Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 13 października 2016

Szkoła życia




Październik, to miesiąc, który nieodłącznie kojarzy mi się ze szkołą i Dniem Nauczyciela. To skrzywienie zawodowe, ale trudno się dziwić skoro w szkole spędziłem drugie tyle życia, co w domu. Najpierw jako uczeń, potem nauczyciel. Dopiero teraz na stare lata przyzwyczajam się żyć bez szkoły. Ale wracam do niej bez przerwy wspomnieniami.

I właśnie na tej fali retrospekcji chcę napisać o roli i znaczeniu szkoły w poznawaniu świata.

Przypominam sobie z lat dziecięcych jak ogromne wrażenie wywarła na mnie szkolna wycieczka do Krakowa. To były wczesne lata pięćdziesiąte w niewielkiej wsi nad Jeziorem Otmuchowskim. Do Krakowa pojechaliśmy pociągiem. Tak mi się zdaje, że była to moja pierwsza podróż wagonem osobowym. Wcześniej podróżowałem tym środkiem lokomocji w wagonie towarowym. To była podróż tuż po wojnie ze Starego Sącza na Ziemie Odzyskane. Ojciec powrócił po sześciu latach z niewoli niemieckiej lecz byliśmy bez środków do życia. U niemieckiego bauera nauczył się pracy na roli. Teraz na ziemiach poniemieckich pojawiła się szansa na pozyskanie gospodarstwa rolnego. I tak się też stało. Ale z tamtej podróży na zachód niewiele pamiętam. Miałem wtedy sześć lat. Wycieczka do Krakowa, to zupełnie coś nowego. W pociągu udało mi się zająć miejsce przy oknie. Dzięki temu mogłem non stop oglądać przemykające przed oczyma obrazki z naszej polskiej krainy.

Potem był rynek krakowski, Kościół Mariacki z hejnałem płynącym z wieży i oczywiście Wawel. Duże wrażenie wywarła na mnie wijąca się szeroką wstęgą pod Wawelem Wisła, zaś na Wawelu  -  Smocza Jama. To wszystko wryło się w pamięć i tkwi do dziś, stanowiąc podwalinę patriotyzmu. Kraków pokochałem na zawsze, bardziej niż Warszawę, którą poznałem znacznie później już jako początkujący nauczyciel, współorganizator szkolnej wycieczki dla moich uczniów w boguszowskiej szkole podstawowej. I w Krakowie, i w Warszawie miałem okazję bywać potem częściej, ale pierwsze olśnienia okazują się najtrwalsze.

W liceum pedagogicznym jeździliśmy na wakacyjne obozy wędrowne w góry. W ten sposób poznałem i Karpaty, i Sudety, i Góry Świętokrzyskie. Potem jako nauczyciel sam stałem się organizatorem lub współorganizatorem wycieczek szkolnych, Na takich wycieczkach poznałem Wybrzeże. Zobaczyć Bałtyk, zanurzyć w nim stopy, to było moje marzenie od dziecka. Teraz udało się je spełnić na obozie w Międzyzdrojach, a potem w Ustce i w Łebie. Bałtyckie trójmiasto – Gdańsk, Gdynię i Sopot, miałem okazję zwiedzić nieco później na wycieczkach autokarowych organizowanych dla nauczycieli i pracowników szkolnych z Jedliny-Zdroju. Co roku wyjeżdżaliśmy gdzie indziej, a więc i w Bieszczady, i w Beskidy do Bielska-Białej, i do Gniezna, Poznania, Kruszwicy. Podróżowaliśmy też pociągiem do NRD, podtrzymując przez wiele lat koleżeńskie kontakty ze szkołą i domem dziecka w jednym z miasteczek nad Łabą.

Było tego tak dużo, że dziś po latach trudno byłoby to zliczyć i usystematyzować. Wniosek nasuwa się jeden. To był niezwykle ważny i w ówczesnych realiach ekonomicznych i ustrojowych jedyny sposób bliższego poznania kraju. Te wycieczki były też prawdziwą szkołą życia.

Mamy dziś inną Polskę. Świat się zmienił skutkiem rozwoju techniki (telewizji, telefonii , komputeryzacji i motoryzacji). Łatwiej jest wyjechać w Polskę, a punktem zainteresowań stają się atrakcyjne miejsca w całej Europie, a nawet dalej na świecie.

Nie zmieniło się jedno. Wciąż ważną rolę w poznawaniu świata przez dzieci i młodzież spełnia szkoła. Nadal niezwykle cenionymi są nauczyciele wędrownicy, a więc tacy nauczyciele, którzy potrafią rozpalić wśród uczniów płomień zainteresowania turystyką i wraz z nimi wyruszyć w świat. A w jego poznaniu dobrze jest zacząć od własnego podwórka. Spenetrować najbliższą okolicę, poznać walory  miejsca, gdzie znajduje się nasz rodzinny dom. A potem podążać dalej.

Trudno znaleźć coś równie drogocennego w pracy szkolnej. Wycieczki szkolne to najlepszy, najbardziej skuteczny sposób zdobywania wiedzy i kształtowania własnej osobowości. A takich nauczycieli, którzy to robią winniśmy stawiać na świeczniku. To są na ogół pedagodzy z krwi i kości. Należą im się słowa wdzięczności i uznania. Warto o tym pamiętać przy okazji zbliżającego się Dnia Nauczyciela.

Do nauczycieli - turystów kieruję w pierwszej kolejności z tej okazji   laurkę świąteczną wierszem:

niech Wam na wycieczkach szkolnych
czas najmilej płynie,
bo w nich uczeń jak ptak wolny,
a pamięć nie zginie,

w sercach dzieci ślad na życie
pozostanie trwały,
ich przewodnik – nauczyciel
to człowiek wspaniały,

dziś przy pedagogów święcie
nućmy wszyscy pienia
i składajmy Wam w podzięce
najlepsze życzenia !

Oczywiście pozdrawiam serdecznie wszystkich nauczycieli. Wielu z nich ma inne nie mniej pożyteczne pasje. Dzień Nauczyciela jest okazją by uścisnąć im ręce i szczerze podziękować za trud i poświęcenie dla dobra dzieci i młodzieży:

„Cząstka pracy wykonana
i znów cząstka, i znów cząstka,
i znów noc, i znów od rana
do cząstki dodana cząstka.

Słońce serca nam przeszywa
i biją wdzięczne blaskowi.
Rękami pchamy tworzywa
od bezkształtu ku kształtowi.

Kształtami świat zaludniają
do prac przyłożone dłonie.
Tętnią prace. Tak powstają
wiersze, domy i symfonie”.

(Konstanty Ildefons Gałczyński, Pieśni)


Kłaniam się wszystkim Nauczycielom

po staropolsku – czapką do ziemi…



Fot. Ania Błaszczyk

7 komentarzy:

  1. Bardzo ładne Twoje wspomnienia trochę smutne na początku,ale takie mieliśmy prawie wszyscy /rocznik wojenny/.Jutro jak napisałeś Dzień Nauczyciela a więc wszystkim nauczcielom w tym Tobie i sobie składam najlepsze życzenia przede wszystkim aby szkoła była normalna i miała normalnych/nie takich jak obecnie/ministrów.Takich,którzy wprowadzenie zmian przemyślą i przedyskutują z ludzmi znającymi się na oświacie.Pozdrawiam,Jutro jadę do Wiednia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna rzecz - Wiedeń. Tylko Bronku, żębyś tam nie został na dłużej. Wracaj jak najszybciej, bo najlepiej jest w Piławie G.
      Zgadzam się, że jest to dla zdecydowanej większości nauczycieli najlepsze życzenie, by pani polityk od siedmiu boleści,dobra do Kabaretu Moralnego Niepokoju jako minister edukacji, odeszła jak najszybciej w siną dal. Dobrze, że my mamy to już za sobą...

      Usuń
  2. Zgadzam się z Panem w dwustu procentach, że wycieczki szkolne, to szkoła życia, bo poznaje się siebie w różnych sytuacjach.Obserwuje się otoczenie, poznaje innych ludzi, historię, przyrodę itd. itp.Książka,internet, telewizja czy inne wynalazki nie zastąpią bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gimnazja wychodzą na prostą,gimnazjaliści mają jedne z najlepszych wyników w Europie...

    Na wycieczki w Szkole Podstawowej w Walimiu porywała nas zawsze kierowniczka szkoły-śp.Pani Kazimiera Grzywacz.Opowiadała także ciekawe historie o świecie i II w.św.
    Z okazji Dnia Nauczyciela życzę Panu profesorowi dożycia wieku Pani Kazimiery Grzywacz-dożyła 105 lat,oraz niezwykłej kondycji fizycznej i psychicznej jaką posiadała Pani Kazimiera!!

    Tegoroczna Nagroda Nobla w dziedzinie literatury trafia do Boba Dylana(75 lat).Zostało to ogłoszone przez Szwedzką Akademię w czwartek w Sztokholmie.Bob Dylan został nagrodzony za"twórczość poetycką i tradycję zawartą w amerykańskiej piosence."
    Dlaczego jeszcze nie pokojowa?
    www.youtube.com/watch?v=3aRz0IVMuW8

    i....
    dolny-slask.org.pl/3576556,foto.html?idEntity=3576510
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie dlatego że gimnazja są dobre, to trzeba je zlikwidować. Szkoda słów.
      Znałem panią K. Grzywacz, to była nauczycielka z powołania, ciesząca się dużym autorytetem. Jeśli życzenia z okazji Dnia Nauczyciela są pod moim adresem, to pięknie dziękuję.Ale jestem profesorem podobnym jak słynna p. Krysia z PiS-u. Tak nazywano nas w technikum i szkole zawodowej z przyzwyczajenia. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z naukowym tytułem profesora. Werdykt dot. nagrody Nobla dla Boba Dylana wydaje mi się bardzo zaskakujący, ale nie mnie to oceniać.
      Dziękuję serdecznie za chwilę wzruszeń piosenką Cz. Niemena, która była i jest dla mnie doskonała pod każdym względem...

      Usuń
    2. Nauczyciele

      Sama nazwa mówi,
      że nauczy cielę.
      A jak nie nauczy,
      To też mówi wiele./Halina Gąsiorek/
      :)

      Usuń
    3. Okolice Grzmiącej:
      www.youtube.com/watch?v=2qbyOLDK1oY
      Na Soboniu także prowadzą jakieś prace badawcze.
      :)

      Usuń