Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 15 kwietnia 2012


Przy niedzieli


 Niedziela, to taki dzień tygodnia, w którym człowiek od samego rana czuje się świątecznie. Rano myje się dokładniej niż zwykle, goli i przystrzyga baki, pokrapia perfumami, wdziewa świeżą koszulę, siada do śniadania jakiś taki uśmiechnięty…

- Ależ ta kawusia dzisiaj jest pachnąca, a pianka aż łaskocze po gardle. Ślicznie ci w tej podomce i jak masz głowę w papilotach. Mogłabyś tak nawet do kościoła…

Człowiek stara się być przymilny, dowcipny. „Rozśpiewałby się w głos, jak ta wilga, jak ten kos”. Gdzieś tam odżywa w pamięci fragmencik strofy Maryli Wolskiej, poetki młodopolskiej, autorki „Dzbanka malin” stylizowanego na wzór poezji ludowej. Ale kto dziś o niej pamięta. „Gdyby ludzie byli tacy, jako drzewa, jako ptacy”. 
Niestety ludzie są tacy jacy są. Świat się zmienia, idzie z postępem. Wszechogarnia go technika, informatyka, dominują media. Idolami są wypromowani przez media celebryci. Każdy młodzieniec marzy o tym, by jego dziewczyna była co najmniej Dodą, albo triumfatorką „tańca z gwiazdami”. Gdzieś umknęły w czasie zaprzeszłym te ideały i te marzenia, które przyświecały dawnym pokoleniom. Ale czy aby na pewno.
Oto fragment „Nowenny, czyli dziewięćdziesiąt dziewięć dytyrambów o szczęściu” poety z przełomu wieków XIX i XX, Jana Lemańskiego. (Przy okazji zwróćmy uwagę, że końcówka przy cenach produktów w naszych marketach, „99”, nie jest wcale pomysłem dzisiejszych specjalistów od marketingu):



„Żeby na kuchni się znała,
I na me zdrowie chuchała.
Daj taką żonkę mi Ałła.

Higienicznych docieczeń,
Żeby grunt znała i leczeń,
I smaczną piekła mi pieczeń.

Znającą się na kredensie,
Na jarzynach , cieście, mięsie.
Gdy znasz taką  -  to żeń się…”

To jeden z warunków szczęścia w życiu mężczyzny. A oto inne zasady przyświecające jego pragmatycznej postawie :


„Pierwsze takie mam prawidło:
Kadzę wszystkim, bo kadzidło
Jeszcze nikomu nie zbrzydło.

Deklamuję słówka czułe,
Bardzo radzę tę regułę,
Chceszli zgodnie żyć z ogółem,

Czczę grosz. Dobra to maksyma,
Za grosz  -  wszystko się otrzyma;
Bez groszy  -  niczego nie ma.

Szczęście w firanek ażurze;
Szczęście w mebli politurze;
Szczęście w lampy abażurze.

Domek, niby małży koncha.
W domku-konsze małża-żonka
Przylepiona do mał –żonka.

Oto szczęścia abecadło:
Kuchnia, gdzie się warzy jadło,
I jadalnia, gdzie je stadło.”


Rozejrzałem się wokół siebie. Tak, wiem dlaczego dziś w ten pogodny niedzielny poranek jestem taki „śpiewający”. Właśnie mój „idealik” podsuwa mi pachnące pieczywo, w promieniach słonecznych zabłysła politura mebli, zwłaszcza ten tapczan wyściełany wykładziną skóropodobną, pękate fotele, biel firan, zwisający abażur, butelka wina z najtańszego marketu „Biedronka” w cenie 9.99 PLN. „Oto szczęścia abecadło”. I kto tu mówi, że tak wiele się zmieniło w porównaniu do dawniejszych czasów. Zmienia się tylko zewnętrzna szata, a wewnętrzne sedno natury ludzkiej pozostaje wciąż takie same.

Fot. Viola Torbacka.

3 komentarze:

  1. Zgadzam się że poranek niedzielny ale czy pogodny to raczej odwrotnie ciągle pada ,kawusia obowiązkowo jak co dzień inaczej nie zaczynam dnia.Ciepłe łóżeczko ? ha ha to nie te latka ,winko nie to zdrowie ale tak ogólnie super .Pozdrawiam Teresa N.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie,nie pomyliłem się, że niedzielny poranek musi się różnić od dnia powszedniego. A i dawne wartości, o których pisze w swoim żartobliwym wierszu J. Lemański, wcale nie tracą na swej aktualności także w naszej wirtualnej rzeczywistości. Serdecznie pozdrawiam moją wierną Czytelniczkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te niedzielne poranki.Ja cenię je i kontestuję z dużym upodobaniem gdyż mogę wstać później bo jestem sową.Sową? tak właśnie już spieszę Ci Stasiu wyjaśnić.Otóż moja przyjaciółka Arletta dzieli ludzi na sowy i skowronki.Jak się domyślasz skowronki wstają bladym świtem i wszędzie od rana ich pełno natomiast sowy próbują z niemałym wysiłkiem zacząć dzień z godnością :-)) Jednak cieszy mnie ten dzień bo mogę wszystko czynić wolniej jakby z namaszczeniem.W tygodniu mam coś na kształt tornada a zegarki liczą minuty chyba podwójnie.Natomiast niedziela jest moja! Modlę się tylko by nikt nie zadzwonił i nie nękał mnie zaproszeniem na obiad czy ogólnie wizytę.Marzę o tym by pomieszkać w domu z moją ukochaną kotką Sonią.Paweł.

    OdpowiedzUsuń