Przy niedzieli
Niedziela, to taki dzień
tygodnia, w którym człowiek od samego rana czuje się świątecznie. Rano myje się
dokładniej niż zwykle, goli i przystrzyga baki, pokrapia perfumami, wdziewa
świeżą koszulę, siada do śniadania jakiś taki uśmiechnięty…
- Ależ ta kawusia dzisiaj jest
pachnąca, a pianka aż łaskocze po gardle. Ślicznie ci w tej podomce i jak masz
głowę w papilotach. Mogłabyś tak nawet do kościoła…
Człowiek stara się być przymilny,
dowcipny. „Rozśpiewałby się w głos, jak ta wilga, jak ten kos”. Gdzieś tam
odżywa w pamięci fragmencik strofy Maryli Wolskiej, poetki młodopolskiej,
autorki „Dzbanka malin” stylizowanego na wzór poezji ludowej. Ale kto dziś o
niej pamięta. „Gdyby ludzie byli tacy, jako drzewa, jako ptacy”.
Niestety
ludzie są tacy jacy są. Świat się zmienia, idzie z postępem. Wszechogarnia go
technika, informatyka, dominują media. Idolami są wypromowani przez media
celebryci. Każdy młodzieniec marzy o tym, by jego dziewczyna była co najmniej Dodą,
albo triumfatorką „tańca z gwiazdami”. Gdzieś umknęły w czasie zaprzeszłym te
ideały i te marzenia, które przyświecały dawnym pokoleniom. Ale czy aby na
pewno.
Oto fragment „Nowenny, czyli
dziewięćdziesiąt dziewięć dytyrambów o szczęściu” poety z przełomu wieków XIX i
XX, Jana Lemańskiego. (Przy okazji zwróćmy uwagę, że końcówka przy cenach
produktów w naszych marketach, „99”, nie jest wcale pomysłem dzisiejszych specjalistów
od marketingu):
„Żeby na kuchni się znała,
I na me zdrowie chuchała.
Daj taką żonkę mi Ałła.
Higienicznych docieczeń,
Żeby grunt znała i leczeń,
I smaczną piekła mi pieczeń.
Znającą się na kredensie,
Na jarzynach , cieście, mięsie.
Gdy znasz taką - to
żeń się…”
To jeden z warunków szczęścia w
życiu mężczyzny. A oto inne zasady przyświecające jego pragmatycznej postawie :
„Pierwsze takie mam prawidło:
Kadzę wszystkim, bo kadzidło
Jeszcze nikomu nie zbrzydło.
Deklamuję słówka czułe,
Bardzo radzę tę regułę,
Chceszli zgodnie żyć z ogółem,
Czczę grosz. Dobra to maksyma,
Za grosz -
wszystko się otrzyma;
Bez groszy - niczego
nie ma.
Szczęście w firanek ażurze;
Szczęście w mebli politurze;
Szczęście w lampy abażurze.
Domek, niby małży koncha.
W domku-konsze małża-żonka
Przylepiona do mał –żonka.
Oto szczęścia abecadło:
Kuchnia, gdzie się warzy jadło,
I jadalnia, gdzie je stadło.”
Rozejrzałem się wokół siebie.
Tak, wiem dlaczego dziś w ten pogodny niedzielny poranek jestem taki „śpiewający”.
Właśnie mój „idealik” podsuwa mi pachnące pieczywo, w promieniach słonecznych
zabłysła politura mebli, zwłaszcza ten tapczan wyściełany wykładziną skóropodobną,
pękate fotele, biel firan, zwisający abażur, butelka wina z najtańszego marketu
„Biedronka” w cenie 9.99 PLN. „Oto szczęścia abecadło”. I kto tu mówi, że tak
wiele się zmieniło w porównaniu do dawniejszych czasów. Zmienia się tylko zewnętrzna
szata, a wewnętrzne sedno natury ludzkiej pozostaje wciąż takie same.
Fot. Viola Torbacka.
Zgadzam się że poranek niedzielny ale czy pogodny to raczej odwrotnie ciągle pada ,kawusia obowiązkowo jak co dzień inaczej nie zaczynam dnia.Ciepłe łóżeczko ? ha ha to nie te latka ,winko nie to zdrowie ale tak ogólnie super .Pozdrawiam Teresa N.
OdpowiedzUsuńNo właśnie,nie pomyliłem się, że niedzielny poranek musi się różnić od dnia powszedniego. A i dawne wartości, o których pisze w swoim żartobliwym wierszu J. Lemański, wcale nie tracą na swej aktualności także w naszej wirtualnej rzeczywistości. Serdecznie pozdrawiam moją wierną Czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńAch te niedzielne poranki.Ja cenię je i kontestuję z dużym upodobaniem gdyż mogę wstać później bo jestem sową.Sową? tak właśnie już spieszę Ci Stasiu wyjaśnić.Otóż moja przyjaciółka Arletta dzieli ludzi na sowy i skowronki.Jak się domyślasz skowronki wstają bladym świtem i wszędzie od rana ich pełno natomiast sowy próbują z niemałym wysiłkiem zacząć dzień z godnością :-)) Jednak cieszy mnie ten dzień bo mogę wszystko czynić wolniej jakby z namaszczeniem.W tygodniu mam coś na kształt tornada a zegarki liczą minuty chyba podwójnie.Natomiast niedziela jest moja! Modlę się tylko by nikt nie zadzwonił i nie nękał mnie zaproszeniem na obiad czy ogólnie wizytę.Marzę o tym by pomieszkać w domu z moją ukochaną kotką Sonią.Paweł.
OdpowiedzUsuń