Nad potokiem Rybnej
To brzmi bardzo łagodnie - potok Rybnej. W Głuszycy jego ujście do
Bystrzycy ma miejsce tuż przy skrzyżowaniu z boczną drogą do Mieroszowa przez
Rybnicę Leśną, Unisław Śląski. Tędy dojechać możemy też do schroniska
„Andrzejówka” przy Przełęczy Trzech Dolin. Tą
drogą nie radzę jednak nikomu podróżować. Jedna z najatrakcyjniejszych dróg
pod względem krajobrazowym znajduje się
w opłakanym stanie. Mało tego, stanowi
zagrożenie dla życia, bo droga w wielu miejscach nad urwiskiem sypie się i
wali. Zastanawiam się często nad tym, dlaczego u nas w kraju cywilizowanym nie
można wydzielić w budżecie kwot przeznaczonych na natychmiastowe budowanie
dróg, które stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Dlaczego musimy
czekać aż stanie się nieszczęście i zginą ludzie w wypadku drogowym. Wtedy na
ogół nie ma winnych. Zarządca dróg twierdzi, że nie ma odpowiednich środków
finansowych, a jak droga jest zła, to lepiej nią nie jeździć.
Tą drogą zapomnianą przez
wszystkie władze (zwłaszcza zimą) jeździmy tylko i wyłącznie na własną
odpowiedzialność. W czasie zimy „zarządcy drogi” znajdują zresztą od lat
salomonowe rozwiązanie - na odcinku z Rybnicy Leśnej do Unisławia
stawiają tablicę zakazu ruchu pojazdów i sprawa jest załatwiona. Odcinka drogi
do Głuszycy nie da się zamknąć, bo tu mieszkają ludzie. Przy drodze znajduje się zabytkowa "Gospoda Sudecka nad Rybną" z miejscami noclegowymi i smażalnią ryb.
Tragiczna droga na odcinku kilku
kilometrów biegnie wzdłuż rzeczki o starej nazwie Rybna, jednym z najpiękniejszych, ale i najniebezpieczniejszych
potoków górskich. O swej nieograniczonej niczym mocy dał on znać w czasie lipcowej powodzi 1997 roku.
Wówczas to maleńki, wijący się wstęgą w głębokim jarze strumyczek zamienił się
w potężny, rozszalały żywioł pędzący z ogromną siłą w dół, zmiatając po drodze
wszystko, co stanowiło jakąkolwiek przeszkodę. A były w tym i zabudowania
gospodarskie, mosty i kładki, drzewa i krzewy. Straż pożarna z największym
trudem starała się w porę usuwać tworzone przez rozszalały żywioł zapory z
drzew i krzewów, kłód i desek, przedmiotów użytkowych, by uchronić przed
rozlaniem się wody na zewnątrz koryta. Ten kataklizm trwał przez całą dobę z 7
na 8 lipca, ale to samo działo się z wszystkimi potokami, które zbiera w
obszarze gminy główna rzeka Bystrzyca. Ona też pokazała swój „lwi pazur”,
podobnie jak królowa rzek na Dolnym Śląsku
- Odra, o czym zapewne najlepiej
pamiętają starsi mieszkańcy osiedla Kozanów we Wrocławiu.
Rybna, zwana też potocznie Rybnym Potokiem w swym środkowym i
dolnym biegu stanowi naturalną granicę pomiędzy
Górami Suchymi i Wałbrzyskimi. Wypływa w centrum Gór Suchych, u podnóża
Hali pod Klinem, poniżej Przełęczy Trzech Dolin, na wysokości 790 m. npm. Dalej Rybna
płynie głęboką doliną rozdzielając Graniczną i Bukowiec na zachodzie z Klinem
na wschodzie. Mija kamieniołomy i dociera do górnych domów w Rybnicy Leśnej. Na
końcu wsi przy skrzyżowaniu dróg do Wałbrzycha, Mieroszowa i Głuszycy, skręca
gwałtownie w dół, na wschód, właśnie w kierunku Głuszycy. Potok tworzy tu
głęboki przełom o stromych, często skalistych zboczach, porośnięty lasami
świerkowo-bukowymi. Powyżej potoku rozpościerają się strzeliste grzbiety
Jeleńca i Rogowca, gdzie znajdują się ruiny piastowskiego zamku. Tędy właśnie,
powyżej krętej rzeczki, prowadzi w dół przez Rybnicę Małą wspomniana powyżej
„droga śmierci”. Tak ją nie waham się nazwać, choć boję się by w ten sposób nie
„wywołać wilka z lasu”. Może te słowa trafią do przemożnych urzędników powiatowych
i skłonią ich do skutecznego działania, bo drogę trzeba ratować jak
najszybciej, to widać w wielu miejscach gołym okiem, jeszcze trochę i może być
za późno, a koszty odbudowy drogi znacznie większe.
Piszę o drodze, ale tak
mimochodem, bo moim celem jest zachęcenie do zwiedzania tego zakątka ziemi
wałbrzyskiej. Zwłaszcza piesza wycieczka brzegiem Rybnej może dostarczyć oczom
takich widoków, że zastąpią one i Tatry i Alpy, nie mówiąc o innych osławionych
trasach górskich wycieczek. Tu trzeba być i to zobaczyć. Prowadzą tędy
atrakcyjne szlaki turystyczne, czerwony z Jedliny-Zdroju i niebieski z
Wałbrzycha.
Pięknie Pan pisze o swoim miejscu zamieszkania. W głuszycy byłam raz w życiu w Kompleksie Osówka. Innych tajemnic, szlaków, zabytków nie znam, dlatego cieszę się, że za pośrednictwem tego bloga mogę więcej poczytać o tych ziemiach. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTą drogą jechaliśmy nie dalej jak półtora miesiąca temu; zatrzymaliśmy się przy Gospodzie Sudeckiej, ale była zamknięta na cztery spusty, obiad zjedliśmy w karczmie 'Darz Bór'.
OdpowiedzUsuńOkolicę, o której Pan pisze, znamy dość dobrze, Andrzejówka, Sokołowsko i góry je otaczające to miejsca dla nas wręcz magiczne, wracamy tu, mąż i ja, najczęściej jak możemy.
Zainteresowała mnie bardzo informacja o pańskiej publikacji - mam nadzieję, że i we Wrocławiu będzie ją można kupić.
Pozdrawiam, zapraszam do siebie, jeśli interesują Pana też pozostałe rejony Dolnego Śląska i dalsze...;)
Ewa vel ikroopka
I stał się cud na Trzech Króli, zamiesiły swoje komentarze dwie królewny - Annaskakanka i Ikropka. Nieskromnie czekam, może pojawi się jeszcze trzecia. Wtedy będę corocznie obchodził święto Trzech Króli i Królewien.
OdpowiedzUsuńJa wcale nie żartuję. Obejrzałem blogi moich dwóch królowien, są boskie. Fotografie mogą zachwycić każdego śmiertelnika, jeśli tylko jest w stanie coś dostrzec.
U Anny można też przeczytać piękne, szczere relacje i refleksje życiowe. Ikropka to już ekstraklasa. "Aniołowie z Chrobierza", "Madonna z Wiślicy", to sztuka dla sztuki, myślę o fotogramach, ale także tekstach.
Dziękuję za Wasze wpisy i ujawnienie się tym sposobem. Będę Waszym stałym odwiedzjącym. Póki co zobaczyłem tylko ostatnie posty blogów i już jestem pod wrażeniem. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za ciepłe słowa o moim pisaniu.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że 2-kilometrowy odcinek drogi, o której Pan pisze będzie remontowany wiosną (od restauracji Darz Bór w kierunku Grzmiącej). Na remont reszty drogi przyjdzie nam poczekać do następnego roku.R.
OdpowiedzUsuńPanie Stanisławie, piękne dzięki za tę królewnę, życzę trzeciej;)
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na Pana odwiedziny, mam nadzieję, że i na komentarze...?
na bloggerze jestem od miesiąca, ale w archiwum, czyli na bloxie, znajdzie Pan kilka wpisów z bliższych sobie okolic.