Dali sobie spokój z
biurami podróży
Nie ma nic lepszego niż
samowystarczalność. Pisałem już o tym w poście „A może by tak na Bornholm?” z
21 lipca b.r. Wspomniałem, że Marek Juszczak ze swym kolegą Damianem podróżują
po Polsce i Europie na rowerach już od paru lat. Sami sobie wytyczają trasę
podróży, kompletują niezbędny sprzęt turystyczny i akcesoria rowerowe, w kilka
tygodni przed podróżą robią odpowiednią rozgrzewkę na rowerze i wyruszają na
wakacyjną eskapadę. W tym roku celem ich wycieczki okazała się duńska wyspa Bornholm.
Po raz pierwszy odważyli się zabrać ze sobą swoje żony.
Obiecałem, że na bieżąco będę
przekazywał moim Czytelnikom relację z ich podróży. Oni właśnie tam są, na tej
pięknej wysepce, o której pisałem w poprzednim poście, ale póki co nie znam
bezpośrednich wrażeń. Otrzymałem tylko pocztą mailową parę fotografii. Myślę,
że mówią one same za siebie i że są na tyle interesujące, aby nie czekając do
ich powrotu pooglądać fotografie i pomarzyć o takim urlopie. Daje on
przynajmniej jedną gwarancję, że nie musimy się martwić, czy nasze biuro
podróży nie ogłosi upadłości pozostawiając nas za granicą latem na tzw.
„lodzie”.
|
to jest właśnie doborowy kwartet tuż przed wjazdem na prom | |
|
|
|
odwieczny problem wyboru, czy tu, czy tu ? |
|
|
mocne chłopy z Knurowa |
|
mała wyspa, a jaki okręt na dalszym planie |
|
z taką blond-dunką polskiego pochodzenia żaden szkwał nie jest groźny | | |
|
|
|
|
Oto mamy namiastkę wrażeń i emocji, które towarzyszą podróżującej czwórce naszych rowerzystów na bałtyckim Bronholmie. Nie darmo się mówi: Do odważnych świat należy !
To ja trochę z innej beczki, ale a propos:)
OdpowiedzUsuńWie Pan, że dwóch Dolnoślązaków objechało w lipcu rowerami całą Polskę?
Było cicho o tym, bo równocześnie odbywał sie Tour de Plogne, a szkoda.Pokonali w 16 dni 4000km, przejeżdżając czasem dziennie ponad 300km!
http://www.supermaraton.org/marek-opowiada-o-rowerowej-wyprawie-dookola-polski.html
Wiem, że takich turystów rowerowych jest coraz więcej. Marek z Damianem taką podróż wokół Polski odbyli dwa lata temu, trwało to trochę dłużej, ale nie chodzi tu o rekordy. Myślę, że jest to jeden z najlepszych sposobów poznania otaczającego nas świata.Szkoda tylko, że tak mało się mówi i pisze o takich "sportowcach".
OdpowiedzUsuńNie wolno pisać o Bornholmie, bo zaraz zjedzie się tam cały polski wyszynk, założy stoiska z tandetą i zaleje plaże brzuchatymi facetami. To miejsce mojego kultu i uwielbienia, gdzie można podziwiać czysty piasek, urocze domki letniskowe i lasy, do których nikt nie zawozi śmieci... Więcej nie piszę, bo wróg czuwa, a zdjęć mam stosy, ale tylko dla siebie. A te domki i malwy... Pozdrawiam. J.Sz
OdpowiedzUsuń