Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 17 kwietnia 2012


Zasiąść przy „okrągłym stołe”


Fot. Robert Janusz

Podstawowym odkryciem historii najnowszej jest to, że rozum odgrywa w naszych dziejach rolę niewielką. Oto konkluzja nie byle kogo, bo wybitnego historyka i pisarza, Pawła Jasienicy. To co się działo w ogromnej pod względem obszaru Rzeczpospolitej pod koniec XVIII wieku, a czego synonimem są takie wydarzenia, jak Konfederacja Barska, a potem Targowica, zaś skutkiem – rozbiory Polski, a tym samym jej wymazanie z mapy Europy, to dość wyraziste przejawy przedkładania osobistych interesów (tzw. prywata) nad dobro ojczyzny. A takich momentów znajdujemy w naszej historii znacznie więcej.
Dość rzadkie są przypadki zwycięstwa zdrowego rozsądku nad uporem i zacietrzewieniem, egoizmem i pragnieniem utrzymania lub zdobycia władzy, przypadki które zapobiegły możliwym do przewidzenia tragicznym skutkom. Takim najświeższym wyjątkiem okazał się „okrągły stół”.


To jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski, w wyniku którego rozpoczęły się zmiany ustrojowe, w tym częściowo wolne wybory do Sejmu, tzw. wybory czerwcowe w pamiętnym 1989 roku. Upłynęło już od tego momentu 23 lata, właśnie niedawno 5 kwietnia minęła rocznica zakończenia obrad „okrągłego stołu”, ale myślę, że pisanie o roli i znaczeniu tego wydarzenia nie jest konieczne, że jeszcze wielu z nas to wszystko pamięta, a młodzież dowiaduje się z przekazów ustnych lub lekcji najnowszej historii
Bardziej właściwą wydaje się smutna refleksja, że najwięksi animatorzy naszej obecnej sceny politycznej zdają się całkowicie o tym zapominać, bądź też dezawuować sukces jaki stał się udziałem nas wszystkich. To właśnie skutkiem „okrągłego stołu” możemy dziś się cieszyć, że żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i że odbyło się to bez przelewu krwi.
Wojna polityczna jaka rozgorzała na dobre w łonie sprawującej władzę „prawicy” stawia dziś ponownie pytanie, czy powtórka z przeszłości, czyli nowe obrady „okrągłego stołu”, nie mogłaby się stać ratunkiem i opamiętaniem, czy nie położyłaby kresu kompromitacji Polski na arenie międzynarodowej, utraty jej znaczenia w łonie Unii Europejskiej, a także kompromitacji systemu demokratycznego wewnątrz państwa w opinii publicznej. A przede wszystkim chodzi o zaprowadzenie ładu i porządku, uchronienie  gospodarki przed ewentualnością kryzysu finansowego i ekonomicznego. Na przykładzie wielu krajów w Europie widzimy wyraźnie jak duże jest niebezpieczeństwo regresu i jak ważne są przedsięwzięcia, które mogą temu zapobiec. Tylko że można je łatwiej i szybciej przeprowadzić w sytuacji zgody narodowej.

Uciekam jednak od tego oficjalnego, napuszonego wstępu, zdając sobie sprawę, że moje pisanie na ten temat, to zaiste „syzyfowy trud’. Mamy „trzecią władzę” w Polsce, czyli wszechwładne media i one powinny czynić wrzawę dla ratowania  kraju.

Sam zaś wstęp jest wprowadzeniem do mojej wierszowanej rymowanki, którą odgrzebałem przypadkowo i w ten sposób wydobyłem z zapomnienia. Rzecz w tym, że jest to wiersz żartobliwy, a to co napisałem powyżej wcale do takich nie należy. Ponadto wiersz jest stary, podobnie jak „okrągły stół” którego dotyczy. Doszedłem jednak do wniosku, że jest on nadal aktualny. A czy tak jest proszę się przekonać osobiście:


sny o potędze
 Walczył nasz Chrobry przed laty z Niemcami,
wędrował konno lasami, brodami,
na tej wędrówce sterał lata młode, 
kiedy zaś zmądrzał zawarł wreszcie zgodę.
Gdy cesarz przybył do grobu Wojciecha
uznał go królem, w tym nasza pociecha.

Dlaczego tyle poświęcał mozołu?
Nie było w Gnieźnie „okrągłego stołu”.

Powrócił Śmiały z kijowskiej wyprawy,
w ręku mu Szczerbiec błyszczał bez oprawy,
lecz zanim zasiadł do hucznej biesiady
znalazł dowody Stanisława zdrady.
W pierwszym porywie, niestety, mospanie
skazał biskupa na poćwiartowanie

W czym widzisz powód tej hańby kolego?
 W braku w Krakowie „stołu okrągłego”.

Toczył Kazimierz całymi latami
gwałtowne spory z braćmi Krzyżakami,
nie pomagały ni sądy papieskie,
zręczne intrygi, ni czyny rycerskie.
Stracił Kazimierz zdrowie i pozycję,
nie znał sposobu na tę opozycję,

A mogli zasiąść jak równi pospołu
do malborskiego „okrągłego stołu”.

Zaś nasz Jagiełło zamiast ruszać w pole
mógł pod Grunwaldem spotkać się przy stole.
A Staś nasz zacny, mecenas kultury
byłby uniknął historyków bury,
gdyby miast walczyć z Katarzyną – lwicą
zasiadł do stołu z dumną Targowicą.

Urządzał wprawdzie obiady czwartkowe.
Stoły w Łazienkach były kwadratowe.
czy tylko one potrafią żyć w zgodzie?

Dzielny Marszałek, wódz Pierwszej Brygady
byłby uniknął z endekami zwady,
gdyby na zamku stukając się w czoło
stół modrzewiowy ustawiono. W koło
siedli by przy nim, niczym od parady
Dmowski i Witos, no i Wielki Dziadek,
żeby zaś zawrzeć szybciej kompromisy
stół by pokryły puchary i misy.
Po to by skruszyć wielkich panów ego
mistrz Paderewski grałby chodzonego.

Naród  przejąłby od góry do dołu
piękną tradycję „okrągłego stołu”.

Cóż kiedy na nas jakieś fatum ciąży,
nigdy nie można w zgodzie Polską rządzić !

Daremne trudy, próżne żale,
lepiej późno, niż wcale !

3 komentarze:

  1. Bardzo ciepło redagowany blog. Z przyjemnością się go czyta. Jest Pan bardzo dobrym, mądrym człowiekiem, wychował Pan wielu uczniów, zapewne na prawych Polaków. Jednocześnie jednak jest Pan bardzo naiwnym. Widocznie wartościowe i cenne społecznie jednostki tak mają (niestety). To tłumaczyłoby fakt utrzymywania w narastającym upodleniu rzeszy ciężko pracujących ludzi przez garstkę - dosłownie - zimnych drani z Wiejskiej.

    "To właśnie skutkiem 'okrągłego stołu' możemy dziś się cieszyć, że żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i że odbyło się to bez przelewu krwi."
    Powinno być:
    "Przy 'okrągłym stole' dokonało się porozumienie ponad podziałami, w wyniku którego postkomuna i służby specjalne rozpoczęły przejmowanie majątku państwowego za bezcen, za parawanem Solidarności".

    M.in. rozbiórka "Piasta" to echo tych porozumień.

    W wolnym kraju np. wrak samolotu TU-154 mógłby zostać sprowadzony bez zbędnej zwłoki.
    W wolnym kraju np. afera solna skończyłaby się dla winnych trucia setek tysięcy osób dożywotnimi wyrokami więzienia i przepadkiem mienia.
    W wolnym kraju np. nie ma przymusu ubezpieczeń społecznych. A rząd jednostronnie nie zmienia warunków umowy (w stylu: "a teraz przejdziecie na emeryturę w wieku 80 lat...").
    itd., itp.

    Przelew krwi jest utajony: w Polsce rocznie z powodów ekonomicznych popełnia samobójstwo kilka tysięcy osób. Od stycznia tego roku do grona ofiar "bezkrwawych przemian gospodarczych" dołączą ci, którym nie refunduje się leków, a nie stać ich na prywatne leczenie.
    Ot, taka kryptoeutanazja.

    Kraj nie jest wolny, gdyż pozbawiany sukcesywnie swoich pieniędzy człowiek traci swoją wolność.
    Polecam wiersz "Wolny Najmita" Marii Konopnickiej.

    Życzę wszystkiego najlepszego.
    JarKo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żyjemy w wolnym kraju skutkiem czego możemy na ten sam temat mieć różne zdania i nikt nas za to nie wsadzi do więzienia. "Okrągły stół" otworzył drogę do wolnych wyborów i parlamentarnych i samorządowych Wszystko co się dzieje w kraju jest ich konsekwencją.Ci "zimni dranie" z Wiejskiej, o których Pan pisze póki co mają za sobą większość, oznacza to że większość niekoniecznie myśli tak jak Pan. Być może, to się zmieni. Trzeba po prostu pozyskać większość i wygrać wybory. Osobiście nie mam żadnych złudzeń, że gdyby nawet tak się stało, to będziemy mieli państwo równości i sprawiedliwości społecznej, w którym nie będzie "wolnych najmitów". To już było, nazywało się demokracją ludową, a skutki gospodarcze odczuwamy do dziś. Ale to są tematy nie do roztrząsania na małym blogu.
    Dziękuję za łagodne słowa w stosunku do mnie i za komentarz, w którym ma Pan racje co do tego, że źle się dzieje w kraju w zakresie tak ważnym jak opieka zdrowotna. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Stanisławie, gdyby zaczęła obowiązywać ACTA, to byłoby 1001 haków na taką dyskusję jak nasza, aby zamknąć tę stronkę. I nas przy okazji:) Na szczęście społeczeństwo dało wyraz swojej opinii - demokratycznie na ulicach. Niestety w sprawie referendum n/t emerytur wybrano wariant łagodniejszy: zamiast ognisk na ulicach - dwa miliony podpisów. DWA MILIONY OSÓB ŻYCZY SOBIE WYPOWIEDZIEĆ SIĘ W TEJ SPRAWIE. Jak widać, to nic nie znaczy dla drani z Wiejskiej.
    Podobnie przebiega akcja poparcia dla TV TRWAM: listy z podpisami, choćby milionowe - nie mają siły przebicia.

    Taka to jest ta nasza pokręcona wolność w kraju.

    Ale dość już tej polityki, bo chciałbym jeszcze Pana pochwalić za bardzo urokliwe swego rodzaju reportaże z okolic Głuszycy - kilkanaście lat temu sprawy, jak dziś się mówi, biznesowe, skierowały mnie w wasze rejony. Podróżując z Wielkopolski, mniej więcej po minięciu Wrocławia zawsze nieodparcie zachwycał mnie krajobraz, jaki rozciągał się za oknami samochodu. Szczególnie malowniczy jesienią.
    Dlatego z lekkim sentymentem śledzę Pana opisy miejsc, o które kiedyś zahaczałem. Proszę kontynuować!

    Pozdrawiam serdecznie, JarKo.

    OdpowiedzUsuń