Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 1 października 2016

Pierwszo październikowe refleksje






Październik, kto mógł wymyślić taką ponurą nazwę.  Próbuję odgadnąć  źródłosłów słowa październik. Zaglądam  do słownika,  paździerz    zdrewniałe części suchych łodyg lnu lub konopi odpadające z włókien przy międleniu. I to miałoby stanowić o nazwie miesiąca?

Październik bywa miesiącem kapryśnym, od czasu do czasu oszałamiającym przy słonecznej pogodzie, zwłaszcza w górach lub w otoczeniu lasów, a zdarza się, że zimnym, deszczowym, mglistym, kiedy niebo zasnute bywa czarnymi chmurami.

Z październikiem u nas w kraju wiąże się nieodłącznie określenie „złotej polskiej jesieni”. Bywa, że przesuwa się ono w czasie sięgając połowy listopada. To jest czas, kiedy w obszarach górskich doświadczamy tego, co moglibyśmy sobie  wyobrazić jako niebiańskie rozkosze raju. Świat wokół nas staje się przecudowną mozaiką kolorów. W blasku słońca lub wieczornych zórz staje się on niepojęty, nieogarniony. Wobec tego, co nas otacza nie ma żadnych egzystencjonalnych lub badawczo-naukowych  interpretacji. I właśnie dlatego myśl o Bogu, niepojętym stwórcy tego wszystkiego co nas otacza  jest absolutnie na miejscu. Ktoś to musiał stworzyć. Próby wytłumaczenia, że stworzyła to natura w drodze ewolucji są tak samo abstrakcyjne jak zapisy Pisma Świętego, że Wielki Bóg załatwił to wszystko w ciągu sześciu dni, a siódmy przeznaczył na odpoczynek.

Pomijmy wytwory żydowskich mędrców, rzekomo natchnionych przez Boga, którzy spisali dzieje narodu żydowskiego w Piśmie Świętym, a  przy okazji pokusili się o wytłumaczenie, skąd się wziął świat  i człowiek na ziemi, komu  i czemu ma służyć. Trudno traktować poważnie opowieść o grzechu Adama i Ewy, którzy pokusili się mimo zakazu zerwać jabłko z drzewa  mądrości.  Skutkiem tego zostali oni ukarani zesłaniem  na ziemię, stali się pierwszymi ludźmi na tym padole płaczu, a na ich potomstwie, czyli całej ludzkości  aż do dziś ciąży ten grzech pierworodny, za który musimy pokutować. Nawet będąc człowiekiem dobrej wiary nie jesteśmy w stanie z tym się zgodzić.

 Jest jedna zagadka, której nie jest w stanie rozwiązać jak dotąd nikt. Nosi ona nazwę – sens istnienia. Inaczej  mówić – po co człowiek żyje na ziemi, skoro to wszystko co doświadczymy i osiągniemy kończy się tak samo, nieodwracalnie  - śmiercią . Dla wielu z nas wiara w Boga jest ratunkiem, ona pozwala wytłumaczyć  wszystkie absurdy Pisma Świętego, bo przecież wiara nie potrzebuje naukowych uzasadnień. Po prostu, to czego nie potrafimy zrozumieć przyjmujemy na wiarę.

Przypominam sobie anegdotę z książki młodopolskiego pisarza Tadeusza  Boya Żeleńskiego „Obiad literacki. Proust”:  spotkali się nad jeziorem dwaj wędkarze, wierzący i ateista. Ten pierwszy zarzucił wędkę i po chwili wyciągnął ją, ale zamiast ryby na haczyku wisiała kartka z napisem: Nie istnieję. Bóg. A na to ateista mówi: A widzisz ! Zapamiętał się ateista w przeświadczeniu, że przekonać wierzącego  może tylko za pomocą materialnych dowodów. Kiedy niedowiarstwo staje się wiarą, głupsze jest od religii.

W dalszej części dyskusji  przy literackim, stole z udziałem kilku wybitnych paryskich pisarzy i myślicieli, jeden z braci Goncourt oświadcza: Największa siła religii chrześcijańskiej tkwi w tym, że ona jest religią smutków, nieszczęść, zgryzot, chorób, wszystkiego, co utrapia duszę, serce, ciało… Zwraca się do tych, co cierpią. Przyrzeka pociechę tym , co jej potrzebują, nadzieję tym, co są zrozpaczeni. Religie starożytne to były religie radości człowieka, uczty życia. To jest różnica taka, jak między wieńcem z róż, a chustką do nosa.  Dlaczego więc najbardziej religijne są kobiety. A dlatego, że religia jest u kobiety częścią płci.
Religia dowartościowuje kobiety, jest dla nich miejscem spełniania się ukrytych, mistycznych ciągot.

 Nie znam nic piękniejszego, mówi Saint Victor, niż wielkie święto w Katedrze Sw. Piotra w Rzymie : kardynałowie czytający swe brewiarze, rozwaleni w fotelach. Tak, religia katolicka to w gruncie rzeczy bajeczna mitologia. Spektakl teatralny najwyższej wody. Aktorzy – doświadczeni mistrzowie sceny. W świetle jupiterów stanowią doskonałe uosobienie mądrości i pokory. A do tego poprzebierani ministranci, kadzidła, muzyka organowa, śpiew  i modlitwy. Nikt nie roztrząsa kim są w rzeczy samej kardynałowie. Dla nich dogmaty wiary, to jak reguły w wiście, trzeba im się poddać, ale nie przywiązują do nich wagi. Dogmaty są dla wiernych, a rolą kardynałów jest umieć przekonać wiernych do ich przestrzegania.

Zapędziłem się trochę w tym pierwszo październikowym rozmyślaniu. Ktoś może się zadziwić dlaczego akurat teraz. Za niecały miesiąc będzie lepsza okazja, bo będziemy 1 listopada prawie wszyscy obchodzić uroczyście Dzień Wszystkich Świętych -  na cmentarzu. Niestety, taką mamy tradycję. Trudno pojąć dlaczego na cmentarzu z okazji Wszystkich Świętych, ale nie jest to najważniejsze. Idziemy na cmentarz z zupełnie innych powodów. I przy tej okazji skupiamy się mimo woli nad sensem życia ludzkiego.

Moje zaś dzisiejsze  refleksje wiążą się z  pierwszą tego rodzaju akcją strajkową kobiet w proteście przeciw PiS-owskim próbom absolutnego zakazu aborcji i stosowania środków antykoncepcyjnych. To, że PiS zdecydował się rozpętać tę burzę jest skutkiem nacisku hierarchów naszego kościoła katolickiego i toruńskiego możnowładcy, zwanego Ojcem Rydzykiem. Trudno godzić się z taką ingerencją kościoła w państwie różnowyznaniowym, które konstytucyjnie zapewnia świeckość, a w ślad za tym oddzielenie Kościoła od państwa.

Nasuwa mi się skojarzenie nazwy października od paździerzy, czyli jak wspomniałem na wstępie od „zdrętwiałych części suchych łodyg, odpadających przy międleniu”. Tak mi się wydaje, że wcześniej czy później to co próbują narzucić społeczeństwu tzw. stróże moralności,  niekoniecznie swojej, ale cudzej, ulegnie wkrótce zmiędleniu.
  

Fot. Zbigniew Dawidowicz

10 komentarzy:

  1. jestem wśród tych kobiet.... ale w domu poleciały paździerze, bo mój mąż jest za ustawą.....chory z nienawisci do tych kobiet, które walczą o swoje prawa.... no cóż.... rozłam jak nic....
    a co do tej katolickiej melancholii, jest coś w tym, sama nawet słuchając RM zastanawiam dlaczego te pieśni śpiewane przez młodzież i dzieci są takie smutne, śpiewający nie uśmiechają się, co innego gospel, tam śpiewający śpiewają całym ciałem, śpiewa wówczas i dusza..... kocham taką muzykę obrzędową....
    a oglądając Lednicę..... przeciwieństwo , smutne to było choć nie powinno....
    co do sensu życia..... najłatwiej wyjaśnić reinkarnacją, choć kościół katolicki jest przeciwko takiemu stwierdzeniu, ale chyba na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi....
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gospel, to inny świat, inna obrzędowość. Swego czasu oglądałem koncert dobrego chóru, pisalem o tym w swoim blogu, byłem zachwycony i do dziś jestem. Żle jest, że hierarchowie wywierają wpływ na stanowienie prawa przez władze państwowe. Ale to jest rozległy temat. Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Paździerz Jadwiga:
    www.youtube.com/watch?v=1wHIBtfdGjk

    Aborcja to polityczna mina
    "Teatrzyk"Nasza Współczesność"ma zaszczyt odezwać się w sprawie aborcji.Występują:
    Mężczyzna I(ze świętym przekonaniem):Aborcja jest morderstwem.
    Mężczyzna II(z troską):A jeśli ci zgwałcą córkę?
    Mężczyzna III(złośliwie):A jeśli twoja żona cię zdradzi i chce tę zdradę ukryć?
    Kobiety-mają się dzielić przez demonstrację i pączkowanie,chociaż to nie jest Tłusty Czwartek a bardzo irytuje feministki.niektóre udają,że pączkowanie to jest to,ale inne są oburzone.Znana Aktorka-(krzyczy):To średniowiecze!Gdzie my jesteśmy?Tłum-(rozgląda się patrząc gdzie jest).
    Internauci(komentują).Lajki na Facebooku(ocierają pot z czoła i biegają w różne strony).Media-pełne są tego.W tle przewija się zatroskane oblicze Jana Pawła II(przeciwnik aborcji)czasem przesłaniane przez mroczne oblicze Tadeusza Boya-Żeleńskiego(był za aborcją).Cytaty(skaczą tu i tam).Pod każdym cytatem lajki.Ktoś dał Lajkonika,ale został zganiony,że się wygłupia i jest trollem.W Sejmie wrze(bo to koniec września)i sie gotuje.Na ulicach wrze mniej,bo ulic jest więcej niż Sejmu.Media-starają się.Argumenty(dopychają się do wagi Ślepej Temidy).Biskupi(zabierają głos).Ktoś krzyczy,że zabrano mu głos i on teraz głosu nie ma.(logiki w tym brak,więc nikt jej braku nie zauważa).
    Wszyscy(dyskutują).Niektórzy Znajomi się obrażają,Inni mają nowych Znajomych.Nagle na wielkim ekranie nad Wielkim Tłumem Dyskutantów pojawia się Jan Paweł II w więziennym ubraniu,gdzieś w tle widać zwłoki Boya-Żeleńskiego i zgliszcza Warszawy,mniej biegli w polskiej historii nie kojarzą ruin Zamku Królewskiego,ci bardziej biegli wyjaśniają cicho,co to jest.Znienacka,z lewej strony sceny pojawia się Czerwona Łapa,która z Tłumu Dyskutantów wyłapuje wybranych ludzi i strzela do Papieża.W tym samym mniej więcej czasie pojawia się Brunatna Łapa,która z Tłumu Dyskutantów wyłapuje innych wybranych ludzi i strzela do Boya-Żeleńskiego.Po chwili słychać tylko,albo strzały,albo syrenę pociągu,potem pojawia się Łapa Nieokreślonego Koloru,która wyłapuje pozostałych.Po chwili nie ma kto powiedzieć,że Polacy znowu przegapili Moment Historyczny.Moment Historyczny(czuje się przegapiony)więc nikt nic nie mówi.Ale kiedy tak nikt nic nie mówi,to się jakiś Anglik,niezwykle podobny do N.Davies'a odzywa,że on się zawsze dziwił,jak można się kłócić o rozstawianie mebli,kiedy w domu drzwi się nie domykają i każdy może wleźć.No,ale on mówi po angielsku,więc to brzmi mądrze.tyle,że jak to u Anglików w polskich sprawach-to dotrze tylko do Anglików.
    Ps.Senat się"zreflektował"(no chyba nie po tej publikacji,bo by się autor ze szczęścia posikał)i coś tam"chce załagodzić".Pewnie chłopaki zatęsknili do rządów Minionej Władzy Niewłaściwej,bo tamta bez ceregieli olewała Obywatelskie Inicjatywy.Swoją drogą stawiam żołędzie przeciw orzechom,że dzielni oficerowie polityczni zaprzyjaźnionych ambasad ustalają między sobą,kogo wspierać,aby podwójnie nie opłacać tych samych Inicjatorów Obywatelskich."/koleś/

    Śmierć jest częścią życia.Chciałbym poznać proces umierania.
    A co z nadprzyrodzonym Bogiem?Nie da się wykluczyć,ze taki istnieje poza przyrodą i jej prawami.

    Ja mam 190 cm:))
    www.dziennikwschodni.pl/chelm/zbudowali-za-ciasne-groby-dlatego-teraz-cmentarz-tonie-w-chmurach-pylu,n,1000187274.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.Dwa tygodnie temu moja żona obaliła się w górach i skręciła nogę,sąsiadka skręciła nogę,sąsiad(85 lat)spadł z dachu-źle z nim,dzisiaj odbieram telefon-siostra myła okno,spadła z drabinki i złamała rękę.Grawitacja?Siły NADprzyrodzone?
      Czy tutaj wchodzi w grę jakakolwiek NADprzyrodzoność?Odczuwam pokusę,aby odwołać się do czynników paranormalnych i nadprzyrodzonych,aby wyjaśnić te tajemnicze wypadki:)
      Ale muszę się stanowczo oprzeć tej pokusie i wypadki te uznać jako zrządzenie losu,bo Bóg jeśli istnieje,to jest tylko co najwyżej uzdolnionym inżynierem genetycznym i nie widzę tu jego interwencji.Tylko gdy poznamy fundamentalne prawa przyrody,będziemy mogli w skali międzyplanetarnej,jak i ludzkiej oszacować prawdopodobieństwo,że istnieje Bóg,dusza,życie po życiu i poznanie pozazmysłowe.Nauka posuwa się naprzód.
      A dzisiaj zabieram kulejącą żonę i koleżankę,i jako cel obraliśmy Górę Gąsiorek i Jeziorko Herna w Górach Sowich:))
      Będziemy starali się omijać grawitację"Małej Błękitnej Kropki":
      www.youtube.com/watch?v=muSRs3FfHiQ
      :)

      Usuń
    2. Koniecznie omijajcie grawitację "Małej Błękitnej Kropki", bo z górki Gąsiorek znacznie łatwiej wpaść wjej wir i wylądować np. na księżycu. A tam widomo, nie ma Teatrzyku "Nasza Współczesność", ani żadnych innych zjawisk nadprzyrodzonych. I jak tam zyć?

      Usuń
  3. Fajne te Twoje dzisiejsze rozmyślania.Czytając zastanawiałem się nad sensem życia i wiarą.Myślę,że w części się z Tobą zgadzam.Nie chcę polemizować ponieważ nie mam daru przekonywania Ciebie.A ponadto najważniejsza dla mnie jest nasza przyjażń i chcę aby ona trwała jak najdłużej.
    Ps Popieram "czarne" wystąpienia kobiet w obronie swoich praw w tym prawa do aborcji.Dziwne,że najwięcej przeciwników/nie koniecznie PIS owców/ aborcji jest wśród mężczyzn i wśród starszej generacji.Wiem,komu to wszystko ma służyć.Oczywiście PISowi jako przykrywka do ich nieudolnego rządzenia.Jak się nie ma pomysłu na dobre rządy to się wymyśla coś co ma skłócić społeczeństwo.I wtedy wystąpi guru z odezwą do narodu i powie,że słuchamy naszych wyborców i ten projekt wycofujemy.Brzydzę się tą polityką PISu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zgadzasz się w części, to już jest dobrze, gdybyś się w ogóle nie zgadzał też mogę się z tym pogodzić, bo człowiek powinien mieć absolutną wolność w sferze światopoglądowej. W sprawie kolejnego grzebania w ustawie aborcyjnej jesteśmy zgodni. PiS przekracza ramy rozsądku i nie liczy się ze zdaniem licznej masy obywateli.

      Usuń
  4. O restrykcyjnym prawie decydują " pażdzierze" [kler,staruchy i ci co chcieliby, a nie mogą]i to jest przerażające.Nie chodzi przecież o chińskie metody zapobiegania dzietności, ale o sensowne przepisy.Odbiegłam od tematu Pana bloga, ale przynajmniej wykorzystałam definicję, co prawda, w niecnym celu.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest p. Zofio, chodzi o wolność w podejmowaniu ważnych życiowo decyzji. Przecież nikt nikogo nie zmusza do aborcji, bądź też stosowania środków antykoncepcyjnych. Osoby wierzące mają całkowitą swobodę w stosowaniu się do nauki Kościoła. Natomiast wszelka ingerencja prawna w tej sferze jest nadużyciem władzy. Oczywiście jest to kwestia b. kontrowersyjna.

      Usuń
  5. Zdrewniałe, nie zdrętwiałe...

    OdpowiedzUsuń