Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 4 października 2016

O prawdziwym cudzie w Sierpnicy

portyk i wieża kościoła MB KP w Głuszycy. Fot. Robert Janusz

Najnowsza wieść o planach remontowych zabytkowego kościoła Matki Boskiej  Królowej Polski w Głuszycy, a w tym także wieży tego kościła, która równocześnie będzie przystosowana do zwiedzania przez turystów, bo rozpościera się z niej wspaniały widok na miasto otoczone panoramą gór, spotkała się z aprobatą wielu mieszkańców miasta. Zarówno kościół jak i wieża czekają na to od wielu lat. Ostatni remont miał miejsce w roku 1862. Kościół ten zbudowany w 1741 roku początkowo jako ewangelicki wzbogacił się w 1809 roku w dobudowaną wieżę z dołu kwadratową, u góry okrągłą, z zawieszoną latarnią i hełmem. Razem z kościołem w stylu klasycznym stanowią jeden z najcenniejszych zabytków w mieście. Remont zostanie przeprowadzony z finansową pomocą Aglomeracji Wałbrzyskiej, a więc nie obciąży zbyt mocno zadłużonej kasy miejskiej.

Wiadomość ta przywróciła wspomnienie wydarzenia, które miało miejsce nie tak dawno z wieżą zabytkowego kościółka Matki Boskiej Śnieżnej w Sierpnicy Pisałem o tym w moim blogu latem 2012 roku, uznając to za prawdziwy cud, że udało się uratować murowaną wieżyczkę  kościółka. Oto treść tego postu:

 
kościółek w Sierpnicy z odremontowaną wieżyczką
  
Dzieją są wokół nas prawdziwe cuda, których nie dostrzegamy lub pomijamy milczeniem. Cichutko, bez rozgłosu, bez fanfar i werbli remontowana jest wieżyczka z dzwonnicą w zabytkowym kościółku Matki Boskiej Śnieżnej w Sierpnicy. Nie słychać o tym wydarzeniu w środkach masowego przekazu, nie pisze się w gazetach, nie ogłasza w radiu,. nie chwali się tym miasto i gmina Głuszyca na swej stronie internetowej. Może dlatego, że cała rzecz odbywa się bez jej  udziału. Nawet w samej Sierpnicy nie wzbudza to szczególnego zainteresowania wiernych. Być może po cichu cieszą się, że znalazły się krasnoludki, które wzniosły rusztowania wokół kamiennej wieży i coś tam grzebią w górnych partiach kopuły.

O tym kościółku  pisałem już parę razy w moim blogu. Kościółek MB Śnieżnej w Sierpnicy należy do najcenniejszych zabytkowych obiektów w Górach Sowich. Jest to jedyny na tym terenie i jeden z nielicznych w Sudetach kościołów drewnianych. Wzniesiony w latach 1548-1564 dla ewangelików, od 1654 roku służył i służy katolikom do chwili obecnej.

Kościółek przynależny do parafii w Głuszycy Górnej od dawna był zmartwieniem księży proboszczów, którzy zdawali sobie sprawę z potrzeby ratowania sypiącej się wieży, niektórych elementów konstrukcyjnych i elewacyjnych świątyni, ale brakowało na to pieniędzy, sami zaś parafianie nie byliby w stanie ponieść tych ciężarów.
Co więc takiego się stało, że mogę dzisiaj pisać z optymizmem o tym, co się dzieje w kościółku? Otóż stał się prawdziwy cud. Zaznaczam wyraźnie  -   cud prawdziwy, cud na jawie, a nie we śnie.

Takim nadzwyczajnym zdarzeniem stało się to, że pojawił się we wsi Andrzej Indrian, były właściciel fabryki, znanej w kraju i na Zachodzie firmy „Indriana”. Tu właśnie w Sierpnicy stawiał on przed laty pierwsze kroki w  branży włókienniczej. Swego czasu zakupił w gminie  grunty i budynek dawnej świetlicy wiejskiej, gdzie uruchomił produkcję kołder i poduszek. Zakład się rozwijał, popyt na produkty rósł, trzeba było szukać większej powierzchni produkcyjnej. Andrzej Indrian przeniósł fabrykę do Kolc, a następnie do Głuszycy, gdzie funkcjonuje do dziś, ale już pod skrzydłami angielskiego producenta.

Obok budynku dawnej fabryczki, gdzie już wcześniej zagospodarował teren pod stawy rybne Andrzej Indrian postanowił teraz wybudować pensjonat. W tym celu założył własną firmę budowlaną. Buduje więc od dwóch lat okazały obiekt wypoczynkowy, jeszcze trochę czasu i zostanie on oddany do użytku.

Andrzej Indrian należy do ludzi, którzy nie zamykają się tylko i wyłącznie w kręgu własnych interesów. Już wcześnie zwrócił uwagę na starzejący się kościółek w Sierpnicy. Własnym sumptem wykonał kilka koniecznych robót budowlanych przy kościółku, a po drugiej stronie drogi, uzyskując pomoc Funduszu Regionu Wałbrzyskiego, utwardził i zagospodarował teren pod parking dla przyjeżdżających tu turystów i wiernych na niedzielne nabożeństwa. Zdawał sobie sprawę, że to jest tylko kropla w morzu potrzeb dla ratowania bezcennego zabytku. W najgorszym stanie znajdowała się wieżyczka bezpośrednio przynależna do nawy kościelnej, a nawet stanowiąca przedsionek wejściowy do kościoła. 

W porozumieniu z księdzem proboszczem Janem Syrylakiem udało się przedeptać wszystkie ścieżki formalne w gminie, powiecie i u konserwatora zabytków, by móc przystąpić do remontu wieży. Oczywiście, teraz trzeba było zabiegać o pieniądze. Część środków udało się pozyskać z Urzędu Marszałkowskiego, z wydatną pomocą pośpieszył  Prezes Funduszu Regionu Wałbrzyskiego, Józef Gruszka, który przyjechał tu osobiście, obejrzał kościółek i zdecydował się przekonać Zarząd do celowości wsparcia finansowego tej inwestycji. Trzeba było poszukać i wyłonić wykonawcę z uprawnieniami do prowadzenia robót wysokościowych. Roboty szacowane na kwotę. 60 tys. zł. wykonała Legnicka Spółka „Elios”.

Tak więć udało się skutkiem dobrej woli i ofiarności paru osób uratować wieżyczkę  kościoła, a w jej platfonie złożony został odpowiedni list pamiątkowy dla potomnych,. którzy być może po latach przeprowadzą kolejny remont tej wieży.

3 komentarze:

  1. Piękna sprawa.Oby takich ludzi jak Pan Andrzej Iridian było więcej.Dobrze się dzieje,że znajdują się możni mecenasi sztuki i zabytków i podejmują się ratowania tego co nie jest bezpowrotnie zniszczone.U nas też podobnie się dzieje ponieważ niszczejące tzw.Zamczysko znalazło zapaleńców którzy za własne zgromadzone środki odremontowali pałac i park wokół niego.W okresie letnim organizują warsztaty malarskie dla studentów ASP we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie takie wieści odbieram z największym wzruszeniem. Tak nam potrzeba społecznego entuzjazmu i gotowości do poświęceń dla dobra wspólnego. Wiem, że używam słow patetycznych i dla wielu osób zużytych, ale nieraz trzeba. Właśnie wtedy, gdy dzieją się rzeczy, które jak żadne inne świadczą o patriotyźmie. Ja tak rozumiem patriotyzm: tworzyć , budować, wspomagać dobro wspólne, a nie zwierać szeregi młodych i szukać wroga, by było z kim walczyć o ojczyznę. Wiem Bronku, że jesteśmy tego samego zdania. Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Pan A.Indrian proponował mi kiedyś zwiedzenie tego kościółka.

    Dotyczy to także lasów wokół Głuszycy-zielony marsz drzew:
    www.youtube.com/watch?v=sgtcvmglOEg

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń