Nie lękajcie się
Słowa te wypowiedziane w czasie
jednej z pierwszych pielgrzymek do Polski papieża Jana Pawła II utkwiły w pamięci
i sercu wielu milionów Polaków. W trudnych czasach komunizmu podnosiły na
duchu, dodawały nadziei i zachęcały do oporu przeciw narzuconemu siłą totalitarnemu systemowi władzy. Krzepiły
też wierzących i wzmacniały duchowo, zwłaszcza że wypowiedział je najwyższy
dostojnik kościoła katolickiego, a dla nas Polaków już wtedy najwyższy
autorytet.
Papież z upodobaniem wracał do
tych słów. W jednej z ostatnich pielgrzymek do Polski w 1999 roku, a odbył ich
w czasie swojego 27-letniego pontyfikatu aż 9, w czasie pamiętnej kanonizacji
błogosławionej Kingi, patronki słynnego klasztoru w Starym Sączu, powiedział:
„Bracia i siostry, nie lękajcie
się chcieć świętości! Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek
i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych ! …”
Za każdym razem, gdy Ojciec
Święty opuszczał Polskę, żegnaliśmy Go ze smutkiem i ze łzą w oku, ale także
nadzieją na następne rychłe spotkanie. Ostatnie z nich miało miejsce w roku
2002. W trzy lata później 2 kwietnia 2005 roku nasz Wielki Rodak zmarł w
stolicy Piotrowej - Watykanie. Dziś mija
już siedem lat, odkąd nie ma Go z nami.
Corocznie odbywają się
uroczystości związane z rocznicą Jego śmierci, odprawiane są Msze Święte,
wygłaszane piękne kazania. Wtedy odżywa pamięć o papieżu Polaku, który dla nas
od samego początku był święty. Ceremonie się kończą, wraca szara codzienność
powszedniego bytowania i wracają z jeszcze większą mocą potwory nienawiści,
wzajemnego oskarżania, wojen politycznych, bezkompromisowej walki o władzę,
deptania ludzkiej godności i można by tak jeszcze długo wymieniać. O słowach
papieża Jana Pawła II wzywających do zgody, wzajemnej miłości i poszanowania
już nikt nie pamięta.
Mało jest też takich ludzi,
którzy pamięć śmierci naszego Ojca Świętego potrafią uczcić w sposób skromny,
intymny, osobisty. Kto wie czy nie najbardziej wartościowy.
Otrzymałem właśnie maila od mojej
sąsiadki, której piękne fotografie zdobią bardzo często moje blogowe pisanie.
Viola wyraża się z aprobatą o treści ostatniego postu, a w nawiązaniu do mojej
krytyki „wolności mediów” oświadcza:
„W związku ze zbliżającą się
rocznicą śmierci Papieża- od Dawida wiersz, który napisał zaraz po śmierci Jana
Pawła II. Wiersz ten w dniu pogrzebu wraz z Dawidem umieściliśmy na krzyżu pod
Rogowcem. W ten dzień taką wycieczką oddaliśmy rodzaj pewnego hołdu, gdyż nie
wyobrażaliśmy sobie siedzieć przed telewizorem jak patetyczne kukły.”
A oto wiersz Dawida:
Abyśmy miłowali tak jak cierpimy
Zal i smutek wielką stratę pisze
Łzy modlitwę duszy szepczą
Odszedł Ojciec wszystkich ludzi...
Odszedł nasz Jan Paweł Drugi...
Nie pielgrzymką i nie łzami oddać pragnę Tobie hołd
Nie kwiatami, drobiazgami czy świeczkami,
Lecz miłością i dobrocią, w codzienności życzliwością.
Proszę, spójrz z wysokiej góry
Na to jak nas kształtowałeś,
Jak wzajemnie szanujemy, jak wzajemnie się kochamy
I z uśmiechem powiesz, że żyjemy tak jak chciałeś ...
8. 04. 2005
Dawid Torbacki
Czy trzeba jeszcze coś dodawać do tej historii. Wycieczka
piesza całej rodziny pod krzyż na Rogowcu i pełen szczerości wiersz Dawida mówią
wszystko. Nie lękajcie się czynić podobnych gestów sami dla siebie, we własnym
sumieniu, z potrzeby serca i dla własnej
satysfakcji.
Fot. Viola Torbacka
Co rocznie grupa ludzi zebrana na placu Piłsudskiego w W-wie (dawny plac Zwycięstwa) jest mniej liczna.Po mimo że jak pan wie p.Stasiu jest Luteranem to jednak ten moment i ta data pobudza mnie do refleksji.Refleksji złożonej.Myślę o wielkich słowach wielkiego człowieka swojej epoki ale i o przemijaniu,o echach wydarzeń,o tym jak niewiele w nas zostaje... Ci którzy przychodzą tu w W-wie to w mojej ocenie Ci którzy słuchali a nie li tylko byli powiększając frekwencję wówczas gdy papież do nich mówił.Pozdrawiam serdecznie i wiosennie :-)
OdpowiedzUsuńCenię sobie Pawle to, co napisałeś. To bardzo mądre wnioski, a jeszcze bardziej, że będąc protestantem potrafisz docenić wielkość tej postaci. Ja cenię sobie najwyżej te zasługi,które pozwoliły dzięki jego pielgrzymkom do Polski łączyć naród polski w jedną wielką rodzinę, a także te które służą dobremu imieniu Polski na świecie. Szkoda tylko, że wzniosłe przeżycia pielgrzymkowe to były zrywy krótkotrwałe i przemijające.
OdpowiedzUsuń