Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 28 stycznia 2012



Kto jest ważniejszy, książka czy autor?



Zawsze myślałem, że ważniejsza jest książka, materialny ślad czyjegoś istnienia. Książka, która może przetrwać wieki. Chyba, że ją myszy zjedzą lub znajdzie się wcześniej w składzie makulatury.
W każdym domu są książki, o których autorach już dawno nikt nie pamięta. Pozostaje tylko nazwisko, podobnie jak na nagrobkach cmentarnych. Tutaj jeszcze dochodzi data urodzin i śmierci. Książka jest ważniejsza, bo w niej można się znacznie więcej dowiedzieć o autorze niż na obojętnie jakiej inskrypcji. Każda książka jest emanacją myśli autora, jest diapozytywem jego duszy. O książce napisano już tak dużo, że mogłoby się z tego ułożyć całe stosy nowych książek. Dlatego każda nowa książka jest ważna.
Wczorajszy wieczór w Centrum Kultury w Głuszycy miał być promocją książki, pierwszej powojennej książki mojego autorstwa, opowiadającej i o najnowszej historii miasta, i o tajemnicach kompleksu „Riese” , a także wątpliwej hipotezie, że miała to być kwatera Adolfa Hitlera, i o walorach krajobrazowych Głuszycy, perspektywach rozwoju turystyki i wypoczynku w tej gminie. Tytuł książki  -  „Głuszyckie kontemplacje” – wskazuje na swobodę w doborze tematów i dowolności refleksji, co daje szansę na czytanie książki „na wyrywki”, zgodnie z zainteresowaniami i potrzebą chwili.
Nader uprzejmi Organizatorzy tego wieczoru zgodnie chyba z naszą polską tradycją, skoncentrowali się znacznie bardziej na osobie autora niż na książce. Miałem więc okazję wysłuchać mnóstwa komplementów, odebrać listy gratulacyjne, w tym od Pani Burmistrz, bukiet najpiękniejszych „Pod Słońcem” kwiatów od Pani Dyrektor Centrum Kultury i Kierownik Miejskiej Biblioteki Publicznej (Przypominam, że „Pod Słońcem” to nazwa hotelu i restauracji, gdzie dzisiaj znajduje się Centrum Kultury), a także inne pamiątki od moich najbliższych. Moi najwspanialsi sojusznicy, Romana Więczaszek z Brzegu nad Odrą i Marek Juszczak z Knurowa, autorzy pięknych wierszy o swoim „gnieździe rodzinnym”, Głuszycy, obok cennych pamiątek wygłosili na mój temat peany pochwalne wierszem. Było więc pompatycznie i sentymentalnie.
Ale najpiękniejszym dla mnie prezentem była pełna sala widowiskowa Centrum Kultury, a w niej mnóstwo osób od najmłodszych do najstarszych, w tym Ci, których zasługą jest, że ta książka mogła się ukazać, a więc jej fundatorzy.
Prawdziwą okrasą uroczystości była obecność znanego nam w Głuszycy, Juliana Golaka z Nowej Rudy, kiedyś kilkumiesięcznego burmistrza naszego miasta, obecnie radnego Sejmiku Wojewódzkiego we Wrocławiu, ale przede wszystkim działacza kulturalnego Ziemi Kłodzkiej. O walorach turystycznych tego regionu, związkach z przygranicznym sąsiadem, Czechami, znaczeniu poznawania przeszłości i czerpania z niej dobrych wzorów służących promocji turystycznej Dolnego Śląska, mówił z przejęciem nasz specjalny gość tego wieczoru, Julian Golak. Wtórował mu Bartłomiej Ranowicz, znany wałbrzyski księgarz, przewodnik turystyczny, wykładowca Wyższej Szkoły Zawodowej w Wałbrzychu. Złożył on deklarację pomocy w rozpowszechnieniu książki w księgarniach Dolnego Śląska.
Popisy oratorskie urozmaiciła piosenka,o tyle ciekawa, że wykonywana przez trzech rodzimych wokalistów, znanych już z występów na scenie CK. Z towarzyszeniem gitary śpiewali znane polskie przeboje Teresa Pietras i Magdalena Guzik z Jedliny-Zdroju oraz znakomity piosenkarz i  jak się okazało gawędziarz, artysta-stolarz, Jacek Szatkowski z Głuszycy.


Jurek Marszał obdarował mnie jak przystało na artystę rzeźbiarza drewnianą płaskorzeźbą książki z moimi inicjałami. Będzie zdobić moją półkę z tomikami wierszy Romany i Marka.
Mój dobry znajomy, amator - artysta malarz i rzeźbiarz z Wałbrzycha, Ryszard Klimas, wręczył mi na pamiątkę wykonaną własnoręcznie figurkę Aniołka. Skojarzyłem ją sobie z oglądanymi niedawno przepięknymi fotografiami „Aniołków z Chrobrza” mojej koleżanki , blogierki, p. Ewy, która pozwoliła mi skorzystać z jej dorobku. Fotografie te zdobią mój dzisiejszy  refleksyjny post, mam nadzieję bardzo okazale. O twórcach tej niezwyklej ekspozycji można przeczytać w blogu p. Ewy, do czego gorąco zachęcam


Fot. ikropka.blogspot.pl

7 komentarzy:

  1. Dzien dobry,
    bylem...
    ale nie bylem szczególnie zachwycony, głownie ta gadaniną...
    jeden gosciu tak sie rozgadał, ze ludzie zaczeli "po angielsku" czmychac, ale Pan S.M. musial stac i sluchac w spokoju.
    szkoda mi go wtedy bylo :)
    Nudy na pudy... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo żałuję, że nie mogłabym być, trudno, cieszę się, że wieczór sie udał no i oczywiście - gratuluję!
    po książkę zgłoszę się na pewno;)
    ... niech te anioły mają ją w swojej opiece;)
    ...
    Panie Stanisławie, proszę jeszcze raz wejść na mój wpis z aniołami, kliknąć w zdjęcia - i skopiować z takich w dużym formacie, bo teraz wyświetlają z ze złą jakością.

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, było za mało o książce, jej walorach i zachęcie do przeczytania, a za dużo o sprawach innych. Ja sam nie robiłem tego, żeby nie wyglądało na samochwalstwo. Niestety, często nie potrafimy poczuć się w charakterze uczestnika takiej imprezy, który chciałby z niej wynieść coś więcej niż potoczna gadanina. Teraz sam biję się w piersi, mogłem więcej powiedzieć o książce i zainteresować jej treścią, a także tym czego w niej nie ma, czym warto by się zająć.Ale bałem się, żeby nie zagadać wieczoru. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie gratuluję popularności i udanego spotkania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulujemy świetnej promocji wspaniałej twórczości, WD/WW

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadł mi w ręce pewien cytat:
    „Wartość człowieka ostatecznie nigdy nie wyraża się w stosunku do drugiego człowieka, tylko w stosunku do siebie samego. Dlatego też nigdy nie powinniśmy uzależniać naszego poczucia własnej wartości albo też poczucia własnej godności od innych ludzi, bez względu na to, jak cierpielibyśmy z tego powodu.” (Carl Gustav Jung)
    Podziwiam Pana pracę na rzecz miasta, które Pan kocha. Wątpię w miłość do Głuszycy tych, którzy nią rządzą – nie rozumiem ich. Składam Panu najserdeczniejsze gratulacje – stworzył Pan świetną książkę, czyta się ją jednym tchem! Zachęcam wszystkich do lektury! R.M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz koleiny zrobiło się szalenie miło! I koleiny raz wielce zasłużenie jak czytam z tym większą a nie skrywaną przyjemnością przyłączam się do laudacji i ogromnie gratuluję.Puki co żywię nadzieję iż książka jest znakomita sądząc po blogu.Ach jak ja czekam na okres letni! Pan p.Stasiu wie znakomicie dlaczego :-) Cieszę się pańską radością.Paweł.

    OdpowiedzUsuń