wojny husyckie w latach 1419-1463, pozostawiając za sobą ruiny i zgliszcza.

Pierwsza zapisana nazwa wsi pochodzi z 1548 r. kiedy sędzia dworski ze Świdnicy odbudował wioskę  i nadał jej nazwę Rudolfswald. W tym okresie w okolicy prężnie rozwijało się tartacznictwo, handel i tkactwo. Spowodowało to jej rozbudowę w XVI wieku. Obok kilkudziesięciu domów wieś posiadała własną gospodę, piekarnię, rzeźnię i kuźnię. Wiek XVII to dla Sierpnicy czas kataklizmów, wojen i nieszczęść. W latach 1618-1648 przez wieś przetoczyła się wojna trzydziestoletnia. W 1631 wojska cesarskie splądrowały i ograbiły okolicę. W 1633 epidemia dżumy zabrała wielu mieszkańców. W latach 1639-1642 teren okupowały wojska szwedzkie. Po pokoju westfalskim w 1648, kończącym wojnę 30-letnią, prześladowani protestanci osiedlali się w górach – kilku z nich zaszyło się w  Sierpnicy. 

W wieku XVIII w związku z rozwojem chałupnictwa na Dolnym Śląsku, także w Sierpnicy założono warsztaty tkackie, o czym świadczą  poddasza domostw, w których przechowywano materiał przędzalniczy. W latach 1719-1722 Sierpnicę i okolice nawiedzały susza i głód. W 1740 podczas wojny austriacko-pruskiej wieś została doszczętnie ograbiona i nałożono na ludność wysokie kontrybucje. W październiku 1745 pod Głuszycą rozegrała się bitwa wojsk austriackich z pruskimi, skutkiem czego ponownie splądrowano wioskę i okolice. W latach 1756-1763 wojna 7-letnia ściągnęła na wioskę kolejne kontrybucje. Jakby tego nie było dosyć w 1767 mieszkańców zdziesiątkowała epidemia czarnej ospy.

W latach 1804-1805 okolice nawiedziła powódź, klęska nieurodzaju i głód. W 1807 wojna francusko-pruska dołożyła kolejną niszczącą kartę. Rok 1841 to burzliwy początek chałupnictwa bawełnianego w Głuszycy, dzięki czemu rozwinęła się wieś, dotąd przede wszystkim rolnicza. W 1847 wioskę nawiedziła kolejna fala nieurodzaju i głodu Dopiero w II połowie XIX i na początku XX wieku nastąpiła stabilizacja.

Spokojny rozwój wsi, także w kierunku turystyki i wypoczynku trwał do II wojny światowej. W tej wojnie Sierpnica objęta była hitlerowskim projektem „Riese”.  W pobliskiej Osówce drążono siłami jeńców wojennych, a potem więźniów obozu Gross-Rosen podziemne sztolnie jednego z wielu tajemniczych obiektów militarnych specjalnego przeznaczenia. Całe Góry Sowie otoczone były strefą bezpieczeństwa z wieżami wartowniczymi, a okoliczne miejscowości (w tym Sierpnicę) zamieszkiwali zaufani Niemcy. Czasy wojny są nam lepiej znane, niestety nie jest to okres, który zapisał się pozytywnie w historii tych ziem.

Także lata powojenne w całym pięćdziesięcioleciu PRL-u okazały się dla wsi niepomyślne. Gospodarka rolna w warunkach górskich okazała się z biegiem czasu całkowicie nieopłacalna. O rozwoju turystyki nie było co marzyć. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Sudetach pod względem krajobrazowym umierało śmiercią naturalną. Wieś zubożała wyludniła się,  podupadła gospodarczo i kulturalnie Dopiero otwarcie turystyczne Osówki w 1996 roku przyniosło ze sobą ożywienie wsi. W ostatnich latach widać zmiany, które pozwalają mieć nadzieję, że Sierpnica otworzy się na świat i wykorzysta w pełni możliwości jakie daje przyroda i wyjątkowo malownicze krajobrazy górskie. Wieś liczy sobie w tym momencie 135 mieszkańców, ale staje się coraz bardziej wsią letniskową. Pobudowano lub przebudowano domy mieszkalne na pensjonaty. Rośnie ilość gospodarstw agroturystycznych, budowane są nowe domki mieszkalne i letniskowe. Można się spodziewać, że Sierpnica wkroczyła na drogę rozwoju.

To tyle o Sierpnicy. A w następnych postach zainteresuję Państwa kolejnymi cacakami budownictwa sakralnego na ziemi wałbrzyskiej.

2 komentarze:

  1. Witam!Tylko historyk tak ładnie umie przejść od wyjątkowego zabytku z XVI w. do syntetycznej historii miejscowości o nazwie Sierpnica,Ciekawa historia tej małej miejscowości.I jakby nie mówić i pisać dzisiejszy rozwój tej miejscowości jest m.in.Twoją zasługą.To za Twojego urzędowania na stanowisku Burmistrza Głuszycy oddano do zwiedzania podziemia Osówki,która była ważną w planach hitlerowskich "Riese"i dzięki temu Sierpnica zyskała jako wieś turystyczna.Stąd powstałe gospodarstwa agroturystyczne i pensjonaty,A przy okazji zwiedzania Osówki można zobaczyć to architektoniczne cacko jakim jest XVI wieczny kościółek Matki Boskiej Śnieżnej.Czekam na kolejne historie o zabytkowych budowlach w Regionie Wałbrzyskim i w Górach Sowich.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w tym kościółku zaśpiewa kiedyś"Czarna Madonna":
    www.youtube.com/watch?v=VUdW3wfDtIk

    Piękna starych kościołów nie można poprawiać.Jedynie mądra renowacja to odświeżenie przeszłości.Te nowoczesne to prawdopodobnie celowe odwrócenie się od urody.
    Ten kościółek ma szczęście,że nie stoi dziś w centrum dużego miasta bo zostałby zmieciony z powierzchni ziemi.
    Dzisiaj na chwałę Bożą buduje się"kościoły"z betonu,stali,szkła i plastiku-"Disney-fied-America".
    Oto"boskość"rzymskokatolickiej Kryształowej Katedry za 57,4 mln$:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryształowa_Katedra

    Niedaleko Głuszycy znajdują się najwyżej położone w Polsce szańce:
    naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409515,archeolodzy-odkryli-100-fortyfikacji-w-sudetach.html

    A na stokach Gąsiorka,Chochoła Wielkiego,Budzowskiej Polanie,okolicach Jeziorka Hern i innych zboczach okolicznych gór,młodzi ludzie wybudowali takie oto wielokilometrowe trasy:
    www.youtube.com/watch?v=4u79XltHzqQ
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń