Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 17 stycznia 2012

Miejsca niezwykłe – Krzeszów



Zamek Książ i jego otoczenie to bez wątpienia jedno z niezwykłych miejsc nie tylko w regionie wałbrzyskim, ale w całym kraju. W naszym regionie trudno znaleźć miejsce równie ważne i atrakcyjne. Ale bardzo blisko, bo zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Wałbrzycha mamy kolejny, bezcenny klejnot architektury, zabytkowy zespół klasztorny cystersów. Złożony z wielu obiektów tworzy jeden z najpiękniejszych i najcenniejszych zespołów barokowych w kraju.
To oczywiście Krzeszów, niedaleko Kamiennej Góry maleńka wioska z Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, kościołem  Św. Józefa i potężnymi budowlami opactwa Ojców Cystersów i Sióstr Niepokalanek.. Jest to zabytek klasy zerowej, a teraz po iście benedyktyńskiej, kilkuletniej pracy renowacyjnej konserwatorów, ratującej i odsłaniającej piękno fresków, rzeźb, obrazów, stiuków i złoceń, rzecz bezcenna. Bywałem tu wiele razy i za każdym z nich odkrywałem nowe walory, przekonując się do tego, że jest to miejsce wyjątkowe. Ostatni mój pobyt w Krzeszowie wrył mi się mocno w pamięć, bo byłem tam z delegacją samorządową Jedliny-Zdroju na zaproszenie wywodzącego się z tego miasta, wówczas jeszcze biskupa pomocniczego w Legnicy, Stefana Regmunta. Biskup zaprosił nas do odbudowanego nieomal z ruiny obiektu gospodarczego, gdzie znajduje się teraz Dom Opata, miejsce przyjmowania gości z apartamentami, kuchnią, jadalnią , salką konferencyjną. Tam byliśmy przyjęci kolacją. Ale posiłek stanowił tylko okazję do niezwykle ciepłej, serdecznej rozmowy o Jedlinie, jej perspektywach rozwoju, jej mieszkańcach. Biskup wracał wspomnieniami do lat dzieciństwa, młodości, wymieniał po nazwisku ludzi bliskich mu, sąsiadów, nauczycieli, sypał dowcipami, błyszczał inteligencją i głęboką wiedzą. Przyznał też, że Krzeszów stanowi w jego służbie biskupiej najważniejsze wyzwanie, przedmiot troski, wysiłków i zabiegów mających na celu ratowanie bezcennego dobra architektury i sztuki.   Krzeszów obok wartości religijnych stanowi ważny dowód polskości tych ziem, a mauzoleum Piastów Śląskich w krypcie głównej świątyni  bije na łeb i szyję  osławioną Kaplicę Zygmuntowską na Wawelu zarówno architekturą jak i wystrojem wnętrz.
Krzeszów ma niezwykle bogatą i barwną historię. Podobnie jak cały Śląsk przechodził różne koleje losu. Odcisnęły na nim swoje piętno i wojny husyckie w XV wieku, i wojna trzydziestoletnia w XVII wieku, aż do całkowitej kasacji klasztoru na początku XIX wieku. Dopiero w latach dwudziestych XX wieku, gdy klasztor przejęli benedyktyni rozpoczął się sukcesywny proces odnowy kościołów i obiektów klasztornych. W czasie II wojny światowej urządzono tu obóz dla przesiedleńców. W 1943 roku zdeponowano w klasztorze najcenniejsze zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej z Berlina i Biblioteki Miejskiej z Wrocławia. Los większości z nich po wojnie jest nieznany. W 1946 roku klasztor przejęły w zarząd siostry benedyktynki ze Lwowa. Przez wiele lat prowadziły tu prace konserwatorskie, wspomagane przez grupę braci cystersów, a potem także sióstr elżbietanek. Jednocześnie funkcjonowała  stacja turystyczna i noclegownia. Do zwiększenia popularności Krzeszowa przyczyniły się zakrojone na szeroką skalę obchody 750-lecia klasztoru w roku 1992 z licznym udziałem duchowieństwa i wiernych, także z Zachodu. Od tego momentu można mówić o renesansie budowlanym i konserwatorskim klasztoru.
Ta nie zawsze optymistyczna lecz interesująca historia i osiągnięta z wielkim trudem i poświęceniem rekonstrukcja zabytku, a także rozbudowa otaczającej go wsi spowodowały, że jest to obecnie najbardziej atrakcyjna miejscowość turystyczna w regionie podsudeckim i cieszące się rosnącą sławą miejsce kultu religijnego

  Krzeszów od paru lat sukcesywnie zmienia się w tętniącą życiem wieś letniskową. Z roku na rok wzbogaca się o nowe budowle, domki letniskowe, obiekty handlowe i gastronomiczne, jednym słowem pięknieje. Zwiedzanie obiektów sakralnych z przewodnikiem może przyprawić o ból głowy. Każda rzecz ma swoją bogatą historię, a interesujących rekwizytów jest co niemiara. Największy zachwyt wzbudzają malowidła ścienne i obrazy wielkiego artysty M.Willmanna, a także innych słynnych artystów wiedeńskich, czeskich i śląskich  w obydwu świątyniach (Matki Boskiej Łaskawej i Św. Józefa), a głęboką refleksję historyczną w Mauzoleum Piastów Śląskich wzbogacają bogato zdobione sarkofagi zasłużonego rodu ostatnich książąt świdnicko-jaworskich. O samym Willmannie można by napisać sążnistą książkę, bo był to artysta dość niezrównoważony i skłonny do bitki i wypitki. Mieli więc ojcowie cystersi z nim wiele kłopotów. Nic dziwnego, że w PRL-u jedyny w tej wsi hotel - restauracja tuż przy klasztorze, otwarty w 1970 roku miał dowcipną nazwę  -  „Willmannowa Pokusa”.
Zespół klasztorny ma to do siebie, że jego budowle otacza rozległy park ze starodrzewem. Wyzwoleni spod opiekuńczych skrzydeł przewodnika turyści mogą więc odetchnąć świeżym powietrzem wśród niebosiężnych platanów, rozejrzeć się wokół i spokojnie oddać się kontemplacjom nad przemijającym czasem i nicością życia ludzkiego.

Fot. skanowane z kartek pocztowych.

8 komentarzy:

  1. Moi sąsiedzi pochodzą z Kamiennej Góry i Lubawki. Ja jednak nigdy miałam okazji tam gościć. Miejsce urokliwe i godne odwiedzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęcam odwiedzić Krzeszów, "dolnośląską Częstochowę". Dostarczy wielu przeżyć i wrażeń, nie mówiąc o materiale fotograficznym. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz tradycyjnie wręcz pięknie napisane! Drobne nieścisłości się wkradły p.Stasiu.Proszę mi więc wybaczyć że poprawię odrobinę tylko.O ile słusznie wspomina pan p.Stasiu o opactwie Cystersów bo taki jest podział administracyjno gospodarczy tego zakonu o tyle potem nieco niewłaściwie nazywa pan to klasztorem.Nadal jest to opactwo co cechuje (taki podział) głównie Benedyktynów i Cystersów którzy żyją wg.reguły św.Benedykta.Ta drobna nieścisłość w niczym nie ujmuję pięknie zredagowanej opowieści o opactwie.Jest to coś w rodzaju Citeaux czyt.Sito we Francji które jest stolicą zakonu Cystersów na świecie i które założył ich założyciel św.Bernard.Sito widziałem zachwycające choć inne bo romańskie natomiast Krzeszów mam nadzieje zobaczyć w tym roku a po tej zachęcie tym bardzie i tym żwawiej.Pięknie mi się czytało p.Stasiu za wdzięczny jestem ogromnie.I proszę mi wybaczyć owe "poprawianki".Kłaniam się pięknie.P.

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze p. Pawle, że zwraca Pan uwagę na takie szczegóły. Dla przeciętnego zjadacza chleba, takiego jak ja reguły zakonne nie są tak dobrze znane. Osobiście uważałem,że klasztorem nazywamy budynek lub zespół budynków stanowiących wspólne miejsce zamieszkania zakonnic lub zakonników jakiejś reguły. Obecnie obiekty dawnego opactwa cysterskiego i w dalszej kolejności benedyktyńskiego są zamieszkałe przez siostry elżbietanki, benedyktynki, a także nieliczną grupę zakonników cystersów. W wielu przypadkach spotykałem się z potocznym określeniem - klasztor w Krzeszowie. Starałem się tego unikać, bo przecież najważniejszymi w tym zespole obiektów są świątynie, stąd też chyba na pocztówkach funkcjonuje nazwa Sanktuarium . Ale, powtórzę to jeszcze raz, to dobrze, że zwrócił Pan uwagę na rolę i znaczenie zakonu cystersów i benedyktynów m. in. dla Krzeszowa. To jest jednak osobna historia, bardzo ciekawa i obszerna. Z uwagi na "reguły" blogu muszę ciągle starać się skracać i ograniczać do spraw, które mogą zachęcić turystów. Drogi mój niezawodny przyjacielu, znów muszę powtórzyć - stokrotne dzięki za czas spędzony na czytaniu mojego blogu i zawsze interesujących komentarzach. Jestem bardzo wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jednak powtórzę po raz koleiny z uporem godnym lepszej sprawy iż bywam tu bo lubię bo gna mnie ciekawość bo rad jestem czytać o rzeczach nowych jak i minionych co ma tu stale i nieustająco miejsce.Zatem niezasłużenie jestem komplementowany gdyż cała moja "rola" polega na uważnym czytaniu bloga co wcale trudne nie bywa z uwagi na jego zawartość merytoryczną i na poły artystyczną.Więcej były tu opisy i artykuły które mnie osobiście uwznioślały.Tak Cystersi czy jako zakon tak zwanej starej obserwancji czy już tylko jako te opactwo w Krzeszowie są niewątpliwie tematem na odrębną opowieść niezależnie od precyzji nazewnictwa.Położyli podwaliny agrokultury w Polsce wieki temu które przynieśli z rodzinnej Francji ale na trwałe wpisali się w polski krajobraz.Tytułem wyjaśnienia napiszę jeszcze iż w XIX na jego początku miała miejsce kasata większości opactw w Polsce np.Henryków,Oliwa itd.Ocalało te w Jędrzejowie i Szczyrzycu koło Nowego Sącza.Zaborcy znakomicie wiedzieli że także zakony są ostoją polskości stąd takie a nie inne losy Cystersów ale i nie tylko ich.Pozdrawiam pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  6. O ile się orientuję wg.stanu administracyjnego Ojców Cystersów Krzeszów ma status placówki obecnie.Dzieje się tak wówczas gdy w danym miejscu jest mniej niż dwunastu mnichów.Gdy jest dwunastu wówczas jest konwent i spośród nich wybierany jest opat i dopiero wtedy mamy status opactwa.To tak na marginesie.Ta wiedza pochodzi stąd iż mam przyjaciela który jest Cystersem jednak nie w Krzeszowie a Jędrzejowie obecnie.P :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z ogromną przyjemnością przeczytałem obydwa komentarze, poszerzają wiedzę o zakonie cystersów i ich zasługach dla Śląska i innych ziem polskich. Dlatego corocznie organizowany jest rajd turystyczny wyznaczonym od dawna szlakiem cysterskim. Jest na nim i Krzeszów, i Henryków, i wiele innych miejscowości, gdzie dobrzy gospodarze, cystersi, pozostawili swoje ślady.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajrzalam na chwilke... Za tydzien bedziemy w Krzeszowie, w Domu Siostr Elzbietanek wlasnie. Jestesmy mala grupa parafialna z niemieckiego Ueckermünde i Pasewalku. Z Lubawki wywodzi sie nasz ksiadz:-))) Bede tu zagladac. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń