Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

 O mojej książce - refleksyjnie



Umilkłem w niedzielę ale to z powodu zupełnie błahego. Wydawało mi się, że po emocjach piątkowych trzeba ochłonąć. W sobotę rano napisałem na gorąco  o tym co się wydarzyło w obiekcie Centrum Kultury. Dziś mam sporo czasu na głębsze refleksje. Za oknem piękna zima, ośnieżone pola i łąki, mroźno i słonecznie. Niedzielna, popołudniowa cisza. Wczoraj spędziłem miły wieczór z Romaną i Markiem. Było o czym wspominać, bo więzy przyjaźni łączą nas już przez parę dobrych lat. „Romana nie ustaje w biegu”, tak pisałem kiedyś w artykule do „Głosu Głuszycy” i to się potwierdza. Pisze wiersze i artykuły do lokalnej prasy w Brzegu nad Odrą, stale coś organizuje w ramach Nauczycielskiego Klubu Literackiego, chce do nas przyjechać w marcu, więc pomyślimy o wiosennym spotkaniu z poezją w „Starej Piekarni”. Marek błądzi myślami po bezdrożach Bornholmu. Tam właśnie chce się wybrać na rowerze latem i przemierzyć wyspę wokół, biwakując od czasu do czasu na piaszczystych plażach Bałtyku. Dziś Romana jest już w drodze do domu, z Markiem jeszcze się spotkamy, bo zatrzymał się w Głuszycy u rodziny na parę dni.
Miło mi gdy pomyślę, że nie jestem sam na świecie, bo być może w tym momencie ktoś bierze do ręki moja książkę i w ten sposób łączymy się duchowo. W czasie spotkania promocyjnego w Centrum Kultury wykupiono sporo książek. Niektórzy brali po kilka dla swoich bliskich. Mam nadzieję, że każdy znajdzie w niej coś ciekawego, bo książka nie jest monotematyczna, a dotyczy spraw, które są nam najbliższe, bo naszego miejsca zamieszkania.
Biorę do ręki moją książkę. To bardzo miłe uczucie. Moje „Głuszyckie kontemplacje”. Mam czas. Zamykam się w pokoju. Muszę wreszcie tę książkę przeczytać. A potem i tak nie będę pewien, czy jest to dobra książka, czy warto było ją drukować. Na to pytanie może odpowiedzieć tylko i wyłącznie jej czytelnik.



Fot .Robert Janusz, Violetta Torbacka.

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że zostanie kilka egzemplarzy, przynajmniej jeden dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o adres, dla mojej Koleżanki blogierki już wysyłam gratis. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie,nie dziękuję, tak być nie może, poza tym nie odmówię sobie przyjemności zaglądnięcia do Głuszycy;)

    OdpowiedzUsuń