Będzie dziś nastrojowo i refleksyjnie. Już dawno tak nie było, odkąd skończyły się święta. Nie może być inaczej, gdy przychodzi mi napisać o Natanie Tenenbaumie. Ten satyryk i poeta o sławie krajowej, w latach 60-tych czynny w życiu artystycznym Warszawy jako autor tekstów STS-u i „Hybryd”, a także wierszy publikowanych w „Szpilkach”, a po wydarzeniach marcowych, anonimowo w paryskiej „Kulturze”, stał mi się bardzo bliski, gdy odkryłem, że dzieciństwo i młodość spędził w Głuszycy, gdzie mieszkał z rodzicami, chodził do szkoły, zanim wyruszył w świat szeroki. Studiował archeologię śródziemnomorską w Warszawie, brał aktywny udział w opozycyjnym ruchu studenckim, znanym z biografii Jacka Kuronia i Adama Michnika. W 1969 roku wyemigrował do Szwecji, gdzie w Sztokholmie prowadził kabaret literacki „Krakowskie Przedmieście”. W czasach „Solidarności” zasłynął jako autor wiersza „Modlitwa. O wschodzie słońca”, który z muzyką Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego w wykonaniu Jacka Kaczmarskiego, a w późniejszym czasie Jacka Wójcickiego z krakowskiej „Piwnicy pod Baranami” stał się swego rodzaju hymnem tego ruchu:
Przed mocą Twoją się ukorzę
Lecz chroń mnie, Panie, od pogardy
Od nienawiści chroń mnie, Boże
Wszak Tyś jest - niezmierzone Dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie przed nienawiścią obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz - niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale mnie zbaw od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie !”
Poza występami w Szwecji Natan Tenenbauma wielokroć prezentował swoje wiersze i piosenki w środowiskach polskich na Zachodzie, zaś od roku 1988 również w Polsce w klubach studenckich Warszawy, w kabarecie „Pod Egidą” Jana Pietrzaka, w gdańskim Klubie „Żaczek” i krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”.
Z tomiku „Chochoły i róże” pochodzą dwa wiersze, które wywołują moje największe wzruszenie. A dlaczego? Nietrudno się domyślić, gdy tylko je poznamy:
„Toledo
Widziane z Głuszycy (woj. Wałbrzyskie) przez autora urodzonego w Witebsku
Powiedz mila, jak wyjaśnić Szwedom:
Zawieszone mistycznie nad rzeką
Śniło mi się tej nocy Toledo
Jak je kiedyś oglądał El Greco
Otaczały je swojskie Sudety
Górą - kozy o skrzydłach motylich
I wstawało w pejzażu Kastylii
Odpomniane, dolnośląskie „sztet,ł”
Miasto w rzekę spływało ze zboczy
W trawie pary kochały się nagle
Czarny odmęt rzeki - Twoje oczy
Łuki Twoich brwi - mosty nad Tagiem”
Moja Głuszyca porównana do hiszpańskiego Toledo przez Rodaka, który wzniósłszy się na „skrzydłach motylich” na szeroką ścieżkę literatury polskiej, nie zapomniał o swoim gnieździe rodzinnym i potrafił je tak pięknie odmalować niczym wielki hiszpański El Greco, ten wiersz budzi zawsze poczucie dumy i podnosi na duchu. Podobnie zresztą jak kolejny wiersz Natana:
„Nostalgia
Pamięci Agnieszki Osieckiej
Przychodzę z cienia. Ty - z tkanki świtu
Z bieli na starych obrazach
Twoja nostalgia jest z aksamitu
Moja ze złomu żelaza
Tobie, dziewczyno, maj łąki ściele
Tobie się ziele zieleni
Ja, jeśli czego mam wiele
To tylko lat… zim… jesieni…
Ty życie niesiesz, ja - wiersze liche
Może to jedno nas zbliża?
Jestem z Głuszycy, gdzieś pod Wałbrzychem
A Ty powracasz z Paryża…
Gdy czas przystanie, rak w polu świśnie
Dojrzeją gruszki na brzozie
Może nam wtedy słońce zabłyśnie
… i księżyc ulicy Koziej”
Ogromna skromność przebija z tego wiersza, w którym „mały pisarczyk z Głuszycy” uwydatnia kontrast jaki dzieli go od wielkiej gwiazdy, Agnieszki Osieckiej, powracającej wprost z Paryża. I to jest cenne w tym wierszu, ten hołd oddany wybitnej autorce tekstów najlepszych polskich piosenek. Zastanawiałem się kiedyś, skąd się wziął w wierszu tajemniczy „księżyc ulicy Koziej”?
Sprawa się wyjaśniła, gdy trafiłem na dowcipny wierszyk autobiograficzny Natana:
„Są w Warszawie dwaj wielcy poeci,
Których wspomnieć tu sobie pozwolę:
Jeden mieszka - Kozia, numer 3-ci
Drugi obok stoi na cokole
Który większy? Historia niech sądzi
Obu wielkie w poezji zasługi
Lecz mawiają: kto pyta, nie błądzi
Więc zapytasz może - kto ten drugi?
Drugi zwie się jak, z wieszczów tej pary?
…Głowę przed nim chyl, to ci powiadam
Zwie się drugi z nich, choć nie dasz wiary,
Zwie się drugi z nich - Mickiewicz Adam.
Teraz już wiemy, że ten pierwszy wielki poeta, to właśnie mieszkaniec ulicy Koziej numer 3, ale wcześniej nasz Rodak z Głuszycy. Natan Tenenbaum odwiedził więc swoją „krainę lat dziecięcych’ w 2002 roku i wtedy mieliśmy okazję poznać go bliżej i ugościć w Miejskiej Bibliotece, wtedy właśnie otrzymałem Jego tomik wierszy z dedykacją, żeby zaś nie być dłużnym zdobyłem się na odwagę napisać i odczytać na Jego cześć wiersz następującej treści:
Natanowi Tenenbaumowi do sztambucha
( z okazji wizyty w rodzinnym miasteczku - Głuszyca)
Gdy go matka uczyła
polskiej mowy mozolnie
nie wiedziała, że synek
będzie bardem w Sztokholmie,
Nie wiedziała, że chłopiec
z podwałbrzyskiej Głuszycy
będzie polskim tułaczem
w skandynawskiej stolicy.
Kto mógł sądzić, że w żyłach
maleńkiego Natana
płynie gorąca strużka
poety i tytana,
że los nie da mu w życiu
kroczyć drogą bez progów,
że jak inni poeci
jest wybrańcem bogów.
Cieszył matkę Natanek
wabił oczy jak brosza,
nie wiedziała, że dalej
pójdzie ścieżką Miłosza,
że od warszawskich „Hybryd”
„Szpilek „ i STS-u
zacznie się dumna droga
tułaczki i sukcesu,
jego wiersze rozsławi
pieśniarz Kaczmarski Jacek
zabrzmią „Pod Baranami”
i w gdańskim Klubie „Żaczek”.
Dziś pod głuszyckim „Słońcem”
polskiej poezji muza
nasz najsławniejszy rodak
po prostu - „chochoł i róża” !
Natan Tenenbauma przyjął ten wierszyk z uśmiechem i wzruszeniem. W ten sposób potwierdził piękną zasadę swego życia, zamkniętą w słowach jednego z wierszy:
„Uśmiechnij się ! Jutro będzie - za późno!”
Proszę więc wszystkich moich Czytelników, uśmiechnijcie się do tego wszystkiego, co tu napisałem, a warto się uśmiechnąć, kiedy pomyślimy o Głuszycy jak o promieniejącym słońcem, hiszpańskim mieście Toledo.
Fot. Viola Torbacka, Robert Janusz, A. Błaszczyk i innne
Panie Stanisławie
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie uzupełnić Pana wpis pewnym cytatem :
,,… Zbudził mnie promyk światła. Przeciągnąłem się i uśmiechnąłem do własnych myśli. Długo próbowałem sobie przypomnieć, co też mi wujaszek Misza szeptał do ucha. Kompletna pustka w głowie. A było to cos bardzo ważnego, czego nijak nie wolno zapomnieć. Spośród tysięcy reguł tylko drobny strzępek ocalał: trzeba uśmiechać się do ludzi. ….”
Pozdrawiam:
Wierny czytelnik.
Dobrze mieć takich wiernych Czytelników. Bardzo dziękuję za ten znakomity cytat. Rzeczywiście - trzeba uśmiechać się do ludzi. Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem !
OdpowiedzUsuńLubię wiersze Natana. Pozwolę sobie przytoczyć dwa:
OdpowiedzUsuń"Takie hobby"
Choć żywot zgoła zbożny wiodę
Lecz zwiodę czasem dziewczę młode
Kiedyś przyjaciel mój się zżyma
Że mnie się takie hobby trzyma
Zawiść? — Niech broni ręka boska!
To o me zdrowie szczera troska
— Ponad pół setki lat masz snadź
Czyliż cię jeszcze na to stać!?
Kiedy mi ciągle figle w głowie
Przyjacielowi tak odpowiem:
— Z twych trosk niewiele sobie robię
Mnie bowiem nadal stać
...A tobie?
"Drobiazgi wczorajsze"
Klitka pod schodkami,
Dystans między nami,
Wokół szyi — chusta,
Niedosiężne usta...
Mrok się w ciszy nurza,
W kącie stoi róża,
Nad piecem — jemioła,
Pod sufitem — zioła...
Pełgające znicze,
Cienie tajemnicze,
Ciepły płomyk świecy,
Urok Twój kobiecy...
Nocna już godzina,
Łyk białego wina.
Zasuszone wrzosy,
Twoje ciemne włosy...
Brwi Twych linia czysta,
Przepadł cały dystans...
...Za późno, Dziewczyno,
...czas minął.
Czyż nie są wspaniałe? Pozdrawiam, R.M.
Proponuję zajrzeć na stronę: www.knowacz.pl/wywiady/serafinska/serafinska_1101.htm Znajdziecie tam Państwo wywiad z Natanem Tenenbaumem przeprowadzony przez Juratę Bognę Serafińską oraz adres internetowy, pod którym zamieszczone są jego wiersze. Ukłony!
OdpowiedzUsuńPęknie dziękuję R.M. za tę niespodziankę, to bardzo charakterystyczne wiersze, przypominają liryki A. Asnyka "Gdybym był młodszy,"Między nami nic nie było". Warto wracać do tomików wierszy Natana Tenenbauma. Jest w nich także artystycznie podana historia współczesna burzliwego okresu rodzenia się opozycji antypartyjnej w PRL-u.
OdpowiedzUsuńZaproponowany wywiad z Natanem Bogny Serafińskiej jest tego wymownym potwierdzeniem.