Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012


Tam skąd najbliżej do nieba

Tybet, krajobrazy

Lhasa, pałac Dalajlamy
 To już ostatni odcinek opowieści o podróży Kuby i Karoliny po azjatyckim kontynencie. Po prostu tego się nie da opowiedzieć. Azja to kontynent przekraczający swą wielkością i rozmaitością  wszelkie ludzkie wyobrażenia. Już próby bliższego poznania kontynentu na mapie okazują się bardzo trudne. Ale to nic w odniesieniu do ciężaru podróżowania obojętnie jakim naziemnym środkiem transportu. To są niekończące się godziny posuwania się w otchłani przestrzennej otoczonej albo piaszczystymi pagórkami, albo niebotycznymi górami najczęściej w skwarze słonecznym bądź też w parnym gorącym, wilgotnym roztworze powietrza. Dochodzą do tego zmiany ciśnienia atmosferycznego, rozrzedzone powietrze na wysokościach, przy których nasze Tatry, to maleńkie pagórki. Sam Tybet znajduje się na wysokości 4000 – 5000 m  n.p.m.. Jego powierzchnia jest 8 razy większa od Polski. Rozciągłość Wyżyny Tybetańskiej to ok. 2,5 tys. km. Stąd biorą swój początek największe rzeki kontynentu, Jangcy, Brahmaputra, Indus, Mekong. Wyżynę otaczają od południa i zachodu Himalaje, Karakorum, Masyw Pamiru. Dopiero te dane geograficzne pozwalają nam lepiej zrozumieć, dlaczego tak ważnym dla Chin jest wchłonięcie Tybetu, wyeliminowanie jakichkolwiek prób niepodległościowych, demontaż aparatu państwowego i religijnego dawnego Tybetu. A było to państwo na wskroś teokratyczne, nieporównywalne do żadnych innych krajów. Wyżyna Tybetańska była zapełniona klasztorami pełniącymi rolę świeckich ośrodków władzy i podporządkowana do reszty organizacji kościoła buddyjskiego, na czele której stał Dalajlama, duchowy przywódca narodu. Chiny od dawien dawna uznawały Tybet jako nieodłączną część swego państwa. Administracyjne podporządkowanie w wyniku zbrojnej agresji nastąpiło w latach 1907-1908  Chiny nie zgodziły się na  niepodległość Tybetu także po II wojnie światowej.  
  Tenzin Giaco, obecny Dalajlama XIV nie podporządkował się władzom chińskim i musiał wyemigrować do Indii Tam utworzył rząd na uchodźstwie. Tybet jest jednym z najsłabiej rozwiniętych regionów Chin. Główną gałęzią jego gospodarki jest koczownicza hodowla jaków, owiec, kóz i wielbłądów, a także myślistwo. W ostatnich latach, wraz z rosnącym stopniem otwarcia Chin na świat i względną liberalizacją polityki Pekinu wobec Tybetu, w regionie – a szczególnie jego stolicy Lhasie – dokonują się poważne przemiany gospodarcze. Za sprawą miliardowych inwestycji rządu centralnego w renowację zabytków i infrastrukturę komunikacyjną dynamicznie rozwija się turystyka. W 2007 roczna liczba turystów odwiedzających Tybet przekroczyła liczbę mieszkańców.
Nasi podróżnicy mogli się udać koleją do Lhasy, stolicy Tybetu, ale tylko i wyłącznie pod opieka wyznaczonego przez władze chińskie opiekuna. Towarzyszył on im przez cały czas pobytu, ale dało się zauważyć, że nie był zbyt gorliwym nadzorcą. Urok i egzotyka budowli i krajobrazów drastycznie kolidowała z niesamowitą biedą i prymitywizmem życia rodzimej ludności Tybetu. Zdecydowana większość koncentruje się na obsłudze ruchu turystycznego i żyje z tego, co uda im się zarobić od cudzoziemców. Zwiedzanie jakichkolwiek zabytków słono kosztuje. Wejście na Mount Everest, to wydatek rzędu 25 tys. dolarów.

Nepal, widok na Himalaje

Zabytki Katmandu
Okazało się, że pobyt w Tybecie nie należy do zbyt atrakcyjnych pod względem finansowym. Lepiej było pojechać do Nepalu, co pozwoliło zobaczyć Czomolungmę (Mount Everest, 8848 m n.p.m.) z drugiej, południowej strony.
Nepal położony jest w samym środku Himalajów, poprzez które graniczy z Tybetem. To Mekka alpinistów, stąd wyprawiają się nie tylko na „szczyt świata”, ale mają obok siebie jeszcze siedem innych ośmiotysięczników. Stolica Nepalu, Katmandu leży w rozleglej dolinie więc warunki  atmosferyczne są znacznie korzystniejsze. Można było tutaj zrobić mnóstwo bajecznych zdjęć w samym mieście, nad rzeką, jeziorem i w górach.
Nepal, to najczęściej dla wielu podróżników wstęp do Indii. Podróżowanie po Indiach, a następnie pobyt w Malezji, Tajlandii, Kambodży, Laosie, Wietnamie, a na koniec przy powrocie  -  w Turcji, to wszystko powoduje, że człowiek zupełnie inaczej patrzy na życie, gdzie indziej znajduje jego wartości, dostrzega bezsens mnóstwa europejskich zdobyczy cywilizacyjnych. Miały one służyć postępowi i wolności, a w rezultacie stały się elementem wynaturzenia i zniewolenia. Ale to osobny temat, być może jeszcze do niego powrócę, gdy uda mi się spotkać z Jakubem ponownie i porozmawiać o tym dłużej.

Fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz