Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 21 kwietnia 2012


Moje wierszowanie



Czy jestem poetą? Nie. Na pewno nie w tym sensie, że interesuję się poezją  na co dzień, piszę mnóstwo wierszy, wydaję tomiki poezji, uczestniczę w spotkaniach poetyckich, konkursach, festiwalach.
Ktoś powiedział, że poetą  można być niekoniecznie pisząc wiersze, bo poezja to wrażliwość na piękno języka, na piękno przyrody i otaczającego nas świata, to duchowość i uczuciowość, a więc to co różni człowieka od  świata przyrody i zwierząt.
Czy jestem poetą? Tak. W takim pojmowaniu poetyckości czuję się poetą. No i  jeszcze do tego dochodzi fakt, że od czasu do czasu próbuję coś napisać wierszem, najczęściej do rymu, ale to tylko dlatego, żeby urozmaicić teksty pisane prozą, żeby je ozdobić, uczynić ciekawszymi i tym sposobem przyciągnąć uwagę moich Czytelników.
Hołduję zasadzie, że jeśli coś piszę, to nie po to, by schować to głęboko do szuflady i od czasu do czasu tam sobie zerknąć po kryjomu, jak do sztambucha. Myślę, że po to się coś pisze, aby ktoś to przeczytał. Ale wiadomo, że z pozyskaniem chętnych do czytania wierszy nie jest łatwo. Stosunek otoczenia do poezji, a zwłaszcza poety jest w najlepszej sytuacji ambiwalentny. Chyba, że się jest Noblistą, Wisławą Szymborską, zwłaszcza z chwilą jej śmierci. Dopiero teraz rozpękła się bania poczytności jej poezji.
Moje wiersze postarzały się w zeszycie, bo pisałem je głównie w latach młodości. Później nie było na to zbyt wiele czasu, nie było też potrzeby. Dziś korzystając z luksusu bycia emerytem (żeby nie było żadnych niejasności odszedłem w stan spoczynku w wieku 68 lat, zanim premier Tusk  wymyślił nową granicę wieku emerytalnego) mam czas nie tylko odgrzebywać dawniejsze dowody talentu, ale też tworzyć coś nowego. A ponieważ dobre Bogi wymyśliły taką zabawę jak blog, a do tego pozwoliły mi  pozyskać sympatię wielu Czytelniczek i Czytelników, więc korzystam od czasu do czasu z tej szansy i drukuję moje wierszyki dla odświeżenia i relaksu.
Dziś na weekendowy czas proponuję dwa wierszyki z czasów młodości. Mam nadzieję, że się spodobają:


Upał

Arbuz słońca na niebie
kipi złotem

pomarańczowy dzień
w szafirowym okręgu okularów
wydaje się
amarantem płonącego morza

z omszałej brody starca
drzemiącego w zasięgu ramion kasztana
sączą się brylantowe
krople wieku

brunatnonodzy malcy
w szarawarach
przesypujący gorące strugi piasku
są Beduinami
kopiącymi na pustyni
studnie artezyjskie

Jestem
jak kamień rudy
w paszczy martenu

zaciskając spieczone wargi
marzę o
lodowatych
igloo Grenlandii


Rozmowa z córką

pytasz
co to jest śnieg
ten srebrny puch
lgnący do rzęs
przytulony do warg

a ja powiadam
królowa Śnieżka
sypie balowe confetti

pytasz
czemu confetti
na wargach
staje się kroplą łzy
czemu we włosach kolią brylantów
czemu na sosnach nadzieniem ptysia
lub kogiel mogiel
do świątecznej babki

i jeszcze pytasz
czemu królowa
śnieżnym natchnieniem
stroi choinki

więc i ja
pytam się Ciebie Królowo
czemu

a Ona
sypnęła naręczem
jedwabnych płatków
i zalśniły w neonie księżyca
najokazalszym
ornamentem


Fot. z internetowej galerii miejskiej Głuszycy i z domowego albumu

5 komentarzy:

  1. Być poetą można w głębi duszy, ale czy to nie jest wspaniałe, kiedy oprócz tego ma się umiejętność wyrażania nie tylko prozą?
    Zazdroszczę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo,jesteś sama w sobie poezją, a to co czynisz na swoim blogu zasługuje na najniższe ukłony, co niniejszym czynię. Wciąż brakuje mi czasu na głębsze sięgnięcie wstecz i poznanie TWOJEGO DOROBKU BLOGOWEGO. Już to co poznałem wzbudza mój najprawdziwszy zachwyt. Twoje komplementy, to miód na moją duszę.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała przyjemność po mojej stronie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwól Stasiu iż inni ocenią lub stwierdzą czy jesteś poetą,nie broń się przed tym bo to obrona daremna to siedzi w duszy i w trzewiach.Wielokrotnie czytałem (jak wiesz) to co publikujesz na blogu a co z pod twojej dłoni wyszło i stale uderza mnie inny rodzaj wrażliwości lub może inaczej wyrażanej ale to znakomicie bo nie musisz być niczyją kalką ani kreować się na kogoś kim pewnie nie chciał byś nawet być.Jesteś naszym Stasiem który chodzi w wiele miejsc i mnóstwo rzeczy dostrzega,rodzajem detalisty dni codziennych szalenie spostrzegawczym także literacko.Zmysły masz wyostrzone,duszę piękną,piętnujesz głupotę banał i absurd,cenisz prostotę,oryginalność,entuzjazm w ludziach i masz ogromną pasję i władzę tak władzę by tworzyć i zadziwiać.To obraz Twój dalece nie pełny w moim mniemaniu więc wybacz proszę że tak upraszczam,jednak nie obronisz się przed naszym czytelników osądem iż jednak jesteś poetą.Niech bogowie czuwają stale nad Tobą bo robisz może nie tak wielkie ale jakże piękne rzeczy i umajasz nam swoim pisaniem codzienność.Wówczas ona jest do zniesienia.P.

    OdpowiedzUsuń
  5. No i wreszcie stało się to, o czym marzyłem w trakcie czytania tragedii antycznych Ajschylosa, Eurypidesa, Sokratesa, albo sonetów Petrarki, albo "Boskiej komedii" Dantego. Ale było to dobre pół wieku temu. Dopadł mnie mój znakomity apologeta, Paweł z Warszawy i umieścił na Parnasie. Nie dość, że ozdobił moje skronie wieńcem laurowym, to jeszcze wyniósł na ołtarze jako wzorzec wszelkich cnót, a wiadomo że stamtąd znacznie bliżej do nieba, niż z naszej wieży na Szpiczaku. No i co ja mogę w takiej sytuacji zrobić. Póki co płonę z radości, dumy i wstydu, bo przecież wiem, że na to nie zasłużyłem.
    Ale jestem wdzięczny, wiem że to wszystko ze szczerego serca. Więc dlatego bardzo, bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń